Rocznica
Tusk, jaki jest, każdy widzi. Niestety, wielu otworzyły się oczy dopiero po roku…
A miało być tak pięknie! Donald Tusk na spotkaniu przedwyborczym (Konwencja Przyszłości) w Radomiu 2 lipca 2023 r. rysował świetlaną przyszłość:
Witam w Radomiu. Chciałbym serdecznie podziękować gospodarzom za tak gościnne przyjęcie. Ta gościnność to znak dla blisko sześciu tysięcy ludzi w hali, że tutaj chodzi o najważniejsze sprawy – przyszłość naszej Ojczyzny i naszych dzieci.
Kiedy patrzę na tę salę, mam poczucie, że po 12 miesiącach fala, która wzbierała powoli, dzisiaj jest dokładnie widoczna. Pokazujecie dziś Polsce, gdzie jest siła, gdzie jest dobra wola, gdzie jest nadzieja na zmianę. Odwiedziłem w ciągu kilku miesięcy blisko sto miejscowości. Spotykałem na tej drodze ludzi, którzy podobnie jak wy i prawie cała Polska są bardzo przejęci tym, co dzieje się w naszej Ojczyźnie.
(...)
Są prognozy mówiące, że jedna trzecia polskich placówek gastronomicznych nie przetrwa do końca roku. Bo kogo dziś stać na korzystanie z restauracji, zwłaszcza nad morzem, szczególnie latem? Którą polską rodzinę? Przy tej okazji, kiedy rozmawialiśmy o tym, co znaczy podwyżka cen gazu, prądu, mąki itd., to też uświadomiłem sobie, jak prawdziwa jest ta statystyka. Liczby nie kłamią. Ceny nie kłamią. Grupa badawcza IBRiS przeprowadziła badanie kilkanaście dni temu – prawie 35 proc. polskich rodzin musiało zrezygnować z zaplanowanego urlopu. Jedna trzecia polskich rodzin musiała ograniczyć wyraźnie wydatki na żywność. Prawie 34 proc. musiało zrezygnować też z zaplanowanych zakupów wyposażenia mieszkania w AGD i RTV. To są dane, które równie mocno oskarżają ten rząd i partię rządzącą o zbliżającą się katastrofę.
Nie tylko drożyzna będzie problemem. Widać już bardzo wyraźnie, że sytuacja w całej gospodarce polskiej zaczyna być rzeczywiście krytyczna. (...) I tu uwaga, teraz zacytuję słowa ekspertów z artykułu w „Rzeczpospolitej” z 24 czerwca, którzy prognozują, że jeśli PiS będzie dalej rządził, to bochenek chleba w Polsce będzie kosztował – jak powiedzieli ci ostrożni – 10 zł, a ci najbardziej zaniepokojeni, że do końca roku chleb może kosztować nawet 30 zł. Co takiego się stało, na miłość boską, że oni przez siedem lat z Polski, naprawdę kwitnącego kraju, dumy Europy, zrobili kraj, gdzie problemem stają się woda i chleb?
Drożyzna – nie ma innej sprawy, o której dzisiaj polskie rodziny rozmawiałyby przy rodzinnym stole czy w pociągu w drodze na wakacje, jeśli kogoś jeszcze na to stać. Co jest źródłem tej drożyzny? Toczy się debata teraz, czy można temu przeciwdziałać, kto jest winny. To wiadomo, ale zostawmy dowcipy na boku. Co stanowi prawdziwe źródła tej PiS-owskiej drożyzny? A więc tej inflacji, która w Polsce jest już właściwie rekordowa w Europie. Źródłem tej PiS-owskiej drożyzny są dwie sprawy: chciwość i głupota.
(...)
Teraz jest taki moment, o którym wszyscy powinni pamiętać, a szczególnie ci, którzy głosowali na PiS, zaufali Kaczyńskiemu i dziś zastanawiają się, co takiego się stało, że wszystko wyleciało im z rąk. W listopadzie Glapiński powiedział: „Od początku przyszłego roku wszystko wskazuje na to, że inflacja będzie spadać. Nic dramatycznego się nie dzieje. Niektórzy tylko straszą hiperinflacją”. On to powiedział w listopadzie. Dlaczego to jest takie smutne i dlaczego daje tyle do myślenia? Bo powiedział to niemal tego samego dnia, kiedy premier Morawiecki, mimo że wszystko wskazuje, że inflacja będzie spadać wedle prognoz NBP, wydał miliony złotych na obligacje, które miały ochronić jego prywatne pieniądze przed inflacją. Kupił obligacje, zakładał, że inflacja będzie gigantyczna, ale nie powiedział tego Polakom. Oni dobrze wiedzieli, na czym polega problem. Czy słyszeliście kiedykolwiek z ust prezesa Kaczyńskiego, premiera Morawieckiego, prezesa Glapińskiego i tysiąca innych prezesów PiS-owskich: ludzie, dbajcie o stałe stopy oprocentowania kredytów, kupcie obligacje antyinflacyjne? Czy ktokolwiek usłyszał taki komunikat? Nie, po cichu, w tajemnicy przed obywatelami rządzący zapewnili sobie grube pieniądze na drożyźnie, na tym, co wy każdego dnia płacicie.
Tu nie chodzi tylko o miliony, ale także o miliardy. Źródłem tej drożyzny są także ceny paliw i energii. Boli was cena gazu? Boli was cena prądu? Boli was cena benzyny? Chyba nie ma o czym dyskutować. Ale wiecie kogo nie boli? Nie boli PiS-owskich spółek Skarbu Państwa. Prognozy ekspertów na rok 2022 mówią, że spółki Skarbu Państwa, które sprzedają Polakom gaz, prąd i benzynę, a więc te energetyczne molochy od Obajtka i jego kolegów, zarobią – mówię o zysku netto – ponad 50 mld zł. To są pieniądze, które Polacy muszą zapłacić za droższy gaz, prąd i paliwo. Nie ma żadnego powodu do tego poza pazernością, chciwością tych, którzy Polską rządzą, spółek Skarbu Państwa – już nie mówię o bankach w dużej mierze kontrolowanych przez PiS-owski rząd, bo jakby doliczyć jeszcze banki i wydatki na władzę, to w sumie jest to 102 miliardy złotych niepotrzebnie wygarniętych z kieszeni Polaków, ale niezdjętych z rynku. Nie obniżają inflacji. Powodują tylko, że ludzie już powoli nie mają za co żyć.
Są sposoby i metody, żeby walczyć skutecznie z drożyzną. Tak jak powiedziałem, władza może kłamać, telewizja może kłamać, ale liczby nie kłamią. Chcę wyraźnie powiedzieć, że jeśli ktoś potrafił walczyć z drożyzną, wziąć inflację za gardło i zdusić ją do zera, to to był mój rząd. Powiem tylko te dwie liczby, dwie dane. Gdy zostawałem premierem, to inflacja sięgała mniej więcej 5 proc. Później przyszedł kryzys finansowy, światowy, obiektywny kryzys, który pogrążył wiele gospodarek w Europie. I mimo to od momentu, kiedy utworzyłem pierwszy rząd, do momentu, kiedy zdałem ten rząd i przekazałem premierostwo premier Kopacz, inflacja zjechała z 5 proc. poniżej 0 proc. Później przyszedł PiS. Jak zaczynali rządzić, to mieli -1,4 proc. inflacji. W ciągu siedmiu lat, kiedy my zjechaliśmy z 5 proc. poniżej 0 proc., oni potrafili wyjechać z poziomu poniżej 0 proc. do 16 proc. inflacji. Czy ktoś ma jeszcze pytania o kompetencje? Czy ktoś ma jeszcze pytania, kto powinien rządzić w Polsce, jeśli Polska ma nie być krajem największej drożyzny w Europie?
Będą wam robili wodę z mózgu. Będą starali się przekłamać rzeczywistość. Będą mówili, że oni za nic nie odpowiadają. Nie będę mnożył tutaj faktów. To, co mam w pamięci – i za te fakty ręczę – to że w Polsce jest inflacja prawie 16-proc. z tendencją wzrostową. Wszyscy, łącznie z PiS-em, mówią, że być może dojdzie do 20 proc. jeszcze jesienią. Wybierzmy kilka państw europejskich: Malta, gdzie ten wskaźnik wynosi 5,8 proc., Francja – 5,8 proc., Włochy – 7,1 proc., Finlandia – mniej więcej tyle samo, Niemcy – 7 proc. z dużym kawałkiem, ale ostatni odczyt: inflacja spada. To są fakty. I te fakty pokazują jedno – z drożyzną można walczyć, ale są dwa warunki, aby robić to skutecznie. Trzeba mieć elementarne kompetencje i elementarną przyzwoitość. I wtedy można walczyć z inflacją skutecznie. Trzeba mieć wolę rządzenia.
Mateusz Morawiecki jest najwidoczniej sześć razy lepszym premierem, gdyż 600 proc. więcej kosztuje jego kancelaria. Wydaje sześć razy więcej. Kiedy ja zdawałem urząd, było to 140 milionów – tyle kosztowała cała kancelaria przez rok. A teraz będzie prawie miliard. Ponad 800 milionów złotych płaci się za jego kancelarię. Zauważcie, że te 140 milionów kosztowała KPRM, która rządziła, podejmowała decyzje, wszystkie decyzje dotyczące gospodarki, finansów zapadały w moim gabinecie. Ministrowie podejmowali decyzje, ja rządziłem, jak trzeba było, twardą ręką. A dzisiaj ta władza wydaje na siebie, na swoje potrzeby bez żadnego opamiętania. Przecież w tej kancelarii nikt żadnej decyzji nie podejmuje. Strach pomyśleć, ile Nowogrodzka musi kosztować, jeśli Morawiecki, który nie podjął żadnej decyzji, musi nas kosztować miliard rocznie.
Dlatego mówię: skończy się PiS, skończy się drożyzna. A wy jesteście tutaj, żeby PiS się skończył, bo drożyzna w Polsce musi się skończyć. To jest najbardziej właściwe miejsce – Radom – żeby rozmawiać o tym, co znaczy w życiu każdego człowieka, ale też w życiu społecznym, politycznym, arogancka władza, która podwyższa ceny żywności, nie pozwala ludziom jakby żyć, oddychać. Bo tu, w Radomiu, między innymi w miejscu, gdzie dziś składaliśmy kwiaty, upamiętniając uczestników wydarzeń ’76 roku, ludzie wyszli na ulicę, bo mieli dosyć drożyzny. A władza im odpowiedziała przemocą, pogardą, kłamstwem. Ludzie wyszli na ulicę, bo dowiedzieli się, że ich rodziny nie są w stanie przeżyć od pierwszego do pierwszego. Jak spojrzymy na Radom w 1976 roku i na Polskę dzisiejszą, to ten obraz jest tak podobny, że właściwie powinien doprowadzać do rozpaczy. Każdego dnia w ich telewizji rządowej można się dowiedzieć, jak jest świetnie. Każdego dnia na tych, którzy mówią „opamiętajcie się”, wylewają kubeł pomyj, kłamią, gardzą ludźmi. Chcę powiedzieć, że wszystko jest podobne: ich zastosowanie przemocy, wykorzystanie całego aparatu sprawiedliwości przeciwko ludziom, mediów publicznych przeciwko ludziom i te aroganckie decyzje, że nas nie obchodzi, ile chleb kosztuje, bo co Gierka obchodziło, ile kosztuje bochenek chleba. A co Kaczyńskiego obchodzi, ile kosztuje bochenek chleba, jak on ostatni raz chleb kupował pewnie, gdy chodził do szkoły podstawowej?
Jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Dla mnie jako chrześcijanina jest to bardzo poważny problem, wyraźna różnica. [W 1976 roku] już byłem maturzystą, wtedy wszyscy wiedzieliśmy, że Kościół jest po stronie słabszych i robotników, a nie po stronie władzy i propagandy. To jest dzisiaj niestety ta różnica.
Chcę powiedzieć dosłownie kilka zdań, które też są dzisiaj ważne. Ta lekcja historyczna z Radomia to była lekcja solidarności. To tutaj w jakimś sensie sprawdzono przykazanie Jacka Kuronia: „Nie palcie komitetów, zakładajcie własne”. Więc chcę wam bardzo podziękować. Wszystkim, którzy zaangażowali się w Komitet Obrony Robotników, a dzisiaj w Komitet Obrony Demokracji. Dziękuję wszystkim, którzy wychodzili na ulice i nie bali się. Bo dzięki wam tutaj jesteśmy w takiej masie. Dzięki wam przetrwała wiara w to, że warto zakładać własne komitety i pogonić arogancką władzę, organizując wszystkich ludzi dobrej woli.
Jesteśmy też tutaj po to, by władza nigdy więcej nie pogardzała ludźmi słabszymi. Było dużo wrzawy na ten temat, ale tak jakby nikt nie zauważył jednej rzeczy. Tego rechotu Jarosława Kaczyńskiego. Wiecie, o jakiej scenie mówię. I oni tak udają w tym PiS-ie, niektórzy biskupi też, że tu chodzi o jakieś problemy rewolucji obyczajowej. Słuchajcie, to jest przedstawiciel władzy, który szydzi, pogardza ludźmi, upokarza ich, w tym często dzieci, które potrzebują szczególnej czułości. Ten rechot Kaczyńskiego, to szyderstwo jego i ludzi władzy nad niepełnosprawnymi. Pamiętacie konferencję prasową na ulicy, ponieważ nie wpuszczono niepełnosprawnych do Sejmu? Powiedziano im – PiS im powiedział – „won, Sejm jest dla nas, a wy możecie się organizować, ale na ulicy”. To samo mówili w Radomiu w 1976 roku. I my się na ulicy zorganizujemy. Przyjdzie taki moment, że na ulicy wszyscy się zorganizujemy, jeżeli ta władza nie zniknie.
(...)
Niektórzy mówią: jak wy sobie poradzicie, kiedy przejmiecie władzę, bo Glapiński dalej będzie prezesem NBP? Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani jednego dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy. Nikt tego nie pamięta, że prawnicy zamówieni przez prezydenta Dudę napisali ekspertyzy, z których wynikało, że wybór Glapińskiego na tę kadencję jest nielegalny. Wystarczyłaby dużo mniejsza wątpliwość, żeby gościa wyprowadzić z NBP – i ja to zrobię. Gwarantuję!
Jeśli macie dzieci, wnuki – zwracam się do ojców i dziadków – jeśli macie córki i wnuczki, to nie możecie, na miłość Boga, głosować na PiS. Oni zgotowali piekło waszym córkom i wnuczkom. Ja o tych sprawach nie mogę mówić spokojnie. Przepraszam, że będę taki brutalny. Co panowie Kaczyński, Rydzyk, Jędraszewski, co oni wiedzą, na miłość Boga, o macierzyństwie, ojcostwie, rodzinie, seksie, łóżku? Dlatego to jest też być albo nie być. Tu zwracam się szczególnie do ojców i dziadków. Otwórzcie oczy, pogadajcie z córką czy wnuczką. One wam wszystko powiedzą, kawa na ławę. I mówię też o tym jako chrześcijanin. Jeśli ktoś wierzy w Boga, jest chrześcijaninem, to jak może głosować na partię, która ma Mejzę, Kurskiego? O czym my w ogóle rozmawiamy? Czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS. To proste.
Mówię do wszystkich: do samorządowców, naszych przyjaciół z KOD, do ludzi do tej pory niezorganizowanych, ale czujących, że w Radomiu jest zwycięska siła. Pokazaliście dzisiaj, że jesteście gotowi do zmiany, do wygranej. Jesteście gotowi do przejęcia odpowiedzialności. Ja też jestem gotowy. Do zwycięstwa. Dziękuję.
Tymczasem KPRM za czasów Tuska kosztuje nas (2024) 1,3 mld zł, czyli „tylko” 63% więcej, niż rzekomo „bizantyjski” budżet kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego.
Ceny wzrosły również niebotycznie, a papier, w który owijane jest masło, za chwilę stanie się papierem wartościowym, niczym jakiś weksel.
Na szczęście dostrzegają to już młodsze pokolenia.
Mamy 13 grudnia, rok panowania durnia…
https://www.youtube.com/watch?v=XduzpXPhUlM
Dokładnie to wszystko widzimy na co dzień.
Widzimy też ogromną zapaść gospodarczą Państwa, spadek produkcji, inwestycji, rosnące bezrobocie oraz podnoszącą się inflację.
Choć z wielu względów nie da się porównać stanu wojennego wprowadzonego 43 lata temu z „uśmiechniętą” dyktaturą demokracji walczącej Tuska (przede wszystkim ze względu na liczbę ofiar śmiertelnych i internowanych), to przecież jedno jest wspólne. Po 13 grudnia 1981 r. jak i po 13 grudnia 2023 r. wskaźniki gospodarcze kraju poszły mocno w dół.
Na szczęście, jak ongiś zauważył słusznie Marks, historia za drugim razem powtarza się jako farsa. Zamiast czerwonego zbrodniarza mamy teraz rudego pajaca.
Co jednak wcale nie oznacza, że jego koniec będzie mniej żałosny.
13.12 2024
screen: youtube
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 23 odsłony