Bunt togowych. Kolejna odsłona

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Kiedy nie wiadomo o co chodzi zazwyczaj w grę wchodzą pieniądze. Tak przynajmniej bywa w życiu codziennym. W polityce jest ciut inaczej – kiedy nie wiadomo o co chodzi z całą pewnością gra toczy się o władzę.

Przed 1989 rokiem nie było z tym problemu. Ludzie, nawet aktywiści ówczesnej monopartii, doskonale znali naczelną zasadę realnego socjalizmu, w równym stopniu dotyczącą każdego obywatela:

- co innego myślę, co innego mówię i co innego robię.

Takie praktyczne rozwinięcie orwellowskiego dwójmyślenia.

W praktyce powyższe oznaczało, że każdy myślący Polak miał zadatki na rasowego oficera służb specjalnych – po prostu nie brał rzeczy takimi, jakimi się wydawały często nawet na drugi rzut oka.

Niestety. Pokolenie „wikipedystów” samodzielne myślenie skutecznie zatraciło na rzecz biegłości wyszukiwania informacji w google’ach.

A przecież bez tego zrozumieć dzisiejszości nie sposób.

Jednak ktoś, kto nie zatracił umiejętności nabytych choćby podczas konferencji prasowych rzecznika WRON Urbana dzisiaj powinien bez trudu przewidywać konsekwencje/motywy pewnych zachowań pozornie tylko istniejących samoistnie.

Popatrzmy na cyrk, jaki obecna władza urządza przy okazji sprawy b. ministrów Kamińskiego i Wąsika.

Poza sporem jest, że art. 139 Konstytucji (prawo łaski Prezydenta) jest tak otwarty, że można w nim pomieścić wszystko. Szczególnie dlatego, że w najbliższym otoczeniu mamy państwo, w którym wyraźnie określono, że prawo łaski prezydenckiej obejmuje również postanowienie o niewszczynaniu postępowania karnego (Czechy). Tymczasem polski ustawodawca lakonicznie stwierdza jedynie, że Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski.

W akapicie drugim natomiast znajduje się jedyne ograniczenie – prawa łaski nie można stosować w stosunku do osób skazanych przez Trybunał Stanu.

Autorowi znana jest co prawda mocno naciągana koncepcja zawarta w uchwale Sądu Najwyższego (wówczas zwanego sądem Gersdorf) z dnia 31 maja 2017 roku (I KZP 4/17), ale ona na milę cuchnie błędem logicznym dyskredytującym jej autorów (vide: ]]>http://pressmania.pl/tk-naprawil-razacy-blad-logiczny-sn/]]> ). Ponadto nawet 1000 uchwał SN nie może wpłynąć na zakres prezydenckich prerogatyw.

O tym zresztą sędziowie podpisani pod jak najbardziej politykierską uchwałą 31 maja 2017 roku wiedzieli, gdyż w uzasadnieniu przytoczyli szereg opinii naukowców stwierdzających, że Prezydent może ułaskawiać przed uprawomocnieniem się wyroku.

Z zestawienia regulacji obu konstytucji uchwalonych przed 1939 r., a zwłaszcza zapisów Konstytucji z 1935 r. cyt.: ”…darować lub złagodzić skazanemu karę, wymierzoną orzeczeniem prawomocnem, tudzież uchylić skutki skazania” oraz bardzo ogólnej formuły co do prawa łaski zawartej w Konstytucji z 1952 r., czy też Małej Konstytucji i obecnej ustawie zasadniczej, wyprowadzany jest wniosek, że konstytucje powojenne w treści prawa łaski mają inny, szerszy zakres, co oznacza, iż prawo to może dotyczyć także osób, które nie są skazane prawomocnym orzeczeniem, a zatem, możliwe jest stosowanie w jego ramach abolicji indywidualnej (tak np. B. Banaszak, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2012, s. 768.; tenże, Prezydenckie prawo łaski w Polsce, Acta Universitatis Wratislaviensis, Przegląd Prawa i Administracji L, Wrocław 2012, s. 34; A. Murzynowski, Refleksje…, s. 490; tenże: Ułaskawienie…, s. 128; T. Grzegorczyk, J. Tylman, Polskie postępowanie karne, Warszawa 2014, s. 1008; S. Waltoś [w:] S. Waltoś, P. Hofmański, Proces karny. Zarys systemu, Warszawa 2013, s. 559; K. Kaczmarczyk-Kłak, Prawo łaski…, s. 431-439). Podkreślić stanowczo należy, że zwolennicy dopuszczalności objęcia prawem łaski abolicji indywidualnej, a zatem, stosowania aktu łaski przed uprawomocnieniem się wyroku, opierają się li tylko na zakresowym porównaniu treści tylko przepisów, które normowały prawo łaski, a nadto, na twierdzeniu co do braku jakichkolwiek ograniczeń w treści art. 139 Konstytucji RP (oprócz zdania drugiego).

(uzasadnienie uchwały I KZP 4/17)

A zatem oczywistą oczywistością jest, że powstała na zamówienie polityczne „uchwała” nie może w żaden sposób ograniczyć prerogatywę Prezydenta.

To tak, jakby polski sąd ubezpieczeń społecznych rozpoznał sprawę obywatela USA, przedsiębiorcy mieszkającego i mającego swoją firmę w Chicago pozwanego przez swojego pracownika od czterech pokoleń mieszkającego w Illinois i uroczyście nakazał mu zapłacenie składem na polski Fundusz Pracy zwalniając jedynie od składek zdrowotnych.

SN nie może modyfikować Konstytucji. Ta prawda powinna trafić nawet do najtwardszego radcowskiego czerepu.

Podobnie zresztą oderwana od rzeczywistości konstytucyjnej jest kolportowana szeroko przez wczorajszą oPOzycję i nadterminowego RPO Bodnara opowiastka o rzekomo sprzecznym z Konstytucją wybieraniu członków KRS będących sędziami przez Parlament.

Tymczasem Konstytucja w art. 187 określa wyraźnie:

1. Krajowa Rada Sądownictwa składa się z:

1) Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej,

2) piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych,

3) czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.

2. Krajowa Rada Sądownictwa wybiera spośród swoich członków przewodniczącego i dwóch wiceprzewodniczących.

3. Kadencja wybranych członków Krajowej Rady Sądownictwa trwa cztery lata.

4. Ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa.

Tak więc niezgodne z Konstytucją byłoby jedynie wybieranie członków KRS spośród posłów czy też senatorów przez inne instytucje niż wymienione. Co do sędziów takiego wymagania nie ma. Domniemywanie, że ustawodawca tak chciał nie jest racjonalne, albowiem przeczy temu punkt 3 ustępu 1. Prawidłowa wykładnia prowadzi do wniosku, że wybór sędziów powierzył innemu gronu, niż sami sędziowie.

Cała histeria, rozpętana i pieczołowicie podtrzymywana jak się wydaje służy tylko obronie wszechwładnego w środowisku sędziowskim stowarzyszenia Iustitia, a którego wpływ został nie tyle zagrożony, ile wręcz osłabiony.

Co oczywiście nie oznacza, że sędziowie są całkowicie wolni od nacisków wywieranych przez władzę wykonawczą. Dawno temu udało mi się sformułować zasadę tłumaczącą wiele zachowań nadzwyczajnej kasty w sporach urząd – obywatel:

Sędziowie są niezawiśli, ale uposażenie otrzymują z budżetu.

Tyle tylko, że najgłośniejszy przypadek nadmiernej spolegliwości trzeciej władzy wobec egzekutywy nie dotyczył neosędziego, używając terminologii Bodnara i jemu podobnych, ale… sędziego Ryszarda Milewskiego z Gdańska (r. 1961). Sądząc po roczniku był mianowany jeszcze przez komunistyczną Radę Państwa, a zatem według współczesnych hunwejbinów togowych jego niezawisłość była bez skazy.

Dlaczego notujemy wyjątkowe nasilenie ataku na KRS i Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych?

Odpowiedź jest wyjątkowo prosta.

W związku z wyborami październikowymi 2023 r. do SN wpłynęła spora ilość protestów. Niestety, nie znamy zakresu podnoszonych naruszeń.

Można jednak zasadnie przypuszczać, że ich ciężar gatunkowy może w wielu przypadkach spowodować nieważność wyboru poszczególnych posłów.

Kto wie, może wybory będą musiały być powtórzone na sporej powierzchni kraju.

Czy wówczas Tercetowi Egzotycznemu uda się ponownie zdobyć większość?

Znam kilku wyborców cieciej drogi ( po niemiecku: Siemens strasse), którzy głos oddali wierząc, że po wyborach Kaczyński będzie musiał dogadać się z doktorem-doktorem dwojga nazwisk. Nigdy nie zakładali, że głosując na Kamysza tak naprawdę wybiorą Tuska.

Potencjalnie więc, gdyby wybory miały być powtórzone, albo zostaną w domu, albo też z ciężkim sercem popierać będą Zjednoczoną Prawicę.

Sporo wyborców odstraszył rympał telewizyjny pijanicy podpułkownika Sienkiewicza.

Bałagan w sądach, bałagan w prokuraturze, perspektywa wzrostu cen na wszystko, opowieści o zamienianiu hodowli świń na hodowle jadalnych insektów… klęska wyborcza Tuska w perspektywie najbliższego kwartału jest zjawiskiem wysoce prawdopodobnym.

A od lat o ważności wyborów orzeka właśnie wspomniana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.

Dzisiejsze uderzenie to typowy atak wyprzedzający. Wszak o ważności wyborów październikowych SN wypowiedzieć ma się do 13 stycznia 2024 roku.

Zatem pozostał tydzień.

Jeśli wybory uzna za prawidłowe wrzawa przycichnie. Owszem, coś tam ktoś tam bąknie, ale generalnie będzie cichosza.

Ale gdyby SN orzekł o nieważności wyborów wrzask będzie kosmiczny.

Czy wtedy znajdzie się jakaś siła, która posłuży się silnymi ludźmi, by wyprowadzić z gmachu na Wiejskiej POsłów? A kiedy trzeba, to ich od stołków odspawa???

Przypominam, że byłoby to zgodne z doktryną Tuska. ;)

Na razie obserwujemy pospieszną mobilizację obozu władzy. Obiecanki podwyżek (słusznych skądinąd) idą w parze z zapowiedzią prac nad kredytem 0%.

I jeśli nic się nie zdarzy, to będą trwały do wyborów do Europarlamentu.

W sam raz, by ludzi kolejny raz mamić perspektywą zbliżającej się fali dobrobytu.

Autor co prawda pamięta, że wg jednego z zaufanych Tuska dwa razy obiecać, to jak raz dać, ale zbyt wielu musi się tego nauczyć na własnej d…. .

Tymczasem w cieniu sporów politycznych rośnie nam Republika Sędziów.

Już pokazali, że za nic mają Konstytucję.

Gromada usłużnych prawników jest gotowa udowodnić każde bezeceństwo obecnej władzy.

Sytuacja powoli zaczyna przypominać wielką imprezę kolarską z czasów PRL – tzw. Wyścig Pokoju.

Nie dość, że jednym z organizatorów było Rude Prawo, to jeszcze o zwycięstwie decydowało kryterium uliczne.

6.01 2024

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

(...) właśnie w najbliższą środę postanowienie swoje wyda też zdominowana przez ludzi związanych z kapitanem WSW Józefem Iwulskim Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Politycy PiS spodziewają się, że wyda ona kompletnie odmienną decyzję.

"Mam nadzieję, że nie będzie nieustannej wewnętrznej struktury prawa bezprawia - bezprawia prawa. Stanowisko obecne jest jednoznaczne i to stanowisko musi być respektowane" 

– zaznaczył Macierewicz. (...)

Wiceprezes PiS oznajmił, iż zdaje sobie sprawię, że "obecna struktura Donalda Tuska upowszechnia sytuację, w której będą sprzeczne decyzje sądów i sprzeczne decyzje administracji państwowej". - To się już dzieje nieustannie. Jeżeli chodzi o pracowników komisji badania wypadku smoleńskiego zrezygnowano z obowiązku wydania im pieniędzy, zapłacenia pieniędzy, które im się należą, które są wynikiem porozumienia, jakie zostało podpisane w porozumieniu z rządem. Takich bezprawnych działań obecnego rządu jest bardzo wiele - zaznaczył.

Za: https://niezalezna.pl/polityka/sprawe-wasika-i-kaminskiego-rozstrzygnie-policja-macierewicz-to-byloby-otwarcie-drogi-do-likwidacji-sejmu/508369

Vote up!
6
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1657862

Wyobraźmy sobie że SN wyda orzeczenie pozytywne czyli uzna ważność wyborów. Ale władzuchna nie uznaje tej izby, to czy uzna ważność jej orzeczenia? Jeśli tak to musi również uznać ważność orzeczeń dot. Kamińskiego i Wąsika. I ważność samej izby. Jeśli nie to wynocha z Sejmu, bo Sejm nie wybrany legalnie nie istnieje.

Widzi mi się, że herrtuskowej ferajnie udało się dogonić własny ogon . Rację ma mec. Markiewicz twierdząc, że cała ta heca to wprowadzanie stanu wojennego po pijaku.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1657873

Dla porządku podaję, że już raz próbowali. 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1657874