Informatyczne życie po śmierci
Życie po śmierci jest możliwe. I to nie dzięki wierze w Boga, ale dzięki technologii. Poniższy cytat pochodzi z tej notki: Życie po życiu Romana Mazurenki :
„Roman Mazurenko zmarł w wypadku samochodowym w 2015 roku. Jego narzeczona i znajomi utrzymują jednak z nim kontakt. Rozmawiają, opowiadają sobie swoje codzienne doświadczenia. Tęsknią za sobą. Mama Romana wreszcie miała dużo czasu, żeby lepiej poznać swojego syna. Roman nie ma jednak ciała, „żyje” w systemie komputerowym – sieci neuronowej, utworzonej przez jego dziewczynę na podstawie całej korespondencji, jaką prowadził w swoim życiu.”
Jak już ktoś umrze, to trudno zbudować jego awatar. Ale można go budować póki żyje. Więc ten eksperyment może pójść dalej - tak, że póki ja żyję, to system rozbudowuje bazę danych mojej osobowości - wszystko co mówię, piszę, robię jest zapisywane. Rejestruje to bot, który jest nastawiony na to, by mnie naśladować po mojej śmierci. On może być nawet taki, że mnie śledzi od urodzenia. Mnie już nie zdoła, ale może moje wnuki?
Uważam, że już dzisiejsza technologia pozwala na takie budowanie bazy danych osobowości danego człowieka od urodzenia, że po jego śmierci nikt nie rozpozna, że rozmawia z symulatorem tego człowieka, a nie z nim samym. I co wtedy? Żałoba się nigdy nie skończy, bo nigdy się nie zacznie.
Ja o śmierci kilku osób, które znam z fejsbuka, dowiedziałem się dopiero po pół roku od ich zgonu. Ich dzieci, które przejęłyby ich konto, mogłyby śmiało zamiast informacji o śmierci po prostu próbować pisać w imieniu zmarłego rodzica. Co do mało znanych osób bym się nie zorientował, że nie żyją. Czy to było by złe? Czy taka nieśmiertelność jest zła?
W istocie często się zdarza, że syn kontynuuje dzieło ojca. Dziedziczy nazwisko, nazwę firmy, sposób działania, etos, etykę, kontakty. Jest sobie firma Kowalscy, która kuje konie tak samo od setek lat. A syn często bywa podobny do ojca. Ktoś kto wyjechał za ocean i wraca po 20 latach do tego samego rzemieślnika może nawet nie poznać, że ojca już nie ma a interes przejął syn. Czy to jest złe? Czy to złe, że technologia będzie ten efekt wzmacniać? Czy takie starania, by sobie tak przedłużyć życie są w jakiś sposób bluźniercze w stosunku do wiary w Boga i wiary w religijne życie wieczne?
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3318 odsłon
Komentarze
"Czy to było by złe? Czy taka
7 Stycznia, 2018 - 19:13
"Czy to było by złe? Czy taka nieśmiertelność jest zła?"
Myślę, że wręcz przeciwnie. Byłby to wspaniały odlot bez fizycznych skutków ubocznych, jakie niesie ze sobą "trawa" i inne zioło.
Choć przyznaję, że mnie osobiście bliższy jest jednak proces odkłamywania samego siebie, a refleksja na temat śmierci ułatwia mi poznawanie swoich ograniczeń.
Pozdrawiam.
dratwa3
Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.
Moim zdaniem nie jest to z pewnością "życie po życiu",
7 Stycznia, 2018 - 19:29
a po prostu pewna stworzona sztucznie fikcja.
O ile rodzinny biznes ma absolutnie sens, o tyle tego typu fikcje to oszukiwanie siebie i innych.
Rzekłam,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Oszustwo
7 Stycznia, 2018 - 20:16
A zdjęcia i filmy z osobami zmarłymi to też oszukiwanie? Przecież dana osoba nie żyje, a na filmie widzimy jak się rusza i mówi. Czy to ma sens?
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski
Zdjęcia i filmy z osobami zmarłymi
9 Stycznia, 2018 - 15:19
nie mają za zadanie tworzenia fikcji, jedynie odtwarzają wspomnienia, zdarzenia z przeszłości. Nie jest celem kreowanie fałszywej rzeczywistości, która nie istnieje.
Pozdrawiam,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Rzeczywistość
9 Stycznia, 2018 - 17:08
Ta rzeczywistość, którą widzimy na zdjęciach i filmach już nie istnieje i często nawet nie istniała w momencie gdy je robiono. Pozowane zdjęcia, czy filmy grane na podstawie wcześniejszego scenariusza, czy nawet pisane anegdoty o zmarłym, to kreowanie fałszywej rzeczywistości. To też jest złe? To też oszustwo?
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski
TO przesądy ŚWIATŁO ćmiące
8 Stycznia, 2018 - 07:01
Jasne Katarzyno. Cała ta elektonika, czipy, łącza, sztuczna ynteligencja i inne bzda, to TYLKO przesądy światło ćmiące, jak mawiał jeden z bohaterów wspaniałej Książki Karola Olgierda Borhardta - "Znaczy Kapitan". Chyba Cybulski nazwisko jego było. Imienia nie pomnę.
Do mnie bardziej przemawia przekaz z tego syberyjskiego linku
: http://www.tajemnicamilosci.pl/cudowne-uzdrowienia/cud-w-barnaul-syberia-1965-uzdrowienie-duszy-i-ciala-ateistki.html
Pozdrawiam
Echo echo eo eo e o o o!
8 Stycznia, 2018 - 12:04
Chłopaki! Toć to jakby rozmawiać z echem. Istnienie osoby to zupełnie coś innego. Osoba musi wiedzieć, że się z nią obcuje - ale nie wie bo ... umarła. A Elvis wiecznie żywy bo słucham jego piosenek i ciągle coś odnajduję w nich nowego. Hawgh!
Ostatni legion
Rozmawianie z echem
9 Stycznia, 2018 - 17:13
A rozmawianie w myśli z osobą zmarłą, to też rozmawianie z echem? Czy jeśli w myśli pytam: "dziadku, co byś zrobił w tej sytuacji?" i sam sobie odpowiadam: "wiem, pewnie byś zrobił to i to", to robię coś głupiego, wariackiego?
Pozdrowienia,
Grzegorz GPS Świderski
Nie rozmawiam ze zmarłymi, z duchami i innymi "artefaktami".
9 Stycznia, 2018 - 18:56
Wiara nasza, chrześcijaństwo, tego zakazuje (nie mówię o religii!). Nie pytam o radę echa, chmur, drzew i innych roślin, ani też zwierząt. Nie chodzę do wróżek, Cyganek, tarocistów itp. Nie próbuję wróżyć sobie sama.
Gdy potrzebuję istotnej, ważnej rady - zastanawiam się, spokojnie, co zrobiłby ten z moich Bliskich, któremu ufałam najbardziej, w sytuacji, do mojej, analogicznej. I modlę się - o światło Ducha Świętego. Nie daję się zwodzić czy oszukiwać przez tworzenie pseudo-rzeczywistości.
A co do filmów z "fabryki snów" - czasami lubię oglądnąć bajkę, pod warunkiem, że dobrze się kończy. Nie patrzę na thrillery, horrory, kryminały, nawet na filmy science-fiction. To mój wybór, moja opinia i moja rada - nie dotykać niczego, co ma choćby pozór Zła.
Pozdrawiam,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska