Rosja: potrzebni ochotnicy z zaprzyjaźnionego państwa

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Najwyraźniej władze Moskwy dojrzały wreszcie czające się niebezpieczeństwo – kiedy przeciętny Moskal zacznie obawiać się mobilizacji i wysoce prawdopodobnej śmierci na Ukrainie dojść musi do przewrotu. I pal sześć, jeśli będzie to tylko zamach pałacowy. Ale ruska historia uczy, że rewolta taka obejmuje całe Państwo, co kończy się jego upadkiem.

Pewne novum, jakiego nie miał Stalin, to broń atomowa. Jednak w tym przypadku Moskale muszą zrozumieć, że wojny jądrowej nie da się prowadzić w sposób ograniczony do lokalnego teatru wojennego. Uderzenie taktyczne na jakieś miasto (w grę wchodzi Rzeszów i Poznań, choć nie da się wykluczyć innych) może być powodem ataku odwetowego.

A to może oznaczać śmierć milionów mieszkańców Petersburga, Moskwy, Kazania czy też Czelabińska.

Słabość systemów obronnych Moskwy wykazały ostatnie ataki dronów. Pojawiających się nad stolicą kartonowego Imperium praktycznie bez jakichkolwiek przeszkód.

Poza tym ciągle istotne jest pytanie o stan „Sił Komicznych” Federacji.

Najwyraźniej są jeszcze w Rosji ludzie zadający sobie podobne pytania. Oto mistrzyni photoshopa Elena Panina pisze:

[Amerykanie - HD] Są przekonani, że konflikt nuklearny z Federacją Rosyjską będzie ograniczony. Jednocześnie nie bierze się pod uwagę skażenia radiacyjnego Ukrainy i Europy Wschodniej - najważniejsze jest to, że Rosja zostanie wykończona, a Zachód wyjdzie zwycięsko.

Dlatego musimy być bardzo ostrożni w stosunku do takich stwierdzeń. Mogą nastąpić kolejne próby zmuszenia Rosji do użycia taktycznej broni nuklearnej. Według charakterystycznego stylu Anglosasów może to być prowokacja zastępcza, która od razu będzie promowana jako pretekst do uderzenia na Federację Rosyjską.

Niestety, mamy też wielu pasjonatów wzywających do prewencyjnego ataku nuklearnego na wroga, który byłby „jajkiem wielkanocnym” dla Stanów Zjednoczonych. Zwrócił na to również uwagę Putin, który wyjaśnił na Petersbuskim Ekonomicznym Międzynarodowym Forum, że pomysł użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej na Ukrainie [wywoła efekt] przeciwny do zamierzonego.

Jednocześnie trzeba zrozumieć, że aby zmieść z powierzchni ziemi nazistowski reżim w Kijowie, Rosja musi zintensyfikować działania zbrojne z użyciem sił konwencjonalnych. Konieczne jest zwiększenie wykorzystania całego wachlarza rozwiązań naszego przemysłu obronnego – są one dalekie od wyczerpania, zintensyfikowanie uderzeń na infrastrukturę wroga, zwiększenie liczebności wojsk w strefie NVO – kosztem ochotników z zaprzyjaźnionego państwa.

tekst oryginalny: ]]>https://russtrat.ru/analytics/21-iyun-2023-1536-12097]]>

Ostrzegam przed ekceważeniem starszej paniusi. Panina bowiem stoi na czele najpoważniejszego na dzisiaj moskiewskiego think tanku; głoszone tam tezy dziwnym trafem obrastają potem w realpolityczne pióra.

Broń atomowa NIE. Putin i jego kamaryla powoli zaczyna uświadamiać sobie, że ich opowieści o prewencyjnym użyciu „atomówy” nie robią już żadnego wrażenia. Zatem nie użyją jej nie dlatego, że się boją kompromitacji/odwetu, ale dlatego, że tak pewnie chcieliby Amerykanie. I tej wersji będzie się trzymać ich propaganda.

Czy tylko dlatego? Wspomnienie Olega Pieńkowskiego u byłych funkcjonariuszy KGB jest wyjątkowo mocno wryte w pamięć.

Jeśli wierzyć Wiktorowi Suworowowi film z jego egzekucji (spalenie żywcem w palenisku kotłowni gmachu na Łubiance) był obowiązkowym seansem dla adeptów spec-służby ZSRS. A zatem wśród przymusowych widzów odnajdziemy również Putina.

Przypominam. Pieńkowski przekazał Amerykanom tajne dane dotyczące… słabości systemu rakiet jądrowych Związku Sowieckiego i praktyczna niemożność wykorzystania Kuby jako miejsca ich lokalizacji.

Co więcej, nie była to inicjatywa pułkownika KGB Pieńkowskiego, ale wynik spisku sowieckiej generalicji, na czele której stał… Iwan Sierow.

Człowiek z jednej strony zasługujący na potępienie jako zbrodniarz stalinowski (a potem jako jeden z głównych pacyfikatorów Powstania Węgierskiego w 1956 r.), z drugiej zaś na powszechną wdzięczność – uratował świat przed III wojną światową.

I choć Pieńkowski został zamordowany, Sierow zaś nieznacznie zdegradowany i usunięty na emeryturę, to jednak Chruszczow w końcu został odsunięty od władzy, zaś o rakietach na Kubie nigdy już nawet nie wspominano.

Nikt bowiem nie chciał wówczas umierać w imię… światowej dyktatury proletariatu, co naprawdę oznaczało rozszerzenie na inne kraje władzy geriatryczno-kremlowskiej. Tym bardziej teraz.

Dzisiaj bajania „sępów” Putina są jednak podobne. Rosja użyje „atomówy”, a wtedy reszta świata zesra się ze strachu i uzna wszelkie pretensje byłego funkcjonariusza KGB.

Panina tonuje te wypowiedzi.

Atom nie.

Za to nasilenie wojny konwencjonalnej.

I choć wcześniej pisze o „fiasku kontrofensywy” ukraińskiej dodaje jednak kilka słów o konieczności zwiększenia liczebności sił zbrojnych FR kosztem ochotników z zaprzyjaźnionego państwa.

Zbyt wielu takich nie ma w Europie.

Czy w związku z tym ochotnikami będzie milion Chińczyków? A może 300 tysięcy Koreańczyków, oczywiście tych z Północy?

Kto wie, może obok oddziałów Kadyrowa pojawią się jacyś „strażnicy rewolucji”???

Wenezuelczycy???

Babunia Panina słów na wiatr wszak nie rzuca. Z kolei zaprzyjaźnionych z Moskowią państw cokolwiek mało…

Pozostaje tylko jedno małe pytanko – skoro Moskwa odnosi na Ukrainie nieprzerwane pasmo sukcesów, teraz zaś kontrofensywa okazała się fiaskiem, to po co im ochotnicy z zaprzyjaźnionego państwa???

Wszak w sytuacji, o jakiej trąbią kremlowskie kuranty (zarówno medialne, jak i agenci wpływu oraz użyteczni idioci) zasadne byłoby usłyszeć co najmniej o planach demobilizacyjnych.

Upadła chyba już 150 razy w ciągu ostatniego roku Ukraina, wyludniona niczym Dzikie Pola po najeździe tatarskim, utraciwszy broń otrzymaną z „kolektywnego Zachodu” nawet kilka razy, jeśli wierzyć w prawdomówne nad wyraz oświadczenia kremlowskiej propagandy, nie powinna być już przeciwnikiem.

Żadnym.

Zamiast wojska Kreml powinien wysyłać tam osadników, służbę zdrowia, murarzy, dekarzy, hydraulików, brukarzy itp.

A tu proszę – trzeba ochotników do wojska.

No, no…

28.06 2023

fot. facebook


 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

  Witaj! To zaproszenie Putin powinien skierować do naszej rodzimej V-tej kolumny. Ciekawe ilu tych bękartów komuny by pojechało walczyć za swoją matuszkę...

Vote up!
6
Vote down!
0

ronin

#1652771

A poza tym uważam, że profilaktycznie za młodu załatwili sobie kategorię D.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1652773