Frajter Hołownia

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Zgodnie z niesłusznie zapomnianą trochę zasadą Petera każdy awansuje tak długo, aż osiągnie poziom swojej niekompetencji. I choć sformułowana 55 lat temu prawidłowość dotyczyła wszelkich organizacji hierarchicznych (biurokratycznych) jako żywo znajduje swoje odbicie w polityce.

Szymon Hołownia, do niedawna znany jako "marszałek rotacyjny", obecnie zaś pod nickiem "rotacyjny student" praktycznie od początku zamierza być prezydentem. I to nie jakiejś mieściny na tzw. zachodniej ścianie , ale prezydentem wszystkich Polaków.

Ego Hołowni jest w sposób wręcz modelowy oderwane od posiadanego IQ co najmniej, sądząc po wypowiedziach inkryminowanego, o kilkadziesiąt pięter. ;)

Co prawda wypowiedź byłego konferansjera telewizji założonej przez konfidentów SB o Rafale Trzaskowskim okazała się... archiwalna (2020 r.), to przecież ostatnia zapowiedź Hołowni, że swoją kampanię wyborczą zainauguruje w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej jest doskonałą ilustracją niesamowitego wręcz nadęcia "rotacyjnego studenta".

Protest, jakie środowiska ludzi związanych czynnie z walką o Niepodległość RP wystosowały przeciw tej jawnej profanacji miejsca związanego z najnowszą historią Polski jest dowodem na to, jak bardzo Hołownia odklejony jest od rzeczywistości.

Tymczasem z ust osób, które ongiś powiedziały komunie NIE, padają zapowiedzi zablokowania Sali przed marszałkiem sejmu, który firmuje m in. przywracanie wysokich emerytur esbekom, chociaż jednocześnie brakuje pieniędzy na służbę zdrowia, dzieci itp.

W chwili ogłoszenia stanu wojennego Hołownia miał... 5 lat.

To coraz bardziej zaczyna przypominać... chorobę.

Historia notuje podobne przypadki.

— Panie frajter, gdy spoglądam na pana, to zawsze przypominam sobie tego frajtra Bozbę, który służył sobie onego czasu w Trydencie. Gdy mianowano go frajtrem, zaczął raptem tyć i pęcznieć. Twarz mu nabrzmiała, a brzucho tak napęczniało, że już nazajutrz po mianowaniu nie mógł się zmieścić w skarbowych spodniach. Ale najgorsze było to, że zaczął jednocześnie i rosnąć. Więc go wsadzono do lazaretu, a doktór pułkowy powiedział, że takie rzeczy dzieją się ze wszystkimi frajtrami, bo każdy z nich po mianowaniu zaczyna pęcznieć. Zrazu nadmą się mocno, ale niektórzy wracają rychło do zdrowia. Lecz ten frajter Bozba, to był przypadek zgoła osobliwy i ciężki, bo nadymanie od gwiazdek rzuciło mu się na pępek. Żeby go uratować, trzeba było odpruć mu te gwiazdki, i mój frajter znowuż spłaszczył się.

(Jarosław Haszek, Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej, t. IV)

Ratowanie Hołowni wymagałoby jego odwołania nie tylko ze stanowiska marszałka, ale nawet z przewodniczącego kanapy politycznej Polska 2050.

Tym bardziej, że coraz bardziej słychać głosy, że wbrew opowieściom studiującego "5 lat na pierwszym roku" Szymusia, jakoby nic z "Collegium Tumanum" go nie łączyło, zabezpieczony przez funkcjonariuszy miał być jego dyplom.

A to uderza nie tylko w 3Drogę, ale i pozostałych koalicjantów 13 grudnia. Byłoby to zatem aktem samoobrony całej bańki.

Zbyt bowiem świeża jest jeszcze pamięć o próbach przedstawiania "Collegium tumanum" jako pisowskiej uczelni, mającej masowo produkować "kadry nieudaczników" dla spółek SP itp.

Tymczasem mamy dwa nazwiska osób wywodzących się z samej wierchuszki kompromitacji 13 grudnia powiązane z tą rzekomo "pisowską" szkołą.

Co do jednej (Surdyk) sprawa jest przesądzona. Druga, nb. druga osoba w Państwie, jak często podkreśla, od wybuchu afery zaprzecza uporczywie jakimkolwiek swoim kontaktom z tą szkołą.

Tymczasem jeszcze pod koniec XIX wieku carski minister Aleksander Michajłowicz Gorczakow mówił wyraźnie:

- Nie wierzę w niezdementowane informacje.

Kierując się powyższą zasadą zaprzeczenia Hołowni jedynie potwierdzają prawdziwość postawionych wszak przez Newsweek, a nie Gazetę Polską czy TV TRWAM, zarzutów.

Kto jeszcze okaże się być "martwym studentem"? I dlaczego z rządzącej kompromitacji?

Tymczasem POlitycy i samorządowcy to nie jedyni, którzy zdobywali wykształcenie podobnie jak ongiś wysocy rangą towarzysze w PRL.

Wróble ćwierkają, że pewna wyjątkowo dobrze zarabiająca grupa zawodowa na podobnych zasadach "kształciła się" w jakiejś niewielkiej szkole wyższej, położonej na południowo-zachodnich rubieżach kraju.

1.12 2024

fot. facebook

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

…pozwolić się skompromitować. Jeśli ma takie życzenie.

Tylko skąd w ogóle biorą się tacy jak ten? Owszem, pełno jest jemu podobnych, z nadzieją na frukta spadające ze stołu ich pana.

Azali, musimy kolejny raz jeść tę żabę? Naprawdę? Naprawdę trudno było przewidzieć skutki działań komisji weneckiej? Trudno było się zorientować że druga kadencja będzie ostatnią?

Nie będę się wyzłośliwiał, tyle że znowu słyszę głosy o jakimś resecie konstytucyjnym. O jakiejś rzekomo zgodzie w połowie drogi. Chciało by mi się zawołać po angielsku, bo ładnie brzmi: REALLY?

Naprawdę mamy złudzenia że tamci ulegną i zniżą się do poziomu legitymizacji opozycji której de facto istnienia nie uznają? Czy my zawsze musimy być głupi i po szkodzie? Bo tak od żyruje głosy nawołujące do jakiejś ugody.

Ja proponuję to. Owszem, rozmawiać, mamić, eskalować żądania ustępstw, kolejnych pół dominacji albo opóźniać podpisanie papieru. Wszystko jedno, pozorować. Byle dotrwać do wyborów do sejmu. A potem wygrać je. Znacząco. Co nie powinno być trudne. Wszak sytuacja za trzy lata będzie znacznie gorsza. A jak już wygramy… wziąć za mordy i…. Bez patyczkowania się. Pora odrzucić skrupuły i miękiszoństwo. Pora i czas najwyższy!

Vote up!
0
Vote down!
0
#1664520