Karol Chum – próba wyłudzenia?

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Nagły wysyp homoseksualistów, którzy lata temu wg swoich zapewnień byli molestowani przez katolickich księży budzi coraz większą niewiarę w autentyczność opisywanych zdarzeń.


Jedno, co łączy wszystkie przypadki – czasowo są na tyle odległe, że nie sposób wszcząć postępowania karnego i tym samym przeprowadzić postępowania dowodowego.

Bądź też rzekomy krzywdziciel już nie żyje, a więc nie może się obronić. Postępowanie karne również w takim przypadku nie może być wszczęte.

Jednak w takich przypadkach tzw. oPOzycyjne media robią wszystko, aby nagłaśniać sprawę. Zupełnie tak, jakby wrzawa medialna miała zastąpić brak dowodów.

Trafiają się jednak i wpadki.

Oto Karol Chum (pseudonim wrocławskiego informatyka Przemysława Kowalczyka, postaci znanej głównie w mediach społecznościowych) nagle stał się medialnym meteorytem pierwszej jasności.

Na swoim profilu (facebook) nie ukrywa zainteresowania mediów.

 

Wyznał, że w wieku….

I tu jest problem, proszę państwa.

Gazeta Wyborcza pisze bowiem 21 maja 2019 roku:

 

Były uczeń seminarium duchownego oskarżył kardynała Gulbinowicza o molestowanie. „Miałem 15 lat, gdy wszedł do mojego pokoju i mnie dotykał”

(…)

Zanim Przemysław Kowalczyk osiągnął pełnoletność (…) postanowił iść do Niższego Seminarium Duchownego franciszkanów w Legnicy. Dobrze się czuł w Kościele, był ministrantem, a poza tym chciał być daleko od ojca i poznać jakiegoś chłopaka. Od skończenia 14 lat uświadamiał sobie, że jest homoseksualny. Do domu wrócił po kilku miesiącach w seminarium, na swoje 15. urodziny. W sobotę, 7 stycznia 1989 r., zadzwonili od franciszkanów. Polecenie: odebrać korespondencję z wrocławskiej kurii z przeznaczeniem do ojca rektora w Legnicy.

]]>http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24807689,pytal-czy-ktos-mnie-dotykal-w-ten-sposob-dawny-uczen.html]]>

 

Na swojej stronie www Karol Chum podaje dokładną datę swoich narodzin – 5 stycznia 1974 r.

Zatem 7 stycznia 1989 r. miał ukończone już lat 15 i przekroczył granicę tzw. wieku przyzwolenia.

Co prawda mała to pociecha, że oskarżany przez Chuma kardynał okazał się nie być pedofilem.

Oczywiście pod warunkiem uznania opowieści rzekomego pokrzywdzonego za prawdę.

 

Tego samego dnia o godzinie 12.31 Franciszkanie (do nich należało bowiem niższe seminarium duchowne w Legnicy, w którym to rzekomo Przemysław Kowalczyk miał pobierać nauki od września 1988 r. do stycznia 1989 r. wg GazWyb) wydają oświadczenie, w którym zaprzeczają, aby w tymże okresie Kowalczyk był uczniem tego seminarium.

Kolejne oświadczenie Biura Prasowego Prowincji św. Antoniego i bł. Jakuba Strzemię Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych (Franciszkanów) z godziny 16.55 przyniosło pewną modyfikację – otóż Przemysław Kowalczyk faktycznie w podawanym przez GazWyb okresie nie był uczniem Seminarium, ale trafił do niego we wrześniu 1989 r. i pozostawał jego uczniem do 24 stycznia 1990 r.

Zatem nie mógł być molestowany przez kardynała Gulbinowicza w 1989 roku.

 

Sprawdźmy.

Kowalczyk nie ukrywa daty swojego rodzenia – 5 stycznia 1974 roku.

Do szkoły zatem trafił (jak inne dzieci w PRL) we wrześniu 1981 roku.

Obowiązująca wówczas 8 – klasowa szkoła podstawowa oznacza, że ukończyć mógł ją najwcześniej w czerwcu 1989 roku.

Niższe Seminarium Duchowne miało wówczas status podobny do liceum, a zatem faktycznie Kowalczyk mógł zostać jego uczniem dopiero we wrześniu 1989 roku.

Cóż jednak znaczy tak „drobna” nieścisłość w ustaleniu daty?

Polskojęzyczny Onet 22 maja 2019 r. opisując sprawę Chuma podaje to samo, co GazWyb, z tą jednak różnicą, że Kowalczyk ma już 16 lat, a sprawa działa się rok później, w styczniu 1990 roku.

Kowalczyk stara się być konkretny. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej podaje dokładną datę:

 

W sobotę, 7 stycznia 1989 r., zadzwonili od franciszkanów. Polecenie: odebrać korespondencję z wrocławskiej kurii z przeznaczeniem do ojca rektora w Legnicy.

]]>http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24807689,pytal-czy-ktos-mnie-dotykal-w-ten-sposob-dawny-uczen.html]]>

 

Podobnie twierdzi w autoryzowanym przez siebie wywiadzie udzielonym „Gazecie Wrocławskiej”:

 

Po zakończeniu szkoły podstawowej poszedłem do seminarium w 1988 roku. To było Niższe Seminarium w Legnicy prowadzone przez ojców Franciszkanów. Dziś to się nazywa Liceum Katolickie. To placówka prowadzona z internatem, cały czas jest się na miejscu.

(…)

To seminarium w Legnicy to była ucieczka z domu. To był mój plan od szóstej klasy szkoły podstawowej, żeby wyrwać się z tego domu i po ósmej klasie złożyłem dokumenty do Niższego Seminarium Duchownego: przeszedłem wstępne egzaminy, dostałem się.
W 1988 roku, od września, zacząłem naukę. Wszystko było skupione wokół katolickiego wychowania, nauki było dużo – ale bardzo mi się to podobało.

(…)

I przyszedł styczeń 1989 roku. Po świętach Bożego Narodzenia spędzonych we Wrocławiu miałem wrócić do seminarium do Legnicy, 7 stycznia, po weekendzie. Ale wolałem pojechać już w sobotę, żeby weekend spędzić już poza domem, w którym był ojciec. Poza tym wiedziałem, że będzie mniej chłopaków w internacie, będzie spokój, cisza. Musiałem do godziny 21 dotrzeć do seminarium. Dwie godziny przed wyjazdem zatelefonował do mojego ojca rektor seminarium – o. Józef Szańca. Powiedział, że jest bardzo ważna sprawa i zapytał, kiedy wracam do Legnicy. Ojciec odpowiedział, że właśnie się pakuję. O. Szańca na to: „A czy syn mógłby podejść do kurii na Ostrowie Tumskim, bo jest przygotowana ważna korespondencja od kardynała i czy mógłby tę korespondencję odebrać i przywieźć do seminarium?” Ojciec się zgodził.

]]>https://gazetawroclawska.pl/nie-martw-sie-wszystko-bedzie-dobrze-jestes-ladnym-chlopcem-tak-molestowal-kardynal-gulbinowicz/ar/c1-14147363?fbclid=IwAR18mSJAyyEf8rGnxOTbsJh3Rf8qthTkpbeRmR_axuv5GZ06FKqknuCULns]]>

 

W 1989 r. 7 stycznia była niedziela.

Dlatego w Onecie data jest już określona mniej dokładnie – „na początku stycznia 1990 r., zaraz po moich urodzinach.”.

Cytowany już wywiad (na dodatek przez niego autoryzowany, jak Chum twierdzi na facebooku) określa czas zdarzenia inaczej, niż teksty w GazWyb i GazWro:

- To zdarzenie miało miejsce na początku stycznia 1990 r., zaraz po moich urodzinach. Moje przypuszczenie jest takie, że rektor seminarium, o. Józef Szańca miał w tym swój udział. Zostałem przez niego wysłany po odbiór korespondencji od kardynała.

]]>https://wiadomosci.onet.pl/kraj/karol-chum-jezeli-kardynal-gulbinowicz-ma-tak-silna-wiare-to-osadzi-go-bog-wywiad/xzteqv4?fbclid=IwAR0YLJA7-41LPXxwEqlIqviT8RdKZ2MeCHgBIST1SvyhrBXoKQGuhCDqz-k]]>

Coś wyraźnie zgrzyta w tych doniesieniach, bowiem na swoim facebookowym profilu Chum nadal twardo obstaje przy styczniu 1989 r., chociaż w świetle obiektywnych faktów (data ukończenia przez niego szkoły podstawowej oraz zapisy w dzienniku Seminarium) jest to nieprawdopodobne.

Z perspektywy 15-latka żyjącego w 1989r. nie było dla mnie innego wyjścia. Byłem seminarzystą w zakonie, mało kto reagował w tych czasach na przemoc domową i seksualną, przede mną stanął potężny człowiek z uwagi na swój status i pozycję, w seminarium znalazłem się by uciec po części od domowej przemocy ze strony ojca, już wtedy czułem, że jestem inny, jestem gejem, co wtedy było chorobą.

]]>https://www.facebook.com/karolchum?epa=SEARCH_BOX]]>

 

Dlatego wstąpił do Seminarium?

Karol Chum wcale tego nie ukrywa. Wg GazWyb:

 

Zanim Przemysław Kowalczyk osiągnął pełnoletność i powiadomił prokuraturę, postanowił iść do Niższego Seminarium Duchownego franciszkanów w Legnicy. Dobrze się czuł w Kościele, był ministrantem, a poza tym chciał być daleko od ojca i poznać jakiegoś chłopaka. Od skończenia 14 lat uświadamiał sobie, że jest homoseksualny. Do domu wrócił po kilku miesiącach w seminarium, na swoje 15. urodziny.

za cyt. już GazWyb

Otwarcie mówi o tym w autoryzowanym wywiadzie dla Onetu:

Plan pójścia do niższego seminarium zrodził się w mojej głowie, gdy byłem w szóstej albo siódmej klasie szkoły podstawowej. (…) Ja już w tym okresie miałem poczucie, że jestem inny, że mam skłonności homoseksualne. Nawet uległem zakochaniu się w jednym z zakonników, który był w seminarium.

]]>https://wiadomosci.onet.pl/kraj/karol-chum-jezeli-kardynal-gulbinowicz-ma-tak-silna-wiare-to-osadzi-go-bog-wywiad/xzteqv4]]>

Wyraźnie widać, że Chum mataczy co do czasu rzekomego zdarzenia.

To jednak nie ma absolutnie żadnego znaczenia dla „niezależnych” mediów, które walczą z PiS-em uderzając w Kościół.

Te „niezależne” media to Polsat, TVN, Gazeta Wyborcza i Super Express wg Karola.

Poważnie.

 

Ale nie tylko kardynał Gulbinowicz jest winien trzymania przez kilka minut 16-letniego Chuma za fiuta, co zresztą poeta-informatyk opisuje gdzie tylko się da.

Młodociany Chum rzekomo zetknął się z mafią homoseksualną (na pedofilną Karolek już był za stary) działającą w Kościele.

Otóż, jego zdaniem:

Cała ta sytuacja była dobrze zaplanowana – wieczorna pora, brak przesyłki, którą miałem odebrać, i wolny pokój w pałacyku kardynała. Uważam, że ojciec Szańca miał jakąś umowę z Gulbinowiczem, żeby mu podsyłać chłopców. Dlatego nie dziwi mnie, że teraz kłamie. Chroni kardynała i siebie.

ibid.

 

Okazuje się, że Chum nie tylko w Seminarium był prześladowany.

Podobnie w domu.

GazWyb opisuje horror, przy którym bledną nawet wyczyny Freddy’ego Krugera.

 

Chociaż oboje mieli dobre oceny, cały czas musieli się uczyć. Ojciec wpadał do pokoju, by sprawdzić, czy na pewno siedzą nad książkami. Przepytywał i wystarczyło się zająknąć, by zasłużyć na bicie. Lanie groziło też za głośne rozmowy albo tak po prostu. Bił ich wojskowym pasem, przewodami elektrycznymi i metalowymi rurami. Gdy się zmęczył, kazał im się okładać nawzajem. Przez rany i siniaki oboje często nie chodzili do szkoły. A gdy na lekcje przychodzili pobici, ojciec tłumaczył, że to przez wypadek na rowerze.

]]>http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24807689,pytal-czy-ktos-mnie-dotykal-w-ten-sposob-dawny-uczen.html]]>

 

W Gazecie Wrocławskiej dopowiada:

Mieszkałem we Wrocławiu, byłem wychowywany sam, przez ojca-kata. Mój ojciec – pracował w szkolnictwie, na wysokim stanowisku urzędniczym – znęcał się nade mną: tak mnie bił, że na kilka miesięcy trafiłem do szpitala.

]]>https://gazetawroclawska.pl/nie-martw-sie-wszystko-bedzie-dobrze-jestes-ladnym-chlopcem-tak-molestowal-kardynal-gulbinowicz/ar/c1-14147363?fbclid=IwAR18mSJAyyEf8rGnxOTbsJh3Rf8qthTkpbeRmR_axuv5GZ06FKqknuCULns]]>

Na dodatek ojciec-kat był także pedofilem wykorzystującym własną córkę, siostrę Karola.

Niestety. Jedynym dostępnym dowodem na powyższe są... słowa w artykule z GazWyb.

 

Na szczęście w sprawie wyjątkowo szybko zareagowali zakonnicy.

Po opublikowaniu artykułu w GazWyb zgodnie z procedurą kościelną wszczęto postępowanie wyjaśniające. Na czas badania faktów oraz okoliczności domniemanego zajścia o. Józef Szańca, dyrektor powstałego w miejsce Niższego Seminarium Duchownego w Legnicy Katolickiego Liceum przekazał swoje obowiązki o. Janowi Janusowi.

Świeckie prawo karne w tym przypadki jest zupełnie bezradne, albowiem dawno już nastąpiło przedawnienie hipotetycznego czynu.

Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby zbadać okoliczności pod kątem karalnego pomówienia, w którym to postępowaniu Przemysław Kowalczyk będzie musiał złożyć zeznania, a także wyjaśnić wymienione wyżej wątpliwości.

Postępowanie wyjaśni również, dlaczego świadomy swojej orientacji seksualnej gej Przemysław Kowalczyk nagle opuścił Seminarium.

 


Jak mawiali już prawnicy starożytnego Rzymu

Testis unus, testis nullus.

Jeden świadek, żaden świadek.

Na razie "dowodem" są wyłącznie słowa jednej osoby, której opowieści o własnym życiu publikowane publicznie w mediach społecznościowych wyraźnie sugerują niepoczytalność lub też chorobę upośledzającą odbiór rzeczywistości.

 

Nie można również wykluczyć, że w sprawie chodzi wyłącznie o możliwość zarobienia dużych pieniędzy, a Karol Chum bez względu na to, co o sobie opowiada, kariery nie zrobił ani jako aktor, ani też jako poeta.

Posiadanie licencjatu w wieku 45 lat też nie jest osiągnięciem, które rzucałoby na kolana.


Trzeba pamiętać, ze oprócz przypadków prawdziwej pedofilii zdarzają się próby wyłudzenia pieniędzy od Kościoła tytułem rzekomego zadośćuczynienia.

 

Pisałem o tym tu:

]]>http://pressmania.pl/krok-ku-legalizacji-pedofilii/]]>

 

Oprócz możliwych do zarobienia łatwych pieniędzy trzeba pamiętać, ze w tej chwili Kościół jest największym przeciwnikiem wprowadzenia homomałżeństw oraz adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

Istnieje więc realna przyczyna, dla której to aktywiści LGBT+ chcą Kościół skompromitować, dodatkowo zarabiając przy tym niemałe pieniądze.

Nagły wysyp homoseksualistów, którzy wg swoich zapewnień lata temu byli molestowani przez katolickich księży budzi coraz większą niewiarę w autentyczność opisywanych zdarzeń.

 

23.05 2019

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)

Komentarze

Tak samo było i w USA. Do ofiar pedofili dopisywali się oszuści chcący zarobić duże pieniądze na odszkodowaniach. A jak można cokolwiek udowodnić po 30 latach?

Vote up!
3
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1591721

sławę i POklask pseudoelit

co widać,słychać i czuć,...

dzisiaj każde "byle co " chetnie podpina sie pod rangę ofiary,ale jakoś 

dziwnie żadna "ofiara" nie mówi  nic o pedofilach z branzy tzw "sondownczej" czy np dziennikarskiej ,

o aktorskiej juz nawet nie wspominam,bo  i po co ,wszak tam księży nie ma ,chyba ,ze jakis aktorzyna ze spalonego teatru w sutanne sie przebierze i ,....wiadomo komu ubliża

 

Vote up!
2
Vote down!
0

gość z drogi

#1591724