U chirurga
Zawieziono mnie do chirurga. Żeby zobaczył moje odleżyny. Położono mnie na noszach. Plecami do sufitu. Chirurg długo odleżyn nie oglądał. Dowiedziałem się też do czego służą szuflady. Trzymano w nich nowe nożyce chirurgiczne i skalpele. Lepiej żebym o tym nie wiedział.
Weszło na salę dwóch panów. Jeden z nich od razu zabrał się do rzeczy. Czułem jak mi wycinał takiego jak by lampasa. Wycinanie poszło gładko. Gorzej już było gdy trzeba było przeciąć skórę. Szarpał nożyczkami i nie mógł. Kolega go się spytał czy przyjdzie dzisiaj na siłownię? Powiedział, że nie będzie miał już sił. Przypominam, że panicznie boję się ostrych przedmiotów takich jak igły, skalpele, brzytwy itp. Gdybym mógł to bym krzyczał. Ale głos straciłem już wcześniej. Więc teraz już tylko milczałem. Czekałem na zakończenie operacji. w końcu się doczekałem. Ulga. Ale zapomniałem, że jest jeszcze druga strona. Moja radość była przedwczesna. Potem czynności się powtórzyły. Po powrocie do DPS-u okazało się, że czynności należy powtórzyć. gdy o tym usłyszałem moja radość była wielka. Spełniło by się marzenie wielu odchudzających się. Z tym, że ja się nie odchudzałem. Nie długo zostanie mi sama głowa z uszami. I tak dobrze, że obcinają mnie po trochu. Starczy mnie na dłużej.
Spisał: Zenon Mantura
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1053 odsłony