Gurgaon – wolnorynkowa oaza sukcesu jako wzór dla Wolnego Miasta Stanisławów

Obrazek użytkownika gps65
Blog

W wa­run­ka­ch wol­no­ryn­ko­wej swo­bo­dy zbu­do­wa­no od pod­staw tęt­nią­ce ży­ciem mia­sto, któ­re po­ko­na­ło biu­ro­kra­tycz­ne­go kon­ku­ren­ta. Gur­ga­on do­wió­dł, że pry­wat­na przed­się­bior­czo­ść mo­że sku­tecz­niej do­star­czać usłu­gi miej­skie i roz­wi­jać go­spo­dar­kę niż scen­tra­li­zo­wa­ny rząd. Dla li­ber­ta­ria­ni­na je­st to mo­de­lo­wy przy­kład suk­ce­su „nie­wi­dzial­nej rę­ki ryn­ku” w ska­li ca­łe­go mia­sta. Wol­ne Mia­sto Sta­ni­sła­wów za­pro­jek­to­wa­ne na wzór Gur­ga­onu – le­cz uni­ka­ją­ce je­go po­cząt­ko­wy­ch nie­do­cią­gnięć – mo­gło­by stać się oa­zą wol­no­ści i do­bro­by­tu w Eu­ro­pie, przyciągającą inwestycję, ta­lent i two­rzą­cą no­wą ja­ko­ść ży­cia. To szan­sa, by udo­wod­nić w prak­ty­ce, że wol­ny ry­nek, in­no­wa­cja i ogra­ni­czo­ny rząd mo­gą zbu­do­wać mia­sto suk­ce­su – tak jak sta­ło się to w Gur­ga­onie, a mo­że na­wet na jesz­cze więk­szą ska­lę. Je­śli Sta­ni­sła­wów zre­ali­zu­je te za­ło­że­nia, ma szan­sę stać się pol­skim od­po­wied­ni­kiem Gur­ga­onu – ży­wym do­wo­dem na to, że wol­no­ryn­ko­wa ju­rys­dyk­cja sprzy­ja roz­wo­jo­wi i przy­szło­ścio­wym prze­mia­nom kra­ju.

Przy­pa­dek Gur­ga­on: wy­spa wol­ne­go ryn­ku w so­cja­li­stycz­ny­ch In­dia­ch

  W In­dia­ch lat 70-ty­ch do­mi­no­wał eta­ty­stycz­ny so­cja­li­zm i wszech­obec­na biu­ro­kra­cja, przez co go­spo­dar­ka by­ła spę­ta­na re­gu­la­cja­mi i ko­rup­cją. Na tym tle wy­róż­nił się jed­nak nie­zwy­kły eks­pe­ry­ment w sta­nie Ha­ry­ana. W 1979 ro­ku tam­tej­sze wła­dze pod­ję­ły za­ska­ku­ją­cą de­cy­zję – po­dzie­li­ły bo­gat­szy, pań­stwo­wo za­rzą­dza­ny dys­trykt Fa­ri­da­bad na dwie czę­ści, z cze­go w jed­nej (na­zwa­nej Gur­ga­on) po­sta­no­wio­no cał­ko­wi­cie od­su­nąć wpływ rzą­du od za­rzą­dza­nia go­spo­dar­ką. Był to de fac­to eko­no­micz­ny “wol­ny ob­szar”, gdzie przed­się­bior­czo­ść mia­ła roz­wi­jać się bez rzą­do­wej kon­tro­li i so­cja­li­stycz­ny­ch ogra­ni­czeń. War­to pod­kre­ślić, że po­cząt­ko­wo Gur­ga­on nie miał prak­tycz­nie nic – te­ren sta­no­wi­ły nie­użyt­ki, bra­ko­wa­ło in­fra­struk­tu­ry (np. ko­lei czy dróg) i na­wet gle­ba by­ła ma­ło uro­dzaj­na. Są­sied­ni Fa­ri­da­bad star­to­wał ze znacz­nie lep­szej po­zy­cji (ist­nia­ły tam li­nie ko­le­jo­we, dro­gi, za­ląż­ki prze­my­słu). De­cy­zja Ha­ry­any stwo­rzy­ła więc uni­kal­ną “wy­spę wol­ne­go ryn­ku” na oce­anie so­cja­li­zmu.

  Prze­sła­nie te­go eks­pe­ry­men­tu by­ło pro­ste: po­zwól­my wol­ne­mu ryn­ko­wi ro­bić swo­je. Wła­dze ce­lo­wo nie in­ge­ro­wa­ły w roz­wój Gur­ga­on – żad­nej biu­ro­kra­tycz­nej kon­tro­li, żad­ny­ch cen­tral­ny­ch pla­nów czy ogra­ni­czeń dla pry­wat­ny­ch in­we­sto­rów. W jed­nym z naj­bar­dziej sko­rum­po­wa­ny­ch pań­stw świa­ta od­cię­to ten dys­trykt od “opie­ki” urzęd­ni­ków, li­cząc że to wol­na przed­się­bior­czo­ść zbu­du­je od pod­staw mia­sto. Po­cząt­ko­wo po­my­sł wy­da­wał się ry­zy­kow­ny – wie­lu scep­ty­ków twier­dzi­ło, że bez ste­ro­wa­nia przez pań­stwo za­pa­nu­je cha­os, a roz­wój ni­gdy nie na­stą­pi. Jed­nak efek­ty prze­ro­sły naj­śmiel­sze ocze­ki­wa­nia. Już po kil­ku­na­stu la­ta­ch oka­za­ło się, że Gur­ga­on bły­ska­wicz­nie prze­ści­gnął re­gio­ny za­rzą­dza­ne przez pań­stwo, w tym Fa­ri­da­bad. Z prak­tycz­nie pu­ste­go po­la Gur­ga­on prze­isto­czył się w jed­no z naj­szyb­ciej roz­wi­ja­ją­cy­ch się mia­st In­dii – ży­wy do­wód na wyż­szo­ść swo­bod­nej ini­cja­ty­wy nad biu­ro­kra­tycz­nym pla­no­wa­niem. W tym po­je­dyn­ku wol­ny ry­nek vs. so­cja­li­stycz­ny rząd – ko­lej­ny raz zwy­cię­ży­ła wol­no­ść go­spo­dar­cza.

Spek­ta­ku­lar­ny roz­wój Gur­ga­onu

  W cią­gu kil­ku de­kad wol­no­ryn­ko­wa ju­rys­dyk­cja Gur­ga­onu do­pro­wa­dzi­ła do go­spo­dar­cze­go bo­omu. Po­zba­wio­ne ba­rier re­gu­la­cyj­ny­ch mia­sto sta­ło się ma­gne­sem dla biz­ne­su. Pierw­sze więk­sze in­we­sty­cje po­ja­wi­ły się już w la­ta­ch 80-ty­ch i 90-ty­ch – np. kon­cern mo­to­ry­za­cyj­ny Ma­ru­ti Su­zu­ki ulo­ko­wał tam fa­bry­kę, a w 1997 r. ame­ry­kań­ski Ge­ne­ral Elec­tric otwo­rzył cen­trum usług. Wej­ście GE za­chę­ci­ło ko­lej­ne fir­my do pój­ścia w je­go śla­dy. W efek­cie Gur­ga­on wy­ró­sł na świa­to­we cen­trum of­fsho­rin­gu i out­so­ur­cin­gu. Dziś znaj­dzie­my tam od­dzia­ły nie­zli­czo­ny­ch mię­dzy­na­ro­do­wy­ch kor­po­ra­cji – m.in. IBM, Mi­cro­so­ft, Orac­le, Go­ogle, No­kia, Erics­son, Bank of Ame­ri­ca, Co­ca-Co­la – a tak­że sie­dzi­by czo­ło­wy­ch in­dyj­ski­ch firm. Po­nad 250 firm z li­sty For­tu­ne 500 ma biu­ra w Gur­ga­onie. Mia­sto przy­cią­ga rów­nież ty­sią­ce star­tu­pów oraz sta­no­wi sie­dzi­bę wie­lu naj­więk­szy­ch kra­jo­wy­ch przed­się­bior­stw. W re­zul­ta­cie Gur­ga­on, choć pod wzglę­dem lud­no­ści nie na­le­ży do naj­więk­szy­ch w In­dia­ch, je­st. naj­bo­gat­szym mia­stem kra­ju i ge­ne­ru­je ~70% rocz­ny­ch in­we­sty­cji ca­łe­go sta­nu Ha­ry­ana. To nie­sły­cha­ny wy­nik po­ka­zu­ją­cy, jak ogrom­ny ka­pi­tał i ak­tyw­no­ść go­spo­dar­cza sku­mu­lo­wa­ły się w tej wol­no­ryn­ko­wej en­kla­wie.

  Co waż­ne, w Gur­ga­onie dy­na­micz­nie roz­wi­nę­ła się no­wo­cze­sna in­fra­struk­tu­ra i usłu­gi, ale – co zna­mien­ne – więk­szo­ść z ni­ch po­wsta­ła od­dol­nie, dzię­ki pry­wat­nej ini­cja­ty­wie. Mia­sto peł­ne je­st no­wo­cze­sny­ch wie­żow­ców, osie­dli apar­ta­men­tow­ców, cen­trów han­dlo­wy­ch, luk­su­so­wy­ch ho­te­li, pól gol­fo­wy­ch i in­ny­ch sym­bo­li roz­kwi­tu. W ro­ku 2011 dzia­ła­ło tam już 26 cen­trów han­dlo­wy­ch, licz­ne pię­cio­gwiazd­ko­we ho­te­le, 7 pól gol­fo­wy­ch, 2 sta­dio­ny oraz sa­lo­ny naj­bar­dziej luk­su­so­wy­ch ma­rek (Cha­nel, Lo­uis Vu­it­ton itp.). Ta im­po­nu­ją­ca me­ta­mor­fo­za – od “ka­mie­ni­stej zie­mi” do mia­sta z dra­pa­cza­mi chmur – do­ko­na­ła się prak­tycz­nie bez cen­tral­ne­go pla­nu urba­ni­stycz­ne­go. To pry­wat­ne fir­my de­we­lo­per­skie zbu­do­wa­ły nie­mal ca­łe mia­sto od ze­ra. Rząd nie na­dą­żał z two­rze­niem in­fra­struk­tu­ry, więc przed­się­bior­cy wzię­li spra­wy w swo­je rę­ce. Za­mia­st cze­kać na pań­stwo­wą agen­cję roz­wo­ju (Ha­ry­ana Urban De­ve­lop­ment Au­tho­ri­ty), fir­my sa­me utwo­rzy­ły dro­gi, do­pro­wa­dzi­ły wo­dę (wier­cąc pry­wat­ne stud­nie głę­bi­no­we) i za­bez­pie­czy­ły do­sta­wy prą­du po­przez za­kup wła­sny­ch ge­ne­ra­to­rów. De­we­lo­pe­rzy za­rzą­dza­ją­cy no­wy­mi osie­dla­mi za­pew­ni­li też in­ne usłu­gi pu­blicz­ne: pry­wat­ne sys­te­my wy­wo­zu śmie­ci, pry­wat­ne stra­że po­żar­ne i ochro­nę, a na­wet pry­wat­ne par­ki i pla­ce za­baw. Przy­kła­do­wo, naj­więk­szy de­we­lo­per (fir­ma DLF) uru­cho­mił pry­wat­ną straż po­żar­ną z no­wo­cze­snym sprzę­tem, któ­ra by­ła le­piej wy­po­sa­żo­na niż pań­stwo­wa (pierw­sza w In­dia­ch po­sia­da­ła wy­się­gni­ki się­ga­ją­ce naj­wyż­szy­ch wie­żow­ców). Miesz­kań­cy pry­wat­ny­ch osie­dli zor­ga­ni­zo­wa­li się w sto­wa­rzy­sze­nia, któ­re za wła­sne skład­ki na­pra­wia­ją dro­gi, utrzy­mu­ją oświe­tle­nie ulicz­ne, dba­ją o po­rzą­dek i bez­pie­czeń­stwo – wie­dząc, że “gdy­by zo­sta­wić to rzą­do­wi, ni­gdy nic by nie zro­bi­li”. W efek­cie nie­mal wszyst­kie funk­cje miej­skie – od trans­por­tu i dróg po służ­bę zdro­wia i bez­pie­czeń­stwo – są tam w rę­ka­ch pry­wat­ny­ch… i dzia­ła­ją!

Li­sta za­let ju­rys­dyk­cji Gur­ga­onu:

  • Eks­pre­so­wy wzro­st go­spo­dar­czy i in­we­sty­cje: Swo­bo­da go­spo­dar­cza przy­cią­gnę­ła ka­pi­tał i fir­my z ca­łe­go świa­ta. Mia­sto stwo­rzy­ło ty­sią­ce miej­sc pra­cy – od wy­so­ko wy­kwa­li­fi­ko­wa­ny­ch spe­cja­li­stów IT po pra­cow­ni­ków sek­to­ra usług – co pod­nio­sło do­bro­byt miesz­kań­ców. Gur­ga­on stał się drugim co do wielkości cen­trum IT In­dii i waż­nym hu­bem fi­nan­so­wym oraz kon­sul­tin­go­wym, udo­wad­nia­jąc, że ni­ska in­ge­ren­cja pań­stwa sprzy­ja roz­wo­jo­wi.
  • In­no­wa­cyj­na in­fra­struk­tu­ra two­rzo­na od­dol­nie: Pry­wat­ne fir­my kon­ku­ro­wa­ły w za­pew­nie­niu jak naj­lep­szy­ch wa­run­ków dla klien­tów i miesz­kań­ców. Po­wsta­ły no­wo­cze­sne dro­gi eks­pre­so­we, osie­dla z wła­sny­mi udo­god­nie­nia­mi, na­ziem­na li­nia me­tra łą­czą­ca Gur­ga­on z Del­hi, a na­wet no­wy pry­wat­ny sys­tem ko­mu­ni­ka­cji miej­skiej. Za­mia­st ty­po­wy­ch przy­stan­ków au­to­bu­so­wy­ch, na par­kin­ga­ch usta­wio­no mo­ni­to­ry z in­for­ma­cją o ocze­ku­ją­cy­ch tak­sów­ka­ch i pa­sa­że­ra­ch – roz­wią­za­nie or­ga­ni­zo­wa­ne ryn­ko­wo, po­pra­wia­ją­ce wy­go­dę po­dróż­ny­ch. Pry­wat­ne szpi­ta­le (aż 7 wy­so­kiej kla­sy pla­có­wek) za­pew­nia­ją opie­kę me­dycz­ną na po­zio­mie wyż­szym niż prze­cięt­na pu­blicz­na służ­ba zdro­wia. Na­wet po­rzą­dek i bez­pie­czeń­stwo pu­blicz­ne gwa­ran­tu­ją ty­sią­ce pry­wat­ny­ch ochro­nia­rzy, któ­rzy pa­tro­lu­ją uli­ce, a czę­sto tak­że kie­ru­ją ru­chem na skrzy­żo­wa­nia­ch, uspraw­nia­jąc go le­piej, niż zro­bi­ła­by to po­li­cja.
  • Efek­tyw­no­ść i brak biu­ro­kra­cji: W Gur­ga­onie świet­nie wi­dać, jak szyb­ko dzia­ła­ją usłu­gi, gdy eli­mi­nu­je się urzęd­ni­cze pro­ce­du­ry. Pry­wat­ny kon­ser­wa­tor na­pra­wi ze­psu­tą la­tar­nię na uli­cy na­stęp­ne­go dnia, pod­czas gdy w ty­po­wym in­dyj­skim mie­ście pań­stwo­wym cze­ka­ło­by się mie­sią­ca­mi. Fir­my dzia­ła­ły we­dług za­sa­dy: le­piej zro­bi­my to sa­mi, bo zro­bi­my to szyb­ciej i le­piej niż rząd. Unik­nię­to też ko­rup­cji – sko­ro nie trze­ba za­ła­twiać se­tek po­zwo­leń, zbęd­ny stał się ca­ły “łań­cu­szek” ła­pó­wek, któ­ry gnę­bi in­ne re­jo­ny In­dii. Brak krę­pu­ją­cy­ch re­gu­la­cji i po­zwo­leń po­zwo­lił bu­do­wać szyb­ciej i ta­niej – de­we­lo­pe­rzy mo­gli bły­ska­wicz­nie wy­ku­py­wać grun­ty od rol­ni­ków i od ra­zu sta­wiać biu­row­ce czy osie­dla.
  • Wy­so­ki stan­dard ży­cia (w pry­wat­ny­ch en­kla­wa­ch): W ob­rę­bie no­wo po­wsta­ły­ch dziel­nic pry­wat­ny­ch pa­nu­je wy­so­ka ja­ko­ść ży­cia – czy­ste, za­dba­ne oto­cze­nie, do­stęp do cen­trów roz­ryw­ki, skle­pów, do­bre szko­ły i opie­ka zdro­wot­na. Te “oa­zy wol­no­ści” są prak­tycz­nie sa­mo­wy­star­czal­ny­mi mia­stecz­ka­mi za­rzą­dza­ny­mi przez pry­wat­ny sek­tor, ofe­ru­ją­cy­mi miesz­kań­com kom­fort nie­zna­ny w in­ny­ch czę­ścia­ch kra­ju. Gur­ga­on mo­że się po­szczy­cić bar­dzo wy­so­kim in­dek­sem roz­wo­ju spo­łecz­ne­go HDI = 0,889 (da­ne z 2017 r.) – jed­nym z naj­wyż­szy­ch w In­dia­ch, co od­zwier­cie­dla edu­ka­cję, do­cho­dy i ja­ko­ść ży­cia w tej stre­fie wol­no­ryn­ko­wej.

  Oczy­wi­ście nie wszyst­ko je­st ide­al­ne, bo mia­sto wciąż funk­cjo­nu­je w oto­cze­niu pań­stwa in­dyj­skie­go. Pew­ne nie­do­cią­gnię­cia Gur­ga­onu wy­ni­ka­ją wła­śnie z te­go, że nie wszyst­kie ele­men­ty uda­ło się cał­ko­wi­cie uwol­nić od rzą­du. Na przy­kład in­fra­struk­tu­ra po­mię­dzy pry­wat­ny­mi osie­dla­mi – głów­ne ar­te­rie, któ­re rząd obie­cał zbu­do­wać, by po­łą­czyć te “oa­zy”, dłu­go po­zo­sta­wa­ły dziu­ra­we lub nie­kom­plet­ne. Dy­na­micz­ny roz­wój prze­ró­sł moż­li­wo­ści po­wol­nej ad­mi­ni­stra­cji pań­stwo­wej, któ­ra nie na­dą­ży­ła z bu­do­wą dróg i ka­na­li­za­cji łą­czą­cej no­we dziel­ni­ce. Po­dob­nie do­sta­wy prą­du – ca­łe In­die cier­pią na bra­ki elek­trycz­no­ści, a pań­stwo­wa sieć czę­sto za­wo­dzi­ła tak­że w Gur­ga­onie. Jed­nak i na to zna­la­zły się roz­wią­za­nia ryn­ko­we: fir­my i wspól­no­ty za­opa­trzy­ły się w dzie­siąt­ki awa­ryj­ny­ch ge­ne­ra­to­rów die­sla, któ­re utrzy­mu­ją za­si­la­nie na­wet przy kil­ku­dnio­wy­ch blac­ko­uta­ch. Co wię­cej, Gur­ga­on je­st je­dy­nym mia­stem w In­dia­ch, gdzie elek­trycz­no­ść do­cie­ra dziś do wszyst­ki­ch miesz­kań­ców – mi­mo prze­rw, za­sięg sie­ci (pań­stwo­wej i pry­wat­ny­ch uzu­peł­nień) je­st peł­ny, cze­go nie osią­gnę­ła żad­na in­na aglo­me­ra­cja w kra­ju. To zna­mien­ne: to, za co od­po­wia­da pań­stwo, funk­cjo­nu­je kiep­sko, a to, co po­zo­sta­wio­no wol­ne­mu ryn­ko­wi – dzia­ła bar­dzo do­brze.

Lek­cje z Gur­ga­onu

  Idea Wol­ne­go Mia­sta Sta­ni­sła­wów za­pro­po­no­wa­na przez Jac­ka Bar­to­sia­ka za­kła­da stwo­rze­nie w Pol­sce od pod­staw no­wej me­tro­po­lii przy­szło­ści – mia­sta wol­no­ści, in­no­wa­cji, “Pol­ski 2.0”. Ma ono po­wstać w re­jo­nie pro­jek­to­wa­ne­go Cen­tral­ne­go Por­tu Ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go, mię­dzy War­sza­wą a Ło­dzią, nie­ja­ko na “zie­lo­nej łą­ce” (czy, jak gło­si ha­sło pro­jek­tu, „tu na ra­zie je­st ścier­ni­sko, ale bę­dzie San Fran­ci­sco”). Bar­to­siak po­stu­lu­je, by Sta­ni­sła­wów otrzy­mał od­ręb­ny sta­tut i pod­le­gał in­nym, lep­szym za­sa­dom niż resz­ta kra­ju – był spe­cjal­ną en­kla­wą we­wnątrz Pol­ski. Ce­lem je­st wy­zwo­le­nie no­wej ener­gii roz­wo­jo­wej – me­tro­po­lia na no­wy­ch za­sa­da­ch praw­ny­ch i go­spo­dar­czy­ch ma wy­wo­łać ogrom­ny skok go­spo­dar­czy i przy­spie­szyć mo­der­ni­za­cję kra­ju. To am­bit­na, fu­tu­ry­stycz­na wi­zja, któ­ra w prak­ty­ce bli­ska je­st kon­cep­cji “char­ter ci­ty” lub spe­cjal­nej stre­fy eko­no­micz­nej o po­sze­rzo­nej au­to­no­mii. Jak jed­nak za­pla­no­wać Wol­ne Mia­sto Sta­ni­sła­wów, by zre­ali­zo­wać ten po­ten­cjał? Przy­kład Gur­ga­onu do­star­cza kon­kret­ny­ch wska­zó­wek i do­bry­ch wzor­ców.

Lek­cje dla Sta­ni­sła­wo­wa

  • Mak­si­mum wol­ne­go ryn­ku, mi­ni­mum in­ge­ren­cji pań­stwa: Klu­czo­wym atu­tem Gur­ga­onu by­ło uwol­nie­nie go od biu­ro­kra­cji – po­dob­nie Sta­ni­sła­wów po­wi­nien otrzy­mać mak­sy­mal­ną moż­li­wą au­to­no­mię praw­ną. Na­le­ży stwo­rzyć spe­cjal­ny sta­tut miej­ski gwa­ran­tu­ją­cy, że lo­kal­ne wła­dze (lub za­rząd po­wier­ni­czy mia­sta) mo­gą sa­me usta­na­wiać re­gu­la­cje go­spo­dar­cze, od­bie­ga­ją­ce od krę­pu­ją­cy­ch prze­pi­sów ogól­no­pol­ski­ch i unij­ny­ch. Ozna­cza to m.in. uprosz­czo­ne pra­wo bu­dow­la­ne, przy­ja­zne pra­wo pra­cy, ni­ski i pro­sty sys­tem po­dat­ko­wy oraz jed­no okien­ko dla in­we­sto­rów. Im mniej po­zwo­leń, kon­ce­sji i ze­zwo­leń bę­dzie wy­ma­ga­ny­ch, tym szyb­ciej po­pły­ną in­we­sty­cje. Wol­ne Mia­sto Sta­ni­sła­wów mu­si być rze­czy­wi­ście wol­ne – praw­dzi­wa stre­fa wol­no­ryn­ko­wa, gdzie przed­się­bior­cy nie bę­dą tra­ci­li cza­su na biu­ro­kra­cję. Je­śli trze­ba, war­to za­bie­gać na­wet o spe­cjal­ne wy­jąt­ki w pra­wie kra­jo­wym czy unij­nym, by nadać Sta­ni­sła­wo­wo­wi sta­tus po­rów­ny­wal­ny z miastami — międzynarodowymi hu­ba­mi (jak kie­dyś Hong­kong czy współ­cze­śnie Du­baj). Bar­to­siak sy­gna­li­zu­je wła­śnie ta­kie po­dej­ście – mia­sto na “lep­szy­ch za­sa­da­ch”, co na­le­ży prze­kuć na kon­kret­ne za­pi­sy praw­ne.
  • Swo­bo­da w ob­ro­cie zie­mią i pla­no­wa­niu prze­strzen­nym: Do suk­ce­su Gur­ga­onu przy­czy­ni­ło się od­blo­ko­wa­nie ryn­ku grun­tów – Ha­ry­ana znio­sła biu­ro­kra­tycz­ne ba­rie­ry przy na­by­wa­niu zie­mi przez de­we­lo­pe­rów. Sta­ni­sła­wów po­wi­nien pój­ść tą dro­gą: grunt pod mia­sto moż­na czę­ścio­wo prze­ka­zać pry­wat­nym in­we­sto­rom lub two­rzyć part­ner­stwa pu­blicz­no-pry­wat­ne przy za­go­spo­da­ro­wa­niu te­re­nu. Pla­no­wa­nie urba­ni­stycz­ne po­win­no mieć ela­stycz­ny, ryn­ko­wy cha­rak­ter – za­mia­st sztyw­ny­ch pań­stwo­wy­ch pla­nów na­rzu­ca­ny­ch z gó­ry, na­le­ży po­zwo­lić kon­ku­ro­wać róż­nym kon­cep­cjom de­we­lo­per­skim (oczy­wi­ście przy za­cho­wa­niu pod­sta­wo­wy­ch stan­dar­dów bez­pie­czeń­stwa). Waż­ne je­st, by przy­cią­gnąć du­ży­ch pry­wat­ny­ch de­we­lo­pe­rów (pol­ski­ch i za­gra­nicz­ny­ch) go­to­wy­ch in­we­sto­wać ka­pi­tał w bu­do­wę dziel­nic miesz­ka­nio­wy­ch, biu­ro­wy­ch czy prze­my­sło­wy­ch. Pań­stwo mo­że za­gwa­ran­to­wać szyb­kie prze­pro­ce­do­wa­nie wła­sno­ści grun­tów i pod­sta­wo­wą ochro­nę praw­ną in­we­sty­cji, ale nie po­win­no blo­ko­wać pry­wat­nej ini­cja­ty­wy nad­mier­ny­mi pla­na­mi za­go­spo­da­ro­wa­nia – ry­nek sam naj­le­piej od­po­wie na za­po­trze­bo­wa­nie (czy to na biu­row­ce, czy ma­ga­zy­ny, czy in­ne obiek­ty).
  • Pry­wat­na in­fra­struk­tu­ra i usłu­gi miej­skie: Jed­ną z naj­więk­szy­ch za­let Gur­ga­onu je­st to, że usłu­gi tra­dy­cyj­nie pu­blicz­ne zo­sta­ły tam prze­ję­te przez sek­tor pry­wat­ny – co uczy­ni­ło je bar­dziej wy­daj­ny­mi i do­sto­so­wa­ny­mi do po­trzeb. W Sta­ni­sła­wo­wie war­to od po­cząt­ku za­ło­żyć mo­del za­rzą­dza­nia mia­stem opar­ty na part­ner­stwa­ch z pry­wat­ny­mi ope­ra­to­ra­mi. Na przy­kład dro­gi lo­kal­ne, par­kin­gi, osie­dlo­we ulicz­ki mo­gą bu­do­wać i utrzy­my­wać kon­sor­cja de­we­lo­pe­rów (za­ra­bia­jąc np. na opła­ta­ch par­kin­go­wy­ch czy war­to­ści dzia­łek). Trans­port pu­blicz­ny – za­mia­st two­rzyć miej­skie przed­się­bior­stwo au­to­bu­so­we – mo­że opie­rać się na li­cen­cjo­no­wa­ny­ch pry­wat­ny­ch prze­woź­ni­ka­ch i no­wo­cze­sny­ch plat­for­ma­ch ri­de-sha­rin­go­wy­ch. Za­opa­trze­nie w me­dia (wo­do­cią­gi, sieć cie­płow­ni­cza, te­le­ko­mu­ni­ka­cja) rów­nież moż­na po­wie­rzyć pry­wat­nym fir­mom w kon­ku­ren­cji (np. kil­ka nie­za­leż­ny­ch ope­ra­to­rów sie­ci świa­tło­wo­do­wej). Na­wet bez­pie­czeń­stwo mo­że czę­ścio­wo wspie­rać sek­tor pry­wat­ny: fir­my ochro­niar­skie pa­tro­lu­ją­ce te­ren, mo­ni­to­ring miej­ski fi­nan­so­wa­ny przez wspól­no­ty lo­kal­ne czy de­we­lo­pe­rów. Dzię­ki te­mu usłu­gi bę­dą ela­stycz­ne, no­wo­cze­sne i nie ob­cią­żą bu­dże­tu. Ro­lą wła­dz mia­sta Sta­ni­sła­wo­wa po­win­no być ra­czej ko­or­dy­no­wa­nie i nad­zo­ro­wa­nie stan­dar­dów usług (usta­la­nie ram praw­ny­ch, cer­ty­fi­ka­cja, nad­zór nad ja­ko­ścią), ale sa­ma re­ali­za­cja – w rę­ka­ch pry­wat­ny­ch wy­ko­naw­ców wy­bie­ra­ny­ch przez miesz­kań­ców i in­we­sto­rów w wa­run­ka­ch kon­ku­ren­cji.
  • In­we­sty­cje w łącz­no­ść i ener­gię – wy­prze­dzić przy­szłe po­trze­by: Gur­ga­on w pew­nym mo­men­cie cier­piał z po­wo­du bra­ku­ją­cy­ch dróg mię­dzy pręż­nie po­wsta­ją­cy­mi osie­dla­mi i no­to­rycz­ny­ch prze­rw w do­sta­wa­ch prą­du, bo pań­stwo nie zdą­ży­ło z in­we­sty­cja­mi in­fra­struk­tu­ral­ny­mi. Pro­jek­tu­jąc Sta­ni­sła­wów, trze­ba uczyć się na ty­ch błę­da­ch. Już na star­cie na­le­ży za­dbać o świet­ne sko­mu­ni­ko­wa­nie mia­sta z resz­tą kra­ju i świa­ta. Na szczę­ście lo­ka­li­za­cja obok CPK sprzy­ja te­mu – klu­czo­we bę­dzie do­pro­wa­dze­nie szyb­ki­ch li­nii ko­le­jo­wy­ch, dróg eks­pre­so­wy­ch i in­ter­ne­tu o wy­so­kiej prze­pu­sto­wo­ści. Je­śli pań­stwo nie bę­dzie w sta­nie szyb­ko zbu­do­wać np. ob­wod­ni­cy czy wę­złów au­to­stra­do­wy­ch, na­le­ży do­pu­ścić fi­nan­so­wa­nie pry­wat­ne (np. de­ve­lo­pe­rzy wy­bu­du­ją frag­ment dro­gi w za­mian za dział­ki in­we­sty­cyj­ne). Po­dob­nie z ener­ge­ty­ką: Sta­ni­sła­wów mu­si mieć nie­za­wod­ne źró­dła ener­gii. Moż­na roz­wa­żyć utwo­rze­nie lo­kal­nej pry­wat­nej elek­trow­ni lub far­my ener­gii od­na­wial­nej na po­trze­by mia­sta, by unie­za­leż­nić się od ewen­tu­al­ny­ch awa­rii ogól­no­kra­jo­wej sie­ci. Być mo­że roz­wią­za­niem bę­dą no­wo­cze­sne mikrosieci za­rzą­dza­ne cy­fro­wo przez fir­my ener­ge­tycz­ne kon­ku­ru­ją­ce o klien­tów – tak, aby żad­na dziel­ni­ca nie zo­sta­ła bez za­si­la­nia. Dzięki zaplanowaniu infrastruktury z wyprzedzeniem Stanisławów unik­nie wą­ski­ch gar­deł, któ­re w Gur­ga­onie po­ja­wi­ły się wsku­tek tem­pa roz­wo­ju prze­ra­sta­ją­ce­go moż­li­wo­ści pań­stwa.
  • Otwar­to­ść na ka­pi­tał ludz­ki i know-how: Wol­ne Mia­sto Sta­ni­sła­wów po­win­no, wzo­rem Gur­ga­onu, stać się ma­gne­sem dla ta­len­tów i in­we­sto­rów z ca­łe­go świa­ta. W prak­ty­ce ozna­cza to stwo­rze­nie za­chęt nie tyl­ko fi­nan­so­wy­ch, ale i praw­ny­ch, by eks­per­ci i przed­się­bior­cy chcie­li tam żyć i pro­wa­dzić biz­nes. War­to roz­wa­żyć uła­twie­nia imi­gra­cyj­ne dla wy­so­ko wy­kwa­li­fi­ko­wa­ny­ch spe­cja­li­stów spo­za UE (np. uprosz­czo­ne wi­zy pra­cow­ni­cze czy star­tu­po­we), stre­fy edu­ka­cyj­ne (np. po­zwo­le­nie na two­rze­nie pry­wat­ny­ch mię­dzy­na­ro­do­wy­ch szkół i uczel­ni, któ­re przy­cią­gną stu­den­tów i ka­dry na­uko­we) oraz za­pew­nie­nie wy­so­kiej ja­ko­ści ży­cia (te­re­nów re­kre­acyj­ny­ch, kul­tu­ry, roz­ryw­ki). Gur­ga­on przy­cią­gnął ko­smo­po­li­tycz­ną kla­sę śred­nią i ka­drę ma­na­ger­ską, bo ofe­ro­wał im do­brze płat­ną pra­cę i no­wo­cze­sny styl ży­cia. Sta­ni­sła­wów rów­nież po­wi­nien być pro­jek­to­wa­ny ja­ko mia­sto przy­ja­zne eks­pa­tom i po­wra­ca­ją­cym emi­gran­tom, aby stał się praw­dzi­wie glo­bal­nym ośrod­kiem w Pol­sce. Im bar­dziej wol­no­ryn­ko­we i in­no­wa­cyj­ne eko­sys­te­my biz­ne­so­we (par­ki tech­no­lo­gicz­ne, in­ku­ba­to­ry star­tu­pów, cen­tra R&D) uda się tam stwo­rzyć, tym więk­sza szan­sa, że ścią­gnie­my in­we­sto­rów jak kie­dyś Gur­ga­on ścią­gnął gi­gan­ta GE.
  • Przej­rzy­sto­ść i pra­wo­rząd­no­ść ja­ko fun­da­ment: Wol­no­ść go­spo­dar­cza nie ozna­cza “Dzi­cz Za­cho­du”. Wrę­cz prze­ciw­nie – by wol­ny ry­nek mó­gł kwit­nąć, ko­niecz­ne je­st so­lid­ne eg­ze­kwo­wa­nie pra­wa kon­trak­tów, ochro­na wła­sno­ści pry­wat­nej i bez­pie­czeń­stwo. Sta­ni­sła­wów mu­si za­tem mieć spraw­ny sys­tem są­dow­ni­czy lub ar­bi­tra­żo­wy do roz­strzy­ga­nia spo­rów biz­ne­so­wy­ch szyb­ko i bez­stron­nie. Moż­na utwo­rzyć w mie­ście spe­cjal­ny sąd ar­bi­tra­żo­wy czy cen­trum me­dia­cji dla firm, aby za­pew­nić za­ufa­nie do oto­cze­nia praw­ne­go. Tak­że pra­wo kar­ne (po­li­cja, pro­ku­ra­tu­ra) po­win­no dbać o to, by mia­sto nie sta­ło się ofia­rą ma­fii czy ko­rup­cji. W Gur­ga­onie sa­mo­ogra­ni­cze­nie ro­li pań­stwa za­dzia­ła­ło, bo pry­wat­ne pod­mio­ty i oby­wa­te­le mie­li bodź­ce, by utrzy­mać po­rzą­dek – jed­nak ist­nie­nie pod­sta­wo­wej ra­my praw­nej je­st waż­ne. Sta­ni­sła­wów mo­że być la­bo­ra­to­rium no­wo­cze­sne­go pra­wa – np. cy­fro­we re­je­stry wła­sno­ści, smart con­tracts w ad­mi­ni­stra­cji – któ­re uspraw­nią dzia­ła­nie wol­ne­go ryn­ku. Krót­ko mó­wiąc: pań­stwo ja­ko stróż noc­ny – ma pil­no­wać re­guł gry, ale nie grać za przed­się­bior­ców.

Po­rów­na­nie po­wierzch­ni

Gur­ga­on (mia­sto, Mu­ni­ci­pal Cor­po­ra­tion): 232 km²

  • Port Lot­ni­czy “So­li­dar­no­ść” (CPK): 30 km²
  • Gmi­na Ba­ra­nów (przy­kła­do­wy ob­szar przy­szłe­go mia­sta): 75,37 km²

Mia­sta w Pol­sce

Gur­ga­on (232 km²) to roz­miar po­rów­ny­wal­ny do:

  • Po­zna­nia (261,9 km²) – nie­co więk­sze, ale zbli­żo­ne w ska­li
  • Byd­gosz­czy (176 km²) – Gur­ga­on je­st o ok. 30% więk­szy

Port Lot­ni­czy (30 km²)

CPK to wiel­ko­ść zbli­żo­na do po­wierzch­ni:

  • Dziel­ni­cy Wo­la w War­sza­wie (19,3 km²) – port był­by nie­co więk­szy niż naj­więk­sza dziel­ni­ca fi­nan­so­wa sto­li­cy.
  • Miej­skie­go Ob­sza­ru Funk­cjo­nal­ne­go Oświę­ci­mia (30 km²).

Gmi­na Ba­ra­nów (75,37 km²

Je­śli Wol­ne Mia­sto Sta­ni­sła­wów ob­ję­ło­by ca­ły ten ob­szar, by­ło­by po­dob­ne do:

  • Bia­łe­go­sto­ku (102 km²) – Ba­ra­nów je­st mniej­szy o ok. 25%
  • Ło­dzi (293 km²) – Ba­ra­nów to nie­ca­łe 1/4 po­wierzch­ni Ło­dzi.

Peł­na ska­la go­to­we­go mia­sta

  • Aby Wol­ne Mia­sto Sta­ni­sła­wów do­rów­na­ło po­wierzch­ni Gur­ga­on (232 km²), mu­sia­ło­by roz­ro­snąć się do ob­sza­ru zbli­żo­ne­go np. do Po­zna­nia (262 km²) czy 2/3 War­sza­wy (517 km²).

Etap “Air­port Ci­ty”

  • Star­tu­jąc od stre­fy CPK (30 km²), pro­jekt bę­dzie zna­czą­co mniej­szy niż Gur­ga­on – tu po­rów­ny­wal­ny do du­żej dziel­ni­cy miej­skiej.

Roz­bu­do­wa na ba­zie gmi­ny Ba­ra­nów

  • Przy ob­ję­ciu ob­sza­ru 75 km² (gmi­na Ba­ra­nów) Wol­ne Mia­sto by­ło­by wiel­ko­ści np. Bia­łe­go­sto­ku czy To­ru­nia (115 km²), ale cią­gle o po­ło­wę mniej­sze niż Gur­ga­on.

  To po­ka­zu­je, że dla osią­gnię­cia ska­li i efek­tu go­spo­dar­cze­go po­dob­ne­go do Gur­ga­onu, Sta­ni­sła­wów mu­si roz­wi­nąć się znacz­nie po­za po­cząt­ko­wą stre­fę lot­ni­sko­wo-lo­gi­stycz­ną, obej­mu­jąc ob­szar rzę­du 200–250 km².

  Pod­su­mo­wu­jąc, wi­zja Wol­ne­go Mia­sta Sta­ni­sła­wów roz­wi­nię­ta o po­wyż­sze ele­men­ty ma szan­sę prze­ło­żyć li­ber­ta­riań­skie ide­ały na rze­czy­wi­sto­ść. Ja­cek Bar­to­siak do­strze­gł, że no­we mia­sto “pod­le­ga­ją­ce lep­szym za­sa­dom” mo­gło­by stać się lo­ko­mo­ty­wą roz­wo­ju Pol­ski. Przy­kład Gur­ga­onu po­twier­dza słusz­no­ść ta­kie­go my­śle­nia – gdy stwo­rzy się prze­strzeń dla wol­ne­go ryn­ku, efek­ty mo­gą być zdu­mie­wa­ją­ce. Oczy­wi­ście, wa­run­ki w Pol­sce i w In­dia­ch róż­nią się, a re­ali­za­cja tak śmia­łe­go pro­jek­tu wy­ma­ga de­ter­mi­na­cji po­li­tycz­nej (m.in. do­sto­so­wa­nia prze­pi­sów kra­jo­wy­ch, prze­ko­na­nia opi­nii pu­blicz­nej do in­no­wa­cji). Jed­nak z per­spek­ty­wy li­ber­ta­riań­skiej war­to pod­jąć to wy­zwa­nie. 

  Źró­dła: Przy­kład Gur­ga­onu opi­sa­no na pod­sta­wie do­stęp­ny­ch ana­liz i do­nie­sień me­dial­ny­ch, m.in. fe­lie­to­nu wMe­ri­tum, ar­ty­ku­łów w The Gu­ar­dian oraz da­ny­ch z Wi­ki­pe­dii.

  Wy­ko­rzy­sta­no też kon­cep­cje przed­sta­wio­ne przez Jac­ka Bar­to­sia­ka (Stra­te­gy&Fu­tu­re) do­ty­czą­ce Wol­ne­go Mia­sta Sta­ni­sła­wów. Wszyst­kie te in­for­ma­cje wska­zu­ją spój­nie, że wol­ny ry­nek w miej­skiej ska­li po­tra­fi wy­ge­ne­ro­wać nie­zwy­kły po­stęp – war­to z te­go sko­rzy­stać, pro­jek­tu­jąc no­wy Sta­ni­sła­wów.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (3 głosy)