Antypopulizm prawie-Balcerowicza
Ciągle trwające poszukiwanie oPOzycyjnego autorytetu mimowolnie obnaża słabość kadr totalniaków. I tak w dzisiejszej Porannej rozmowie RMF Roberta Mazurka na nowo odżył słynny ongiś ekonomista, twórca zapomnianej już partii z kropką na początku, Ryszard Petru.
Dodać należy, że ze względu na głoszone poglądy zwany też prawie-Balcerowiczem.
Okazuje się, że recepta pana Rycha na powstrzymanie inflacji jest prosta aż do komorowskiego bulu. Oto wystarczy:
1. ograniczyć podwyżki maksymalnie do poziomu inflacji;
2. znieść 13 i 14 emeryturę;
3. ograniczyć 500+ do naprawdę potrzebujących;
4. sprywatyzować Orlen, PGNiG oraz bank PKO BP.
Zdaniem prawie-Balcerowicza podwyżki ponad poziom inflacji napędzają ją i szkodzą jako takie gospodarce.
Tym samym przyłożył samozwańczemu leaderowi Totalnej oPOzycji. Jak pamiętamy bowiem Tusk obiecywał nie tak dawno podwyższenie wynagrodzeń w całej budżetówce aż o 20%. Zapytany przez dziennikarza skrytykował również plan wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy.
Pytany o propozycję Donalda Tuska, by dać budżetówce 20 procent podwyżki, Petru stwierdził, że ma inne zdanie w tej sprawie. "Jakiekolwiek podwyższanie pensji ponad inflację będzie proinflacyjne, bo pierwotna inflacja w Polsce w dużym stopniu spowodowana jest zbyt dużą ilością pieniądza" - mówił. "Myśmy sami z siebie Polacy, Polska, głównie rząd PiS-u i Glapiński wywołali inflację na poziomie 7-8 procent, a potem do tego dobiła jeszcze wojna" - stwierdził.
Były poseł skrytykował także propozycję czterodniowego tygodnia pracy. "Polska jest na dorobku i są zawody, gdzie to jest niemożliwe (...) Rozumiem, że są informatycy, którzy mają zadanie do wykonania i mogą wykonać X programów w 4 dni, a mogliby to robić w 5, a na przykład jeżeli chodzi o nauczycieli, urzędników, to dobrze wiemy, że gdyby mieli krócej pracować, to pewnej pracy nie wykonają, podobnie pracownicy fabryk i rolnicy" - mówił. "Nie stać nas na 4 dni pracy. Jest to działanie, które spowoduje wolniejszy wzrost gospodarczy" - mówił gość Roberta Mazurka.
Jednak najważniejszą informację Petru zachował na sam koniec rozmowy.
Robert Mazurek zapytał też swego gościa o długi Nowoczesnej powstałe na skutek odrzucenia w 2016 r. przez PKW sprawozdania finansowego tej partii i co za tym idzie - utratę znacznej części subwencji budżetowej.
"Partie polityczne otrzymują dziesiątki milionów złotych z budżetu. Chciałem podkreślić, że w Strasburgu Nowoczesna wygrała sprawę o niewłaściwą interpretację ze strony PKW i Polska winna jest jej 28 milionów złotych" - powiedział Petru.
(op. cit.)
Niestety, informacji tej nie udało mi się zweryfikować. Zważyć jednak trzeba, że stan prawny w Polsce w żaden sposób nie powoduje uchylenia prawomocnego orzeczenia li tylko na podstawie wyroku strasburskiego Trybunału. Co prawda TK (i to jeszcze w składzie uznawanym przez oPOzycję za prawidłowy) w postanowieniu z dnia 30 listopada 2011 r. (Sk 16/10) uznał konieczność wprowadzenia zmian do Kodeksu postępowania cywilnego tak, by wyrok ETPCz stanowił podstawę wznowieniową, to jednak do tej pory stan prawny nie uległ zmianie.
Niestety, red. Mazurek nie pociągnął dalej tematu.
A szkoda, bo chętnie dowiedziałbym się, skąd partia z kropką na początku wywodzi swoje roszczenia wobec Polski, a zatem nas wszystkich.
23.09 2022
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 215 odsłon