Ciemnogród
Hymn Ciemnogrodu:
"Aczkolwiek świat idzie do przodu,
My go ciągniemy w tył,
Synowie my Ciemnogrodu,
Walczmy z postępem co sił!"
My go ciągniemy w tył,
Synowie my Ciemnogrodu,
Walczmy z postępem co sił!"
Kto to jest Ciemnogrodzianin?
Ciemnogrodzianin to taki bardziej radykalny konserwatysta, który dodatkowo nie wierzy w żaden postęp. Ale najważniejszą cechą Ciemnogrodzianina jest to, że wyznaje swoje zasady bezmyślnie (dlatego jest odporny na wszelką postępową argumentację i propagandę). Ciemnogrodzianin nie wierzy w postęp i podchodzi bardzo nieufnie do wszelkich nowości. I marzy o cofnięciu się do epoki końskich furmanek i łuczywa lub nawet jeszcze wcześniej: do średniowiecza.
Ja swoja niewiarę w postęp wyjaśnię na przykładzie uogólnienia starej zasady Parkinsona: "Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera.". Ja uogólniam to tak:
Im samochody szybciej jeżdżą i są wygodniejsze, tym mniej mamy z podróżowania: są wygodne, więc się nie zatrzymujemy na odpoczynek, są szybkie, więc się nie rozglądamy i nic nie widzimy. Ktoś, kto wyjechał za granice na kilka lat (np. do Włoch na studia) w średniowieczu, więcej dowiedział się o świecie, niż dzisiaj ktoś, kto był wszędzie na świecie na dwutygodniowych wycieczkach samolotem.
Im jest więcej samochodów, tym się wolniej poruszamy, bo są korki. (nie jest to sprzeczne z poprzednim, bo co nam po wolnej jeździe w korku? Wdychamy spaliny a rozglądać się i tak nie ma po co, bo wszędzie samochody i autostrada - nic ciekawego.)
Im samochody są bezpieczniejsze, a możliwości ubezpieczeń większe, tym jest więcej wypadków, bo ludzie są mniej ostrożni.
Im sprawniejsze i łatwiej dostępne mamy telefony, tym mniej spotykamy się z ludźmi i tym więcej czasu poświęcamy na dzwonienie. Telefon komórkowy wcale nie oszczędza nam czasu, bo im łatwiej się z nami skontaktować, tym więcej bzdurnych spraw będzie nam zawracało głowę.
Ktoś, kto uzyskał dostęp do poczty elektronicznej, więcej czasu poświęca na korespondencje bez sensu (np. uczestnicząc w listach dyskusyjnych), a mniej istotnych spraw załatwia tą drogą.
Nad przekazem informacji pracują cale sztaby ludzi w telewizji, prasie, agencjach prasowych na całym świecie, a i tak sąsiadka w maglu poda ciekawszą informację.
Wynalazek druku (albo Internetu) spowodował powódź informacji, z której trudno wyciągnąć coś sensownego. Człowiek koncentruje się na technicznie sprawnym wyszukiwaniu informacji, a zapomina o niej samej. Znamy dużo fajnych bibliotek, księgarni, wyszukiwarek Internetowych, przeczytaliśmy dużo książek, obejrzeliśmy dużo stron WWW, a mało wiemy rzeczy sensownych. Mądrość to nie jest posiadanie mądrego kolegi.
Im bardziej szerzy się oświata i edukacja, tym ludzie mniej wiedzą. Całkować i tak nie umieją (zapomnieli, bo do niczego nie jest im to potrzebne), a logiką nie potrafią się posługiwać w życiu. Z literatury coś im się kołacze po głowie, ale sklecić gramatyczne zdania, albo wygłosić przemówienia nie potrafią. Coś tam wiedzą o DNA, ale kruka od wrony nie odróżnią.
Nawet postęp w medycynie jest problematyczny. Bo co z tego, że mniej niemowląt umiera przy porodzie, jak skutkuje to tym, że ludzie są bardziej cherlawi (nawet umysłowo), co widać najbardziej po zniewieściałych mężczyznach, którzy są słabi, tchórzliwi, popierają feminizm, są za zniesieniem kary śmierci, boją się posiadać broń, przy napaści wołają policje zamiast zabić bandytę, przy najdrobniejszym konflikcie w rodzinie rozwodzą się, a najczęściej są pedałami i nie wstydzą się tego.
Albo państwo: zajmuje się coraz sprawniej milionem problemów, np. walczy z biedą, buduje domy, wytapia stal, strzyże trawniki itp., zamiast zająć się tym, co do niego należy czyli np. tworzyć możliwość zniszczenia ewentualnego wroga w pył, a nie przygotowywać się do prowadzenia długiej i wyniszczającej wojny, w której zginie połowa obywateli.
Im więcej znamy systemów moralnych, tym mamy mniejsze zaufanie do własnej moralności. Rozwija się relatywizm moralny, który niszczy naszą cywilizację.
Im jest więcej urzędników, tym trudniej cokolwiek załatwić. Państwo-Lewiatan rozrasta się do takich rozmiarów, że biurokracji nie jest potrzebny świat zewnętrzny - zajmuje się sama sobą (ale utrzymywać trzeba ją z zewnątrz).
...itd.
Gdzie ten postęp? Średniowieczny mnich albo egipski kapłan więcej wiedzieli o życiu niż dzisiejszy fizyk cząstek elementarnych, albo prezydent (oczywiście chodzi o wiedzę w takich sprawach jak: polityka, etyka, religia, logika, filozofia, czy choćby jakie zioła leczą reumatyzm, albo z czego się wyspowiadać). Postęp istnieje tylko w niewielu dziedzinach współczesnej nauki, ale i tak mało z tego wynika.
Jako Ciemnogrodzianin jestem pewien, że drobny, wiejski posiadacz młyna, który chodzi co niedziela z dziećmi do kościoła, a w wolnych chwilach idzie na łąkę albo na ryby (tak jak jego przodkowie), jest szczęśliwszy od dyrektora państwowej elektrowni wodnej, który co tydzień bierze dzieci od rozwiedzionej żony, idzie z nimi na koncert rockowy, a wolnej chwili idzie na frytki albo na dziwki (a przodków swoich nie zna).
Ciemnogród to tradycja i zachowawczość. Symbolicznie można streścić "ciemnogrodzkość" jako "obronę Częstochowy" z "Potopu". Ciemnogród to nie ciemnota i zabobon. Ale nawet ciemnota i zabobon niesie ze sobą pozytywne wartości, a te negatywne są i tak lepsze od postępowych.
Jeśli uznamy, że Ciemnogród to niezelektryfikowana, zabita dechami wieś z zabobonnymi, niepiśmiennymi mieszkańcami, to nadal taka wieś nie będzie symbolem wszystkiego co złe. Można w niej znaleźć wiele pozytywnych wartości, a co ważniejsze wartości, które choć uznamy za negatywne, to są potrzebne w pewnej ilości w zdrowym społeczeństwie.
Pozytywne wartości to: wiara w Boga, spokój (a konkretnie brak konieczności gnania za nowościami - taki anty-"wyścig szczurów"), czas na przemyślenia (czyli lepsza możliwość skupianiu się na filozofii, zamiast rozwiązywanie zagadek dnia codziennego - "bujanie w obłokach" zamiast "chodzenia po ziemi"), tradycyjny model rodziny ze ściśle zdefiniowanym miejscem i funkcją każdego jej członka - w ogóle poszanowanie dla tradycji.
Wartości negatywne, niemniej potrzebne (chodzi o takie, które są potrzebne w odpowiedniej ilości - tzn nadmierny ich rozrost, jak i całkowity ich zanik, byłby niekorzystny dla społeczeństwa), to właśnie bezmyślność i ciemnota - społeczeństwo złożone z samych oświeconych, inteligentnych indywidualistów nie ma prawa istnieć, bo przegrywa konkurencję ze społeczeństwami zdrowymi, które składają się w większości z zachowawczych, bezmyślnych, usłużnych i posłusznie wykonujących rozkazy ciemniaków i z nielicznych twórczych, przebojowych, inteligentnych ryzykantów. Ciemnota ma tą zaletę, że np niepiśmienny chłop był niepodatny na lewacką propagandę - po prostu nie potrafił przeczytać agitacyjnych ulotek PPS-u. Socjalizmem zaraziła się głównie inteligencja.
A z kolei przymusowe uczenie ciemnych chłopów czyni im wiele krzywdy. I w zasadzie niczemu nie służy: nie widzę dużej różnicy między ciemnym chłopem śmiejącym się na wiejskim zebraniu jak ktoś puści bąka, a wykształconym i piśmiennym prymitywem czytającym "NIE" i śmiejącym się przed telewizorem kiedy ktoś się potyka i przewraca.
Dawne zabobony zastępowane są nowymi - ale istota zabobonu się nie zmienia - nadal są to magiczne prawa przyjmowane bezmyślnie. Uważam, że legendy o zakopanym złocie, czy czarnym rycerzu, są bardziej wartościowe niż opowieści o przeżyciach seksualnych gwiazdy filmowej, czy legendy o księdzu jeżdżącym BMW. A cała ta oświata dla ludu służy tylko temu, aby zastąpić legendy o duchach, strzygach czy elfach, opowiadanych z pokolenia na pokolenie, czytaniem pism, w których pisze się o UFO, czy o samospaleniu.
Zaznaczam, że ja powyżej nie zaprezentowałem programu politycznego. Gdy stwierdzę, że wolę średniowiecze od dzisiejszych czasów, to wcale nie znaczy, że postuluje administracyjny nakaz chodzenia w zbroi.
Moje polityczne postulaty w tym temacie to np.:
- zniesienie obowiązku szkolnego (acz dopuszczam pewne kompromisy),
- zniesienie obowiązku ubezpieczeń (tu też możliwe są kompromisy),
- zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez państwo,
- zakaz wszelkiej redystrybucji - w tym oczywiście zaprzestanie dotowania kultury, nauki, sztuki i dobroczynności.
Ale najważniejsze postulaty polityczne to wycofanie się z kodyfikowania prawa naturalnego w postaci praw człowieka i przywrócenie monarchii!
Grzegorz GPS Świderski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2356 odsłon
Komentarze
Do kompletu postulatów dodam swój:
10 Lutego, 2016 - 16:16
Żadnych podatków - nawet grosika !
I bedzie raj ... znaczy sie róbta co chceta !
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika gps65 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Podatki10 Lutego, 2016 - 21:59
Oczywiście raju nie będzie na Ziemi, raj będzie po śmierci. Ale nie dla wszystkich. Dla tych, którzy ustanawiają podatki nie będzie, bo bieranie opłat za cokolwiek siłą to czyn niemoralny. Bez podatków będzie lepiej. Bez podatków, czyli bez przymusowych opłat za usługi, których się nie zamawiało. Zamiast tego będą dobrowolne opłaty. Wszelie usługi, których człowiek potrzebuje, da się uzyskać pokojowo, poprzez dobrowolną współpracę z innymi - bez konieczności zbierania opłat siłą. Wszystkie usługi, które dziś świadczy państwo pod przymusem da się kupić na wolnym rynku. Zostało to po wielkoroć udowodnione i praktycznie, i teoretycznie przez wielu naukowców.
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski
A co na to król?
10 Lutego, 2016 - 22:37
Jak nie bedzie podatków, to Jego Królewska Mość i jego urzędasy oraz ministry, będą musiały do łpaty sie chwycić - z czegoś trzeba żyć. - skoro nie bedzie nauki , to tylko łopata.
Ja w takim ustroju nie mam zamiaru robić podatkowej zrzuty na darmozjadów, więc to ja ustalę za ile królewscy u mnie popracują.
O siebie i swoje otoczenie zadbam - mam baaardzo bogatego męża. Kto wie, może bym go nawet księciulem zrobiła :)
Brak
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika gps65 został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
11 Lutego, 2016 - 02:30
Brak przymusowych podatków na naukę czy króla nie oznacza, że nie będzie nauki, a król nie będzie miał z czego żyć. Dokładnie tak samo brak przymusowych podatków na służbę zdrowia nie oznacza, że nie będzie lekarzy, a brak opłat zbieranych siłą na oświatę nie oznacza, że nie będzie szkół. To wszystko będzie, tylko będzie to rozliczane jak każda inna usługa na rynku. Król ma tysiące sposobów by się utrzymywać - wykonuje konkretne usługi, które są dużo warte, więc dużo na nich zarobi.
To, by Pani zrobiła męża księciulem to bardzo dobry pomysł. Słuszne i mądre jest to by w Polsce było wiele suwerennych księstw. Podać uzasadnienie, czy tylko tak sobie piszemy dla przekomarzania się?
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski
Szanowny Panie
11 Lutego, 2016 - 10:56
W takim ustroju, na moim własnym terenie, to JA będę Konstytucją, bankiem, sędzią, katem, policją i co tam jeszcze potrzeba by żyć ... więc Jego Królewska Mość i jego urzędasy, najwyżej obejście mogą mi pozamiatać a nie sprzedawać mi drogie usługi. A jak zechcę, to se słupy graniczne postawie na włościach i każe płacić cło za przejazd i przelot :)
I kto mi podskoczy?
Mojego księciula stać nawet na małą prywatną armię by zagwarantować przestrzeganie MOJEGO prawa - jakiego tylko zechcę.
A kto mi podskoczy, to pozbawie praw i skaże na banicję :)