Komorowski, próbując objąć patronatem marsz niepodległości 11 listopada, zachowuje się tak racjonalnie, jak bluffujący gracz pokerowy, który nagle krzyczy "sprawdzam".
Pozostaje nam, siedzącym po drugiej stronie stołu, wytrzeszczyć w zdziwieniu oczy i położyć karty nas stół.
Decyzja p.rezydenta niesie konsekwencje w postaci dwóch równoległych marszów. Tego co zwykle, organizowanego przez ruchy...