Wielka racja Konfederacji
Racja jest jak dupa, proszę państwa. Każdy ma swoją.
Powyższe słowa, mniej lub bardziej dokładnie, przypisywane są Marszałkowi Piłsudskiemu. I mimo upływu wieku od ich wypowiedzenia pozostają ciągle aktualne.
Nasz kolega, bloger GPS, popełnił onegdaj (24 września) tekst o jakże mondrutkim tytule: Konfederacja ma we wszystkim rację!
Niestety. Najwyraźniej nie zdążył poinformować o najnowszych racjach pana Brauna i jego przyjaciół.
Spieszmy się zatem z uzupełnieniem…
Oto racja nr 1.
Rząd PiS to frajerzy, którzy przekazali Ukrainie 100 mld zł.
Z powyższym wiąże się zapowiedź radykalnego kursu wobec Ukrainy.
Chcą wystawić Ukrainie rachunek za wszelką pomoc udzieloną przez Polskę, która wg ich kalkulacji opiewa na ponad 100 miliardów złotych. Poza tym wzywają do zniesienia socjalu dla Ukraińców.
Oczywiście by zrealizować powyższe Konfederacja musi co najmniej wejść do rządu.
Co jednak stało by się, gdyby jakimś cufalem Konfa weszła do rządu już w 2019 roku?
Ba, gdyby była na tyle silna, że samodzielnie mogłaby go utworzyć?
Ano to, że dzisiaj na wschodzie graniczylibyśmy z Rosją (obwodem królewieckim), Litwą oraz dwoma rosyjskimi guberniami – Mińską i Lwowską.
Konfederaci bowiem nie byliby frajerami i nie pomogli by w żaden sposób Ukrainie.
Jakie to rodziłoby problemy dla Polski nie powinno nawet przekraczać pojęcie GPS-a…
A wszystko dlatego, że Wowa Zeleński okazał się politykiem ciągle jeszcze paradującym w krótkich spodenkach.
Można by rzec, że od Ferdka Kiepskiego różni się tym, że ów nosi spodnie, a on bluzę... tego samego dresu.
Czy jednak to, że Wowa ostatnio zachowuje się tak, jakby chciał uzyskać prawo azylu na Kremlu, choć trochę zmienia nasze uwarunkowania geopolityczne?
Bez względu na to, co mówi Prezydent Ukrainy, Polska nie jest gotowa do odparcia jakiejkolwiek inwazji.
My dopiero tworzymy armię, skutecznie rozbrajaną po 1989 roku, szczególnie zaś mocno w czasach rządów PO-PSL.
Zamiast armat i czołgów „zbrojono” nas w tablice Mendelejewa i usiłowano sprowadzić francuskie nieloty. I to droższe, niż zamówione teraz śmigłowce bojowe Apacz.
Potrzebujemy czasu, a ten zawdzięczamy Ukrainie bez względu na to, co powie Wowa czy ktoś z jego otoczenia.
Braun, gdyby tylko wpuścić go do rządu, pewnie robiłby wszystko, aby tylko przypadkiem nie drażnić Putina.
Oczywiście byłoby to obficie podlane hurrapatriotycznym i udającym katolicki sosem.
Jednak w wymiarze obiektywnym byłoby to utraceniem wszelkiej niezawisłości na arenie politycznej.
Oczywistą oczywistością jest, że skupiona wokół Brauna bańka podniesie wrzask, że UE o wiele bardziej knebluje Polskę, niż czynił to ZSRS wobec PRL-u.
Każdy, kto pamięta przynajmniej ostatnie 20 lat PRL-u wie, że są to pierdoły.
Ale ludzie, urodzeni albo w latach 1980-tych, albo też w III RP, nie mają tej świadomości.
Gaworzenie Brauna czy też JKM trafia więc do nieskażonych wspomnieniami głów, co powoduje popularność Konfy w najniższej grupie wiekowej wyborców.
Ale my pamiętamy najazd sowietów na Węgry (1956) czy też Czechosłowację (1968).
Rosja, za sprawą Putina, jest spadkobierczynią ZSRS. Atak na Ukrainę dobitnie świadczy, że zachowała „tradycje” tamtego okresu.
I jeśli UE możemy opuścić praktycznie bez żadnych sankcji, a tym bardziej interwencji zbrojnej, tak w żadnym wypadku nie byłoby, gdybyśmy zostali satelitą Moskwy.
Znowu musielibyśmy czekać, aż Moskwa będzie przeżywać kolejny paroksyzm, i nie da rady pilnować swoich kolonii.
Dzisiaj musimy być pragmatyczni. A to oznacza, że nie możemy obrócić się tyłem do Ukrainy tylko dlatego, że Zełenski okazuje się… czym się okazuje.
Dla nas istotna jest walcząca z Rosją Ukraina.
Bo to, co Ukraina już zrobiła, zahamowała dalszą ekspansję Rosji minimum na 10-15 lat.
I za to narodowi Ukrainy winniśmy wdzięczność.
A Wowa, w dresiku a la Kiepski, za chwilę odejdzie. Nikt bowiem tak jak on nie dał pożywki moskiewskiej propagandzie.
Musimy tylko pamiętać o jednym. To nie my jesteśmy sługami Ukrainy, ale Ukraina jest zależna od nas. I chroni nas przed moskiewską agresją.
To, że Wowa Zelenski pokazał dobitnie, że interesy oligarchów są ważniejsze od interesów walczącego kraju, nie ma znaczenia.
Zatem rozmowy z Ukrainą uzależniłbym od co najmniej usunięcia obrażających nas „tablic pamiątkowych” czy też nazw ulic, poświęconych banderowskim ludobójcom.
Jeśli wspólna komisja uzna, że byli w porzo, niech przywrócą. Ale póki co – won z Szuchewyczem, zwłaszcza ze ściany polskiej szkoły we Lwowie!!!
Na dzień dzisiejszy myśmy już swoje osiągnęli, Ukraina zaś nie ma wyjścia.
Musimy też pamiętać, że Ukraina, częściowo na własną prośbę (Perejasław!), przez trzy wieki była częścią składową Rosji.
I przesiąkła tamtejszą obyczajowością.
I dlatego wszelkie próby negocjacji, ustępstwa, liczenie na dobrą wolą drugiej strony itp. traktuje jako... słabość.
I nic nie wskazuje, by Wowa był wolny od takiego rozumowania.
Zatem trzeba podciągnąć cugle, bo koń się wyraźnie rozbisurmanił.
Na nowo musi poznać swoje miejsce w szeregu.
I tyle na ten temat.
29.09 2023
Il. tyt. - jak moskale widzą terytorium dzisiejszej Ukrainy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 671 odsłon
Komentarze
Ha-Dek, chyba także masz coś z głową, skoro gadasz do ściany!
30 Września, 2023 - 13:56
Piszę: "także", bo ściana wiadomo, zamiast mózgu ma cegły.
Poza tym okej, masz rację.
Pozdrawiam.
Apoloniusz
Nie gadam do GPS-a, bo on jest odporny na argumenty, ale popatrz
30 Września, 2023 - 17:59
na wyniki sondażu Gawriona. 26 osób chce głosować na Konfę. Więc potencjalnie 25 osób można uratować. ;)
rachunek dla Ukrainy
30 Września, 2023 - 19:38
Ja bym jeszcze dodał, że po drugiej stronie tego słynnego "rachunku dla Ukrainy", który wystawiła Konfa (swoją drogą - skąd oni te kwoty wzięli?) powinny być oszacowane koszty prowadzenia wojny na terenie Polski. Bo gdyby Ukraina się nie obroniła, to wojna przeniosłaby się na nasze terytorium i ruiny oglądalibyśmy nie w telewizji ale w wersji "na żywo" w Zamościu, Rzeszowie, Białymstoku... Mielibyśmy też z pewnością okazję oglądać w czasie rzeczywistym bombardowania Warszawy czy Krakowa. Konfederacja pewnie uważa to za "plus", bo nie dość, że w wersji "live" to jeszcze "za darmo".
pozdr...
/benjamin