Schizofrenia paranoidalna

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Idee

Motto: Schizofrenia też jest chorobą. Polega ona na tym, że pewne struktury w mózgu nie pracują prawidłowo.*

 

Im bardziej medycyna wgłębia się w tę chorobę tym bardziej widać, ze daleko jeszcze do całkowitego jej rozpoznania.

Twórca nazwy, prof. Eugen Bleuler opisał ją (Dementia praecox oder Gruppe der Schizophrenien) w 1911 r. Nie znaczy to jednak, że choroba ta nie była znana już wcześniej.

Stanowiło to niejako ukoronowanie wcześniejszych opracowań m. in. Arnolda Picka i Emila Wilhelma Magnusa Georga Kraepelina.

W ich ujęciu schizofrenia była chorobą ograniczającą funkcjonowanie człowieka w zakresie poznawczym, uczuciowym i wolicjonalnym. Jak łatwo się domyślić ostatnie słowo w psychiatrii oznacza .dotyczący woli, zależny od niej.

Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne uznaje schizofrenię za ciężką chorobą prowadzącą do upośledzenia funkcjonowania człowieka czasem nawet w stopniu uniemożliwiającym samodzielne życie.

Jak wiadomo całkiem spory odsetek pacjentów (prawie co 7) przechodzi w życiu jeden epizod chorobowy i zdrowieje bez względu na zastosowane leczenie.

Nestor polskich psychiatrów, wychowawca wielu pokoleń lekarzy prof. dr hab. n. med. Marek M. Jarema pisał na łamach pomnikowego już podręcznika Psychiatria:

Chory może słyszeć jakieś dziwne głosy albo doświadczać głośnych myśli, które są dla niego niezrozumiałe, powodują niepokój. Czasem głosy te nakazują choremu, żeby coś zrobił lub czegoś nie robił (np. nie przyjmował leków, zrobił sobie coś złego). Bywa, że głosy są nieprzyjemne, bo bluźnią na chorego lub źle się o nim wyrażają.

Czasem może to być przekonanie, że coś chodzi po skórze lub, że pacjent czuje zapachy, których nikt inny nie odczuwa. Chory uważa wtedy, że inni kłamią.

Takie objawy to OMAMY – nieprawdziwe odczucia, których nie odbiera nikt inny. Mogą dotyczyć każdego ze zmysłów – wzroku, słuchu, dotyku, czucia, węchu…

Pacjenci mogą się izolować od innych, nie chcieć wychodzić z domu, nie mieć ochoty na spotkania, rozmowy, zaniedbywać higienę, ubieranie się w czyste ubrania.

Mogą mieć problemy w myśleniu (poczucie natłoku myśli w głowie lub pustki), trudności z zapamiętywaniem, skupieniem się.

Może być tak, że tracą zainteresowanie tym, co dotychczas lubili, są mało aktywni, rzadko się odzywają, aktywności ograniczają się do palenia papierosów, oglądania TV lub grania w gry komputerowe.

Pacjent ma wtedy swój świat i nie chce go opuszczać, jest jakby obojętny na świat realny.

Takie objawy to objawy negatywne (ubytkowe), które „zanikają w funkcjonowaniu” chorego.

 

Nie tylko gry komputerowe. Często zdarza się, że następuje przebiegunowanie wartości światów. Miejsce realnego zastępuje wirtualny, gdzie skupia się cała aktywność chorego.

Bywa, i to dość często, że schizofrenik dostrzega nagle jakieś dziwne myśli w necie, szczególnie na cudzym blogu, a potem polemizuje z nimi robiąc z siebie pośmiewisko.

To jednak do niego nie trafia.

Jakakolwiek krytyka uważana jest przez chorego za atak „wiadomych sił(przykładowo Żydów, Ukraińców, antykatolików, masonów, zwolenników PiS czy też tajnej grupy prowadzonej przez niżej podpisanego ;) ) i paradoksalnie umacnia go w przekonaniu, że ma rację.

Jako jedyny, czasami tylko dopuszcza do komitywy jeszcze jedną osobę. Jeśli ta reprezentuje podobny poziom wtedy mamy do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym.

To, co nie leczony schizofrenik pozbawiony kontaktu z drugim chorym osiągnie po dwóch, trzech latach w przypadku sprzężenia zwrotnego zajmuje dwa do czterech miesięcy.

Proces degeneracyjny przybiera na sile wykładniczo, a nie liniowo.

 

Co powinno nas zaniepokoić?

Choroba na szczęście z reguły nie rozwija się nagle.

Objawy nasilają się powoli.

Co uderza to przede wszystkim odmienność przekonań chorego od innych. Często nawet od wygłaszanych jeszcze niedawno przez samego siebie.

 

Świat, który go otacza, jest zły i opanowany przez Złego. Źli są księża, którzy zatracili podstawowe wartości chrześcijańskie, źli są sędziowie, którzy wskutek światowego spisku nie chcą uznać oczywiście słusznych żądań chorego.

Zła jest Policja, źli są lekarze, źli są biegli.

Spisek jest tak rozpowszechniony, że nawet obdukcja lekarska dokonana przez biegłego sądowego jest sfałszowana.

 

Tylko chory jest jedynym naczyniem przechowującym wiarę, prawo i sprawiedliwość.

I z tego powodu cały świat czyha na niego.

 

Pomimo tych oznak oczywistych dla każdego, kto nawet przez chwilę spotkał się z chorym jego samego cechuje anozognozja, czyli brak świadomości choroby i zaprzeczanie jej.

Przy czym, paradoksalnie, psychiatrzy są co prawda durnowaci, są szarlatanami, sama psychiatria nie jest zaś nauką – ale tylko wtedy, gdy ich aktywność dotyka sfery chorego.

Natomiast swoich rzekomych wrogów wysyła do psychiatry bez cienia refleksji.

Tak samo wygraża sądami, choć wg niego sądy to mafia, na dodatek powiązana z Policją, samorządami, byłą WSI, SB itp.

 

Jest to typowe dla tzw. schizofrenii paranoidalnej.

Wg dr A. D. Camerona zachorowalność na ten typ schizofrenii następuje z reguły w wieku mocno dojrzałym.

Jest trudna (początkowo) do zdiagnozowania, bowiem nie atakuje wyraźnie sfery afektywnej, wolitywnej czy też mowy.

Urojenia to zaburzenia myślenia, czyli przekonanie chorego o istnieniu rzeczy, zjawisk czy wydarzeń wokół niego, które naprawdę nie istnieją. Pewne zdarzenia mogą co prawda mieć miejsce, ale chory nadaje im nieadekwatne znaczenie, nadbudowuje wokół nich chorobowe treści, tzw. system urojeń. Takie fałszywe sądy pacjenta są niekorygowalne; nie daje on sobie wyjaśnić, wytłumaczyć, że to, co myśli, nie ma miejsca w rzeczywistości, nie dzieje się naprawdę. Pacjent jest głęboko przekonany o prawdziwości swoich urojeń, „wierzy w nie”, „wie”, uważa, że to jego sądy są prawdziwe, a inni albo ich nie dostrzegają, albo wręcz są „przeciwko niemu”, chcą z niego „zrobić chorego”, kiedy właśnie to on „jest zdrowy”. Może nawet takie osoby, które starają się mu pomóc i „tłumaczyć, że on nie ma racji”, włączyć w system swoich urojeń, jako biorące udział w „zmowie przeciwko niemu” (p. rodzinę, znajomych, osoby z pracy). Do tego grona trafiają nieraz także, osoby i instytucje, które mogą pacjentowi pomóc profesjonalnie: psychologowie, lekarze psychiatrzy, personel szpitala. Dlatego często bardzo trudno pomóc osobie, która uważa, że z nią jest „wszystko w porządku”, że jest zdrowa, a ci, którzy chcą jej pomóc, są przeciwko niej.

Zdarza się, że zaburzenia urojeniowe rozwijają się na tyle stopniowo i długotrwale, że bliscy w ogóle nie zauważają, że dzieje się coś niepokojącego; obserwują „inność”, „dziwaczność” osoby chorej, ale przypisują to cechom osobowości – „on/ona taka już jest”.

Czasami obszar urojeń danej osoby jest na tyle prawdopodobny, że bliscy i osoby znajome „wierzą” w prawdziwość opisywanych wydarzeń, współczują, doradzają, starają się pomóc znaleźć rozwiązanie. Dopiero konfrontacja z realnością pokazuje tym osobom „wyimaginowany charakter” podawanych przez chorego faktów.

]]>https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/choroby/73534,zaburzenia-urojeniowe]]>

 

Właśnie ta konfrontacja z realnymi faktami jest najważniejsza.

Kiedy np. czytamy o wyjątkowym „bestialstwie Policji” warto zajrzeć do wykonanej później obdukcji.

I to wyjątkowe bestialstwo zamienia się… w zwykłe otarcie naskórka podczas zakładania kajdanek.

W wielu krajach, np. w Anglii czy USA stosowane rutynowo przy zatrzymaniu nawet za wykroczenie drogowe.

Dla osoby chorej na schizofrenię paranoidalną będzie to jednak gewałt! wyjątkowo bolesny, bowiem wymierzony jej osobiście, bądź też komuś bliskiemu.Przede wszystkim zaś godzący w jej wyobrażenie o własnej wielkości.

 

Osobną sprawą jest etiologia schizofrenii paranoidalnej.

Istnieje zależność pomiędzy ryzykiem zachorowania na schizofrenię a stopniem pokrewieństwa z osobą chorą. Badania rodzin, bliźniąt i adopcyjne dostarczają dowodów na rolę czynników genetycznych w etiologii schizofrenii. Można sądzić, że dziedziczona jest predyspozycja do schizofrenii, która daje efekt w postaci choroby dopiero w połączeniu ze środowiskowymi czynnikami ryzyka.

(Wikipedia)

I rzeczywiście. Doświadczalnie wiemy przecież, że zbyt często schizofrenia paranoidalna dotyka osób blisko ze sobą spokrewnionych, np. rodzeństwa.

 

22.09 2019

na zdjęciu pani po pięćdziesiątce wyjątkowo bez kapelusza (pixabay)

______________________

* . ]]>https://www.janssen4patients.com/pl/choroby/schizofrenia/o-chorobie/obja...]]>

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.3 (11 głosów)

Komentarze

Na pięć zdań posklejane, i znawca psychologii nam się objawił. Ot dzieło Hamptusia, tylko kto jest autorem, wujek google, czy może ciocia Wiki?

 

Vote up!
3
Vote down!
-4
#1603557

Każdy cytat jest opisany, a nie udaje, że to mój własny, jak ty to robisz patologiczny plagiatorze. Takie cuś jest adminem? Buahahaha ;)

Vote up!
5
Vote down!
-4
#1603560

Zawislak :

Doctor !!!!!!

You’ve got to help me!!!!! 

Nobody ever listens to me.

No one ever pays any attention to what I have to say.

 

Doctor:

Next please!

Vote up!
4
Vote down!
-3
#1603561