ПРОЦВЕТАНИЕ

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Gospodarka

Znajomość cyrylicy w Polsce po 1989 roku coraz bardziej zanika, zatem tłumaczę – słowo użyte w tytule (procwietanije fonetycznie) po polsku znaczy DOBROBYT!

Darujmy sobie oczywistą oczywistość, że społeczeństwo rosyjskie wie doskonale, co to takiego, albowiem doznaje go na co dzień dzięki swoim przedstawicielom.

To tzw. dobrobyt przedstawicielski, wyższa forma demokracji. ;)

Z punktu widzenia współczesnych rosyjskich myślicieli dobrobyt pojedynczego obywatela nie ma bowiem znaczenia!

Oto opublikowany 19 grudnia 2022 r. na stronach rosyjskiego think tanku RUSSTRAT artykuł wyrażający zbiorową mądrość tego ciała. Pod wielce wymownym tytułem У России свой путь к справедливости (Rosja ma własną drogę do sprawiedliwości) czytamy:

27 lat temu, według oficjalnych danych, co czwarty mieszkaniec Ziemi żył poniżej granicy ubóstwa. W zasadzie nic się nie zmieniło w polityce wewnętrznej i zagranicznej przeciwników Rosji od ostatniego stulecia.

MOSKWA, 19 grudnia 2022 r., Instytut RUSSTRAT. W 1995 roku, 19 grudnia, z inicjatywy Zgromadzenia Ogólnego, Organizacja Narodów Zjednoczonych ustanowiła Dzień Pomocy Ubogim. 27 lat temu, według oficjalnych danych, co czwarty mieszkaniec Ziemi żył poniżej granicy ubóstwa, a ONZ starała się w ten sposób zwrócić uwagę światowej społeczności na ten problem.
ONZ przewodzi różnym programom walki z ubóstwem i w ciągu 23 lat liczba biednych, bezdomnych i niedożywionych spadła, ale świat jest daleki od doskonałości. Sytuację pogorszył światowy kryzys gospodarczy, od wiosny tego roku liczba biednych ludzi na naszej planecie wzrosła o ponad 70 milionów ludzi.

Obecnie na świecie żyje około 8 miliardów ludzi. Spośród nich 263 miliony żyje poniżej granicy ubóstwa, a 860 milionów jest na tej granicy – są zmuszeni zarabiać na życie za mniej niż 2 dolary dziennie. Z roku na rok rośnie liczba osób, które nie mają środków na życie. Proces zubożenia mas występuje we wszystkich państwach, ale jest szczególnie ostry w krajach „trzeciego świata”. Warto zauważyć, że w Stanach Zjednoczonych, które twierdzą, że są „najbogatszym krajem”, z PKB na poziomie około 23 bilionów dolarów, poniżej granicy ubóstwa żyje 32% ludności tego kraju, czyli co trzeci Amerykanin.

Na „cokole” ubóstwa wśród krajów europejskich stoi Łotwa - 27% ubogich. Kolejne miejsca zajmują: Rumunia – 24%, Bułgaria – 22%, Litwa – 21% i Niemcy – 16%. W Rosji sytuacja jest nieco lepsza, ale też dość niepokojąca. Według Rosstatu w połowie tego roku liczba Rosjan, których dochody nie wystarczają na przyzwoity poziom życia, wynosiła prawie 21 milionów osób - to 14% ludności kraju. Niestety, nawet w takich okolicznościach Zachód stara się wzbogacić kosztem biednych. „Rozmowa na rzecz ubogich” jest często wykorzystywana przez Waszyngton i Londyn do wywierania nacisku politycznego na tych, którzy nie zamierzają podążyć za żądaniami handlowymi Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Spekulacje na temat „pomocy głodnym dzieciom” są wykorzystywane przez Stany Zjednoczone do wzbogacenia się. Prostym przykładem takich oszustw jest historia kradzieży ukraińskiego zboża przez kraje UE, którą poprzedził masowy atak stronniczych zachodnich mediów. RUSSTRAT o tym pisał. Wszystko przedstawiano tak, jakby Moskwa celowo blokowała wyjścia z portów morskich, które pozostają pod kontrolą kijowskiego reżimu, aby wywołać głód w Afryce. Po tym, jak Rosja zezwoliła na komunikację morską, zaczęto importować broń do Mikołajowa i Odessy na wojnę z Rosjanami, a eksportowane zboże trafiało wszędzie, byle nie do regionów głodujących.
Tak więc w polityce wewnętrznej i zagranicznej przeciwników Rosji od ostatniego stulecia w zasadzie nic się nie zmieniło. Głównym priorytetem Zachodu, który deklaruje prymat demokracji i praw człowieka, jest zysk. Każdego roku przepaść między światowym establishmentem finansowym a biednymi pogłębia się, a bieda nie została wyeliminowana.

Podsumowując ten krótki przegląd, chciałbym dodać, że Rosja ma swoją drogę, a naszym potencjalnym przeciwnikom to się nie podoba. Świat, a w szczególności nasze państwo, przeżywa trudne czasy. To, jak Rosja będzie żyć, zależy od nas. Naszemu krajowi udało się zachować podstawowe wartości – swoją historię, normalność rodziny, wiarę i patriotyzm obywateli. To jest główne bogactwo, reszta zostanie dodana.

Młodzi mogą nie pamiętać słów wypowiedzianych tak dawno temu, że nikt już chyba nie pamięta autora – Rosja to stan umysłu!

Z dość dużym prawdopodobieństwem należałoby przyjąć, że twierdzenie owe stanowi swoiste streszczenie strofy dziewiętnastowiecznego rosyjskiego poety-dyplomaty Fiodora Tiutczewa:

Umysłem Rosji nie zrozumiesz,
I zwykłą miarą jej nie zmierzysz:
Postać szczególną ona ma –
W Ruś można tylko wierzyć.

Oto co ma Rosja do zaoferowania otaczającym ją Narodom – siebie jako ziemskiego boga, którego Namiestnikiem i jednocześnie najwyższym Organem jest aktualny car. Nie istotne, jakiego koloru. Jego wielkość jest absolutna; dla maluczkich nie ma znaczenia, czy jest biały, czerwony czy też brunatny. Światło bijące z Kremla oślepia bowiem obywateli tak, że nie widzą kolorów.

Dlatego Rosja nie mogła być katolicka. Trzeci Rzym nie mógł bowiem mieć choćby tylko pozorowanej władzy poza swoimi granicami.

Dla historyka, a nawet historyka-amatora widać ciągłość, jaką putinowska Rosja nie tylko deklaruje wobec tzw. władzy sowieckiej.

Raz jeszcze popatrzmy na ostatnie zdanie powołanego artykułu:

Naszemu krajowi udało się zachować podstawowe wartości – swoją historię, normalność rodziny, wiarę i patriotyzm obywateli. To jest główne bogactwo, reszta zostanie dodana.

Bogactwem Rosji jest historia, normalność rodziny, wiara i patriotyzm obywateli. Reszta dopiero w drodze; można domniemywać, że jak tylko Putin podbije wszystkie ziemie, jakich pragnie, weźmie się za szczęśliwość doczesną obywateli.

Na razie poddani muszą więc żyć w nędzy. Oczywiście poza garstką, użyteczną dla aktualnego cara, która żyje na poziomie niewyobrażalnym nie tylko dla rosyjskiego raba, ale nawet dla obywateli krajów, o nieporównywalnie wyższym poziomie życia przeciętnego obywatela niż Rosja.

Dość powiedzieć, że zajęte putinowskim oligarchom jachty były droższe (każdy!) od zatopionej przez Ukrainę dumy czarnomorskiej floty, krążownika rakietowego Moskwa.

Stąd też bierze się ten swoisty „import” sprzętu AGD i RTv w wykonaniu raszystów na chwilowo podbitych ukraińskich ziemiach.

Ale przecież podstawową wartością Rosji jest… jej historia. Powstaje zatem pytanie, dlaczego jest ona ciągle ukrywana przed społeczeństwem?

Dlaczego Rosjanie nie wiedzą praktycznie nic o planach Stalina poprzedzających wybuch tzw. wojny ojczyźnianej, czyli 22 czerwca 1941 roku a historia II wojny światowej w Rosji ciągle jest tajna/poufna?

Temat rzeka, wystarczy jednak stwierdzić, że do tej pory np. przemilcza się ogromne siły pancerne (ok. 12 tys. czołgów ciut lepiej opancerzonych i uzbrojonych w mocniejsze armaty, niż niespełna 280 najlepszych niemieckich czołgów biorących udział w ataku 22 czerwca 1941 r.), milczy o kilkukrotnej przewadze w samolotach. Przeciętny Rosjanin wierzy w „zdradziecką napaść”, a oparte o sprawdzone dane twierdzenie o przygotowywaniu Armii Czerwonej do ataku na Hitlera nazywa „goebbelsowską propagandą”.

Kolejny filar Rosji to normalność rodziny. Brrrr… Wystarczy przypomnieć, że każdego roku w wyniku przemocy domowej ginie ok. 15 tysięcy kobiet – tyle żołnierzy utracił Związek Sowiecki przez 10 lat wojny w Afganistanie. Liczba rozwodów natomiast przekroczyła połowę liczby zawieranych małżeństw, oczywiście w skali roku. Na dodatek zmniejszyła się wyraźnie dzietność kobiet i Rosja kurczy się w zastraszającym tempie.

To kurczenie się populacji nie dotyczy jednak mniejszości muzułmańskiej. Jeszcze w 2017 roku media informowały, że odsetek muzułmanów w Rosji jest znacznie wyższy, niż we Francji. Przy okazji rośnie też wpływ salafitów, odmiany islamu rodzącej najgorszych terrorystów. Zatem i trzeci filar, na jakim opiera się ponoć Rosja, wygląda na coraz bardziej zmurszały.

I tak dochodzimy do ostatniego filaru, jakim jest patriotyzm obywateli.

Pierwszy przejaw sowieckiego jeszcze patriotyzmu dał znać o sobie na początku tzw. wojny ojczyźnianej, gdy ok. 5 mln sowieckich żołnierzy poddało się słabiej uzbrojonej i mniej licznej niemieckiej armii. Nie mówiąc o sprzęcie, którego przejęcie tak naprawdę uratowało Wehrmacht przed klęską już na początku 1942 roku.

Po ogłoszeniu mobilizacji przez Putina byliśmy również świadkami „patriotycznych” ucieczek z Rosji. Patriotyzmu dowodzą także uciekający z ukraińskiego frontu rosyjscy żołnierze.

Jeśli więc Rosja ustami swoich prominentów ogłasza ww. za główne bogactwo państwa może to oznaczać tylko jedno.

Putin i jego kamaryla zaklinają rzeczywistość. To jednak widzimy z zewnątrz. Jak się wydaje ta wizja świata najwyraźniej opanowała dusze i umysły rosyjskich władców.

Podobnie zresztą jak ta wcześniejsza, która kazała iść na Ukrainę z naiwną wiarą, że miejscowi przywitają nacierających raszystów kwiatami i wódką…

Teraz kolejna mrzonka każe im widzieć Jedną Rosję, skupioną wokół aktualnego cara. I liczyć na poparcie ludzi, którzy za mglistą obietnicę polepszenia bytu w nieokreślonej przyszłości poprą kolejną awanturę militarną.

Na razie giną rosyjscy rekruci wywodzący się z oddalonych od Moskwy rejonów. Kiedy jednak wojna sięgnie po mieszkających w Moskwie czy też Petersburgu ludzi koniec Putina nastąpi bardzo szybko.

Pamiętamy wszak Chruszczowa… Od kubańskiego blamażu minęły tylko 4 lata i wszechwładny do tej pory gensek stał się oficjalnie nikomu nie znanym partyjnym emerytem.

Dzisiaj czas biegnie o wiele szybciej. Dlatego Putin chce zakończyć kijowską awanturę. Inaczej może się zdarzyć, że defilady z okazji 78 rocznicy Dnia Zwycięstwa nie będzie już oglądał z trybuny. O ile w ogóle.

20.12 2022

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)