Amatorszczyzna w radiowej „trójce”

Obrazek użytkownika Romuald Kałwa
Kraj

Dawno już nie słuchałem radiowej „trójki”. Włączyłem tę stację 13 XII 2016 r. Najpierw leciała audycja Marka Niedźwieckiego, w czasie której pomyślałem, że współczesna muzyka popularna do „trójki” wciąż nie dotarła. Dubstep, indrustrial metal? Nic z tych rzeczy. Radia w ogóle nie słuchałem z dwa lata, a więc i „trójki”, którą najpierw skutecznie mordowała Magdalena Jethon, reprezentująca „młodych i wykształconych i z wielkiego miasta”. Teraz tę legendarną rozgłośnie bezlitośnie morduje „dobra zmiana”.

„Serwis trójki” o 11.00 – to nieprofesjonalnie zaserwowane wiadomości - bardziej obwieszczenia bez rozwinięcia tematu niż informacje - przesadzona dykcja, drżące głosy poddenerwowanych redaktorów (wiedzą, że ludzie ich słuchają, ale wiedzą też, że nie są dobrzy w tym co robią, więc są zdenerwowani), nierówny ton głosu... Nie mają tam cyfrowego wyrównywacza sygnału? Półamatorszczyzna, ale co z tego, że poprzedni dziennikarze mieli lepszą wymowę, skoro byli takimi samymi propagandzistami jak ci za obecnej władzy. 

Totalitarny system jak trwał, tak trwa

Żenujący wpływ władzy na media publiczne nie znosi niezależnych dziennikarzy, którzy zawód ten traktują serio. Ludzie zdolni nie mają co szukać we współczesnych mediach od lewa do prawa. Liczy się usłużność i pospolitość wobec każdej opcji. Żeby choć rzemiosło było na odpowiednio wysokim poziomie...

We współczesnej Polsce Krzysztof Skowroński zawsze przegra z Jackiem Kurskim. Fachowość i obiektywizm przegrają z usłużnością i miernotą, która nienawidzi tego, co od niej lepsze. Widzę co się dzieje w państwowych mediach lokalnych i prywatnych. Usłużność przechodzi granice dobrego smaku, a dla wielu odbiorców granicę wytrzymałości.

Tymczasem w „trójce”, w niewprawionym w mowie dziennikarskim głosie... słychać przerażenie.  Przerażenie ze wstydu swojego nikłego profesjonalizmu. Król (dziennikarz) jest nagi, ale król to wie i się wstydzi.

Prawda w życiu publicznym jest najważniejsza. Dawniej media, które na zachodzie Europy uznalibyśmy za lewicowe, mogłyby dla współczesnych prawicowych w Polsce stanowić wzór obiektywizmu i rzetelności, a nawet myślenia prawicowego (!). Ale już na legendarnym zachodzie wszystko się psuje... Zachodnie prawicowe, są jak nasze lewicowe. I też są tubą, zazwyczaj  gwałcącą niczym Filip z Konopii, przepraszam, niczym Arab z Kolonii, zdrowy rozsądek polityczną poprawnością. Świat zwariował.

Generalnie zachodnie media Polakom też już nie imponują.

Pa pa

Na kilkadziesiąt godzin zostałem korespondentem PAP. Niezbyt miło wspominam tę przygodę. Zgodzono się na materiał, by później zrobić mnie w konia, odmówić (bo był nieprzychylny lokalnej władzy i cytował nie tę partię), a następnie podziękować za współpracę, wykazując przy tym karygodny brak szacunku. Po tym wszystkim bezczelnie przysłano mi umowę o pracę z rozwiązaniem za porozumieniem stron z oświadczeniem, że nie mam do PAP pretensji. Nie tak szybko Panowie. Nic nie podpiszę.

Gdyby ten tekst był mocniejszy, wskazywał  nazwiska itd., pewnie doczekałbym się odpowiedzi, ale sądzę, że dziennikarze z PAP mnie oleją, tak jak olali dobre i ciekawe informacje z Opolszczyzny. Ale co tam, przecież PAP to państwowy zakład. Tu nie trzeba walczyć o klienta (czytelnika), tylko lepiej dobrze się bawić dostając coroczne dofinansowanie z budżetu państwa.

Mariusz Max Kolonko

Mariusz Max Kolonko - urodzony  Lublińcu genialny dziennikarz musi zostać USA. W Polsce go nie chcą. Dlaczego? Bo facet mówi prawdę, a właściwie swoją prawdę, czyli to co myśli. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale wiem, że mówi to szczerze. Nieważne. Kolonko jest profesjonalistą w każdym calu.

Startował o fotel prezesa TVP. Jak wiemy, nie miał szans wygrać z fachowością Jacka Kurskiego.

To jakaś żenada, że jego Max TV subskrybuje 614 249 (stan na 13 grudnia, godzina nieważna) osób, a ten facet nie może w Polsce znaleźć godnej pracy.

„Nie chcemy tu takich!”, krzyczą szmaciarze zatrudnieni na sowitych etatach różnych zawodów, by takiego Maxa traktować ,w istocie, jako groźnego konkurenta. Przecież Max uczy nas dziennikarstwa. Jest od nich lepszy, a „oni” to wiedzą. Przecież cieniarze nie znoszą lepszych od siebie. Zrobią wszystko by ich zniszczyć.

Proszę Państwa z Państwowych i Prywatnych mediów w Polsce! Nie ma się co złościć, tylko go uważnie słuchać i się uczyć!

***

Max Kolonko to dziennikarski Bond, a Grażyna Torbicka jest królową. Ziemkiewicz bywa królem, Jerzy Jachowicz jest znacznie lepszy niż Sherlock Homes, bo istnieje naprawdę. Cejrowski jest królem orków albo elfów, w zależności od nastroju. Sakiewicz to baron. Witold Gadowski - szef służb specjalnych, a Korwin-Mikke to największy niebieski ptak wśród publicystów RP. Terlikowski to naczelny inkwizytor III RP. Szymon Hołownia i Marcin Prokop to bracia bliźniacy na tronie polskiego inteligentnego dziennikarskiego dżentelmeństwa.

Nie obraźcie się, ale dobry jest też Wojewódzki. To trudny przeciwnik, i chyba wiecie, że to prawda,  taki struś pędziwiatr, ale on na szczęście nie układa wiadomości! Wojciech Jagielski, a o wszem wampir to, ale wampir nie byle jaki. To wampir-Janosik. Taki który pobiera pozytywną energię od swojego gościa, lecz nie zatrzymuje jej dla siebie, tylko dalej przekazuje ją biednym, tzn. widzom. 

***

Wolne media... Spokojnie! Jeszcze będą. Przygotujcie się fachowcy do ataku V władzy. Internetu. Nie damy Wam spokoju. Z nami nie wygracie.

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.4 (5 głosów)