GW: Głupi prezydent myśli, że jest ważny
Przykład dzisiejszej aferki orędziowej ukazuje w jaki sposób nieformalna koalicja mediów oraz Platformy stara się zniszczyć prezydenta.
Tym razem na linii frontu znalazła się głównie „Gazeta Wyborcza". Najpierw na swoich stronach internetowych usilnie lansowała informację, iż prezydent szykuje „kontrorędzie" wobec orędzia premiera. Przy tym „GW" milczeniem zbywała fakt, że Lech Kaczyński zaplanował swoje wystąpienie dzień przed Donaldem Tuskiem. To taki nieistotny dla dziennikarzy szczegół.
Teraz, gdy prezydent przemówił, na portalu „GW" zapanowało oburzenie(link is external) wywołane jego słowami:
Z orędzia można by wnioskować, że to... prezydent wynegocjował umowę o tarczy, że to do niego dzwoniła Rice i że to on rozmawiał z Amerykanami. Orędzie było materiałem autopromocyjnym prezydenta, nie pojawiło się w nim ani jedno słowo o tym, kto wynegocjował ostateczne warunki zainstalowania tarczy.
Czyżby „Wyborcza" upominała się o Witolda Waszczykowskiego? To, co zostanie jutro podpisane niczym nie różni się od tego, co wynegocjował on miesiąc temu. Wówczas Donald Tusk odrzucił amerykańską ofertę - co spowodowało gwałtowną reakcję prezydenta. Lech Kaczyński był bowiem od początku zwolennikiem instalacji tarczy.
Prezydent miał więc całkowite prawo - i do orędzia, i do słów podczas niego wygłoszonych. To jego determinacja doprowadziła negocjacje do końca. Gdyby nie działania prezydenta, rząd zapewne już miesiąc temu zerwałby rozmowy z Amerykanami całkowicie. I nie byłoby czego podpisywać.
Oczywiście, takiej refleksji w mediach (przynajmniej w większości mediów) nie spotkamy. Prezydentowi Polski już dawno przypisano tam rolę osobnika nadającego się tylko do eliminacji. Bo „pan Kaczyński" to niebezpieczny człowiek. Gorszy niż Unabomber.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3557 odsłon
Komentarze
Wciąż ta sama piosenka...
20 Sierpnia, 2008 - 11:27
dla nich "pan Kaczyński" nie powinien był zostać - być - być dłużej prezydentem, bo Prezydent z Gdańska jest wszak... (a Premier to już chyba teraz nie z Krakowa tylko z Wrocławia?).
Aż się zdziwiłem, że na TVN nie zaczęli pyskować z mety po orędziu, tylko do dzisiaj wytrzymali.. no, chyba że ja coś pominąłem...