2023: ostatni car

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Putin w czasach, kiedy jeszcze był uważany za polityka a nie za mordercę, próbował przekonać świat o winie Polski za rozpętanie II wojny światowej. Dzisiaj ruska propaganda próbuje obciążyć nas usiłowaniem wywołania kolejnej międzynarodowej awantury.

Najwyraźniej Kremlowi za mało zagrożenia ze strony neonazistów i neobanderowców z Kijowa. Dawno już rozpoznany jako użyteczny idiota Putina „bloger” Alifax w swoim najnowszym tekście pokazuje kolejne „zagrożenie” dla Rosji. Oto pięć środkowoeuropejskich potęg zamierza zaatakować Federację. Najwyraźniej chodzi o nowy „żelazny pakt”. ;)

Polska-Litwa-Łotwa-Estonia-Rumunia tworzą ciągłe agresywne prowokacje przeciwko Rosji, prowokując III WŚ i są wspierane przez agresywny wojenny pakt NATO i Szwecję oraz Finlandię.

Faktycznie, 150 milionowa Rosja może zasadnie obawiać się agresji, szczególnie przez liczącą sobie 1.329.000 ludzi Estonię, na dodatek połowę z nich stanowią Rosjanie. Alifax nie ma jednak za grosz poczucia własnej śmieszności i zawzięcie nawija:

Litwa zamierza kupić za 495 mln euro osiem amerykańskich HIMARS MLRS o zasięgu 300 km i pociski ATACMS, które wejdą na uzbrojenie litewskiej "armii" w 2025 roku. Minister obrony Arvydas Anusauskas powiedział, że ważne jest, aby Łotwa i Estonia również uzbroiły się w te systemy.
W niedalekiej przyszłości Ryga i Tallin chcą też stać się potęgami i zakupić po 6 jednostek HIMARS.
Polska i Rumunia mają już tą broń.

Ten Agresywny blok chce by w niedalekiej przyszłości cały Republiki Bałtyckie i Polska były wyposażone w te systemy, które w ten sposób dotrą do granicy NATO-Rosja. Więc celem ze strony NATO jest militaryzacja u wybrzeży Federacji Rosyjskiej” – z tych prowokacyjnych planów okazuje - radość rumuńska publikacja „Defense Romania”.

Co prawda ruskie milczą nt. własnych zbrojeń, w szczególności zamienieniu w twierdzę pełną agresywnych broni łącznie z atomową Królewca. Najwyraźniej ideałem poczucia bezpieczeństwa moskiewskiej soldateski jest otoczenie granic Rosji przez państwa nie mające zdolności choćby chwilowego stawienia oporu orkom Federacji Rosyjskiej tak, że wola Kremla będzie w nich realizowana bez chwili szemrania.

A tu ZONK!

W rosyjskim sztabie generalnym żywa jest pamięć o wojnie zimowej, kiedy to 180 milionowy Związek Sowiecki postanowił zdobyć 3,5 milionową Finlandię. Zamiast podbicia całego państwa i uczynienia z Finlandii kolejnej republiki (premier Kuusinen był już przygotowany) zdobyto kilkaset km kwadratowych, okupując to liczbą poległych porównywalną do tej, jaką ponieśli alianci zachodni od desantu w Normandii aż do kapitulacji Berlina. Trzeba więc zauważyć, że Państwa Bałtyckie łącznie dysponują większym potencjałem ludzkim niż Finlandia w 1939 roku, i to nawet po odliczeniu etnicznych Rosjan.

Opór wobec Putina ma zatem sens, a jeśli do tego dojdzie sprawna armia… Ruskie już prawie rok dostają lanie na Ukrainie. Może się więc zdarzyć, że tak samo skórę orkom przetrzepie Pribałtyka.

Wróćmy jednak do polskojęzycznego Alifaxa, bowiem na jego przykładzie widać jak na dłoni odlot rosyjskiego pojmowania polityki.

Pisze:

W regionie [kaliningradzkim – HD] znajduje się baza Floty Bałtyckiej Federacji Rosyjskiej, a sam region jest tym samym „niezatapialnym lotniskowcem” Rosji na Bałtyku, jakim jest Krym na Morzu Czarnym. (…)

Bez rosyjskiego Kaliningradu Bałtyk stałby się praktycznie wewnętrznym morzem NATO. A na taki stan rzeczy Rosja nigdy nikomu nie pozwoli, tak jak nigdy nie pozwoli by Wyspy Kuryle zostały oderwane od Rosji.

Co tam, że Rosja okupuje japońskie terytoria… Skoro wleźli, znaczy się są ich. Całe szczęście ze udało ich się pozbyć z Europy, inaczej jakiś alifaksopodobny matoł żądałby przyłączenia Rusi Germańskiej, czyli terenów niemieckich aż do Łaby…

W tej nomenklaturze funkcjonowalibyśmy pewnie jako Ruś Zachodnia. ;)

Taka nomenklatura dziwić nie powinna. Oto wspomniany polskojęzyczny rosjanin pisze:

Litwini ostatecznie stracili swoje szanse na stanie się wielkim narodem, kiedy dokonali w XVI wieku zdrady prawosławnej Rusi Litewskiej nawiązując sojusz z Polską i w 1569 r. w sprawie utworzenia przez Polskę i Litwę jednego państwa, Rzeczypospolitej...

Ot, mamy komplet. Ruś Litewska, Ruś Kijowska, Ruś Moskiewska, Ruś Zachodnia, Ruś Germańska, Ruś Italiańska, Ruś Grecka, Ruś Turecka, Francuska, Hiszpańska, Portugalska. W przyszłości pewnie jeszcze Ruś Indyjska, Ruś Mongolska, Ruś Australijska etc… ;)

Za moment może się okazać, że do momentu zburzenia wieży Babel i pomieszania języków Starożytni gawarili pa ruski. ;)

Zatem dzisiaj Ukraina, a jutro cały świat!

Putin bowiem postanowił na nowo zjednoczyć biblijną Ruś. Wieży budować już nie będzie, bo od Gagarina wie, że Boga nie ma, co tenże kosmonauta zameldował przełożonym po powrocie z orbity wokółziemskiej:

- Patrzyłem i patrzyłem, ale nie zobaczyłem Boga.

Ale alifax prócz biblijnych fantazji najwyraźniej miewa również zaćmienia historyczne.

Fakty są takie, że w 1939 r. plany Londynu, Paryża, Berlina i Helsinek rozpoczęcia wojny przeciwko ZSRR z terytorium Finlandii w kierunku Leningradu zmusiły Stalina do uderzenia wyprzedzającego (wojna radziecko-fińska `1939-1940`) oraz spory terytorialne między Rumunią i ZSRR.

Patrzcie państwo… A gdzie się podział Układ Hitler – Stalin, niesłusznie zwany Paktem Ribbentrop – Mołotow?

Wszak oficjalnie socjalistyczne Niemcy zapałały miłością do socjalistycznego Związku Sowieckiego pod koniec sierpnia 1939 roku. Już 3-go września Londyn i Paryż były w stanie wojny z Berlinem. Stalinowski atak na Finlandię nastąpił natomiast 30 listopada 1939 roku. W tym czasie już dawno było po wspólnej defiladzie wojsk III Rzeszy i Związku Sowieckiego w Przemyślu i trwały w najlepsze dostawy surowców dla przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy oraz żywności. Wymiana była obustronna. Jeszcze dzisiaj na zlotach motocyklowych można zobaczyć ciężki motocykl Ural. Tymczasem powstał on na podstawie planów konstrukcyjnych BMW Sahara. Plany te legalnie trafiły do Sowietów opłacone dostawami paliwa.

Ba, w ramach zapłaty sowieci dostali również niedokończony krążownik ciężki typu Admiral Hipper. Służył w sowieckiej flocie aż do 1956 roku.

Pamiętamy, że blitzkrieg na Zachodzi umożliwiło sowieckie paliwo. Tak samo bez sowieckiej benzyny nie byłoby Bitwy o Anglię.

Tymczasem okazuje się, że najwierniejszy sojusznik Hitlera był pod koniec 1939 roku przez niego zagrożony. Mała koalicja antystalinowska w składzie Anglia, Francja, Rumunia, Finlandia, Niemcy zamierzała zaatakować przez Finlandię Sowiety. Widocznie tylko dla niepoznaki pomiędzy Londynem, Paryżem a Berlinem trwała wojna. Stalin się bał to do tego stopnia, że przesunięcie granicy o kilkadziesiąt kilometrów okupił ofiarą blisko 200 tysięcy żołnierzy. ;)

Jeszcze lepsze jaja alifax robi z Rumunią. Kraj ten bowiem absolutnie nie wadził nikomu. Co więcej, tradycyjnie był filorosyjski. Stalin jednak zrobił, co mógł, by Rumunia znalazła się we wrogim obozie. Zajęcie terenów dzisiejszej Mołdawii nie powodowało żadnego zwiększenia ochrony przed rzekomą napaścią, ale zbliżyło sowieckie czołgi do rumuńskiego zagłębia naftowego na odległość 3-4 godzin jazdy czołgiem. Było to jedyne źródło zaopatrzenia III Rzeszy w paliwo. Zatem już w pierwszych godzinach ataku na Niemcy Stalin mógł pozbawić je paliwa, co sparaliżowałoby je w ciągu najbliższego tygodnia. Wiele wskazuje, że stalinowska agresja na Rumunię była powodem opracowania uderzenia wyprzedzającego, jakim był Plan Barbarossa.

Okazuje się jednak, że po 80. latach można już zdaniem Kremla spokojnie bajdurzyć.

Tymczasem tak naprawdę chodzi tylko o jedno – Rosja już jest największym Państwem Globu i powinna pilnować swoich granic. Ekspansjonizm rosyjski wystarczająco przeraził jej sąsiadów, by mogły spokojnie czekać na kolejne roszczenia terytorialne.

Obrona przed ruską agresją zadaniem Alifaxa to… osaczanie Rosji. Ta bowiem ma prawo, niczym jakaś złośliwa narośl, rozwijać się terytorialnie kosztem sąsiadów.

Osaczanie Rosji to nieodpowiedzialne prowokacje w celu rozpętania tragedii na niespotykaną skalę - III WŚ -. Działania w interesie Stanów Zjednoczonych Ameryki i Zachodu.

Działanie w interesie USA i Zachodu (Alifax powinien koniecznie dopisać kolektywnego Zachodu) to pilnowanie dawno już uznanych (w tym przez Rosję) granic państwowych małych państw (w porównaniu z Rosją duże są bowiem tylko Chiny, Indie, Kanada, Brazylia i USA).

Zatem nieosaczona Rosja powinna mieć prawo do sięgania po cudze i takiego kształtowania granic, jakie aktualnie wpadnie do łba kolejnemu „carowi”.

Inaczej Putin się wk..wi i sięgnie po atomówę.

Polska i Litwa sąsiadują z bazą wojenną Federacji Rosyjskiej, zwaną obecnie Kaliningradem. Ta nazwa została utworzona specjalnie dla upamiętnienia jednego z największych sowieckich oprawców, Michaiła Iwanowicza Kalinina. To było czerwone bydlę, współodpowiedzialne za Mord Katyński m.in. I pamięci takiej kanalii, takiej swołoczy, takiemu megamordercy poświęcono miasto! Mimo szeregu pozornie demokratycznych przemian (m.in. odzyskał swoją nazwę Twer, w latach 1931-90 zwany Kalininem) Królewiec pozostał przy sowieckiej nazwie wyraźnie na urągowisko Polsce i Litwie (w mordowaniu Litwinów też miał swój udział). Zdaniem promoskiewskich bydlaków w rodzaju wspomnianego Alifaxa czy „działacza kresowego” Jacka Boki wara nam od tego.

My powinniśmy interesować się Ukrainą. Rosja jest bowiem zbyt wielka, by mogła być poddawana ocenom. Dlatego sąsiedzi muszą bać się choćby niewielkiego cienia padającego z Kremla czy też agresywnych pochrumkiwań białoruskiego namiestnika, b. dyrektora kołchozu Łukaszenki.

To właśnie jest przesłanie tekstu Alifaxa.

Ruska buta, ciągle obecna w mentalności Rosjan gdziekolwiek by nie byli na świecie, jak uczy przykład Wielkiej Brytanii, przetrwa upadek militarny Rosji. Tak samo jak „świadomość kolonialna” opuściła Anglików jakieś pokolenie po utracie Imperium.

Rosja wojnę z Ukrainą przegrała w momencie, gdy musiała wycofać się spod Kijowa. I to bez względu na oddalone w przyszłości zakończenie militarne całej kampanii.

Tak samo jak Afganistan oznaczał koniec Imperium Sowieckiego Ukraina wyznacza koniec ostatniego Imperium kolonialnego świata. A uzyskanie niepodległości przez opanowaną już przez Chińczyków Syberię oznacza koniec Rosji. Przez lata zarabiająca na rabunkowej eksploatacji złóż w swoich koloniach nie wybudowała liczącego się przemysłu.

Bez możliwości eksportu ropy i gazu stanie się wstrząsanym niepokojami społecznymi bankrutem. O poziomie nędzy wyobrażalnym chyba tylko dla mieszkańca Somalii.

Pytanie, kiedy ten rozpad nastąpi?

Gdybanie może być zawodne. Wszak dobrze pamiętam, że jeszcze w 1986 roku życzyliśmy sobie na Sylwestra, aby przynajmniej nasze wnuki doczekały... końca Związku Sowieckiego.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego Rosja w kształcie, jaki znamy, musi ulec destrukcji. To ciągle to samo Państwo, która przez wieki było żandarmem Narodów, likwidowało Państwa, prowadziło agresywne wojny z każdym swoim sąsiadem.

To także ta sama Rosja, która mordowała miliony w imię swojego panowania nad Światem.

Zbyt wiele krzywd, jakie wyrządziła przez ostatnie wieki nie zostały nie tylko rozliczonych, ale nawet do tej pory są nienazwane.

Czas pomsty nadchodzi.

Widać też, i to coraz wyraźniej, że Putin jest ostatnim carem.

1.01 2023

fot. pixabay
 


 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

Wpis blogera Ryan z portalu Nasze Blogi

 

W Onucolandii bez zmian - czyli kolejny Dzień Ruskiego Świra

https://naszeblogi.pl/65028-w-onucolandii-bez-zmian-czyli-kolejny-dzien-ruskiego-swira

Vote up!
4
Vote down!
0

Prezydent Zbigniew Ziobro 2025
Howgh

#1649258

W tymczasowo okupowanej Makiejewce potężna „bawełna” odwiedziła jedną z miejskich szkół. Były tam  setki okupantów.
Piszą o tym na telegramie lokalni mieszkańcy, a nawet rosyjscy żołnierze. 

Kilkuset okupantów mogło dostać bilety na koncert Kobzona

Okoliczni mieszkańcy piszą, że potężne eksplozje rozległy się po raz pierwszy na kilka minut przed Nowym Rokiem - "bawełna" odwiedziła jedną z miejskich szkół, w której przebywało wielu okupantów. Zmobilizowano tam niedawno sprowadzonych Rosjan.
Jedni narzekają, że znajomi, którzy tam byli, nie odpowiadają, inni, że wciąż wywożą stamtąd zwłoki, a jest ich około 500 . Jednak niektórzy miejscowi piszą, że zlikwidowanych okupantów jest około 600 .
Kolaboranci i okupanci zablokowali teren wokół szkoły i zakazali fotografowania wszystkiego, co się tam dzieje, jednak w sieci pojawił się materiał filmowy pokazujący, że budynku jako takiego już nie ma. Propagandyści dosłownie płoną – zarzucają rosyjskim dowódcom wojskowym brak odpowiedzialności i twierdzą, że takie przypadki niczego ich nie uczą.
Miejscowi piszą też, że jeden z okupantów wybiegł z płonącej szkoły, upadł na ulicę i zmarł. Warto więc teraz czekać na komunikaty od Sztabu Generalnego 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1649262