ORGANOLEPTYCZNOŚĆ czyli POTĘGA SMAKU
Tytuł, skrótowo rzecz wyjaśniając, odnosi się do metody badawczej polegającej na weryfikacji konkretnej właściwości badanego obiektu przy pomocą zmysłów tj: wzroku, węchu, smaku, słuchu oraz dotyku. Polega bowiem kolokwialnie rzecz ujmując na odbieranych przez nasze zmysły w które jesteśmy z dawien, dawna organicznie wyposażeni wrażeniach.
Metodą organoleptyczną dokonywana jest tzw. ocena organoleptyczna, oznaczająca ocenę konkretnego obiektu przy pomocy zmysłów, a także analizy sensorycznej czyli użycia kilku zmysłów jednocześnie.
Jak zwał tak zwał, jednakże należy stwierdzić, że bez wyposażonych przez Bozię (dla agnostyków - naturę) takowych zmysłowych instrumentaliów niemożebnym stałoby się realne postrzeganie ogarniającej nas rzeczywistości. Utrata względnie jakiekolwiek upośledzenie człeczych zmysłów w sposób oczywisty zubaża możność komplementarnego odbioru realiów życia społeczno-politycznego narażając przy tym przy okazji na niepożądaną kreację negatywnych zdarzeń np. wypadków drogowych.
Obyśmy zatem wszyscy zdrowi byli i swoje zmysły posiadali nie tylko na miejscu, aleć także w nienagannym stanie!
Zmysłowa przewrotność niestety jednak zmusza nas do konkluzji, że kompletne na najwyższym poziomie funkcjonowanie człeczych zmysłów nie zawszeć okazuje się być oczekiwaną (nomen omen) ekspektatywnością. O ileż łatwiej przyszłoby nam powitać poranek bez jakiejkolwiek niezwykle przykrej skonstatowanej realnie wiadomości odnoszącej się np. do stwierdzenia, że nasza połowica nie wróciła na noc do wspólnego małżeńskiego łoża. Wprawdzie po północy telefonicznie zawiadomiła, że musi nocować u koleżanki, ale dziwacznym przeczuciem stęskniony mężuś zauważył podczas spaceru z psem, że jej samochód jest zaparkowany dwie ulice dalej tj. w miejscu zamieszkania jej szefa.
Przypomnieć jednak należy o konieczności zastosowania daleko idącej ostrożności w formułowaniu ostatecznych, być może całkowicie nietrafnych wniosków.
Dykteryjka staro sucharowa: naprzeciwko klasztoru męskiego usytuowany jest klasztor żeński; wprawdzie nie ma w tym nic złego, ale jednak… może być!!! Podobnież rzecz ma się z w/w zaparkowanym w pobliżu miejsca zamieszkania szefa żony jej samochodem. Przecież mógł ją zaprosić jedynie na kawę lub herbatę... a tu jakieś całkowicie nieuzasadnione podejrzenia się lęgną!
Picie herbaty to wszak czasochłonny rytuał. Dla uzupełnienia zmysłowości człeczej odnieśmy się do faktu, że populacja ludzka właściwie jest dychotomicznie płciowo zsymetryzowana. Całkowicie zignorujmy dewianckie wywody pozbawione jakiejkolwiek racjonalności tzw. „nofoczesnego lefactwa” o ponoć rejestrowalnych w przestrzeni publicznej 57 płciach!!! Niechaj swoje wywody od rzeczy lemparcio kierują w przestrzeń międzyplanetarną i niechaj się tym jakowoś dowartościowują.
Budtie zdarowyje …..
Kontynuując sprawę zmysłu wzroku w kontekście picia herbaty przez małżonkę w mieszkaniu jej szefa musimy prawidłowo skonstatować, że będąc tego wzroku pozbawionym np. na wskutek wypadku lub choroby dokumentnie bylibyśmy pozbawieni jakichkolwiek podejrzeń co do konduity naszej połowicy. Zatem pozostawanie w pełni sprawnym pod każdym względem, a co najmniej odnoszącym się do funkcjonowania naszych zmysłów nie zawszeć okazuje się być pożądanym oczekiwaniem. Ślepota, aczkolwiek odnosząca się do tragicznego kalectwa pozwala jednak na uniknięcie tego typu powyższych zdarzeń i okoliczności, a tym samym rozczarowań z tymi zdarzeniami związanymi. Częstokroć brak zmysłu wzroku, czyli ślepota nie odnosi się li tylko do możliwości optycznej percepcji zjawisk jakie mają miejsce wokół osoby obserwatora. Wielekroć notowane są (również w kronikach kryminalnych) sytuacje, gdy ślepota rozumowa skutkuje kreacją olbrzymich niepowetowanych strat. Odnoszą się powyższe straty zarówno w wymiarze stricte materialnym jak również odnoszącym się do sfery spirytualnej znaczy się duchowej, gdy doznajemy uszczerbku emocjonalnego w postaci całkowitej utraty zaufania wobec np. naszej połowicy, której zachowanie nie jest na tzw. miejscu.
Cóż... życie to nie jest bajka.
Paralelną, związaną z percepcją wzrokową jest wielce doskwierającą wada słuchu eliminująca prawidłowy odbiór foniczny w postaci różnego rodzaju wypowiedzi, czy też funkcjonującej w najbliższym otoczeniu słuchacza kakofonii różnorakich dźwięków.
Pies drapał, jeśli chodzi li tylko o fakt niemożności odbioru dźwięku z uwagi na jego słabą słyszalność, względnie uboczne zakłócenia. W drodze wszakże repetycji takowe uchybienie może zostać skutecznie zresetowane, a zatem odbiorca informacji uzyska pełne jej foniczne, zrozumiałe spektrum. Zdecydowanie częstszym przypadkiem jest od dawien dawna funkcjonująca formuła kolokwialnie odnosząca się do ambiwalentnej wypowiedzi z cyklu: gadał dziad do obrazu, a obraz do dziada ni razu.
Powyższa przywołana sukursywnie powszechnie od dawien dawna znana formuła po prostu w sposób komplementarny oddaje imposybilny obraz osiągnięcia oczekiwanego consensusu albowiem foniczny przekaz informacyjny lokuje się w kategoriach kosmicznej, a zatem przepastnej porozumiewawczej pustce. Z pewną nostalgiczną łezką w oku posiadacze co nieco „wyblakłych” PESELI wspomnieć mogą o wielce kabaretowych seansach odbywających się w sali plenarnej Sejmu PRL-u z czasów wujcia Edzia Gierka – I sekretarza kompartii. Częstokroć sprawozdawca wyników poselskich głosowań nisko pochylony nad pulpitem, a zatem nie ogarniający sali wzrokiem triumfalnie ogłaszał w punkcie odnoszącym się do ewentualności kreacji głosów przeciwnych: nie widzę, nie słyszę. No po prostu istny laryngolog i optyk, czyli dwa w jednym!!!
W naturze jednak nic nie ginie, a jest jedynie powtarzanym łańcuchem zdarzeń, które już ówdziej miały miejsce, ale rzecz jasna odbywając się w inszej scenografii i z udziałem odmiennych bohaterów. Oczywistą oczywistością w tym miejscu pozostawać musi niezaprzeczalny fakt, że takową personą number one do której odnoszą paralelnie z czasów wzmiankowanego wyżej Sejmu PRL pewne symptomatyczne zachowania jest Hyrzy Ruj, czyli fuhrer PEŁO. Tegoż osobnika boleśnie dotknęła utrata słuchu spotęgowana dodatkowo charakterystycznymi znamionami postępującej demencji. Jeszczeć niedawno na politycznym firmamencie PEŁO znamienną jasnością świeciły takowe gwiazdy jak np. bywszy przydupas fuhrera Zegarmistrz Świateł Purpurowych Sławek Nowak, czy też wypitny ekonomista Boguś Grabowski dekonspirujący do imentu plan działań fuhrera w przypadku odniesienia przez niego wyborczego zwycięstwa.
Szybko wyłapawszy niekorzystne wiatry odnoszące się do tych person rzecz jasna Hyrzy Ruj w naturalnym odruch samoobrony całkowicie je zdelejtował ze swoich szarych komórek dokonując zatem ich totalnej demencji, całkowitego zapomnienia. Ich wszak absolutnie nigdy w orbicie wzroku fuhrera nie było, nie ma i tak trwa mać.
Kolejnym kandydatem do stosownego zdelejtowania w umyśle fuhrera jest niebywale słynny jurgieltnik RADEK ZDRADEK zaświadczający wyrazicie poprzez pobieranie comiesięcznych niezwykle wysokich apanaży jurgieltu od Emiratów Arabskich za rzekome konsultacje. Do wyłącznie całkowitych abnegatów politycznych uwarunkowań można kierować zaprzeczenia, że za takowym jurgieltem konspiracyjno nie czai się wraża RP Rosja.
Logika demencji jaką prezentuje Hyrzy Ruj ostatnimi czasy nakazuje zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa graniczącego wręcz z pewnością do stwierdzenia, że tenże hultaj i obwieś, czyli RADEK ZDRADEK zostanie dokumentnie „znitrasowany”, albowiem tego wymagać będzie modus operandi jakim fuhrer PEŁO się kieruje. Koniecznym jest w tym miejscu przypomnienie nie tylko amnezji jaką spodlony fuhrer jest dotknięty, ale także wielce niebezpieczną utratą wzroku i słuchu. Tenże nicpoń miał niedawno czelność publicznie oświadczyć, że PEŁO absolutnie rzekomo nie strzelało!!! z broni palnej do strajkujących górników w 2015 r. Według jego koncepcji do użycia broni nie doszło bowiem jego zmysł wzroku… nie zarejestrował rannych górników!!!
Czego zatem nie widział i nie miał w zasięgu swoich ocząt to po prostu nie istnieje!!!
Jakież to proste i łatwe do bezkrytycznej konsumpcji przez jego wyznawców, którzy każdy idiotyzm wydobyty z jego gardzieli traktować będą jako wręcz słowa objawione.
BASTA! Temu troglodycie i w każdym wymiarze łajdakowi należy wymierzyć stosowną sankcję i w tym zakresie należy kibicować górnikom, którzy podjęli w tym kierunku stosowne działania prawne. Skompromitowanemu do cna egotykowi wydaje się, że ponoć to świat kręci się wyłącznie wokół jego osoby. W konsekwencji w tym stylu wyznawanej apriorycznie tezy - takowe fakty i zdarzenia, których on nie objął swoimi organoleptycznymi zmysłami wzroku i słuchu nigdy nie zaistniały.
Wyborna koncepcja… w sam raz dla pelikanów połykających każdą zdechłą rybę!!!
Pisaliśmy onegdaj o ostatnim zmyśle – smaku. Abstrahując już od tego, co europejskie lewactwo zamierza uczynić z naszymi kubkami smakowymi (już widzę oczami wyobraźni lodówki w „Biedronce” a na nich pudełka opisane np. dżdżownice a la łosoś czy pająki a la schab, oczywiście na początku. Gdy już nasze gusta będą odpowiadać nowym normom pojawi się „pająk a la stonoga” czy też „chrząszcz a la dżdżownica” itp.) to przede wszystkim pamiętać należy, co pisał Zbigniew Herbert. Dla niego bowiem upadek lewicy siermiężnej, jeszcze o stalinowskim rodowodzie, w naszym kraju był wynikiem… potęgi smaku:
Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
Marek Tulliusz obracał się w grobie
Łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
Dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
Składnia pozbawiona urody koniunktiwuTak więc estetyka może być pomocna w życiu
Nie należy zaniedbywać nauki o pięknieZanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
Kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
Kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebówNasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
Książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanieTo wcale nie wymagało wielkiego charakteru
Mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
Lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku tak smaku
Który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo...
Najwyraźniej eurolewica swój koniec zawdzięczać będzie temu samemu zmysłowi.
Czy raczej, mówiąc wprost, absmakowi jaki coraz powszechniej wzbudza.
I to byłoby na tyle jak ongiś kończył swoje wykłady śp. prof. J. T. Stanisławski.
19.02 2023
fot. pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 279 odsłon
Komentarze
ąę
20 Lutego, 2023 - 15:58
Oni chcą zakazać plastiku, bo torby z biedronki nieplastikowe są nieprzeźroczyste i nie widać ukrytych w nich łapówek.
Евросоюз, идите вы в жопу!