Putin to stan umysłu
Aż strach się przyznać – języka rosyjskiego uczyłem się… 12 lat. Niestety, tak ongiś wyglądał program.
Żeby było śmieszniej zaczynałem studia na Politechnice, i to na kierunku jak najbardziej militarnym. Otóż na Wydziale Mechanicznym trafiłem na specjalizację MRC – maszyny robocze ciężkie. Niewtajemniczonym w realia PRL za późnego Gierka wyjaśniam – owe ciężkie maszyny ważyły 45 ton i były wyposażone... w armatę kal. 125 mm.
Dzisiaj, na Ukrainie, nazywane są równie krótko – T-72. ;)
Ale wróćmy do rosyjskiego. Mój pierwotny kierunek jak najbardziej wymagał biegłej znajomości tego języka. O dziwo, program kształcenia obejmował tylko trzy semestry i kończył się jedynie zaliczeniem.
Przypadek, czy też przeznaczenie, doprowadziło do zmiany kierunku studiów. I nagle ze studenta Politechniki stałem się studentem Uniwersytetu. I ZONK! Zamiast zaliczenia musiałem zdać egzamin z rosyjskiego, i nie po trzech, ale po czterech semestrach. Do dzisiaj pamiętam lekturę, jaką miałem przetłumaczyć. Była o włoskiej mafii, zatem najtrudniejsze słowo to było piff!paff! ;) Poza jednym – ЮMAHИTE. Ale co tam… Nie dało się znaleźć słowa w słowniku więc „przetłumaczyłem” fonetycznie – jumanite. Egzaminatorka przerwała mi z uśmiechem i wyjaśniła, że to słowo to rosyjski zapis nazwy francuskiego dziennika l’Humanite. A zatem tłumaczę dobrze i w związku z tym dostałem… piątkę!
Boshe, co za wstyd… Musiałem potem stawiać kolegom. ;)
Generalnie miałem jednak dobrych rusycystów, i to pomimo stanu wojennego. Ś. p. dr O. przekonał nas do rosyjskiego w dość prosty sposób – otóż wskazując na słynny Wielki Słownik Polsko-Rosyjski i Rosyjsko – Polski (200 tys. wyrazów) twierdził, że co najmniej 30% słów rosyjskich to wersja określeń polskich. Przy czym, jeśli chodzi o wyrazy techniczne procent wzrasta do 70-80. Jeszcze więcej dotyczy filozofii etc.
Cóż, język wskazuje na dominację kulturową.
Jednak Rosja to stan umysłu. Dziewięć lat temu, w 2013 roku zdarzyło mi się być na ślubie córki koleżanki. Impreza pod Paryżem, w zamku pamiętającym średniowiecze. Panna młoda, nominalnie Francuzka, pan młody z kolei Amerykanin. Okazało się, że na sali byli również Rosjanie. Jak łatwo się domyśleć zbliżył nas… alkohol. Zarówno Polacy, jak i Rosjanie pili bowiem… ponadnormatywnie. Co jednak nie oznaczało ponadnormatywnego zachowania. Za to poczuliśmy wówczas wspólnotę Słowian. Dla porządku jednak prosili nas, by nie mówić o Putinie. Bo po co psuć imprezę?
Putin wszak był wówczas mocnym człowiekiem, który pozwalał ruskim na nowo być dumnym z mocarstwa.
Po 24 lutego 2022 r. francuscy rosyjscy emigranci zamilkli. Jakby rozpuścili się w powietrzu. Ale przecież ciągle żyją we Francji. Natomiast widać tylko tych, którzy są przeciwni moskiewskiemu reżimowi. Dla odmiany są nieakceptowani przez najbliższych, pozostałych w Rosji.
Nie mamy nawet pojęcia, jak bardzo prane są mózgi w Rosji. Czasem zaglądam na polskojęzyczny rosyjski portalik propagandowy i jeśli się nie śmieję, to co najmniej jestem zdziwiony. Ale to przecież jest przekaz kierowany do Polaków, którzy mogą konfrontować zawarte tam informacje. Jest śmieszny, infantylny dość często, lecz...
Przerazić może dopiero rosyjska propaganda, kierowana do wewnątrz. Oto na portalu russtrat.ru w tekście Bloomberg: Власти Украины боятся ответственности за удары по территории Росси czytamy:
Ангажированные западные публицисты завели старую песню про «пытки и изнасилования населения Украины русскими солдатами», чтобы с помощью страшных сказок как-то отвлечь замерзающих и голодающих европейцев от действительности.
Zaangażowani zachodni publicyści rozpoczęli starą piosenkę o „torturowaniu i gwałceniu ludności Ukrainy przez rosyjskich żołnierzy”, by za pomocą strasznych opowieści jakoś odwrócić od rzeczywistości [uwagę] zmarzniętych i wygłodniałych Europejczyków.
Tak oto przeciętny, zahukany Rosjanin ma wierzyć w postępującą europejską nędzę spowodowaną rzecz jasna sprzeciwem wobec woli jedynego prawdziwego mocarstwa (wszech)świata, czyli Rosji.
Zima dopiero co się zaczęła, a my już zamarzamy. I do tego burczy nam w brzuchu. Doprawdy za bardzo przypomina to Koreę Północną, w której to ichnia propaganda wmawia Narodowi, że humanitarne dostawy żywności to w istocie haracz płacony Wielkiemu Mocarstwu przez bojący się siły militarnej Kima Świat.
Czym to się różni? Jedynie tym, że przeciętny Ruski ma o wiele większe możliwości skonfrontowania prawdziwości informacji niż przeciętny Koreańczyk.
By jednak z tego skorzystać musiałby choćby trochę poluzować łańcuchy, jakie skutecznie jeszcze władza radziecka wszczepiła mu do mózgu.
Jeszcze jedno, co trzeba Rosji przyznać, to konsekwencja przekazu propagandowego. Dwa miesiące po napaści na Ukrainę, 24 kwietnia 2022 r. niejaki Michaił Begłow straszył we wspomnianym russtracie:
Biden i jemu podobni walczą teraz o przekonanie świata, że Putin jest „winny” wzrostu cen, ale – z oczywistych powodów – im się nie wierzy. Z każdym dniem staje się coraz bardziej jasne nawet dla zwykłych ludzi zarówno w USA, jak iw Europie, że powodem jest krótkowzroczna polityka ich własnych przywódców – nie podcinają oni gałęzi, na której siedzą, jak pisałem na samym początku artykułu, ale prowadzą do zniszczenia współczesnej zachodniej cywilizacji. Proces ten rozpoczął się na długo przed tym, zanim Rosja została zmuszona do rozpoczęcia specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie. Stała się jedynie katalizatorem, który to przyspieszył. A ostatnie punkty na i zostaną postawione po zakończeniu denazyfikacji, demilitaryzacji Ukrainy, która musi koniecznie obejmować oczyszczenie kraju z obecnej junty przestępczej, kiedy wreszcie prawda o tym, co naprawdę wydarzyło się na Ukrainie i jakie dziwactwa których Zachód bronił przez te wszystkie lata, staną się publiczne. Prawda zawsze znajdzie swoją drogę. Prędzej czy później. Ale lepiej być wcześniej. Ani Rosjanie, ani Ukraińcy nie potrzebują dodatkowych poświęceń. Europa podpisała własny wyrok śmierci!
(w:Агония обреченных. Часть вторая)
A tyle mówiono ongiś o dr Goebbelsie. :)
Cieszy natomiast coraz częściej pojawiające się w rosyjskiej przestrzeni wirtualnej twierdzenie, że Instytut PYCCTPAT tak naprawdę powinien nosić ciut inną nazwę – PYCTPATA. Zamiast ruska strategia - ruska strata.
Powoli do rozpalonych przez Putina głów zaczyna bowiem dochodzić, że wojna w Afganistanie, która wykończyła sowiecki reżim i doprowadziła do utraty terytoriów, jakie Moskwa zdobyła w ciągu ostatnich 200 lat kosztowała 10 razy mniej niż pół roku wojny z Ukrainą.
Rozpad Rosji? A niby dlaczego nie?
Wszak jeszcze w 1987 roku mało kto, jeśli w ogóle, zdawał sobie sprawę z końca ZSRS, i to już za cztery lata.
16.12 2022
Ps. Tymczasem „druga armia świata” przynajmniej wg putinowskiej propagandy nadal jest niezwyciężona i szykuje się do ostatecznego rozgromienia nazibanderowskiego reżimu. Jest to już 1013 zapowiedź ostatecznego zwycięstwa armii FR złożona po 24 lutego 2022 roku. ;)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 396 odsłon
Komentarze
MRC –to specjalizacja wyłącznie na wydziałach budowy maszyn
17 Grudnia, 2022 - 22:20
E.Kościesza
Rosja - ideologia zbudowana na dowolnych fałszach historycznych
17 Grudnia, 2022 - 23:15
Stalinizm jako „historiozoficzny aksjomat w ramach którego rosyjska wielkomocarstwowość przestaje być obelgą”
Rosja jest zawsze przedmiotem agresji, a nie agresorem. Niedopuszczalne jest też interpretowanie własnej historii kategoriami zachodnimi: wolności, własności, prawa i cywilizacji. Pisząc w skrócie od śmierci Rosję uratował Józef Stalin, gdy zrozumiał myśl euroazjatów, że istotą światowej polityki nie jest walka klas, ale walka Zachodu z Rosją.
Najważniejszym tematem 165 numeru Arcanów są wyrażona w analizie prof. Andrzeja Nowaka („Rewanż na historii: o rosyjskim potencjale totalitarnym (1934/2005/2022)” rozważania nad potencjałem totalitarnym współczesnej Rosji.
W czasie wojny ukraińskiej i towarzyszących jej zjawisk jak choćby totalnej mobilizacji wojennej społeczeństwa rosyjskiego, fałszywe i dostosowane do potrzeb propagandy interpretacja zjawisk, wydarzeń, historii, które mają uzasadnić likwidację ukraińskiej państwowości z wymazaniem śladów po jej istnieniu z przestrzeni także intelektualnej.
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.