Miękka cenzura
Miękka cenzura jest jak miękkie narkotyki – to ani cenzura, ani narkotyki. Takie działania powinny być całkowicie legalne i tolerowane. A czasem nawet konieczne i pożądane. Jak najbardziej powinno być każdemu wolno ograniczać zasięgi treściom, których nie lubi. Jak najbardziej powinno się ograniczać zasięgi treści, które są propagandą wrogiego państwa.
W Polsce trwa akcja utrudniania dostępu do internetowych witryn, które sieją ruską propagandę. Nie kasuje się ich i nie niszczy, ale utrudnia dotarcie do nich przy użyciu znanych adresów internetowych. Technicznie polega to na manipulowaniu wpisami w serwerach DNS - ale mniejsza z tym, można to robić na wiele sposobów.
Póki można łatwo do jakichś treści dotrzeć, póty nie ma na nie cenzury. Nie widzę nic złego w tym, że utrudni się dostęp do ruskiej propagandy większości ignorantów i przygłupów, którzy łykają propagandę jak pelikany. W czasie wojny to jest słuszne. Zła cenzura byłaby wtedy, gdyby jakiekolwiek treści były całkowicie kasowane i niszczone. Jeśli wydawca odmawia wydania komuś książki, to nie jest to cenzura. Jeśli dotarcie do narracji Putina, wymaga trochę więcej rozumu i wysiłku niż bezmyślne klikanie w klikbajtowe tytuły, to nie ma w tym nic złego.
Taka cenzura nie w postaci totalnego bana, ale ograniczania zasięgów, jest nawet pożyteczna, dobra, bo pozwala nam uczyć się tego, jak aktywnie docierać do treści, a nie biernie je przyjmować. Młodzież, która potrafi dziś przekraczać wszelkie ograniczenia w Sieci, jest mądrzejsza od starych, którzy potrafią tylko główny nurt śledzić. Ta cenzura DNS-ów jest jak niegroźny wirus - uodparnia na śmiertelne wirusy. Jak emeryci chcą wiedzieć, to niech się nauczą jak się wiedzę zdobywa - a jak nie chcą się uczyć jak obchodzić ograniczenia, to i tak pozostaną głupi. Filtry są lepsze niż tamy i rwące strumienie.
Polska jest w stanie wojny. Polska pomaga Ukrainie, której żołnierze walczą z naszym wspólnym wrogiem, opiekuje się ich żonami i dziećmi, śle broń, utrzymuje sankcje dla Rosji - to jest uczestnictwo w wojnie. Nie tylko ten, kto strzela toczy wojnę, ten kto trzyma i wymienia magazynek, też w wojnie tkwi po uszy. W tej wojnie toczy się też walka na informacje i Polska w tym aktywnie uczestniczy. By wygrać wojnę, należy ograniczać zasięgi propagandy wroga.
Cenzura nie jest dobra. Niemniej ograniczanie zasięgów to nie jest cenzura. Salon24 ogranicza mi zasięgi, ale nie narzekam, że to cenzura. Robią tak, bo idą głównym nurtem państwowej propagandy, a ja głoszę tezy całkowicie przeciwne państwom. Głupio byłoby więc wymagać od nich, by promowali mnie, co jest sprzeczne z tym, co każe im sponsor oraz sens istnienia brukowca. Moje notki nie są dla szmatławców. Samo to, że mnie tolerują i nie kasują, wystarcza, by ich nie potępiać w czambuł. Gdyby mnie promowali, to by psuli sobie opinię politycznie poprawnego, prorządowego tabloidu.
Dokładne to samo jest z narracją Putina - jest tępiona i ograniczana w Polsce, ale dotrzeć do niej można - więc nie jest to cenzura i nie ma w tym nic złego. Zasięgi narracji wroga należy ograniczać. Całkowita anihilacja tej narracji byłaby zła, bo warto jednak ją poznać.
Złe treści zasługują tylko i wyłącznie na tolerancję i nic więcej - a zatem na to, by wobec ich głosicieli nie stosować przemocy. Wszelkie metody ich tępienia bez użycia siły fizycznej są moralnie dozwolone i jak najbardziej wolnościowe. My, libertarianie, uważamy, że głównym środkiem zachowania społecznego porządku powinien być ostracyzm wobec niszczycieli tego porządku - a przemoc może być używana tylko jako obrona przed przemocą. Miękka cenzura to forma ostracyzmu.
Takie ograniczenia napotyka teraz na przykład portal Neon24. Tam administracja za aprobatą i zachętą właściciela jawnie promuje ruską propagandę. Oni się z tym nie kryją, nie robią tego w jakiś zakamuflowany sposób – biorą ruską propagandę z różnych zagranicznych portali na służbie Putina, tłumaczą je automatycznym translatorem i publikują na portalu. To są jawni kolaboranci szykujący się do przejęcia władzy, gdy Putin podbije Polskę. Dobrze więc ograniczać im zasięgi, tak by mało kto dał się nabrać. Dobrze jest, gdy tylko nieliczna garstka emeryckich popłuczyn po PRL-u da się przekonać do kolaborowania z ruskimi.
Dobre jest też to, że nie zostali całkowicie zlikwidowani. Dobrze, że jak ktoś wie, jak to zrobić, to do nich dotrze i ich kolaboranckie treści pozna. Propagandę wroga warto znać. Miękka cenzura w stosunku do nich jest w pełni uzasadniona, sensowna, słuszna i mądra. Mało kogo oszukają, ale ujawnią swoje źródła, sposób myślenia, czy plany kolaboracji. Dobrze, że mają gdzie pisać i dyskutować, bo dobrze jest mieć ich namierzonych. Gdy dojdzie co do czego, gdy ruscy zaczną nas okupować, to będzie wiadomo, kogo trzeba odstrzelić, by utrudnić Putinowi utworzenie kolaboracyjnego rządu.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 630 odsłon
Komentarze
GPS
22 Czerwca, 2022 - 16:17
Zasadniczo zgoda. Precz z ruską propagandą!
Polemizowałbym jedynie ze stereotypem, że młodzi potrafią w internetach, a starzy nie. To jest tylko częściowo prawdą, bo ci starzy którzy nie potrafią, to są pokolenia bardzo stare, które dorosły przed erą komputerów. Dzisiejsza młodzież przeważnie tak samo nie zna technologii internetowych, jak ci bardzo starzy.
Najlepiej znają się na technologii internetowej dzisiejsi dorośli - 30,40-latkowie - którzy dojrzewali i dorastali wraz z rozwojem technologii. Uczyli się na bieżąco, a często musieli pewne rzeczy umieć, bo nie zostały zautomatyzowane (np. potrafić skonfigurować statyczny adres IP, wraz z maską, bramą, serwerami DNS; skonfigurować opcje BIOS; zainstalować system operacyjny, sformatować i podzielić na partycję dysk). To oni najlepiej wiedzą czym jest komputer, jak działa, czym jest sieć i jak dokładnie działa. Dzisiejsza młodzież to pod tym względem tumany, które potrafią tylko używać kciuka i pisać na klawiaturze, bo większość została zautomatyzowana i obudowana w tzw. GUI. Oczywiście są wyjątki, bo wiedza jest na wyciągnięcie ręki, ale tej wiedzy nakumulowało się tak dużo, że ona odstrasza. Dzisiejsi spece internetowi nie byli nią tak zastraszeni bo rozwijali się i edukowali wraz z rozwojem technologii sukcesywnie (np. wystarczy porównać javascript sprzed 20 lat do dzisiejszego, wraz z wszelkimi dobudówkami typu typescript, node.js, react i milionami bibliotek itp.). I mówimy tylko o jednym języku programowania, a to praktycznie dotyczy wszystkiego, każdej gałęzi informatyzacji!
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Gawrion
22 Czerwca, 2022 - 21:06
Mało z tego rozumiem, ale cieszę się, gdy ktoś odpowiedni się na tym zna. Pozdrawiam.
Bogdan Jan Lipowicz
nie wszyscy muszą się znać na wszystkim
23 Czerwca, 2022 - 03:09
Powiem nawet więcej: różni ludzie budujący jedną organizację (szeroko rozumianą - także jako organizm społeczny), powinni znać się na różnych (innych) rzeczach. To jest właśnie specjalizacja, która pomaga w symbiozie ;)
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Gawrion
22 Czerwca, 2022 - 22:10
Cos w tym jest. Ja swoją pracę magisterską (1993 rok) jeszcze pisałem na edytorze ChiWriter pracującym pod DOS-em. I tego DOS-a trzeba było też znać. Później - już w pracy - poznawałem Windowsa 3.1 i cały pakiet Microsoft Office (Word, Excel, Access a później PowerPoint). Pamiętam, że pierwsze w Polsce wydanie Microsoft Office było sprzedawane wraz z podręcznikami użytkownika w białych okładkach, które dla każdego programu liczyło gdzieś tak po 800-900 stron gęsto zapisanych. Mam te podręczniki do dzisiaj i o dziwo jeszcze z nich nieraz korzystam, bo one zawierały wszystko, co można było "wydusić" z każdego programu. I faktycznie strona po stronie uczyłem się tych programów, co np. pozwoliło mi prowadzić firmę badawczą, gdzie gdzie dane z ankiet były zapisywane w Accessie a Excell służył do obliczeń. Jakaż to była innowacyjna zabawa (nieraz żmudna) z tworzeniem formularzy, relacji w bazie danych, poznawania formuł... Dzisiaj tak gruntownej wiedzy i umiejętności korzystania z programów Microsoft Office młodzi ludzie nie mają. Tak "pi razy drzwi" większość z nich wykorzystuje może 10-15% możliwości tych programów. I człowiek uczył się na bieżąco wraz z rozwojem oprogramowania. Taka np. drobnostka: znak "myślnik" można niepoprawnie zapisać korzystając z klawiatury wciskając - lub też wciskając ALT i wprowadzając kod 0150 aby napisać – (poprawny, dłuższy znak –). Takie to szczegóły były w podręczniku do Worda.
A'propos zaś ruskiej propagandy. Jestem tutaj rozdarty. Z jednej strony uważam, że w ogóle powinno się ją wyplenić a z drugiej, że dobrze ją znać. Tyle tylko, że trzeba do niej być przygotowanym i trzeba posiadać dużą wiedzę i tzw. wszechstronny ogląd rzeczywistości, który pozwala na odpowiednie jej rozumienie i ocenienie. Szczególnie młodzi ludzie bowiem (ale też i wielu starszych) mogą łatwo jej ulegać, szczególnie, gdy jest jednorodny przekaz jak np. na Neonie24. Stąd do pewnego czasu tam publikowałem, aby jednak ten jednorodny proruski przekaz zachwiać.
Pzdr
krzysztofjaw
Krzysztofie
23 Czerwca, 2022 - 03:06
Dokładnie o tym piszę. Jest cała masa takich szczegółów, których "gimbaza" i późniejsze pokolenia, wogóle nie rozumieją. Jeśli dziś miałbym zaczynać od zera, byłbym przytłoczony.
A co do ruskich portali. Nie ma sensu ich uwiarygadniać nawet zaglądaniem tam, a co dopiero użytkowaniem, pisaniem tam...
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Gawrion
23 Czerwca, 2022 - 12:53
Co do ruskich portali to trochę się nie zgadzam. Trzeba wiedzieć, co myślą i co piszą wrogowie. Ja np. z drugiej ręki co prawda (aby nie wydawać kasy) czytuję Gazetę Wyborczą. Ta wiedza nieraz się przydaje w dyskusji lub napisaniu określonego tekstu obrazującego taką propagandę.
Pzdr
krzysztofjaw
O ja Cie!!! Współczuję.
23 Czerwca, 2022 - 07:40
Dopiero co znaleźliśmy u mego ponad 70 letniego Taty(wszystkiego najlepsiejszego i zdrowia dużo życzę!!!!!!!!! z okazji Dnia Ojca!!!!) ów podręcznik.
Gdy zobaczył tą krowę, powiedział niecenzuralne słowa. Pierwsze: O! Ta ku....a! Drugie było właściwie zdanie: "na cha" mi się toto przydało... .
A jest specem od programowania obrabiarekCNC od czasów taśm perforowanych przez typowo DOSowskie aplikacje aż do pierwszych kalek windowso podobnych.
Dr.brian
brian
23 Czerwca, 2022 - 11:53
Akurat mi się ta wiedza z tych podręczników przydała w pracy (np. prowadząc firmę badawczą i tworząc raporty z badań). Zresztą przydaje mi się do dzisiaj, bo teraz zajmuję się analizami finansowymi przedsiębiorstw i na bazie tej wiedzy stworzyłem sobie sam autorski program do tych analiz.
Pzdr
krzysztofjaw
ŻYJEMY W INWERSJI POKOLENIOWEJ!
23 Czerwca, 2022 - 13:20
Tu wyjaśniłem kiedyś, dlaczego starzy są głupsi od młodych: https://niepoprawni.pl/blog/gps65/zyjemy-w-inwersji-pokoleniowej
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski
Niestety zgoda.
28 Czerwca, 2022 - 07:47
Niestety bo: czasem zasięgam porady u szwagra który jest trochę młodszy.
Zna się na szczegółach, częściowo też kwestiach technikaliów. Co prawda nie z mojej działki ale jednak. Młodzi prócz wyjątkowych wyjątków są tylko łykaczami gotowizny.
Przykład? Kupiłem ostatnio dla Małżonki wiekowego msi z oryginalnym win7, sprzęt działa, nie potrzeba więcej do tego do czego jest używany. Może tylko przydał by się w2000 najlepszy dla zastosowań muzycznych. Ale w drugim równie starym lapku. z którego wywaliłem 8.1., który rzeczywiście zda się psu na budę.
I problem, sam nie jestem biegły w aż tak zaawansowanych sprawach lecz chyba konfiguracja wyjścia optycznego to nie jest tragedia dla fachmana. Otóż jest. A w naszym ponoć prawie średniej wielkości mieście(miasteczku) brak środowiska tzw. geeków. Kto pomoże? Bo porady z forów są najczęściej dla nie potrzebujących takowych. Inny przykład? Darmowy, tworzony przez "społeczność" internautów program Audacity. Świetne wielostronne narzędzie do obróbki dźwięku i robienia z nim... łatwiej chyba by powiedzieć czego nie robi.
Mam, właściwie miałem do momentu gdy wyszło szydło na temat jego dziwnego zachowania przy np. pobieraniu wtyczek i aktualizacji w wersjach ponad okrojoną podstawową. Nie wiem kim lub czym jest owa"społeczność". Jednak okazało się że ów darmowy i przeznaczony do rozpowszechniania program firmowo zawiera trojana. W samym jądrze. A gdy połączymy wersję podstawową z netem, choćby w celu spróbkowania fragmentu muz. by zrobić sample, program bla.bla.bla, że wymaga aktualizacji bo cóś i nie pobierze.
Tak samo wiele innych polecanych, sprawdzonych "darmoch" całkowicie bezpiecznych umieszczonych na zaufanych stronach śledzi swych użytkowników. A ew. zgody lub nie na to, to, to i to nic nie znaczą.
Podobnie z oprogramowaniem komercyjnym. Ktoś powie, ściągnij jednym, obrób na sprzęcie offline. I... okazuje się że coś nie tak z plikami. Szukam geeka by pomógł zablokować szpiona.
I okazuje się że nie ma! Nawet ludzie z serwisów, firm od hardware nie mają pojęcia.
Sam potrafię tylko postawić "windę" i pogrzebać w BIOS. Dzisiejsi młodzi? Najczęściej użytkownicy programów zrobionych przez korporacje. Tak naprawdę trzymające ich za jajca.
I chyba o to chodzi:(
Dr.brian
Obserwowanie portaliku, o ktrórym wspomniałeś, daje pogląd co do
22 Czerwca, 2022 - 21:05
aktualnej ruskiej narracji również w innych krajach. To ułatwia funkcjonowanie. Zamiast śledzić putinowskie rosyjskojęzyczne źródła na "polskim portaliku" mamy wszystko w pigułce.
Nie mogę jedynie zrozumieć ludzi, którzy uważają się za polskich patriotów i jednocześnie umieszczają tak swoje teksty.
Jemu to też było potrzebne.
28 Czerwca, 2022 - 07:54
Ale z ulgą powitał pojawienie się choćby pierwszych jeszcze(dla mnie) kalekich okienek.
Do dziś pakiet Office nie grzeszy prostotą a dopiero długotrwali użytkownicy mówią o jego intuicyjności.(córka była maniaczką komputerową, nie taką od gier i fb, gdy musiała go opanować, droga przez mękę).
Biegłość w Office to chyba wynik tresury:)
I jeszcze jedno.
Po co Pan całkiem odchodził?
Trzeba było zostać, publikować, nie blokować komentarzy a tylko na nie popatrzeć. Czasem z wyższością. Co to szkodzi? Muchy srają na pomnik, potem bzyczą że brudny.
Napisałem ostatnio "Chiński syndrom", prowokacyjny tekst o ew.kuku które zrobi sobie Putek wiążąc się "więzami przyjaźni" z Xi. I oddźwięk. Nie ruski, lecz wielostronny.
A tak, jak mam Pana wziąć na doradcę gdy już do tej władzy dojdę:)))
Wezmę, wezmę:)
Huskyego też.
Już szczekam a on trochę nadgryzie.
Dr.brian