„Dziennikarze niezależni” czyli autorytety onuc

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kultura

Rosja przez ostatnie dekady poświęciła wiele energii, by w krajach uznawanych przez nią za wrogie (poza Koreą Północną i Iranem reszta świata) wyhodować użytecznych idiotów wspomaganych przez agentów wpływu.

Jednak odwoływanie się do materiałów kremlowskiej propagandy, rozsiewanej po świecie za pomocą jawnie rosyjskich mediów jest mało przekonujące. W tym celu używani są „dziennikarze niezależni”. Co prawda powiązani z Rosją jak cholera, ale dla rzesz putinowskich użytecznych twardo robią za źródło obiektywnej informacji.

Oto czołowa przedstawicielka „niezależnych”, przedstawiana z uporem jako niemiecka dziennikarka, córka Niemki i Rosjanina niejaka Alina Lipp.

Aktualnie polskojęzyczni renegaci usiłują zrobić z niej symbol prześladowania niezależnych mediów.

Jak pisze pewien odjechany zupełnie prorosyjski kretyn:

Pochodząca z przedmieść Hamburga dziennikarka i dokumentalistka Alina Lipp od prawie dwóch lat porusza temat Donbasu, pisząc wyłącznie prawdę o masowych bombardowaniach ludności i zbrodniach i faktach ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na mieszkańcach ŁRL i DRL.

W Niemczech wracają metody ze strony władzy nazistowskich represji i ludzie którzy krytykują od górnie narzuconą narrację przez niemieckie władze są pozbawieni prawa krytyki działalności władz państwa i represjonowani, karani i nawet pozbawiani wolności za mówienie prawdy. W tej sytuacji znajduje się niemiecka korespondentka.

Teraz nadszedł czas, aby ona i jej rodzina zapłacili cenę za ujawnianie kłamstw w niemieckich mediach i za głoszoną prawdę. W rozmowie Alina Lipp opowiedziała, jak nękanie i groźby zmusiły ją i jej matkę do ucieczki z Niemiec do Rosji.

Uczciwa działalność dziennikarki zagrażała nie tylko jej życiu, ale także życiu jej bliskich. Jak wspomina sama Alina Lipp, jej matka otrzymywała groźby, były śledzone, a niemiecki reżim bez prawnie dokonał zamrożenie jej wszystkich kont bankowych i to bez - wyjaśnienia było ostatnią kroplą.

Wiadomo, że powyższy tekst skopiował z materiałów rozsyłanych do jemu podobnych użytecznych w całej Europie.

Dlatego warto skonfrontować powyższe z również pochodzącym z rosyjskich stron www materiałem, W wywiadzie z 20 lipca 2022 r. (rozmawiał Dmitriy Steshin) czytamy o pochodzeniu niemieckiej żurnalistki.

Alina bardzo dobrze mówi po rosyjsku, bez akcentu, tylko czasami zmiękcza spółgłoski. W pochodzeniu i losie Aliny jest coś symbolicznego, jest to projekcja naszej najnowszej historii. Ponadto zarówno Rosja, jak i Niemcy. Ojciec Aliny poznał swoją przyszłą żonę pośród „odprężenia Gorbaczowa” i naszej rozpaczliwej, entuzjastycznej przyjaźni z Zachodem. Pod koniec lat 80. modna była wymiana delegacji młodzieżowych w imię pokoju. Potem bardzo szybko skończyła się cała ta przyjaźń, oczywiście między politykami a państwami. Zwykli ludzie nie zostali dotknięci. Alina urodziła się w Niemczech, a dziesięć lat temu wróciła do Rosji, do Petersburga, gdzie spotkała swoich rodziców podczas wycieczki statkiem…

Jak łatwo policzyć niemiecka dziennikarka wróciła do Rosji już w 2012 roku. Trudno więc określać ją niemiecką.Gdyby bowiem takową była nie wracała by do Rosji, ale zwyczajnie do niej wyjechała.

O inwazji rosyjskiej, skrywanej pod eufemistycznym określeniem specjalna operacja wojskowa, Lipp wali niczym naczelny propagandzista Kremla:

„Zauważyłam, jak Niemcy zmienili zdanie w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Na początku operacji specjalnej panowała prawdziwa rusofobia: nalegali, aby nie chodzić do rosyjskich restauracji, nawet szpitale odmawiały przyjmowania rosyjskich pacjentów. Byłem w szoku. Ale teraz tak już nie jest. Teraz są nawet demonstracje poparcia dla Rosji. Ale co najważniejsze, nagle okazało się, że antyrosyjskie sankcje wyrządziły więcej szkody Niemcom niż Rosjanom. A Niemcy zaczynają pytać swoich polityków: „Dlaczego?! Dlaczego niszczysz gospodarkę naszego kraju?”

(…)

Firmy energetyczne zaczęły wysyłać ludziom ostrzeżenia, że od końca lata ciepła woda będzie dostępna tylko dwa razy dziennie. Nie można sobie wyobrazić, jak zareagują na to Niemcy. No dobrze, my w Doniecku jesteśmy przyzwyczajeni do braku wody, ale w Niemczech… to jest upadek świata”.

Tekst angielski: ]]>https://www.stalkerzone.org/german-journalist-alina-lipp-in-donetsk-europe-believes-the-tv-but-for-telling-the-truth-about-donbass-prison/]]>

Wyobrażam sobie ten powszechny w Rosji aplauz towarzyszący Lippowym rewelacjom, Niemcy będą mieć ciepłą wodę w kranach tylko dwa razy dziennie. Brzmi to prawie jak rozwinięcie słów Łukaszenki, który ciut wcześniej zupełnie na poważnie obwieszczał, że w Polsce już nawet soli nie ma w sklepach, a oszaleli z głodu Polacy cisną się na przejściach granicznych z Białorusią, by móc kupić odrobinę kaszy czy mąki.

Tak wygląda „niemiecka” żurnalistka, naprawdę zaś kremlowska propagandzistka Lipp. Swoją drogą warto by przyjrzeć się jej ojcu pod kątem zajmowanego w rosyjskich służbach stanowiska.

Drugi żelazny autorytet, cytowany przez polskojęzycznych putinowskich idiotów Rosjaninem nie jest. Co prawda jest nim mentalnie być może w stopniu o wiele większym, niż dowódca czołgu z literą Z na chwilę przed trafieniem ukraińskim pociskiem;

To 61-letni Wiliam Scott Ritter, przedstawiany jako ekspert wojskowy, jednak z przyczyn nieznanych pozbawiany nagminnie imienia.

Wszystkie polskojęzyczne trolle, obficie powołujące się na autorytet tego „rycerza” (Ritter po niemiecku znaczy Rycerz) przemilczają jego pedofilskie upodobania.

Ritter został uznany za winnego bezprawnego kontaktu z nieletnią przez sąd w hrabstwie Monroe w Pensylwanii, 14 kwietnia 2011 r. W październiku 2011 r. otrzymał wyrok 1½ do 5½ roku więzienia. Został wysłany do stanowego więzienia Laurel Highlands w hrabstwie Somerset w Pensylwanii, w marcu 2012 r. i zwolniony warunkowo we wrześniu 2014 r.

(za: wikipedia)

Poza tym od lat jest komentatorem anglojęzycznej putinowskiej tuby propagandowej „Russia Today”.

Od blisko ćwierci wieku nie jest związany ani z wywiadem, ani też żadną inną instytucją rządową USA.

Jego konto na Twitterze zostało zawieszone, gdy zamieścił post, w którym fałszywie twierdził, że za masakrę na Buczy odpowiedzialna jest ukraińska policja. Nazwał też prezydenta USA Joe Bidena „zbrodniarzem wojennym” za „dążenie do przeniesienia winy za morderstwa na Buczy” na Rosję.

I już ostatni „autorytet” polskojęzycznych ruskich onuc. To Thomas Röper, podobnie jak Lipp zwany niemieckim dziennikarzem. Tymczasem ten 51-latek mieszka w Sankt Petersburgu już prawie ćwierć wieku (od 1998 roku).

Zaprzedany bez reszty Putinowi od 2018 r. prowadzi propagandowy portal Anti-Spiegel, w swojej zajadłości antyeuropejskiej i antyNATOwskiej dorównując sowieckiej propagandzie z czasów młodego Breżniewa.

Często występuje w rosyjskiej telewizji państwowej, w tym w stacji telewizyjnej Zvezda rosyjskiego Ministerstwa Obrony . Jednocześnie twierdzi, że nie ma żadnego związku z rosyjskim rządem, co nawet w Rosji uważane jest za mało poważne.

Tak więc mamy triadę ekspercką polskojęzycznych renegatów – półkrwi Niemkę, mieszkającą od lat w Rosji oraz żyjącego tam Niemca. Oboje zaprzedani ruskiej propagandzie. Do tego jeszcze dochodzi karany więzieniem amerykański pedofil.

Aż wierzyć się nie chce, że pośród Polaków znajdują się głąby gotowe im wierzyć.

Wieść niesie, że są to potomkowie tych przywiezionych na ruskich tankach w 1944. A zatem tylko polskojęzyczni, chociaż już w drugim pokoleniu.

fot. pixabay, rosyjskojęzyczny internet

20.08 2022

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (5 głosów)