Roman Giertych: Ziobro prosił mnie o pracę
Genialny adwokat, prześladowany przez nienawistną prawicę. Taki motyw swoich kłopotów z prawem Roman Giertych z różną częstotliwością podaje mniej więcej od roku. 19 stycznia 2022 r. wreszcie podał powód tej PiSowskiej wendetty.
Oto 19 stycznia 2022 roku w wywiadzie z byłą panią ambasadorową Dorotą Wysocką-Schnepf mgr Giertych stwierdza, że ministrem Ziobro kieruje osobista nienawiść do niego.
… A skąd taka nienawiść, jeżeli rzeczywiście jest?
- Po pierwsze, z pewnością pan Ziobro pamięta mój udział w doprowadzeniu do upadku rządu w 2007 roku. Ale ja myślę, że tam jest coś nawet głębszego. Bo pan Ziobro starał się o pracę w mojej kancelarii pod koniec roku 2008. Przychodził dwukrotnie, prosząc o to, mówił, że pokłócił się z Kaczyńskimi, i chciał już zrezygnować z polityki, przejść do pracy w prawie. Ja mu odmówiłem. I to z kilku powodów.
Po pierwsze, miałem - i nadal mam - bardzo złą opinię o nim jako o prawniku. Po drugie, to, co zrobił Lepperowi, to świństwo, które zrobił Lepperowi - ja nie mogłem mu tego zapomnieć. A po trzecie, jak on przychodził i przedstawiał się jako taka ofiara braci Kaczyńskich, to bardzo opluwał Lecha Kaczyńskiego, ówczesnego prezydenta. Ja nie akceptuję takiej sytuacji. Miałem wielkie spory z Lechem Kaczyńskim i rozstaliśmy się politycznie w roku 2007 w bardzo ostrym sporze dotyczącym funkcjonowania CBA i Mariusza Kamińskiego.
Natomiast mówienie, jacy to oni straszni, jakim strasznym człowiekiem jest Lech Kaczyński, przez osobę, która mu wszystko zawdzięczała - jemu i jego bratu - czyli przez pana Ziobrę? Mnie to mierziło. Tak postępują kanalie.
I wtedy sobie nawet pomyślałem, że rację ma Lech Kaczyński, który mi kilkakrotnie mówił, że on uważa Ziobrę za szuję. Pomyślałem sobie, że w tej opinii jest dużo prawdy.
Przepraszam, powtórzę: Zbigniew Ziobro starał się o pracę w pana kancelarii?
- Tak. Myślę, że jednym z motywów jest to, że on po prostu pewnie chciałby być w gronie tych kilkunastu prawników, którzy pracowali ze mną w różnych sprawach dla prywatnych firm. Bo to, co Ziobro wyrabia wobec mnie w ciągu ostatnich lat - chyba z 15 razy próbował mnie pozbawić prawa wykonywania zawodu, było z 15 wniosków przeciwko mnie do Izby Dyscyplinarnej, różnego rodzaju zawiadomienia, używanie Pegasusa wobec mnie, kradzież moich maili pomiędzy klientami, zgoda na to, żeby to było publikowane w TVP, nikt tego nie ściga, maile pomiędzy mną a klientem były publikowane - to wszystko wskazuje na osobiste podejście.
No proszę, proszę… Skoro Ziobro utracił możliwość pracy u boku najlepszego polskiego jurysty wszechczasów postanowił się zemścić i utrącić genialnego prawnika.
Ale…
Podstawowe pytanie, jakie należałoby zadać – czy Zbigniew Ziobro faktycznie mógł pracować w kancelarii prawnej początkującego wówczas adwokata a jeśli tak, to w jakim charakterze?
Zgodnie z art. 66 ustawy z dnia 26 maja 1982 roku Prawo o adwokaturze wymogu odbycia aplikacji adwokackiej i złożenia egzaminu adwokackiego nie stosowało się wówczas do osób, które złożyły egzamin prokuratorski, sędziowski, radcowski czy też notarialny. Zatem teoretycznie Zbigniew Ziobro mógł zostać partnerem Giertycha. W tym celu jednak musiałby poczynić kroki pozwalające mu, jako osobie, która zdała ongiś egzamin prokuratorski, być wpisanym na listę adwokatów. Jak wiadomo decyzję musiałaby podjąć właściwa ze względu na miejsce zamieszkania ministra Ziobry Okręgowa Izba Adwokacka. Oczywiście po wpłynięciu stosownego wniosku zainteresowanego (art. 68 ww. ustawy). Taki wniosek jednak nigdy nie wpłynął, zaś późniejsze nowelizacje Prawa o adwokaturze zamknęły tą furtkę, uchyloną na sam koniec rządów SLD-PSL.
Tylko... po co Ziobro miałby to robić?
Jak pamiętamy po rozpadzie egzotycznej koalicji PiS – LPR - Samoobrona doszło do przedterminowych wyborów. Liczący na spektakularny sukces Roman Giertych nagle znalazł się na politycznym aucie. Ba, gorzej nawet. LPR w wyborach 2007 roku uzyskała „aż” 1,30% ważnych głosów. Tymczasem zwycięskie PO 41,51%, PiS – 32,11%. Podobnie wyautowana została Samoobrona z ciut lepszym wynikiem – 1,53%. Indywidualnie Roman Giertych otrzymał co prawda 6.394 głosy (kandydował w okręgu lubelskim), ale to aż 26 razy mniej od Zbigniewa Ziobry (pierwsze miejsce w Krakowie z wynikiem 164.681 głosów). Zbigniew Ziobro kontynuował karierę polityczną, Giertych natomiast przywiódł LPR do spektakularnego krachu. Zrezygnował więc z polityki (a raczej to polityka zrezygnowała z niego) i wrócił do zawodu, który króciutko uprawiał przed zaistnieniem w sejmowych ławach.
Z jakim skutkiem? Red. Joanna Cieśla i Jakub Stachowiak (Polityka) pisali w sierpniu 2008 roku:
Przez pierwsze pół roku działalności – od marca do października 2001 r., czyli do wyborów parlamentarnych, lider LPR zarobił jednak niewiele, ledwie od 18 do 23,5 tys. zł – w oświadczeniach majątkowych z kolejnych lat podawał różne dane. Kilka lat później, po dwóch kadencjach odpalania politycznych fajerwerków w parlamencie, przez pół roku działalności nazwisko mecenasa Giertycha pada w kontekście niemal wszystkich najgłośniejszych spraw sądowych.
Grudzień 2007 r. Giertych zostaje pełnomocnikiem braci ks. Popiełuszki, zapowiada wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia śmierci duchownego, wnosi o wszczęcie śledztwa w sprawie podejrzenia matactwa przez szefostwo IPN. Styczeń 2008 r. Giertych przyjmuje zlecenie od byłej żony Janusza Palikota, posła PO, w sporze o podział wielomilionowego majątku po rozwodzie.
Maj 2008 r. Giertych zostaje pełnomocnikiem oskarżenia posiłkowego w procesie przeciwko Simonowi Molowi, Kameruńczykowi, który miał świadomie zarażać kobiety wirusem HIV. Domaga się zmiany kwalifikacji czynu i postawienia zarzutu usiłowania zabójstwa. Molowi groziłoby wówczas dożywocie. Maj 2008 r. Giertych podejmuje się obrony Wojciecha Sumlińskiego, dziennikarza podejrzanego o płatną protekcję wobec byłego oficera WSI. Obaj współpracowali już przy sprawie Popiełuszki – Sumliński napisał książkę o kulisach zabójstwa księdza.
Kiedy Giertych zdążył współpracować z kilkunastoma prawnikami dla prywatnych firm, jak chełpliwie opowiada pani byłej ambasadorowej? Mowa oczywiście o roku 2008.
A może autorzy artykułu w Polityce przeoczyli ten tak ważny aspekt rozwoju jego kancelarii?
Owszem, pisali o współpracy Giertycha z innym adwokatem, ale tylko w jednym przypadku. I to będącym dość daleko od spraw gospodarczych.
Chodzi o Stanisława Rymara, z którym to obaj byli obrońcami Wojciecha Sumlińskiego.
Wróćmy jednak do Ziobry. Powtórzmy - gdyby faktycznie rozważał pracę w powstającej dopiero kancelarii prawnej Romana Giertycha w pierwszej kolejności… musiałby zdobyć uprawnienia adwokackie. Tymczasem nie ruszył nawet palcem, by je zdobyć, choć uchwalone za rządów SLD prawo dawało mu taką możliwość.
Zatem chciał pracować u Giertycha jako kierownik administracyjny???
Opowieści pana Romana zwanego Qniem trafiają nawet do opisu jego obecnej kancelarii:
… pierwsze lata swojego życia spędził w podpoznańskim Kórniku, gdzie ukończył szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące. W 1989 roku rozpoczął studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu im Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rok później zaś studia na Wydziale Prawa tej samej uczelni. Historię ukończył w 1994 roku, a absolwentem prawa został w 1995 roku. W 1996 roku w Warszawie rozpoczął aplikację adwokacką, którą ukończył w 2000 roku. Założył Kancelarię Adwokacką Giertych i Partnerzy. W latach 2001 – 2007 zawiesił działalność adwokacką. Do zawodu powrócił w 2007 roku.
Spróbujmy zweryfikować powyższe informacje.
I tak Kancelaria Adwokacka Roman Giertych i Partnerzy* jako tzw. spółka partnerska została powołana zawartą dnia 26 czerwca 2008 r. umową przed notariuszem Pawłem Orłowskim w Warszawie (repertorium A nr 7795/2008), zaś wpis do sądowego rejestru KRS został dokonany 21 sierpnia 2008 r. Umowa spółki partnerskiej została zawarta pomiędzy wspomnianym już Romanem Giertychem (rocznik 1971, zatem wówczas miał 37 lat) a Tomaszem Połetkiem (rocznik 1974, wówczas 34 latek) oraz najmłodszym z całej trójki Pawłem Sulowskim (rocznik 1978 – 30 lat). Obaj partnerzy najdłuższego polskiego mecenasa wywodzą się z szeregów Młodzieży Wszechpolskiej. O mec. Połetku Gazeta Wyborcza pisała 9 października 2006 roku:
Jesienią 2005 r. "Fakt" opublikował zdjęcie członków Młodzieży Wszechpolskiej pozdrawiających się hitlerowskim gestem. Na jednym "Gazeta" wykryła Połetka. Wszechpolacy tłumaczyli, że to nie "Sieg Heil" lecz zamawianie piwa i przedwojenny gest polskich narodowców. Połetek to ekspert prawny LPR. Giertych wstawił go też do władz spółek powstałych po upadku Welkopolskiego Banku Rolnego: Hatrolu, Rol-Hacie i Polskich Finansach. To do tych spółek Witold Hatka z LPR przetransferował 3 mln z WBR. W aktach spółek nie ma sprawozdań finansowych, firmy nie prowadziły ksiąg rachunkowych.
8 maja 2007 roku Money.pl informował za GazWyb, że Paweł Sulowski jest szefem gabinetu politycznego Romana Giertycha w MEN.
Z kolei działalność indywidualna mec. Romana Giertycha rozpoczęła się 1 grudnia 2007 roku i początkowo obejmowała również restaurację w Józefowie (powiat otwocki) przy ul. Polnej 11 o nazwie Lata 20-te. Restauracja znikła z wpisu dopiero 8 marca 2012 roku. To są informacje powszechnie dostępne w ceidg. Wystarczy podać NIP pana mecenasa: 7851222098. Można też tradycyjnie posłużyć się imieniem i nazwiskiem.
Może więc Zbigniew Ziobro chciał się zatrudnić jako pomoc kucharza? Kierownik sali czy wręcz oberkelner???
Opowieści najdłuższego polskiego mecenasa może i byłaby przekonująca, gdyby nie to, że opublikowane zostały dokładnie jako odpowiedź na słowa Zbigniewa Ziobry, ciągle jeszcze urzędującego Ministra Sprawiedliwości oraz Prokuratora Generalnego. W wywiadzie udzielonym Gazecie Polskiej (opublikowanym w środę, 19 stycznia 2022 r. a więc równolegle do cytowanego na początku wywiadu) Minister Sprawiedliwości wspomina o Giertychu:
Jaki jest status Romana Giertycha? On sam twierdzi, że nie przedstawiono mu żadnych zarzutów, bo był nieprzytomny i posiada orzeczenia trzech sądów potwierdzających taki stan rzeczy.
Gdyby tak było, to nie mogłyby mieć statusu podejrzanego osoby, które ukrywają się lub uciekły za granicę, a jest podejrzenie, że dopuściły się przestępstwa. A tak nie jest. Prawo umożliwia postawienie zarzutów nawet wówczas, gdy sprawca zbiegł i się ukrywa. Decydujące jest wydanie przez prokuraturę postanowienia o przedstawieniu zarzutów, a nie ich ogłoszenie podejrzanemu. I takie postanowienie wydała prokuratura. W takim przypadku ogromna większość osób – nawet tych, które kwestionują zasadność działań organów ścigania – stawia się na wezwania. Tylko Giertych udaje wielkie panisko, które może stać ponad prawem. Ale obstrukcja Giertycha nie wstrzymuje śledztwa.
(Gazeta Polska, nr z 19-25 stycznia 2022 r., Michał Rachoń: Trybunał zbada konstytucyjność handlu emisjami CO2 , str. 12-13)
Giertych konsekwentnie (ba, nawet KOŃsekwentnie) walczy z PiS-em. Od pamiętnego podskakiwania na manifie KOD-u (Kto nie skacze, ten jest z PiSem) już w grudniu 2015 r. przez pompowanie „srebrnej afery”, w istocie będącej nieudaną próbą wmanewrowania osobiście Jarosława Kaczyńskiego i PiS w niekończące się postępowanie sądowe z Austriakiem chcącym zarobić prowizję w wysokości, bagatela, 664%. Ba, mec. Giertych zawiadamia o rzekomym przestępstwie prokuraturę. Kiedy ta odmawia wszczęcia dochodzenia skarży postanowienie do sądu. Ostatecznie jednak 7 lutego 2020 roku Sąd Okręgowy oddalił zażalenie Giertycha i postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania karnego stało się prawomocne.
Teraz nagle okazuje się, że mec. Giertych miał być podsłuchiwany. Oczywiście wskazuje na PiS i Kaczyńskiego jako sprawców.
Tyle tylko, że patrząc na stopień umoczenia Romana Giertycha w akcje polityczne mające na celu osłabienie czy też odsunięcie od władzy PiS trudno uwierzyć w szczerość tych deklaracji.
Patrząc zaś na jego postawę wobec wymiaru sprawiedliwości zwykły Polak, który sam, bądź też ktoś z kręgu jego znajomych czy rodziny miał do czynienia z polskim sądem widzi dokładnie, jak trafny jest slogan reklamowy jednego z towarzystw ubezpieczeniowych
– duży może więcej.
Nikt bowiem tak jak Giertych nie obnaża patologii polskiego wymiaru sprawiedliwości i jego politycznego zaangażowania.
W tym kontekście długi Romek wbrew swojej wielokrotnie deklarowanej woli stał się koronnym argumentem ZA reformą sądów. I to w zakresie o wiele większym nawet niż ta dotąd postulowana.
23.01 2022
_________________________________
* informacje o Kancelaria Adwokacka Roman Giertych i Partnerzy spółka partnerska za KRS: 0000311856.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 567 odsłon
Komentarze
Znalezione
23 Stycznia, 2022 - 18:55
końska
24 Stycznia, 2022 - 05:42
szujnia