Minister Domański – użyteczny człowiek Tuska

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Zabawa z dotacją dla PiS przerodziła się w farsę.

Wywiad, jakiego w środę udzielił minister finansów Andrzej Domański rozgłośni RMF FM ponad wszelką wątpliwość pokazuje, jak bardzo potrzebna jest koalicji 13 grudnia wygrana w nadchodzących wyborach.

Hipotetyczny prezydent Trzaskowski nie będzie bowiem blokować najważniejszej dla obecnych urzędników Tuska ustawy – amnestii czynów zabronionych popełnionych z przyczyn politycznych w latach 2024-2025.

A bez niej, po spodziewanej już wkrótce zmianie władzy, gros obecnych luminarzy „uśmiechniętej Polski” zwyczajne może trafić za kratki.

I żeby tu chodziło tylko o Bodnara, który z prawa uczynił substytut bejsbola.

Jednym z umoczeńców jest również minister finansów Andrzej Domański.

W wywiadzie dla RMF FM powtarza, że grudniowa uchwała PKW nakazująca wypłacenie należnych pieniędzy PiS jest dla niego niejasna.

Bowiem... UWAGA!!! PKW w uchwale stwierdziła, że nie przesądza, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest sądem i nie przesądza o jego skuteczności.

Jak wiadomo „żond” kompromitacji 13 grudnia akurat tej Izby SN nie uznaje, Tworzą ją bowiem sędziowie, którzy wg wykładni trzeciorzędnych macherów od prawa są „neo-sędziami”.

Co prawda ministrzyca tego samego „żondu” pieje z zachwytu nad ostatnią uchwałą SN, chociaż wydaną również przez „neo-sędziów”, ale to przecież normalne u członków „rudej ekipy”.

Pamiętamy przecież, że wcześniejszy wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN dotyczący Konfederacji żadnych obiekcji u mgr Andrzeja Domańskiego nie wywołał i dotacje wypłacił bez szemrania.

Wątpliwości ma jednak dopiero wtedy, gdy chodzi o PiS.

Zabawne w tym całym zamieszaniu jest twierdzenie pana ministra, że decyzja PKW jest niezrozumiała, albowiem, jak należy się domyśleć, nie zawiera stwierdzenia, że wzmiankowana Izba SN jest sądem etc.

W państwie praworządnym organ (a zatem PKW również) działa na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji).

Czy istnieje jakiś przepis pozwalający PKW na stwierdzenie konstytucyjnego bytu prawnego jakiegokolwiek innego Organu?

A zwłaszcza sądowego, bo przecież teoretycznie w Polsce obowiązuje trójpodział władz, ale... Domański najwyraźniej ma to gdzieś i praktycznie uznaje prymat władzy wykonawczej (i to ograniczonej wyłącznie do ekipy Tuska) nad pozostałymi.

Tak właśnie jest w każdej dyktaturze.

Na razie jednak społeczeństwo karmione jest rzekomym procesem przywracania praworządności.

Ale ludziom, którzy POparli koalicję 13 grudnia wcale nie chodziło tylko o odsunięcie ZP od władzy.

Przede wszystkim liczono, i to całkiem poważnie, na profity, jakie władza Tuska miała gwarantować praktycznie dzień PO wyborach. I co było obiecywane do końca. Bo przecież miało być więcej, niż dał PiS.

Jak jest, każdy widzi.

Czekam na sondaże, które wyjawią, ile procent POparcia stracił rząd po prawdziwej aczkolwiek cynicznej wypowiedzi b. ministra D. Wieczorka o ściemie, jaką były akademiki za 1 zł miesięcznie.

Teraz mamy kolejną bajkę. Minister Domański chce, by organ należący do władzy wykonawczej wypowiedział się co do legalności organu władzy sądowniczej.

To zupełnie tak, jakby podatnik wezwany do Urzędu Skarbowego chciał uzyskać zaświadczenie, że posłowie uchwalający ustawę podatkową mającą zastosowanie w jego sprawie byli… normalni.

Rżnięcie głupa przez ministra Domańskiego to taki sam cyrk przeznaczony już chyba tylko dla mniej rozgarniętych lemingów..

Naprawdę bowiem chodzi o to, by maksymalnie utrudnić zwycięstwo wyborcze kandydatowi popieranemu przez PiS.

Dlatego to, że PiS nie dostanie należnych pieniędzy, wiadome było już 13 grudnia 2023 r.

Tusk, by wygrać, musi łamać prawo.

Czy POsunie się do fałszowania wyników wyborów???

Pamiętajmy, o co idzie stawka.

Przegrana Trzaskowskiego spowoduje upadek rządu kompromitacji 13 grudnia.

O ile nie doszłoby do przedterminowych wyborów mielibyśmy nową koalicję sejmową, tym razem bez Tuska, Hołowni czy Czarzastego.

To prawdopodobnie najbardziej skompromitowane „twarze” obecnego układu. Inne zmiany dotyczyć będą PSL-u. Tam ktoś zastąpi Kosiniaka-Kamysza na czele partii. Człek ów dowiódł bowiem, jak bardzo jest… nikim.

Tymczasem PSL jak nigdy dotąd potrzebuje silniejszego i bardziej wyrazistego przywódcy.

To jednak nie nasz problem.

Na dzisiaj bowiem coraz wyraźniej widać, jak bardzo Tusk boi się nadchodzących wyborów.

To zresztą paneuropejski paroksyzm eurolewicy, propagandowo zwącej się liberałami.

Gdyby nie protesty społeczne Calin Georgescu mający największe szanse na wygranie prezydenckich wyborów w Rumunii pewnie siedziałby w więzieniu i czekał na ustawkę sędziowską, pardon, wyrok.

Próba załatwienia sprawy za pomocą jakiegoś bukaresztańskiego Bodnarenki jednak nie wyszła.

W Polsce prowadzone są podobne działania, ale bardziej aksamitnie. Trudno jednak nie zauważyć błędu, jaki popełniła tuskowa propaganda.

Chcąc zaspokoić żądzę zemsty za wieloletnie próby postawienia przed sądem szczecińskiego kopertnika czy też mecenasa, który na widok policji zemdlał i zerżnął się w gacie, za aresztowanie prawej ręki Tuska Sławomira Nowaka i senatora Gawłowskiego pośród nagłaśnianych me(r)dialnie zarzutów osoby związane z PiS w jakikolwiek sposób otrzymywały udział w grupie przestępczej.

To miało społeczeństwo przekonać, jak bardzo PiS był zły. Cały.

Tyle, że to bodnarowskie przedstawienie trwa zbyt długo i ciągle jest dalekie od finału tak samo, jak na początku. Poza tym sprawa księdza Olszewskiego oraz dwóch zatrzymanych kobiet przyniosła kompromitację międzynarodową reżimu.

A jeśli do tego dodać odwrotny od zamierzonego skutek tzw. sejmowych komisji śledczych widać wyraźny blamaż.

Czy dlatego tak wyraźnie lansowany jest teraz Mentzen?

Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można założyć, że wedle sztabowców Trzaskowskiego o ile w drugiej turze przegra on z dr Karolem Nawrockim to jednak większe szanse ma w potyczce z Mentzenem.

Bo wtedy cały atak me(r)dialny skieruje się na rzekome związki z Rosją i Putinem lidera Konfederacji.

Rzecz jasna nie bezpośrednio, ale poprzez niemiecką AfD, która wg eurolewactwa ma być putinowską partią. Już zresztą pojawiły się pierwsze próby.

Będzie wyciągane wszystko, łącznie z wypowiedziami JKM, z którym Sławomir Mentzen współpracował przez lata.

Po dekadzie nastąpi przebiegunowanie propagandowej narracji. W 2015 r. straszono, że PiS u władzy oznacza wojnę z Rosją.

Dzisiaj natomiast będą chcieli przestraszyć wyborców… pokojem.

Oczywiście zawartym z pokrzywdzeniem Ukrainy, tj. bez terytoriów przekazanych Ukrainie przez… Nikitę Chruszczowa w 1954 r. dokładnie w trzysetną rocznicę tzw. układu perejasławskiego, czyli poddania się Ukraińców władzy carów moskiewskich po wsze czasy.

W imię posiadania tychże ziem ma toczyć się wojna, która do tej pory wygnała z Ukrainy prawdopodobnie więcej niż połowę ludności nie mówiąc o stratach materialnych.

Przy czym pamiętać należy, że taka „wojenna retoryka” będzie obowiązywała tylko do końca drugiej tury wyborów. Gospodarka niemiecka domaga się bowiem taniego gazu z Rosji a to jest ważniejsze niż jakiś tam Ługańsk czy Krym.

Na razie jednak Tusk POszedł na całość.

Jak czytamy na pewnym polskojęzycznym portalu:

— Jako Europa straciliśmy dużo czasu. Ale dziś wszystko się zmieniło. Mówię nie tylko o propozycji Komisji Europejskiej, ale też o determinacji wszystkich moich rozmówców — w Londynie i w Paryżu. Wszyscy są zdeterminowani, by podjąć to wyzwanie. Nie ulega wątpliwości, że wojna w Ukrainie, nowe podejście amerykańskiej administracji do Europy i rozpoczęty przez Rosję wyścig zbrojeń stawia przed nami zupełnie nowe wyzwania.

Europa musi podjąć ten wyścig zbrojeń i musi go wygrać. Jestem przekonany, że Rosja przegra ten wyścig zbrojeń — tak jak Związek Sowiecki przegrał podobny wyścig zbrojeń 40 lat temu. I to jest podobna metoda, żeby uniknąć szerszego konfliktu na dużą skalę.

Te słowa wypowiedział Donald Tusk tuż przed rozpoczynającym się szczytem unijnym w Brukseli.

Myślę, że na Kremlu znają doskonale wszystkie obietnice Tuska składane przed „referendum poparcia dla PiS” z 15 października 2023 r. i ich późniejsze losy, a zatem... tarzają się ze śmiechu.

Pamiętać jednak należy o niebezpieczeństwie, jakie niesie kolejny pomysł eurolewactwa na zachowanie władzy w Unii. Otóż nastawienie się na zbrojenia europejskie oznacza po prostu STOP dla polskich zamówień sprzętu wojskowego w Korei i USA i skierowanie „uwolnionych” środków do zakładów niemieckich.

Oraz degradację naszych zakładów zbrojeniowych i stopniowe przejęcie ich np. przez Rheinmetall.

I właśnie po to są te wybory, by już nikt nie sypał piachu w tryby nowego niemieckiego dealu.

Dlatego piniendzy dla PiS ni ma i ni bendzie.

I to jest jedyny powód zwlekania Domańskiego, a nie rzekoma niejasność uchwały PKW.

6.03 2025

fot. facebook

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Vote up!
1
Vote down!
0
#1666873

Domański to matrioszka, reszta jest teatrem, który ma na celu dominację komuchów i zwyrodnialców. Zaczynają swoją ofensywę. Obawiam się, że idzie to na zwarcie bezpośrednie. Lud mimo wszystko jak głód do dupy zajrzy, wyjdzie na ulice.

Vote up!
1
Vote down!
0

Z poważaniem
Kaszeba

#1666874