Brukselskie szczytowanie czyli Tusk,a sprawa Polski. /pół żartem,pół serio/

Obrazek użytkownika kryska
Kraj

Cały poprzedni tydzień byliśmy bombardowani sensacjami w związku z dwugodzinnym obiadem z drinkiem i lodami,jaki miał miejsce w niedziele w Brukseli.
Na tym "pikniku"oczywiście stawił się nasz Premier Tusk.Pan Premier bardzo polubił to brylowanie na brukselskich salonach i nie cierpi wprost,gdy chce mu w tym towarzyszyć Pan Prezydent.
Tusk szczerze polubił to poklepywanie przez unijnych dostojników,za co on odpłaca sie usmiechem nr.5,czyli bez pokazywania dolnych i górnych jedynek do czwórek,a ósemek pokazac nie może,bo je zjadł na tych swoich mądrościach.
Było to takie spotkanie towarzyskie,dokąd wybierał się również Pan Prezydent.
Ale Prezydent doszedł widocznie do wniosku,że zjeść to może w domu i to taniej i lepiej,więc oswiadczył,że nasz Tusek jedzie sam.
I wtedy się zaczęło.
Media zaraz przystapiły do propagandowego ataku i obwiesciły,jakoby od tego wspólnego żarcia zależały losy nie tylko Polski,ale i Europy ,a nawet całego swiata.
Tusk sie nadął,zaczął grozić Unii,ze jak oni z tymi obligacjami/o których nikt oprócz Tuska nie słyszał i nie mówił/to on wspólnie z Państwami wschodnie Europy stanie w obronie nie tylko tych biedniejszych członków unii,ale i w interesie Polski.
I tak nadęty Donek został zawezwany przed oblicze siostry Angeli.
Wsiadł w samolot rzadowy i poleciał do Hamburga.
Tam było buzi-buzi,a potem Angela przywróciła naszego Donalda do pozycji własciwej dla UE,czyli do pozycji kucznej,o kleczkach nie bylo mowy,bo nakolanniki Donalda sa w reperacji po składaniu hołdu Putinowi.
I tak sprowadzony do parteru Doanld udał się do Brukselii,odciął sie od państw wschodnich i grupy wyszehradzkiej,nie poparł projektu Węgier o pomocy finansowej dla byłych panstw komunistycznych i propozycji złagodzenia warunków przyjęcia do ERM2.
Donald poczuł swoja "moc" i stanął po stroni bogatych Niemiec i Francji,obwieszczając jednoczesnie ,że polska gospodarka to potega jest i basta!
A media w Polsce szalały.
a to czerwony psek-Donald juz w Brukseli,a to żółta belka-Tusk je obiad znowu czerwony pasek-Tusk zjadł,wypił i nie zakrztusił się i znowu żółta belka-SUKCES TUSKA,nie poparł Węgier i znowu pasek czerwony-Premier juz w Polsce,cały i szczęśliwy.
A ja pytam,po co cały ten kabaret?kabaret w najgorszym stylu i z aktorem dość kiepskim w roli głównej.
Ten kabaret trwa juz prawie od półtora roku i stwierdzam,że jakość fatalna i aktorzy ubodzy.
Tusk jako aktor to taki dzisiaty w dwunastym rzedzie,za to idiota wręcz wzorowy.
Czy czasem cała ta szopka ,która nic Polsce dobrego nie dała i nie da ,nie po to,aby przykryć medialnie sromotną klęske PO w wyborach Prezydenta miasta w Olsztynie.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)