Głowa
Kolega wyszedł z butami od szewca. Zaraz po wyjściu stanął i długo im się przyglądał. Był kilka metrów ode mnie. Coś zobaczył i mnie zawołał. Podszedłem. W miejsce gdzie przed chwilą stałem spadły dachówki. Z wysokości paru pięter.
Robiłem w domku jednorodzinnym instalację elektryczną. Potrzebowałem do czegoś młota elektrycznego. Ale był zajęty. Kolega zbijał nim tynk. Poczekałem. Tylko się zastanawiałem jak długo to potrwa. I czy warto usiąść. W końcu postanowiłem jednak spocząć. Zdążyłem zrobić zaledwie parę kroków, gdy z sufitu spadł betonowy nawis. Sprzęt na który spadł został pogięty i uszkodzony. Nawet ten metalowy. Beton spadł na miejsce gdzie chwilę temu stałem.
Wyszedłem ze sklepu. Po drugiej stronie ulicy znajdował się ratusz. Oderwał się z niego kawał gzymsu. I leciał wprost na głowę przechodzącej pod spodem kobiety. Tak mi się przynajmniej wydawało. Bo kawał mieszanki cegieł i zaprawy murarskiej spadł parę metrów od niej. Dostała tylko pokruszonymi odłamkami po nogach. Aż podskoczyła.
Niespiesznie obejrzała się za siebie. Żeby zobaczyć, co to. Potem poszła dalej jak gdyby nigdy nic. Pomyślałem, że ma nerwy ze stali. W ogóle się zdarzeniem nie przejęła. Gdy już uszła jakieś pięćdziesiąt metrów, znowu się obejrzała i zaczęła głośno lamentować. Że o mało nie zginęła.
Czasami myślimy, że już nic złego się nie wydarzy. I, że mamy dosyć na głowie. Zapewniam, że możemy mieć o wiele więcej.
Słucham radia. Reklam także. Jedna Pani mówiła, że ponieważ rekin jest jednym z najzdrowszych stworzeń na ziemi, to inni też będą tak zdrowi. Pod warunkiem, że będą pili olej z jego wątroby. Idąc tym tokiem myślenia, poszedłbym jeszcze dalej. Proponuję, aby ludzie pili tran z wątroby jaskółek. Będziemy latać. A płyn z kanarka powinien znajdować się w każdej toalecie. Zapewni to miłe dla ucha odgłosy. A niektórzy powinni pić olej, z... z czegokolwiek. Bo go nie mają. W głowie.
Oryginalne parówki francuskie są z Sokołowa. Są dwie możliwości: albo Sokołów jest we Francji, albo nie znam znaczenia słowa "oryginalny".
Po reklamach przyszedł czas na muzykę. Ktoś śpiewa "pójdę bosooo". Utwór naprawdę ładny, lecz mnie natrętnie prześladuje twarz pewnego polityka, : "puszczę Was boso".
Swoją drogą mógłby to być nawet hymn wszystkich czujących się pokrzywdzonych. Przez różne urzędy, lub urzędników. Tylko tekst należałoby zmienić. Na przykład na: "przyjdę z kosooą". Strajkujący też mogliby mieć takie słowa na ustach.
Włączam telewizor. A tam widzę jak jacyś nieszczęśnicy walczą o dom czy samochód. Poczekam, aż kryzys się pogłębi i zmieni nagroda główna. Na przykład na majtki. Cały naród nago i w malinach, a Ci jak paniska. W stroju zakrywającym miejsce gdzie rządzący mają swoich obywateli.
Nie chcę krakać, ale może nadejść taka chwila gdy powiedzenie "puścić kogoś w skarpetkach" straci sens. Bo kogo będzie stać na skarpety? Tylko bogaczy i "szczęściarzy".
Jak byłem jeszcze w miarę zdrowy, w kolejce do lekarza, często słyszałem:
- A mnie to boli.
- A mnie to i to.
Jakby się licytowali. I dalej:
- Miałem pięć operacji.
- A ja dwanaście. I zawał serca.
Aż dziw bierze, że jeszcze nie powstał program traktujący o tym temacie. Można by było jeszcze dodać element hazardu. Takie tele - duperele. Oczywiście, płatne. Na przykład, który z chorych się pierwszy przekręci. A nagrodą dla zwycięzcy by był zestaw pavulonu. Wraz z pełną polską instrukcją. I gwarancją zadziałania.
Widziałem, jak Polska reprezentacja w piłce nożnej, znowu oczywiście, przegrała z inną reprezentacją. Komentator:
- Nasi przeciwnicy są poddenerwowani. Grają chaotycznie. A my spokojnie kontrolujemy grę.
Najpierw myślałem, że się rozstroiły wizja z fonią. Bo ja widziałem coś innego. Nasi do końca kontrolowali grę. Dosłownie do końca. Spokojnie. Ale do dzisiaj nie wiem, skąd ten spokój?
Teraz, dla podbudowania ducha w narodzie, puszcza się czasami mecze "orłów" Górskiego. Niedługo będą to mecze z San Marino. Gdy w ogóle z kimkolwiek wygrywaliśmy.
***********************************************
Wydałem całościowe wspomnienia na wydaje.pl
Link do wspomnień:
http://wydaje.pl/u/mefi100
Wspomnienia ukazały się pod tytułem "Naszywka z przodu". Książkę starałem się pisać zwięźle, lecz wyszło tego i tak dużo. Podzieliłem na dwie części. Pierwsza to "Naszywka z przodu cz.1". Część druga to "Naszywka z przodu".
Gdy się dowiem jak ją udostępnić za darmo, zrobię to. Proszę o pomoc w tym temacie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 785 odsłon