Ebilfumin Oseltamiwir

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Gdyby tak naprawdę ziściły się przepowiednie wszelkiej maści cudaków antyszczepionkowych, zarówno rodzimego jak i moskiewskiego chowu pewnie NATO nie byłoby już od dawna. Wszak 2/3 armii USA miało być wymordowane szczepionkami.

Tak samo nie mielibyśmy do czynienia z Izraelem. Tajna broń szczepionkowa miała wykończyć nie tylko armię, ale i społeczeństwo. Tymczasem okazało się, że dla przeważającej większości z nas jedyne ofiary COVID-19 stanowią osoby, które uwierzyły kremlowskiej propagandzie i... zmarły niezaszczepione.

Duży wpływ na postawę wobec nachalnej propagandy ma wcześniejsze wychowanie. Nas uodpornił stan wojenny i kit wciskany przez Urbana.

Nic dziwnego, że kiedy akcja-dezinformacja ruszyła mogliśmy wzruszyć ramionami i posługiwać się własnym rozumem.

Wielkie zakłamanie antyszczepionkowe miało zachwiać fundamentem zaufania do Polski i jej organów.

Swoją drogą czy ktoś pamięta, jak ludzie z ogniem w oczach opowiadali o poszczepionkowym magnetyzmie?

Sąsiadka która czyta mojego bloga i wie, że interesuję się naturalnymi metodami leczenia, zgłosiła się do mnie z męczącym dla niej problemem! Otóż jako pielęgniarka pracująca w szpitalu, został szantażem przymuszona do „zaszczepienia się” na kowida trzema dawkami Pfajzera.

Przez przypadek zauważyła, że w miejscu szczepienia przyciąga przedmioty metalowe, a konkretnie monety 1 zł (które są wykonane ze stopu miedzi i niklu, stop ten jest ferromagnetyczny)) oraz 2 zł- które są połączeniem stopu miedzi i niklu oraz środkiem z mosiądzu. Ta kombinacja metali nie jest ferromagnetyczna.

Zademonstrowała mi swój „magnetyzm”, wielokrotnie powtarzaliśmy próby przemywając monety i miejsce ich przykładania spirytusem aby wyeliminować możliwość przyklejenia się z powodu potu. Każda próba kończyła się przyciągnięciem monet do miejsca szczepienia z dość dużą siłą. Osoby nie szczepione obecne przy próbach - to znaczy ja i moja małżonka -nie przyciągały monet.

Nie tylko „magnetyzm”. Szczepionki miały zdepopulować społeczeństwo.

W tym Izraela, a także zlikwidować amerykańską armię.

Tymczasem informacje nawet o ośmiokrotnie większym bilansie ofiar szczepionek od zmarłych w wyniku COVID-19 okazały się wyjęte z… dłoni.

Sporą część w nakręcaniu spirali nieufności ma za sobą poseł Braun. Hasła typu „zbrodnicza zmiana” do tej pory wegetują gdzieś na obrzeżach internetu.

Jakoś jednak nie słychać, aby gdziekolwiek wszczęto postępowania karne związane z imiennie wskazanymi ofiarami.

Wręcz przeciwnie – jedyne znane z imienia i nazwiska to ci, którzy odmówili szczepieniu.

Pora zatem, by dać świadectwo. Przyjąłem trzy dawki. Owszem, zdarzyło się, że i mnie wirus dotknął. Ale choroba trwała „aż” dwa dni. Przy czym w pierwszy miałem leciutko podwyższoną temperaturę (37,2 C) i opanowała mnie senność, natomiast na drugi dzień temperatura spadła do 35, 6 C.

I tyle.

Niestety, nie wziąłem pod uwagę, że COVID-19 to nie jest jedyna choroba. Zamiast zaszczepić się przeciw grypie, co uczyniła jesienią moją żona, uważałem, że skoro przez ostatnie ćwierć wieku nie chorowałem, w 2024 będzie tak samo.

Niestety. Myliłem się. W piątek, 2 lutego, poszedłem do sklepu (wg GPS 130 m od domu). Wracając odczułem wyjątkową słabość – dokładnie tak, jakbym kolana miał z waty. Położyłem się na chwilę, żona zmierzyła mi gorączkę – 38 C. Łyknąłem standardowo Nurofen Express Forte. Rano w sobotę było już znośnie – równo 36 C. Niestety, wieczorem temperatura sięgnęła 39.

A że wraz z temperaturą rosło osłabienie w niedzielę pojechałem do szpitala, gdzie czynny jest punkt pomocy doraźnej.

Zrobiono mi test jednoznacznie wykluczający COVID i rozpoznający grypę (typ A).

Okazuje się, że opowieści o antybiotykach leczących jedynie zakażenia bakteryjne podczas gdy wirusowe trzeba odchorować należą już do przeszłości.

Pierwszy lek antywirusowy to była słynna amantadyna.

Teraz jednak mamy do czynienia z lekami czwartej generacji – i tak zetknąłem się z Ebilfuminem Oseltamiwirem.

Już na trzeci dzień objawy ustąpiły.

Tylko kaszel dokucza jeszcze. Niestety, takie są prawa przyrody (odpluwanie flegmy).

A żonie nic.

Na jesieni też się zaszczepię p-ko grypie.

14.02 2024

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (10 głosów)

Komentarze

Miałam wrażenie, że mój poprzedni, przyjazny wpis, został chłodno przyjęty. A więc go usunęłam.

 

 

Vote up!
4
Vote down!
-1

AgnieszkaS

#1658911

Z mordowaniem amerykańskiej armii powolutku.

Na razie obserwuje się po kowidzie dość gwałtowny wzrost zachorowań na nowotwory dochodzący w niektórych krajach do kilkudziesięciu procent (np. Australia NSW - 58%).  Nie stwierdzono zależności tego zjawiska od liczby dawek szczepionki. Może dlatego, że taka zależność nie istnieje, a może dlatego, że nikt takiej zależności nie badał.

W Polsce cztery dawki przyjęło 200 tys osób, wśród których ze świecą by szukać medyków, to cała reszta populacji, stosując kryteria szanownego autora, to cudaki antyszczepionkowe moskiewskiego chowu. Nieźle.

Vote up!
4
Vote down!
-2
#1658921

Przynajmniej blog zostanie w rodzinie.

Na wszelki wypadek, pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
3
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1658926

A że ongiś kończyłem klasę biol-chem mam mnóstwo znajomych lekarzy. W tym jeden jest nawet profesorem. I każdy się zaszczepił. Naprawdę nie chciałbyś słyszeć, co mówią o antyszczepanach...

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1658930

   Grupy antyszczepionkowców zostały celowo propagandowo stworzone, aby siać chaos społeczny. Ciekawe, że celebryci pierwsi szczepili się nawet pod "stołem", czyli po znajomości Mieliśmy do czynienia z akcją propagandy Kremla. Ja i żona przyjęliśmy po 4-ry dawki i jakoś nie odczuwamy skutków ubocznych. Paru znajomych się nie zaszczepiło i już ich nie ma. Zdrowe rosłe chłopy.

Vote up!
3
Vote down!
0

ronin

#1658956

... wykończyli, a nie jakiś tam kowid. Same zdrowe chłopy i dziewuchy. Szkoda. 

Vote up!
3
Vote down!
-2

Apoloniusz

#1658970