KRYNICA
P.T. Czytelników mogących się spodziewać po w/w tytule felietonu opisów krajoznawczych związanych z górami, a konkretnie z Krynicą Górską, względnie z morzem odnosząc się umiejscowienia nad Bałtykiem Krynicy Morskiej spieszymy uprzedzić, że tenże felieton absolutnie nie zamierza konkurować z jakimkolwiek baedekerem. Felietonowe meritum skoncentrowane będzie natomiast nad tematyką bliską i pożądaną przez człeki i człeczki zamieszkujące nie tylko TENKRAJ. Powyższy element pożądliwości względnie łaknienia odniesiemy zatem do samego źródła; względnie synonimicznego zdroju i to nie w postaci cieku wodnego, ale możności zaczerpnięcia nieskazitelnej, najprawdziwszej prawdy z jej kolokwialnie rzecz ujmując właśnie KRYNICY.
Zalewani wszyscy jesteśmy codzienną kaskadą bezczelnej, hucpiarskiej propagandy, niewinnych (z pozoru) kłamstewek, kłamstw wyższej rangi, fałszerstw i przeinaczeń oraz primus inter pares tej kategorii czyli w kosmicznym wydaniu oczywistych łgarstw w które mogą uwierzyć jedynie lemingowe stada pozbawionych apriorycznie zdolności rozumowania i implikacyjnych logicznych współzależności. Z definicji wynika, że absolutnie nikt nie lubi być oszukanym; tym niemniej jednak warto poznać wielce trafną ponad temporalną kwintesencją ujętą przez znakomitego amerykańskiego pisarza M. Twaina (pamiętny Książę i żebrak). Brzmi ona następująco:
Gdy jeden człek oszukał drugiego to ten pierwszy jest oszustem, a ten drugi osobą oszukaną. Natomiast gdy w tejże konfiguracji personalnej nastąpiła takowa repetycja tego zjawiska to absolutnie nie należy tę pierwszą personę definiować jako permanentnego oszusta tylko spryciarza, a drugą osobę po prostu mianem IDIOTY!!!
Zaznaczyć jednak wyraziście należy, że powyższe jednoznacznie pejoratywne odniesienie się do rysu charakterologicznego każdego człeka i każdej człeczki posiada także wielce pozytywny paradygmat. Sukursywnie uzupełniając wypowiedź M. Twaina wyakcentujmy fakt, że takowe człeki i człeczki są po prostu najszczęśliwszymi stworzeniami na tej planecie bez względu na jej kulisty czy też płaski (a nawet wklęsły!) kształt. Edeński klimat rozkoszy związany jest bowiem z faktem absolutnie błogiej nieświadomości o bezwarunkowym posiadaniu wszelkich cech idiotyzmu!!! Wszak idiotów, co wszem jest wiadome nie sieją, sami się rodzą…..
Nostalgia, podobnież jak amoryczność jest niezwykle silnym emocjonalnym uczuciem determinującym wszelakimi ludzkimi zachowaniami. Niczym zatem dziwnym są oczekiwania, że w różnych konfiguracjach personalnych, czy też aspektach życia społeczno-politycznego TENKRAJU pragnienie poznania prawdy i obcowania z nią jak najczęściej jest objęte wszechogarniającym łaknieniem dotarcia do jej krynicy (źródła). Dotarcie do tejże krynicy w postaci elementu powszechnie przyjmowanego i definiowanego jako krystalicznie nieskazitelnego pozostaje zatem; (co oczywiste) w pełni aprobowalnym, zrozumiałym i ekspektatywnym skutecznym działaniem. Postarajmy się zatem „rozkminić” wzmiankowaną kryniczną nostalgię z podejmowanymi działaniami mającymi na celu permanentne dotarcie do prawdy i zdecydowanemu odrzuceniu jako jej przeciwstawnego pojęcia ordynarnego kłamstwa czy też bezczelnego łgarstwa. Najlepiej, jak w wielu to wypadkach bywa jest stara sukursywna metoda posłużenia się stosownym z życia wziętym przykładem.
Na swoim blogu PEDAGOG najdoskonalszy profesorek (niestety jeszcze) Bogusław Śliwerski dnia 17 bm „wyprodukował” felieton pt: Czego nie rozumie profesor dr hab. inżynier Wit Grzesik.
Modus operandi tegoż felietonu zasadza się na tym, aby w oczach P.T. Czytelników, którzy zerknęli na tę publikację w maksymalny sposób spostponować ww., a przy okazji dodatkowo również „zapiekłą” przeciwniczką rzeczonego Bogusia tj. Prezes Fundacji SCIENCE WATCH POLSKA dr Joannę Gruba. Nie wdając się w zbędne dywagacje oraz jakąkolwiek kontrargumentację przypomnieć jedynie należy, że ww. to przestępczy grabieżca cudzego mienia intelektualnego, co potwierdził w swym prawomocnym wyroku z dnia 31.01 2024 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wystarczy zatem zapoznać się z tą tematyką ujętą na portalu Fundacji, a także wziąć pod uwagę fakt, że nemo iudex in causa sua, czyli nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, aby wydać w tym względzie dla samego siebie obiektywną opinię.
Po przegranym procesie o naruszenie cudzych praw autorskich łajdacki do imentu Boguś znalazł się w defensywie. Usiłując bronić swoich interesów potrafi jedynie w drodze inwektyw deprecjonować wszelkich swoich adwersarzy. Niczym diabeł święconej wody unika merytorycznej i zasadnej popartej dowodami argumentacji, bo takowa nie jest obecna w jego wydaniu.
Zaburzona nekrofilka! Małe Hitlerki! Głupota intelektualna nauczycieli! Wypalone, zaburzone emocjonalnie i psychicznie nauczycielki! Pogrążeni w nieuctwie doktorzy! Psychopatyczni nauczyciele! Pseudonaukowe gnioty i rzekomo krytyczne wypociny! Pustka, brakoróbstwo, niewiedza patologiczna! Niedouczona pani doktor! Patologiczna kadra naukowa! Metodologiczni analfabeci! Biczowanie zwierzęcym wydzieraniem się niektórych nauczycielek.
To mała próbka stylu doskonałego proffesura. W zasadzie do kompletu brakuje jeszcze jednego:
Dlaczego małpa szczy do piwa???
Czyż z w/w enumeratywnego wyliczenia wad wszelakich, jakie Boguś przypisuje bliższemu i dalszemu otoczeniu nie przejawia się jego swoiście pojmowana empatia? Analiza jego postaw w różnorodnej konfiguracji jednoznacznie wskazuje, że jest niezwykle ubogacony w treści fundamentalistycznego egotyzmu, sobkostwa, samochwalstwa, a przede wszystkim w przymioty rozpropagowane przez pangermanizm, a odnoszące się do klasycznego ubermenscha. Tenże kmiot (absolutnie nie rustykalny, dobroduszny kmieć) uwielbia sam siebie umiejscawiać na wielu cokołach; wokół których parweniusze jak jego przeciwnik procesowy dr J. Wieczorek, dr J. Gruba, czy prof. W. Grzesik zobligowani są jedynie wobec jego osoby do wznoszenia modłów, artykułowania pełnych czci panegirików, a także całowania stóp … i nie tylko. Według mniemania tego urwipołcia jego osoba stanowi niedościgły wzorzec niemal z Sevres nie tylko elegancji, osobistej kultury, niebywałej erudycji, ale także estetyzmu jak również w diamentowej formule postawie etyczno-moralnej.
Wszem wobec znany jest fakt, że nie tylko panegiryki czy auto panegiryki, ale także wyuzdane w swojej negatywnej treści hagiografie są passe. Stwierdzić w tym miejscu należy o felicjańskiej wręcz krainie jaką jest TENKRAJ, bowiem w wręcz nieprawdopodobnej koicydencji funkcjonują w tej krainie dwa przez nikogo niemożliwe do zastąpienia exstraordynaryjne człecze byty. W zakresie spraw społeczno-polityczno-gospodarczych takowa palma super, hiper ubermenscha przynależna jest wyłącznie fuhrerowi PEŁO, HERR TUSSKOWI synonimicznie kojarzonym z DONALDINEM PINOKIO. Natomiast w domenie akademickiej samcem ALFA jest bezdyskusyjnie Boguś Śliwerski. Dosłowne cały cywilizowany świat zazdrości nam funkcjonowania koincydencyjnie tj w jednym czasie tak wielce ponadprzeciętnie uzdolnionych person, które wyżej zostały tu przywołane. W przypadku potencjalnej ich absencji TENKRAJ zostałby natychmiastowo pogrążony w ciemnościach, dosłownych odmętach chaosu w którym ustawicznie jedynie do ksienżyca wilcy wyjom… a wokół dosłownie syf i poruta.
Karma jednak chociaż nierychliwa to jednak sprawiedliwa i obu tych bezprzykładnych obwiesi z całą pewnością dopadnie. Czyńmy jednak wszystko, aby jedynie trafnych, zgodnych z obiektywną prawdą, a także ze zdrowym rozumem rozwiązań poszukiwać u sprawdzonych źódeł, alboć w inszych zweryfikowanych krynicach!
Pozostając jednak wielce litościwymi skierujmy pod ich adresem podpowiedź, aby rankiem rzucili okiem w lustro i tym sposobem mogliby się przekonać czy są osobami tożsamymi, jednak trudnymi do zidentyfikowania ze swym odbiciem…
Repetycyjną podpowiedź z cyklu: MEMENTO MORI też im z całego serca zadedykujmy.
I to byłoby na tyle jak onegdaj konkludował śp. prof. J. T. Stanisławski.
21.11 2024
fot. AI pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1032 odsłony