Agent Bąk rozmawia z D.

Obrazek użytkownika Shork
Kraj

Michał postępował chytrze. Przypomniał sobie, że 07 wygrywał cierpliwością. Trzeba teraz chwilowo przerwać kontakt. Zrobić przerwę jak w filmie.
Piątek w pracy zleciał jak zwykle na snuciu planów na sobotę. Michał zdołał umówić się na dwie domówki, kiedy przypomniał sobie, że w sobotę czeka go obiad u rodziców.
Posmutniał i nawet na obiecaną przez dyrektora premię odburknął tylko.
- Dziękuję, wujku.
W sobotę rano obudził się zlany potem. Śniło mu się, że jakiś inny syn wysyła swoją ofertę i prezes przyjmuję tamtą.
Przed obiadem siedział jak na szpilkach, tym bardziej że przerwa w filmie o 07, nie wynikała z chytrości agenta, tylko była przerwą na reklamę wybielacza.
Nerwowo postukiwał widelcem w talerz i dopiero dźwięk podchodzącego do lądowania odrzutowca wyrwał go z otępienia.

D wyglądał na zmęczonego długim graniem w piłkę. Rzucił w kąt trampki i zabrał się do jedzenia.
Michał nie śmiał przerywać ojcu, tym bardziej że hałas nie pozwoliłby na rozmowę.

Po deserze przeszli do gabinetu.
Michał zdał sprawozdanie ze swojej tajnej prowokacji.
D z początku pochwalił inicjatywę, docenił skromne wymagania, trochę kręcił nosem na kwotę, według niego za niską. Przestał dopiero kiedy zrzucił dwie doniczki pelargonii.
Ale przy kryptonimie wpadł w szał.
- Jak to Bąk? Że niby Bąk z D? Sam na to wpadłeś? Jak walnę ten poniemiecki zakuty łeb!
Nie. D nie był zadowolony.

Podniósł słuchawkę czerwonego telefonu. Chwilę referował sprawę komuś po drugiej stronie słuchawki.

Michał rzadko miał okazje obserwować D w tak służalczej postawie. Nigdy nie dzwonił przy nim z tego, specjalnego telefonu. Łzy zakręciły mu się w oczach. Dopiero szeroki uśmiech D sprawił że wyschły.

- Tak jest. Piramidka i tak ma się rozsypać. Tak jest. Upieczemy PSL na tym nepotyzmie. Tak jest!

D odłożył słuchawkę i poklepał syna po pleckach, aż echo poszło.

- No nie martw się agencie Bąk. Nie ma tego złego czego by nie można było uczynić jeszcze gorszym.

Brak głosów