„Paragrafiarz” vs. pazerne oszołomy
Świat widziany oczami Górzyńskich jest czarno-biały. I to o wiele bardziej, niż w klasycznym westernie. Z jednej strony oni – jedyni i sprawiedliwi wraz z otaczającą ich garścią bezkrytycznych potakiwaczy, z drugiej – cała reszta świata nienawidząca kroczącego po Ziemi kolejnego syna bożego, który wraz z siostrą jako jedyni wiedzą, co to jest sprawiedliwość i tylko wedle niej postępują.
Dawno temu, kiedy chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej, popularna była przypowieść o błaźnie królewskim Stańczyku, który chodząc po krakowskim rynku wykazał, ze w Polszcze najwięcej jest lekarzy.
Dzisiaj zamiast po Rynku pewnie peregrynował by po rozmaitych forach i z całą pewnością uznał, że miejsce lekarzy zajęli „prawnicy”.
Uważająca się za „autorytet prawny” Krystyna Górzyńska doskonale wpisuje się w rolę domorosłego znaffcy prawa..
Od lat wprowadza w błąd opinię publiczną twierdzeniami o jakoby oczywistej oczywistości bezprawnego aresztowania jej brata, który… ukrywał się przed sądem.
Pisze:
Rozumowanie Trojanowskiego jest fałszywe i bezczelne, gdyż aby sąd mógł kogokolwiek aresztować niezbędne jest zaistnienie wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego. Trojanowski sam pisze, że nie było nawet cienia dowodu wystarczającego do skazania, a więc nie mogło być wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego w chwili wydawania postanowienia o tymczasowym aresztowaniu.
Paragrafiarz uważa jednak, że kodeks postępowania karnego nie obowiązuje. Staje po stronie sądu, który bezprawnie odmówił odszkodowania. Uważa, że fałszywie oskarżony "łamał prawo", bo się nie stawił - będąc niewinnym - do aresztu, natomiast nie łamali prawa fałszywie oskarżający go prokuratorzy oraz sędziowie, którzy nie wykonali należytej wstępnej kontroli oczywiście fałszywego aktu oskarżenia.
http://niepoprawni.pl/blog/rebeliantka/wniosek-o-skarge-nadzwyczajna-do-...
W zasadzie pamiętając nieśmiertelną maksymę Sancho Pansy (niech żyje kura, choćby z pypciem) w pierwszej chwili postanowiłem wzruszyć ramionami i przejść obok. Zbyt bowiem dużo dzieje się w realu, aby czas poświęcać każdej oszołomce.
Po namyśle zdecydowałem inaczej.
Opinia publiczna nie może być kształtowana przez pełnych goryczy niedouków. Nawet na najmniejszych forach.
Zaślepienie Górzyńskiej, tropiącej urojone zbrodnie Temidy, dorównuje chciwości jej brata.
Przy czym ona również nie jest wolna od chęci finansowego gratisu.
Zwróćcie uwagę, że praktycznie z każdej jej filipiki wynika, że tak naprawdę rozchodzi się o odszkodowanie. Najwyraźniej w ten sposób chce sobie powetować 20 lat bezproduktywnego bicia piany.
Spróbuję przybliżyć wam stanowisko sądów rozpatrujących nie tylko sprawę karną Janusza Górzyńskiego, ale również powody oddalenia wniosku o odszkodowanie za tymczasowe aresztowanie.
Zaznaczam jednak, że nie znam akt, a zatem opieram się na materiałach ujawnionych przez Górzyńskich i dostępnych w Internecie oraz odpowiedzi Prokuratora Generalnego na wystąpienie senatora Czesława Ryszki (połkatolika wg Janusza G.).
Prócz tego korzystam z Komentarza do Kodeksu postępowania karnego red. prof. dr hab. Jerzy Skorupka (wyd. 2019).
A więc:
1.
Zgodnie z art. 249 § 1 kpk środki zapobiegawcze można stosować w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, a wyjątkowo także w celu zapobiegnięcia popełnieniu przez oskarżonego nowego, ciężkiego przestępstwa; można je stosować tylko wtedy, gdy zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony popełnił przestępstwo.
Duże to nie wysokie, Rebeliantko. Wprowadzasz czytelników w błąd sugerując, że przy tymczasowym aresztowaniu prawdopodobieństwo popełnienia czynu powinno być prawie tak samo duże, jak przy skazaniu.
Oczywiście środki zapobiegawcze to nie tylko tymczasowe aresztowanie. Niemniej przepis ten ma zastosowanie również przy TA.
Co więcej zawiera on ważną gwarancję procesową - zgodnie z § 3 przed zastosowaniem środka zapobiegawczego sąd albo prokurator stosujący środek przesłuchuje oskarżonego, chyba że jest to niemożliwe z powodu jego ukrywania się lub jego nieobecności w kraju.
Mimo doręczonego wezwania Janusz Górzyński nie pojawił się na rozprawie aresztowej. Siłą rzeczy sąd oparł się więc na dowodach dostarczonych przez oskarżyciela publicznego.
Obecnie twierdzi, że była to pomyłka.
2.
Od lat wiadomo, i to nie tylko polskim „paragrafiarzom”, ale i sędziom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Brukseli (czyżby „europaragrafiarzom”?), że tymczasowe aresztowanie w określonych przypadkach … służy obronie konstytucyjnych praw!
Tymczasowe aresztowanie jest wtedy uzasadnione, gdy służy zabezpieczeniu sprawnie zorganizowanego postępowania, bo tylko wtedy jest środkiem celowym. Sprawność postępowania jest zaś gwarancją konstytucyjnego prawa do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki, służącego oskarżonym i pokrzywdzonym.
(Komentarz do kpk, red. J. Skorupka)
Janusz Górzyński aresztowany został dlatego, że nie stawiał się na rozprawach sądowych uniemożliwiając w ten sposób pracę sądu.
3.
Nie znajduje oparcia w istniejącym prawie upieranie się przy żądaniu umorzenia postępowania przed sądem wskutek wniesienia odpowiedzi na akt oskarżenia jeszcze przed wywołaniem rozprawy głównej. Byłoby to możliwe tylko w jednym przypadku – gdyby oskarżony zmarł.
Tymczasem odpowiedź na akt oskarżenia zgodnie z art. 385 § 2 kpk rozpatrywana jest w trakcie przewodu sądowego.
Nie przed jego otwarciem!
Zawarte w nim wnioski dowodowe mogą (choć wcale nie muszą!) być podstawą do przeprowadzenia dowodów jawnych dla stron w trakcie jawnego procesu.
Tymczasem żądanie Rebeliantki i sterowanego przez nią brata dążą tak naprawdę do zaprzepaszczenia najważniejszego osiągnięcia postępowania karnego ostatnich 200 lat – jawności rozprawy głównej!
Zdaniem cyrku G. zamiast na jawnej rozprawie odpowiedź na akt oskarżenia powinna być rozpatrywana poza kontrolą społeczną, przez jakieś tajne gremium, powołane wg odpowiedniej listy przez prezesa sądu. I tajnie powinno podejmować decyzje procesowe po wnikliwym zapoznaniu się z dowodami. Czyli powinni być przesłuchani świadkowie, dokonać należałoby eksperymentów procesowych, wizji lokalnych etc.Cały proces powinien więc powtórzyć się dwa razy. Takie wyobrażenie o pracy sądu może mieć tylko mały Kazio po dwudziestym piwie.
Odwróćmy na chwilę sytuację. Załóżmy, że Janusz G. to groźny i niebezpieczny przestępca, który winien jest zarzucanych mu przestępstw. Należy jednak do układu polityczno-sędziowskiego, który hipotetycznie sprawuje kontrolę w Wielkopolsce.
Zgodnie z widzimisię Górzyńskich akt oskarżenia zostałby oddalony na niejawnym posiedzeniu wskutek niejawnych dla opinii społecznej argumentów na podstawie odpowiedzi na akt oskarżenia, w którym np. napisałby: Precz! Przecież ja znam Gienka!
Bandzior G. niezwłocznie po umorzeniu postępowania mściłby się na swoich ofiarach, które „ośmieliły się” pisnąć o swojej krzywdzie.
Pomijam już prokuratora, który migusiem pożegnałby się z togą.
To jest właśnie największe niebezpieczeństwo rozwiązania żądanego przez Górzyńskich.
4.
Jawność rozprawy oznacza bowiem to, że każdy może wejść na salę rozpraw i wysłuchać całego przewodu. Może też rozprawie przysłuchiwać się dziennikarz i opublikować newsa wraz z komentarzem. Z doświadczenia wiem, że taka sytuacja bardzo często pomaga bardziej, niż wynajęcie nawet najlepszego adwokata.
Górzyńscy najwyraźniej zaś chcieliby przywrócić niesławnej pamięci „procesy kiblowe” czy też działalność tzw. trójek NKWD.
Tyle, że to już było. I skończyło się wymordowaniem blisko 100 milionów ludzi na całym świecie oraz wpędzeniem w nędzę prawie miliarda.
5.
Janusz Górzyński w swoje skardze do Prokuratora Generalnego pisze:
Cytuję z wyroku Sądu w Gostyniu: „Tak sformułowany akt oskarżenia winien podlegać reasumpcji i to w trybie art. 337 kpk lub nawet art. 345 kpk i wymagał ponowienia czynności procesowych postawienia zarzutów. Skoro bowiem Sąd orzekający nie jest w stanie objąć merytorycznie aktu oskarżenia, tym bardziej ma z tym problem zwykły obywatel”.
http://niepoprawni.pl/blog/rebeliantka/wniosek-o-skarge-nadzwyczajna-do-...
Tylko zapomina dodać, że taka ocena materiału dowodowego prokuratury była możliwa dopiero po przeprowadzeniu dowodów wnioskowanych przez Janusza Górzyńskiego.
Jego ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości uniemożliwiało w stanie prawnym sprzed 1 lipca 2015 r. rozpoznanie merytoryczne sprawy.
Bluzgi Górzyńskiej w żaden sposób nie zmienią opisanego wyżej stanu rzeczy.
Ukrywanie się jej brata przed wymiarem sprawiedliwości uniemożliwiło rozpoznanie jego słusznych zarzutów i musiało skończyć się aresztem. M.in. po to, by… uniewinnić Górzyńskiego od zarzutów!
Domaganie się od sądu merytorycznego rozpatrzenia sprawy w sposób tajny, bez udziału stron to tęsknota za stalinizmem.
Nieco demagogicznie mogę powiedzieć – nie po to demonstrowałem w stanie wojennym, nie po to dawałem się oblewać lodowatą wodą przez bojowe zomowskie polewaczki, by teraz żądać powrotu praktyk gorszych, niż stosowane w stanie wojennym!
6.
Janusz Górzyński ciągnie wątek uniewinnienia i uznanej dopiero w wyroku absurdalności aktu oskarżenia.
Tymczasem brzmienie przepisu, na podstawie którego chciałby uzyskać odszkodowanie, wcale nie oznacza, że je otrzyma.
Art. 552 § 4. stwierdza wyraźnie, że odszkodowanie i zadośćuczynienie przysługuje również w wypadku niewątpliwie niesłusznego tymczasowego aresztowania lub zatrzymania.
Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 15 września 1999 r. (I KZP27/99) coraz częściej cytowanej w orzeczeniach odmawiających odszkodowań za TA stwierdził:
okoliczności ustalone w konkretnej sprawie, mogą stać się podstawą oceny, że w niektórych z powyżej wskazanych wypadkach tymczasowe aresztowanie, co prawda, było niesłuszne, ale nie było ono niewątpliwie niesłuszne, co, w świetle unormowania art. 552 § 4 KPK (argumentum a contrario) stanowi przesłankę eksoneracyjną. Taką okolicznością będzie zawinione zachowanie oskarżonego, pozwalające postawić mu zarzut, ze społecznego punktu widzenia, spowodowania niekorzystnego dla siebie orzeczenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania.
A zatem jeśli nawet aresztowanie Janusza Górzyńskiego okazało się niesłuszne, został wszak uniewinniony, to jednak nie było to aresztowanie niewątpliwie niesłuszne. Swoim kilkuletnim ukrywaniem sam spowodował aresztowanie.
Żadne pieniądze mu się nie należą.
Tak przecież w sprawie Górzyńskiego wypowiedział się już Sąd Apelacyjny w Katowicach w cytowanym już przeze mnie wyroku II AKa 119/14:
sam fakt prawomocnego uniewinnienia nie ma decydującego znaczenia dla przyjęcia „niewątpliwej niesłuszności” tymczasowego aresztowania w rozumieniu art. 552 § 4 k.p.k., gdy wyłączną przyczyną, dla której środek ten został zastosowany, było celowe zachowanie oskarżonego uniemożliwiające prowadzenie postępowania.
Sam tego chciałeś, Januszu Dyndało. ;)
*
* *
Niezrozumienie powyższych faktów oczywistych dla każdego, kto tylko zetknął się z sądami nawet niekoniecznie posiadając stosowne wykształcenie budzi uzasadnioną wątpliwość co do możliwości racjonalnego pojmowania otaczającego świata przez rodzeństwo G.
Przepis art. 552 § 4 kpk praktycznie niezmieniony stanowi podstawę rozstrzygnięć od 1 września 1998 r. Wcześniejsza, obowiązująca od 1970 roku regulacja była podobna.
Nie jest więc to efekt wielokrotnego zmieniania prawa, i to w ciągu roku, jak sugeruje to Górzyńska.
Obrażanie wszystkich wokół, uważanie się za ofiarę syjonistycznego sPiSku czy też wyzywanie Zmarłych nie pozostających w żadnym związku ze sprawą budzi jedynie niechęć, a nawet odrazę.
Dodać należy także wściekły atak na każdego, kto dostrzega masę błędów własnych, które w efekcie doprowadziły cyrk G. do przegrania sporej części życia zarówno swojego, jak i najbliższych.
Walczyć z systemem można, a nawet należy.
Do tego jednak potrzebna jest elementarna wiedza o jego funkcjonowaniu i zasadach, którymi się kieruje.
A że tej zabrakło pozostały jedynie żałosne kwiki na forach.
Ps. A może właśnie o to chodzi? By ludzie wypalali energię w nic nie dających protestach w obronie różnych oszołomów, tracąc z pola widzenia to, co naprawdę istotne? By nie mieć sił na walkę z przeciwnikiem rzeczywistym, bo straciliśmy je walcząc z urojonym?
6.08 2019
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1180 odsłon
Komentarze
Jeny nie dałem rady do końca,
6 Sierpnia, 2019 - 20:30
Jeny nie dałem rady do końca, a mocno sie starałem - zbyt dużo manipulacji, zbyt duzo bzdur.
Komuś, kto nigdy nie był na rozprawie, kto nie ma z wymiarem niesprawiedliwości żadnych doswiadczeń, może i takie manipulacje przejdą ale nie mi.
Najpierw czepił się, ze Rebeliantka napisała "wysokiego prawdopodobieństwa", a powinno być "dużego prawdopodobieństwa" - jeny to ją teraz przyłapał na nieznajomości prawa, coś jak pitera na dorszach... - ja pitole chłopie jakie to ma znaczenie dla zwykłego człowieka? W tej kaście równo macie naje...e i dla was są ważniejsze słówka niż człowiek i jego prawa!
Nie wiem czy Pan Górzyński odebrał pismo z sądu czy miał tylko awizo (albo i nie znając nasza pocztę) ale nazywanie tego, ze się ukrywał to kolejna manipulacja. Jakby sie ukrywał, to by nie słał pism do sądy z wyjaśnieniami. Skoro nie było żadnych dowodów na winę Pana Górzyńskiego, to po co go ciagać po sądach - jaki kretyński sąd do tego doprowadził? Nie zawsze rozprawa jest potrzebna, wystarczy czasem przeczytać akta, a tu były jeszcze (jak rozumiem) wyjaśnienia Pana Górzyńskiego na piśmie. Dlatego właśnie ciagną nam się rozprawy, bo są takie, których w ogóle nie powinno być albo skoro już tak chcieli rozprawę, to trzeba było ją zrobić pod nieobecność oskarżonego skoro sie nie stawia ale jednocześnie pisze odwołania i wyjaśnienia - zawsze moze apelować - a nie najpierw go wsadzili, żeby na rozprawe przyciągnąć i aby pewnie powiedział to co pisał w wyjaśnieniach wcześniej do sądu, a potem wypuścili, bo się okazało, że niewinny. CHORE - w sumie to nie jestem za tym aby rozprawy były pod nieobecność oskarżonego albo innej strony ale sama rozprawa musi mieć jakieś podstawy. Powiem więcej, jest teraz taki chory przepis, ze są jakieś sądy (nie pamiętam: internetowe? Bo dla mnie to internetowy, (wprowadzony notabene podobno przez PiS) skoro jakaś firma wysłała gdzieś w Polske spreparowane faktury albo niby mandaty i sąd bez powiadomienia oskarżonego niejako w rozpędu przyjmuje wszystko co dana firemka mu podała i skazuje kogos na np. grzywnę - gościu się dowiaduje dopiero o całej sprawie jak komornik siedzi mu na koncie, po czym nawet ten komornik powinien wcześniej powiadomić skazanego a też tego nie zrobił) - i potem Humpty powie, że nie ma rozpraw bez udziału oskarżonego i musieli go wsadzać do aresztu??!!
Mi też kiedyś sąd chciał wlepić kare, ze się nie stawiłem (bo poczta dała dupy) na rozprawie, którą sam wszcząłem. Chore, musiałem sie odwoływać, bo bym dostał kare, że mnie nie było na rozprawie nie przeciwko mnie tylko komu innemu (a ja byłem na tej rozprawie pokrzywdzonym), co wiecej, jak w końcu byłem to jedyne co powiedziałem to dokładnie to, co wcześniej było zapisane w akcie oskarżenia - ale kare chciano mi wlepić (jako pokrzywdzonemu) - CHORE SĄDY
No i co za brednie, ze rozprawy są jawne!?!? i nawet dziennikarze wchodzą!??!!? A ile to rozpraw mielismy ważnych, a były z tylko sądowi znanych powodów - utajniane!??!! I dziennikarze nie mogli wejść, a ni nikt inny. To kolejna manipulacja, a właściwie wręcz kłamstwo.
Jawność rozprawy - mi kiedyś sąd na rozprawie zakazał jako pokrzywdzonemu stawiania pytań oskarżonemu - jak sie uparłem, to dopiero mogłem - to jest ta jawność i "sprawiedliwość" w sądach - musisz się kłócić z sedzią na rozprawie o swoje prawa!
dalej juz nie czytałem...
Dziękuję za uwagę,
Twój komentarz wezmę pod rozwagę ;)
Moja wina, żeś durny?
7 Sierpnia, 2019 - 00:47
Miej pretensję do rodziców.
napisz nam coś jeszcze
7 Sierpnia, 2019 - 00:53
napisz nam coś jeszcze "mądrego" tak od siebie ;)
Dziękuję za uwagę,
Twój komentarz wezmę pod rozwagę ;)
Tak, właśnie. Chciałem nawet
7 Sierpnia, 2019 - 00:24
Tak, właśnie. Chciałem nawet napisac komentarz o tym, jak się wymyśla nowy ''paragraf 22'' (argumentacja z tymczasowym aresztowaniem a uniewinnieniem) ale odpuściłem sobie. Za dużo podstaw do wytłumaczenia. No i wymaga zbicia to narracji, że niewinny nie musi sie stosowac do prawa, gdy sam to uzna za stosowne.
„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin