Odbudujmy Rzeczpospolitą

Obrazek użytkownika zbinie
Idee

Definicja demokracji jaką się zwykle posługujemy , a mam na myśli zarówno tą najprostszą czyli rządy większości (ludu) jak i te akademicko rozwinięte ma dwie zasadnicze wady. Po pierwsze ogranicza , po drugie pozwala zapomnieć o doświadczeniu historii. Jest z tym podobnie jak z definicją człowieka – współcześnie przyjęła się taka ,że człowiek to zwierzę ,a w wersji rozwiniętej że zwierzę rozumne z wyszczególnieniem atrybutów owej rozumności . O wiele praktyczniej byłoby rozmawiać o człowieku gdyby ująć problem z drugiej strony :człowiek nie jest zwierzęciem (krótko). Demokrację też równie lakonicznie można zdefiniować: nie jest autokracją. To z czym dzisiaj mamy do czynienia w większości krajów rzeczywiście jest formą demokracji. Ale też jest widoczny wyraźny kryzys. Moim zdaniem kryzysu nie da się przezwyciężyć nie zapominając o dziś modnej definicji ,nie wracając do źródła, nie śledząc etapów rozwoju.

 

Znaczna część dawniejszej historii to rządy autokratyczne. Mankamenty nie ograniczały się tylko do koncentracji decyzji i wyłączenia większości z decydowania o sprawach ogólniejszych . Jeszcze bardziej dotkliwe było brutalne i nagłe wkraczanie w sferę osobistą i hamowanie naturalnego rozwoju , współpracy ,wymiany , wkraczanie decyzją autokraty często bezrozumną, emocjonalną czy psychopatyczną. Przynajmniej kilkaset lat ostatnich to proces ciągłego uwalniania się od autokratycznej formuły organizacji państwa. I moim zdaniem właśnie naturalna rama ustrojowa która daje możliwość uczestnictwa, która gwarantuje szerokie spectrum osobistej wolności i która wreszcie zapewnia elementarną stabilność reguł gry jest najlepszą definicją demokracji. Demokracji jako ideału i jako czegoś co NIE ISTNIEJE jako gotowy kształt , co się ciągle zmienia w procesie historycznych przemian.

 

Koncepcyjna definicja pozwala łatwiej zdiagnozować współczesne problemy. Choćby tyranię większości. Przed tym miała chronić konstytucja i mechanizmy równowagi ,gry sił, rywalizacji i ścierania się różnych organizacji społecznych nie tylko partii politycznych. Ale … nie uchroniła.

Skoro można odbierać dzieci rodzicom ,rozbijać rodziny, wymuszać wymodelowaną w nieznanym centrum koncepcję światopoglądową to coś jest nie tak. Przy tym to wymuszanie staje się coraz bardziej opresyjne. Jakkolwiek funkcjonuje parlament to efekty są takie same jak w czasach oświeconego absolutyzmu. I nie tylko z powodu głupoty, rządów głupców .

Choć jest to powód główny to by jeszcze nie wystarczyło gdyby nie zbytnie uświęcenie instytucji zwanych demokratycznymi ,ich niekrępowany rozrost zgodnie z regułami biurokracji. A i tego byłoby nie dość gdyby nie malejąca aktywność obywatelska po części wymuszona nienasyconym głodem naszej technicznej cywilizacji pochłaniającym większość ludzkiego czasu i myśli.

Kilkaset lat temu formułując katalog podstawowych praw pominięto kilka istotnych spraw. Wolność słowa , wolność osobista ,ochrona własności... Nikomu nie przyszło na myśl ,że ktoś może zawłaszczyć słowa albo że można „zorganizować” cały czas.

W dzisiejszej Polsce nikogo nie wolno nazwać złodziejem jeśli nie zapadł wyrok sądu. Bo panowie sędziowie ukradli część słów. Panowie przedsiębiorcy zapomnieli że nie wszystko jest przedmiotem gospodarczego obrotu. Więc rodzi się nowe niewolnictwo albo próbuje wekslem ograniczać czynne prawo wyborcze. Temu można zaradzić pisząc na nowo konstytucje, stawiając granice podobnym uzurpacjom. Oczywiście to się wydaje bardzo trudne. Ale wszystko wydaje się trudne póki się o tym nie zacznie choćby rozmawiać.

Poprawienie konstytucji zgodnie z duchem czasu być może rozwiąże problem elit. Nie dlatego mamy rządy głupców ,że nie istnieje w demokracji mechanizm wpływu elit. I to nie on zawiódł.. Zawiodły elity ,które uległy degeneracji. Bo degeneracji uległo podłoże ,na którym mogły się rozwijać. Chronimy i też dość dziwacznie tylko artystów. (prawo autorskie) . Jeśli nie będziemy potrafili stworzyć pewnej minimalnej swobodnej przestrzeni dla nauki i religii , nie będziemy mieli elit.

A potrzebujemy ich bardziej niż w czasach gdy powstawały zręby dzisiejszej „zachodniej demokracji” . Dlaczego? - o to bardzo ciekawe. Te zręby tworzyli ludzie wychowani w kręgu kultury chrześcijańskiej. Nawet jeśli byli ateistami, wojującymi antyklerykałami. Bo jak rozumieli wolność, sprawiedliwość, równość ? Niekoniecznie tak jak papież ale tak jak się o nie spierano w minionych wiekach zdominowanych przez chrześcijaństwo. I tu zadziałał mechanizm,że rzeczy oczywiste nie wymagają ochrony, dbałości. Żadna konstytucja nie będzie działać jeśli nie będzie przynajmniej podstawowej zgody co do znaczenia podstawowych pojęć i jeśli nikt o nie nie będzie dbał. Albo jeśli nie będzie wskazania inspiracji. Preambuła z odwołaniem do wartości chrześcijańskich to jest absolutne minimum.

Przyglądając się temu co nas dziś otacza warto zastanowić się jeszcze głębiej nad równowagą w demokracji. O tym się dyskutuje w kontekście trójpodziału władzy, modeli parlamentarnych i prezydenckich , finansowania i organizacji partii politycznych, wpływu ekonomii itd. Ale to się nijak ma do prawdy, Rzeczywisty mechanizm przywracania równowagi to ...masoni. Ano tak. Od czasu rewolucji francuskiej to ta tajna organizacja miała tu najwięcej do powiedzenia. I nie można im odmówić pewnych historycznych zasług. Bo obok czarnej legendy jest i złota. (jak by to kogoś bliżej interesowało to masoni uważali się za strażników równowagi ,za budowniczych świątyni Salomona i ...egipskich piramid – co daje jakieś wyobrażenie o modelu tej równowagi – to nie są czciciele Mojżesza i Jahwe jak to się wielu wydaje). Ale to już przeszłość. Dzisiaj są już tylko fanatykami zajętymi walką o utracony wpływ na bieg spraw. Stało się to co zawsze się dzieje z tajnymi organizacjami. Wspominam o tym tylko dlatego,żeby uwydatnić ułomność naszego modelu instytucji demokratycznych – bo on nigdy nie działał dobrze bez „ręcznego „ i zakulisowego wspierania. Nigdy.

A teraz chciałbym przejść do tytułowej tezy. Dlaczego Rzeczpospolita? A dlatego ,że tu a nie gdzie indziej żyjemy i ze nie ma czego się wstydzić. Rzeczpospolita istniała kilka wieków i upadła bardziej z przyczyn zewnętrznych niż z tych samych powodów co upada dzisiejsza zachodnia demokracja licząca mniej niż 300lat. I łatwiej nam by dziś było implementować koncepcję Rzeczpospolitej aniżeli naprawiać zachodnią demokrację. Co różni ? Nie było konstytucji ale była deklaracja praw. Nie było rozbudowanych instytucji ale był ruch egzekucji praw. Była niekwestionowana zgoda co do elementarnych pojęć , dominacja chrześcijańskiego systemu wartości. Liberum veto było złą realizacją dobrego pomysłu – przecie przydałby się taki sposób blokowania najistotniejszych zmian, który potrzebuje więcej niż kwalifikowanej większości.

Wreszcie co jest najwiekszą współcześnie zaletą Rzeczpospolitej to możliwość funkcjonowania w obrębie jednego państwa wielu systemów prawnych,wielu kultur. Nie myślę tu o konkretnym historycznie rysie. Ale o idei . Fundament praw podstawowych i różne społeczności różniące się swoimi prawami i obowiązkami. To jest diametralnie inne niż multi-kulti. Nie trzeba wypracowywać niemożliwego kompromisu i jest grupa tematów nie podlegających podważaniu. Nie ma potrzeby neutralizacji przestrzeni publicznej bo można ja podzielić. Jeśli funkcjonowałby sprawnie mechanizm przejścia z jednej społeczności do drugiej to może być odpowiedź na problemy współczesności. Rzeczpospolita miała swojego ducha i całkiem sprawnie działała , o wiele sprawniej niż to można wyczytać z rozmaitych historycznych opracowań. Ile razy jej mieszkańcy potrafili coś razem zdziałać . Podnieść się z nędzy i zniszczenia . Usiec gnojów, zdrajcę podłego na pal nabić albo wywiesić, człowieka godnego uhonorować. I normalnie pozwolić żyć,kochać, pracować, bawić się , tworzyć. Ani poziom wewnętrznych sporów , ani ociężałość wobec zagrożeń i spraw naglących ani wreszcie bezbronność wobec niszczących ekonomicznych dźwigni koncentracji i monopolu nie osiągnęły tego poziomu jak w innych krajach - czy dziś jest gdzieś lepiej w tej materii?  Może warto wyzbyć się kompleksów i wrócić do tego co się sprawdziło? Przebić się przez stereotypy Polski szlacheckiej, anarchii , bezprawia. To by nawet pół wieku nie przetrwało gdyby tak było jak się o tym pisze. Bardzo mi się osobiście marzy aby nasz ruch narodowy docenił Rzeczpospolitą . Ludzi, którzy ją tworzyli , gdzieś między XIV i XVI wiekiem wcielili w czyn wizję narodu, obywatela i państwa dojrzalszą niż w wieku XIX. Wizję jawną i promienną.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)