DE OMNIBUS DUBITANDUM

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kultura

Doprawdy zadziwiającym jest po wielokroć fakt, że nasi rzymscy praszczurowie potrafili w swoich krótkich zwięzłych latyńskich paremiach oddać istotę i sedno rzeczy. Analizując treść wielu tego typu konstatacji, czy też oczywistych stwierdzeń jak felietonowy tytuł oznajmiający: należy zawszeć we wszystko wątpić musimy także również orzec, że te paremie posiadają wymiar ponad temporalny. Nigdy nie poddane zostały czasowej korozji, a tym samym dezaktualizacji.

Chętnie są przywoływane w różnorakich dysputach, czy redaktorskich opracowaniach, a nawet politycznych polemikach, aleć rzecz jasna nie w wydaniu posłów typu Szczyrba, czy Joński względnie posełki Dżakiry. Cywilizacje rzymska i grecka stworzyły współczesnym społecznościom fundamenty prawidłowo funkcjonujących organizmów państwowych co zostało w sposób ewidentny zweryfikowane przez różne epoki następczo po sobie występujące aż do czasów nam współczesnych. Ubogaciły wspomniane elementy o standardy kultury, sztuki i edukacji. Stanowiły również zaczyn podwalin fideistycznych w postaci do dnia dzisiejszego funkcjonowania różnych wyznań jak np. judaizm, chrześcijaństwo czy islam. Innymi słowy to po prostu klasyka historii człeczeństwa nie unikająca jednak wszakże epizodów poza standardowych. Wspomnieć w tym miejscu winno się o funkcjonowaniu w armii miasta Teby w Grecji tzw. Świętego (???) Zastępu składającego z 300 pedałów. Był to zastęp niezwykle waleczny, albowiem ślubowali sobie wzajemnie oddawać życie, gdy ich partner ginął na placu boju. To oczywiście margines, aleć że jednak onegdaj takowy fakt miał miejsce należy zgodnie z kanonami przedstawiania faktów historycznych o nim wspomnieć. Uzupełnić należy tę informację o całkowitym zdelejtowaniu, czyli kompletnemu zaszlachtowaniu tegoż oddziału 300 pedałów przez Filipa (ojca Aleksandra) Macedońskiego w bitwie pod Cheroneą w 338 p.n.Ch. Nigdy później tak sławnej jak przed wiekami wzmianki historycznej o pedałach już nie spotykamy, no i dobrze, a było to tak dawno !!!

Tempora mutantur et nos mutamur in illis – to kolejna trafna latyńska paremia oznaczająca: czasy się zmieniają, a my się zmieniamy wraz z nimi, która staje się nam niezwykle pomocną w należytym zrozumieniu funkcjonowania tytułu felietonu. Jakby bowiem nie spojrzeć aktualnie w wielu krajach Europy i nie tylko; do głosu i coraz większego znaczenia dochodzą w propagowaniu rzekomej nowoczesności tzw. postępaki. Wzmiankowana nowoczesność funkcjonuje jednak wyłącznie w ramach i standardach określanych przez nich samych. Nikt inny zdaniem ponoć niezwykle tolerancyjnych i empatycznych, monopolistycznie nastawionych postępaków nie posiada rzekomo absolutnie żadnej legitymacji do kreowania definicji nowoczesności, czyli wg jakich kryteriów nowoczesność istnieje, czy też nie. Wielce wygodna filozofia, nieprawdaż… z cyklu orzeł ja wygrywam, reszka… Ty przegrywasz !!! Co ma mieć jakikolwiek logiczny związek pedalstwa czy lesbijstwa z nowoczesnością trudno wywieźć i dociec z prezentowanego bełkotu postępaków. Główne motto ich postępowania, wypowiedzi i wręcz żądań sprowadza się bowiem w istocie rzeczy do domagania się legalizacji pedofilii w postaci prawa do adopcji niepełnoletnich dzieci przez lesby i pedałów. Wszystko jasne, czy ktoś jeszcze niczego nie rozumie z pojmowaną nowoczesnością???

To wyłącznie na kanwie propagandowej nachalnej działalności lewactwa Biedronka został prezydentem Słupska milicjanirnego miasta z Centrum Wyszkolenia Milicji OBYWATELSKIEJ. Odniesienie się że funkcjonuje w TYMKRAJU także Platforma rzekomo OBYWATELSKA jest absolutnie przypadkowe. Także Roberta Biedronki żona (alboć mąż) Krzysiu Śmiszek został posłem RP, bo właśnie jego pedalstwo zdaniem postępaków winno go predysponować do zajęcia parlamentarnego fotela. Hospody pomyłuj!!! Tenże zdecydowanie ułomny pogląd postępactwa został skutecznie zweryfikowany podczas wyborów prezydenckich, gdy kandydat pedalski otrzymał li tylko nieco ponad 2 % afirmujących głosów, czyli w sposób oczywisty i bezwzględny określający górny pułap występującej w TYMKRAJU dewiacji.

Postawmy sobie w tymże miejscu kontynuując niniejsze wywody prozaiczne pytanko: jeżeli naszej narzeczonej (narzeczonemu), partnerce (partnerowi), żonie (mężowi) przydarzyła się tzw. romansowa przygoda, czyli w sposób autentyczny zaistniał akt zdrady to czy nadal taką osobę należy darzyć określonym potencjałem zaufania? Paralelnie odnieść się może to zapytowywanko do alkoholika, czy też narkomana, czyli osób głęboko uzależnionych od popularnych używek. Przede wszystkim jednak winno być ono skierowane do różnej maści cwelebrytów łaszących się o elektorskie poparcie głoszących przy okazji różnego rodzaju dyrdymały i fantasmagorie z cyklu: baju, baju będziesz ze mną w raju.

Zdradzony mąż funkcjonuje w przestrzeni publicznej jako tzw. rogacz stanowiąc przy okazji podmiot podśmiechujek wobec jego osoby nawet ze strony najbliższych kolegów i przyjaciół. Ufając jednak słowom zdradzającej go połowicy pozostaje w nabożnym przekonaniu, że ujawniona zdrada posiadała wyłącznie incydentalny charakter nie podlegający tym samym jakiejkolwiek repetycji. Chwalebną jest takowa postawa rogacza, który będąc przekonany o incydentalnym skoku w bok swojej połowicy stosuje wobec jej osoby abolicję zapewniając o całkowitym zapomnieniu aktu zdrady. Ok, super, ale co zrobić z fantem, że to wcale nie był incydentalny przypadek, ale że po wnikliwej weryfikacji tychże aktów zdrady okazuje się być ona tworem immanentnym???

No, cóż posiadając mentalność szekspirowskiego Otella można domniemywać, że tak wielekroć zdradzany małżonek w przypływie usprawiedliwionego szału unicestwi wiarołomnej połowicy jej żywot. W innej scenerii, nie takowoż dramatycznej orzeczono winno zostać przez Sąd rozwiązanie dotychczasowego małżeństwa poprzez rozwód z winy zdradzieckiej połowicy. No, aleć to jednak banalna konstatacja i sytuacja prawie że symetrycznie występująca po obu stronach mariażowego spektaklu. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest rzecz jasna znaczący wzrost dochodów profesyjnych jurydycznych kancelarii wyspecjalizowanych w prowadzeniu tego typu procesów. No, cóż nieco humorystycznie trawestując: gdy jednym bieda w oczy zagląda, tym innym bogactwo... doskwiera.

Wrócić jednak należy do wzmiankowanego tytułem posiadanego zaufania, bądź też jego eschatologicznie uzasadnionego braku w sytuacjach codziennego życia społeczno-politycznego. Niesłychany zbrodniarz w dziejach ludzkości Jóźku Stalin mający na sumieniu (jeśli takowe posiadał) wiele milionów istnień ludzkich naznaczony nieprzepartą animalną żądzą władzy posługiwał się w jej zdobyciu i utrzymaniu m.in. tzw. służbami specjalnymi pod egidą Felka Dzierżyńskiego - znanego polakożercy. Ich wspólnym mottem postępowania było powiedzonko: ja Ci wierzę bezgranicznie, aleć muszę to zawsze gruntownie zweryfikować. Była to zatem wykreowana zasada ograniczonego zaufania, a zweryfikowany negatywnie wynik braku takowego zaufania rodził daleko idące konsekwencje nie tylko dla samego delikwenta tracącego zaufanie, ale również dla jego bliższej i dalszej rodziny. Takowe to były czasy… i komu to przeszkadzało??? Skorelujmy te dawniejsze czasy z aktualną bieżączką spraw na niwie społeczno-polityczno-gospodarczej.

Mamy do zakomunikowania P.T. Czytelnikom niezwykle ważny, doniosły komunikat odnoszący się do aktualnych cen paliw na stacjach benzynowych. Otóż objawił się nam w sposób niespodziewany wybitny códotfurca w dziedzinie ustalenia cen paliw oznajmujący orbi et urbi, że od następczego dnia od dnia powierzenia jego personie premierowskiego stolca cena benzyna wynosić będzie 5,19 zł/l!!! I to nie tylko w TYMKRAJU, bowiem wszyscy w Europie pozazdrościli by nam takiego koryfeusza. To warunek sine qua non, czyli niezbędny, aby ta zapowiedź się ziściła!!! Wprawdzie nie oznajmia on w jakikolwiek sposób, którego guzika użyje, aby tę cenę uzyskać, ani w jakim zakresie temporalnym będzie się powyższa cena kształtować, aleć rzekł że takowoż po prostu będzie i... trwa mać. Dla niezbyt zorientowanych w sprawie należy spersonifikować tegoż cudaka. Tak, tak chodzi o fuhrera DONALDINO PINOKIA ksywa Hyży Ruj.

Tenże występujący od wielu, wielu lat na politycznej arenie huncwot, grasant, podnóżek MAKRELI, a przede wszystkim notoryczny bezczelny łgarz usiłuje permanentnie robić z potencjalnego elektoratu tzw. wodę z mózgu. Wodę z mózgu swoim akolitom i wyznawcom już z dawien dawna uczynił.

Pomimo deklaratywnych zapewnień o m.in zdecydowanej niechęci do podnoszenia wieku emerytalnego ten osobnik w łajdacki sposób ich zwyczajnie okradł przy pomocy szefa ZSL-a Komiśniaka tenże wiek znacząco podnosząc. W przypadku kobiet to aż o 7 lat dłużej.

Ze złudzeń przynajmniej części jego zaprzysięgłych wyznawców odarł emigrując na ubogacającą go znacząco posadkę do brukselki zapewniając wierzącym mu idiotom, że absolutnie tego nie uczyni. Aktualnie raz przymila się katolom przywołując fakt znaku krzyża jak jego matka (bo nie on sam!!) czyniła nad krojonym chlebem, a innym razem przypodchlebiając się lewactwu i pedalstwu w kwestiach dotyczących związków partnerskich. Symptomatycznie kościelny związek małżeński zawarł po 25 latach od ślubu cywilnego i to dziwnym trafem przed wyborami !!!!

Ten po prostu maestro łgarstwa nadal niestety jako swoją swoistą gwardię pretorianów i czcicieli złotego cielca posiada akolitów przechodzących do porządku dziennego nad faktem ustawicznego robienia ich po śląsku mówiąc w ciula.

No, ale może tak im to odpowiada, że mogą się pochwalić statusem ciula nadanym nie przez byle kogo, bowiem przez OBER CIULA.

I jak tu mieć, względnie być pozbawionym elementarnego zaufania. Niechaj ciule sami sobie odpowiedzą przed swoim własnym sumieniem, jeżeli nie zostało ono im już uprzednio zdelejtowane.

Rzymianie mieli stuprocentową rację: o wszystkim i zawsze należy wątpić!!!

I to byłoby na tyle jak onegdaj konkludował śp. prof. J. T. Stanisławski.

 

17.06 2022

fot. pixabay

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (6 głosów)