Biologiczna Bzdura Roku 2024: IKEA zwyciężyłos!

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kultura

19 stycznia zostały ujawnione wyniki dziewiątego już ogólnopolskiego plebiscytu pt. Biologiczna Bzdura Roku.

Przypomnijmy, że w ubiegłych latach laureatami zostawali m. in.:

2019 – Ewa Kopacz za stwierdzenie, że ludzie zabijali dinozaury rzucając w nie kamieniami,

2021 – Anna Maria Żukowska za stwierdzenie, iż zdarzają się biologiczni mężczyźni rodzący dzieci,

2023 - obecny stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jaś Kapela za stwierdzenie, że koty niejedzące mięsa są zdrowsze!

Biologiczną bzdurą 2024 r. okazały się zamieszczone w wydanym przez IKEA Polska „Leksykonie dobrego języka” pod redakcją Macieja Makselona słowa o binarności płci. Wg leksykonu jest to… niezgodne z obecną wiedzą naukową.

Tymczasem w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie!

Łukasz Sakowski, autor blogu „To Tylko Teoria”, na którym przeprowadzany jest powyższy plebiscyt, jest absolwentem biologii.

Jak podaje Wikipedia deklaruje się jako homoseksualista, za sobą ma próbę tranzycji płciowej, następnie zaś detranzycję.

Publikuje na łamach czasopism takich jak: „Tygodnik Powszechny”, „Rzeczpospolita”, „Newsweek”, „Wprost”, oraz na łamach portali: „Holistic News”, „OKO.press”, „Klub Jagielloński”, „Energetyka24” i „Nowa Konfederacja”. Jest twórcą scenariuszy programów popularnonaukowych dla kanałów: „Nauka. To lubię” czy „Kanał Zero”. Publikowane przez niego artykuły poruszają tematykę psychologii, biologii oraz socjologii.

Jest współzałożycielem polskiego Marszu dla Nauki. Jest autorem książki „Bioksiążka. Biologia dla niewtajemniczonych”, dotyczącej biologii, medycyny i zdrowia.

I dlatego jest trudnym przeciwnikiem dla wyznawców mnogości płci czy nawet jej braku. Po prostu wie, o czym pisze, a na dodatek za młodu dał się zwieść „postępowym” ideom.

Na swoim blogu 20 lutego 2024 r. pisał:

U większości organizmów wielokomórkowych (wyjątek stanowią głównie grzyby) występują dwie płcie. W odniesieniu do tego tematu w debacie publicznej podnoszone jest pytanie, czy oznacza to, że płeć jest binarna. Zasadniczo płeć jest binarna bądź bimodalna (dwubiegunowa): męska i żeńska (lub od męskiej do żeńskiej). Binarność lub bimodalność zależy od tego, które cechy płciowe weźmiemy pod uwagę – te najbardziej podstawowe, stanowiące płeć, są binarne, a te dalszego rzędu (stanowiące dymorfizm płciowy) są bimodalne. Mitem jest istnienie u ludzi więcej niż dwóch płci, jednej płci lub nieistnienie płci biologicznej.

Takie poglądy Sakowski głosi w zasadzie od początku zaistnienia w przestrzeni publicznej. I, trzeba to powiedzieć szczególnie mocno, dopiero ostatnimi czasy zaczyna się rozwadnianie zagadnienia poprzez przypisywania atrybutu odmienności płciowej ewidentnym zaburzeniom genetycznym, jak np. trisomia chromosomu Y (na stronach MEDONET nazywana wprost… aberracją chromosomową).

Z całą pewnością jednak nikt jeszcze nie stwierdził (w świecie naukowym oczywiście) braku płci jako takiej.

Tymczasem opór lewicowo-tęczowego środowiska okazał się na tyle duży, że spowodował wydanie specjalnego oświadczenia przez… Radę Upowszechniania Nauki Polskiej Akademii Nauk (19 maja 2022 roku).

Czytamy w nim:

Rada Upowszechniania Nauki PAN z niepokojem przyjmuje pojawiające się w przestrzeni publicznej próby wykorzystywania komunikacji naukowej do utrwalania stereotypów krzywdzących osoby transpłciowe oraz rozpowszechniania poglądów dotyczących tożsamości płciowej, które nie mają wsparcia w aktualnej wiedzy naukowej lub które nie są przedmiotem konsensusu naukowego.

Rada Upowszechniania Nauki PAN przypomina, że według najnowszych badań naukowych (Bulska i wsp., 2021), osoby transpłciowe w Polsce w największym stopniu, spośród przedstawicieli społeczności LGBTQ+, dotknięte są skutkami systemowej dyskryminacji. Przykładowo blisko 61% osób transpłciowych doświadcza symptomów głębokiej depresji. Ta grupa ma też największe nasilenie myśli samobójczych.

Z tego względu Rada Upowszechniania Nauki PAN stoi na stanowisku, że komunikacja wiedzy naukowej dotycząca kwestii wrażliwych społecznie powinna uwzględniać dobrostan osób dyskryminowanych. Uważamy ponadto, że powoływanie się przez osoby popularyzujące naukę na wiedzę biologiczną, bez uwzględniania, co w niej jest wynikiem badań empirycznych, których wyniki włączane są w zbiór aktualnie obowiązującej wiedzy, a co jej interpretacją, jest według nas niedopuszczalne. Popularyzacja nauki powinna wystrzegać się uproszczeń, które są fałszywe i prowadzą do wzmacniania istniejących stereotypów i uprzedzeń. Za Amerykańskim Narodowym Stowarzyszeniem Komunikacji (NCA, 1999) powtarzamy, że „etyczny sposób komunikacji zwiększa ludzką wartość i godność poprzez wspieranie prawdomówności, uczciwości, odpowiedzialności, integralności osobistej oraz szacunku dla siebie i innych”.

]]>https://run.pan.pl/pl/stanowiska]]>

Wiedza zatem musi ustąpić przed „dobrostanem osób dyskryminowanych” zdaniem RUN PAN! Tzn. badania trwać mogą, ale wara od ich udostępniania motłochowi…

Zaskakujące jest również powołanie się na „najnowsze badania naukowe”, choć w rzeczywistości chodzi o materiał stricte propagandowy zamieszczony na stronie Kampanii przeciw Homofobii czy też Stowarzyszenia Lambda.

Co więcej, „naukowe opracowanie” spotkało się z ostrą krytyką dr Katarzyny Szumlewicz (weteranka ruchu feministycznego, obecnie wchodząca w skład Rady Nadzorczej Centrum Praw Kobiet).

W opublikowanym w numerze 29(2022) Biuletynu Kryminologicznego Instytutu Nauk Prawnych PAN tekście Fabrykowanie wiktymizacji. O błędach w badaniach grup szczególnie wrażliwych na przykładzie dokumentu „Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce. Raport za lata 2019–2020” poddała ów tekst ostrej krytyce.

M. in. zarzuty dotyczyły braku reprezentatywności badanej grupy, używanie nieostrych pojęć, przyjęcie tezy o rzekomo nasilających się represjach wobec osób lgbtq w „państwie PiS” itp. Tymczasem wg badań Eurostatu za ten sam okres stosunek społeczeństwa polskiego do części badanej grupy, czyli osób homoseksualnych i biseksualnych, bardzo się polepszył od 2015 r., a życzliwe nastawienie do związków partnerskich oraz małżeństw jednopłciowych rośnie szybciej niż w Unii Europejskiej. Omawiany Raport tymczasem stwierdza, że sytuacja wszystkich grup z akronimu LGBTA w ciągu ostatnich lat znacząco się pogorszyła.

Ale dla przewodniczącego RUN PAN, deklarującego się jako ateista prof. Pawła Golika „raport” przygotowany przez rozgrzaną do czerwoności doktorantkę urósł do rangi naukowego opracowania!

To w dość nieciekawym świetle stawia pana Profesora i cały zespół Rady Upowszechniania Nauki.

Oba oświadczenia, jakie opublikowało to szanowne grono w ciągu swojego istnienia tchną duchem liberalizmu (czyt. lewicy) na milę. Oświadczenie z 2022 roku już znacie. Jeszcze wcześniejsze, z 2020, dotyczy „pseudonauki”.

Warszawa, 15 grudnia 2020 r.

Misją systemu szkolnictwa wyższego i nauki jest prowadzenie najwyższej jakości kształcenia i badań naukowych. W murach uczelni publicznych nie powinna więc mieć miejsca promocja tez w oczywisty sposób antynaukowych. Niestety w ostatnim czasie obserwujemy wzmożenie aktywności grup szerzących treści negujące odkrycia naukowe. Jedną ze stosowanych przez nie strategii uwiarygodniania swojej działalności jest organizowanie wydarzeń w obrębie uczelni wyższych, a nawet we współpracy z nimi. Przykładem takiego działania jest promocja przez Fundację En Arche „teorii inteligentnego projektu”, pseudonaukowej tezy mającej w rzeczywistości na celu krzewienie kreacjonizmu. W listopadzie 2020 r. organizacja ta zorganizowała webinarium pt. Teoria Inteligentnego Projektu 2020 – „Granica ewolucji”, a na rozsyłanych zaproszeniach znaleźć można było adnotację głoszącą, iż jego współorganizatorem jest Wydział Biologii i Nauk o Środowisku Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Rada Upowszechniania Nauki przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk stanowczo sprzeciwia się zrównywaniu treści naukowych z pseudonauką oraz promowaniu wypowiedzi niezgodnych z wiedzą i metodą naukową pod hasłem obrony wolności akademickiej. Pragnie jednocześnie zwrócić uwagę na konieczność weryfikacji zawartości merytorycznej wydarzeń organizowanych w obrębie uczelni publicznych i/lub pod ich patronatem. Władze uczelni winny stać na straży wysokich standardów edukacyjnych i zapewniać przekazywanie treści mających oparcie w badaniach naukowych.

]]>https://run.pan.pl/pl/stanowiska]]>


 

Co ciekawe w tym przypadku prof. Pawłowi Golikowi jakoś na myśl nie przyszło, aby ukrywać wyniki „badań naukowych” w celu zapewnienia dobrostanu katolikom, protestantom, świadkom Jehowy, adwentystom, buddystom, islamistom a nawet żydom.

Tymczasem „naukowe opracowanie” doktorantki Dominiki Bulskiej i in. wraz z późniejszym oświadczeniem RUN PAN trafiło na tęczowe sztandary. Dla autorów istnienie więcej niż dwóch płci jest… oczywiste.

Osobniszcze redaktorskie podpisujące się jako Niko Graczyk zaraz po opublikowaniu „manifestu” prof. Golika pisałuś na portalu NOIZZ:

Treści publikowane przez Sakowskiego budzą kontrowersje wśród przedstawicieli różnych grup społecznych już od kilku lat. Wpisy na temat tożsamości płciowej (faktycznego wyznacznika płci, którym jest jej wewnętrzne odczuwanie, uwarunkowane najprawdopodobniej zarówno biologiczne, jak i społecznie), czy nadwagi oraz otyłości, spotykają się z licznymi oskarżeniami o transfobię (dyskryminację czy niechęć do osób transpłciowych i niebinarnych) i fatfobię (wobec osób z otyłością lub nadwagą). Autorowi To Tylko Teoria zarzucano, że w swoich tekstach odbiega od konsensusu naukowego oraz tworząc własne interpretacje badań szerzy dyskryminujące treści. To właśnie tego typu działalność została opisana w oświadczeniu RUN PAN.

Najgłośniejsza dyskusja wokół twierdzeń Łukasza Sakowskiego wybuchła w internecie po jego artykule wychwalającym książkę, która rzekomo ma być zgodnym z konsensusem naukowym kompendium wiedzy o tożsamości płciowej. W jej kontekście biolog stwierdził, że nazywanie chorobą niezgodności tożsamości płciowej z płcią przypisaną przy urodzeniu, nie jest transfobią.

Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w 2018 r. przestała klasyfikować transpłciowość jako zaburzenie. Było to m.in. wynikiem badania opublikowanego w czasopiśmie "The Lancet Psychiatry", przeprowadzonego przez pracowników National Autonomous University of Mexico na reprezentatywnej grupie osób transpłciowych. Badanie stwierdziło, że źródłem cierpienia i psychicznych problemów osób transpłciowych nie jest sama transpłciowość, ale jej społeczne konsekwencje, związane z brakiem zrozumienia, akceptacji czy wręcz ostracyzmem.

]]>https://noizz.pl/lgbt/run-pan-przeciwko-transfobii-blog-to-tylko-teoria-...]]>

Osobniszcze redakcyjne Niko Graczyk pisałoś o sobie w czerwcu 2022 r. tak:

Bycie osobą niebinarną to posiadanie tożsamości płciowej, która nie jest jednoznacznie męska lub żeńska. Tożsamość płciowa to natomiast nasze odczuwanie przynależności do danej płci. Jest ona prawdopodobnie uwarunkowana zarówno biologicznie, jak i środowiskowo, społecznie. Dokładnego sposobu jej ukształtowania nie znamy, ale jeśli chodzi o aspekt biologiczny, istnieją badania mówiące o prawdopodobnym wpływie genów i hormonów na mózg podczas okresu prenatalnego.

Pewnie zastanawiacie się, jak to się stało, że w ogóle zrozumiałum, że jestem osobą niebinarną? Cóż, jest to bardzo intymna kwestia, bo sięga najgłębszego poczucia tożsamości. Pamiętam, jak w momencie zastanawiania się nad swoją tożsamością płciową, zapytałum inną osobę niebinarną, którą ledwo znałum, tak bez pardonu, "skąd wiedziała, że to jest to" i dopiero później zorientowałum się, że nie było to, delikatnie mówiąc, taktowne. Jednak w tamtym momencie egoistycznie myślałum o sobie, o chęci zrozumienia siebie i o wszystkim, co może mi w tym pomóc. Dlatego wiem, jak angażującą sprawą jest zrozumienie i oddam w tym celu nieco swojej intymności.

(…)

"Naszym celem było wykazanie, że powszechnie dostępne metody obrazowania mózgu są w stanie dostarczyć dowodów przeciwko ściśle binarnemu poglądowi na to, jak płeć przejawia się w mózgu. Odkrycia te mają ważne konsekwencje dla ruchu na rzecz poprawy sprawiedliwości, różnorodności i integracji w Kanadzie i innych krajach. Poprzez podnoszenie świadomości z perspektywy biologicznej możemy przyczynić się do budowy społeczeństwa, w którym osoby identyfikujące się pomiędzy etykietami mężczyzny i kobiety czują się włączone do społeczeństwa, a nie dyskryminowane" — stwierdził dr Danilo Bzdok, profesor nadzwyczajny w Katedrze Inżynierii Biomedycznej na Wydziale Medycznym Uniwersytetu McGill, jeden z autorów pracy. Do podobnych wniosków dochodziła w swoich badaniach również izraelska neurofeministka Daphna Joel, jednocześnie podważając teorię o tym, że nasze mózgi da się jednoznacznie przypisać do jednej z dwóch kategorii — męskiej i żeńskiej — z czego wyciągano seksistowskie teorie, mówiące, że wyjaśnia to społeczne różnice między płciami.

]]>https://noizz.pl/opinie/jestem-osoba-niebinarna-wytlumacze-wam-co-to-zna...]]>

Jak widać po zanikających coraz widoczniej tzw. gender studies mamy w tej chwili rozkwit czegoś, co moim zdaniem nazywane być powinno tęczową nauką.

Tymczasem wszyscy pamiętamy oburzenie, jakie wywołał olimpijski turniej boksu kobiet. A przecież nie jest ważne, kto ma jakie chromosomy, ale to, co dzieje się w mózgu danego osobnika.

Doprawdy brakuje sytuacji, gdy jakiś bokser, w zależności od zawodów, będzie podawać się a to za kobietę, a to za mężczyznę. Tymczasem byłoby to tylko normalne następstwo tego, co już się dzieje.

A już biedny będzie wymiar sprawiedliwości. Przykład pochodzący z naszego podwórka – mężczyzna używający imienia „Margot” uważa się za kobietę, do tego… lesbijkę! W USA w niektórych stanach osobnicy tego typu odbywają karę w więzieniach dla kobiet. Nawet wtedy, gdy zostają skazani za gwałt heteroseksualny! Za chwilę możemy mieć to u nas.

Tymczasem Donald Trump zapowiedział zaprzestanie tej wybitnie lewicowej mody mnożenia płci ponad te, jakie dała nam Natura.

Na zakończenie raz jeszcze odwołam się do słów Łukasza Sakowskiego:

W podrozdziale tym skupiłem się nie tylko na zjawisku płci u ludzi, ale także na wyjaśnieniu nasilającego się nieporozumienia dotyczącego liczby płci. Niektórzy bowiem mylą liczbę poziomów płci (płeć genowa, chromosomowa, gonadalna i narządów) z płciami samymi w sobie (męską i żeńską), podczas gdy są to odrębne porządki systematyzujące to zagadnienie. Spotkałem się też niejednokrotnie z traktowaniem interseksualizmu, w żargonie medycznym nazywanego zaburzeniami rozwoju płciowego (jest to grupa różnych chorób, takich jak m.in. wspomniane zespoły Turnera, Klinefeltera czy niewrażliwości na androgeny) jako trzeciej płci. W dysfunkcjach tych nie ma jednak trzeciej drogi genetycznej i anatomiczno-fizjologicznej rozwoju płci ani trzeciego typu gamet, lecz zaburzenie tych procesów powstałe przez mutacje genowe czy aberracje chromosomowe. Jeszcze jeden błędny tok myślenia i nieuprawnione wnioskowanie o zwiększonej liczbie płci odnosi się do spektrum dalszych cech płciowych (dymorfizmu płciowego), a także tożsamości płciowej. W tym przypadku nasilenie danej cechy (np. owłosienia ciała czy poczucia przynależności do swojej płci) rozciąga się pomiędzy dwoma punktami granicznymi: męskim i żeńskim. Nie ma trzeciego ani kolejnych – np. mężczyzna ze słabym owłosieniem czy silnie kudłata kobieta nie stanowią trzeciej płci ani też nie są półmężczyzną lub półkobietą, po prostu odbiegają trochę pod tym kątem od biegunów swojej płci.

Również osoby transpłciowe nie są przykładem trzeciej płci, lecz niezgodności tożsamości płciowej z płcią biologiczną (jeżeli niezgodność występuje na poziomie płci, czyli genu SRY, chromosomów, gonad i narządów płciowych, wówczas mamy do czynienia z inter-, a nie z transseksualizmem – interseksualizm jest na poziomie czysto płciowym, a transseksualizm na poziomie tożsamości płciowej. Większą liczbę „płci” możemy za to znaleźć u grzybów (co poruszę w następnym rozdziale). Zdarzają się też dyskusje, w których padają twierdzenia, że płeć biologiczna nie istnieje, ponieważ jest to sztuczny konstrukt, na który składają się wymienione i opisane elementy (geny, chromosomy, gamety, organy płciowe) i to one jako takie istnieją, a nie płeć biologiczna.

Podejście to zmusza jednak do zastanowienia się nad rozmaitymi sytuacjami obecnymi w świecie  przyrody. Bardzo bliską analogią jest tkankowość. Skoro tkanki składają się z komórek, to czy można mówić o istnieniu tkanek, czy należy zwracać uwagę jedynie na komórki, odrzucając pojęcie tkanki? Rzecz jasna, że nie. Komórki tworzą tkanki, tkanki narządy, narządy organizm. Z płcią biologiczną jest podobnie – składa się na nią poziom genetyczny, komórkowy, tkankowy i narządów, ostatecznie doprowadzając do płci danej osoby (organizmu) – i to, że jest ona zbiorem powiązanych ze sobą cech, nie sprawia, że sama w sobie nie istnieje.

Łukasz Sakowski, Bioksiążka. Biologia dla niewtajemniczonych, wyd. Helion.

Zaś autentyczną wściekłość środowiska wywołały te jego słowa:

Nie trzeba być czarnoskórym, gejem, osobą z biednej dzielnicy albo z mniejszości religijnej. Wystarczy powiedzieć, że jest się niebinarnym. I z uprzywilejowanego, białego dwudziestoparolatka z bogatego domu nagle robi się członek uciskanej mniejszości. W obecnym środowisku społecznym konsekwencją tego jest sycąca liczba społecznych głasków i tego, co z nich wynika.

Mamy więc do czynienia z kolejną subkulturą i nic nadto.

Najwyraźniej król jest nagi. I pora najwyższa, by zacząć powtarzać to coraz głośniej.

22.01 2025

fot. pixabay

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

 Przeczytałem ok.jedną trzecią całości. I nie dało się wytrzymać.

 Czego? Tych cytatów rodem z oddziału dla niebezpiecznych wariatów.

 Naprawdę, trzeba mieć stalowe nerwy lub zażyć odpowiednio dużo środka uspokajającego. Osobiście polecam dobrą szklankę porządnej"śliwki".

 A co do indywiduum wspomnianego na początku, mam własną propozycję.

 Nie jakaś tam detranzycja.

 Porządna deratyzacja. I po kłopocie.

Vote up!
3
Vote down!
0

Dr.brian

#1665633

Ja opisałem to skrótowo i dobitnie w moim komentarzu do poniższego artykułu: 

 

https://niepoprawni.pl/blog/anty-bolszewik/pornografia-lgbt-z-ideologia-gender-w-muzeum-sztuki-nowoczesnej 

 

Pragnę jedynie dodać, że zaniki cech płciowych u bastardów z kazirodztwa utytułowany i dośfiatczony pedał nazywa po helleńsku "dymorfizmem" i po łacińsku "bimodalnością". 

 

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu 

 

Pragnę jeszcze dodać teorię, że młode osobniki płci męskiej cierpiące na hemoroidy i t.p. mogą po psychicznej lub, zazwyczaj odtylnej, fizycznej obróbce przez naókofcuf od LGBTQ+++ uznać iż są to fizyczne objawy ich schenskyey nathuRRRy ! 

Źydofska naukofczyca ot musku pewnie doda, że aktyfowauy sie schenskye opschary musku.

 

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/macmezokracja-czy-polska-jest-krajem-polakow 

 

A propos używanego języka: 

ze starożytnego Słowiańskiego "žona", "žena" (kobieta zdolna do ženeracji žycia, czyli w wieku rozrodowym) naókoftsy androfagów zropili "gena", "genu", "geni", "jin" (to również przejęli od nas Chińczycy), "yoni" i t.p., a to tylko dlatego, że ignorują literki jak "ą", "ć", "č", "đ", "ę", "ł", "ń", "ó", "ś", "š", "ź", "ž" a promują turko-germańskie "ä", "ö", "ü" i t.p. Tak więc piszą "on", "om", "an", "am", "aun", "aum" i t.p. zamiast "ą", "sh", sch" zamiast "š", to samo również zamiast "ś", "ź" i "ž", dodając często "z", "zh" oraz, jak n.p. w wypadku "żony" "g" lub "j". 

"G" używają już od dawna, zarówno jsko "g", lecz również jako "ž" i czasem jako "ś". 

"J" wprowadzono dopiero w późnym średniowieczu jako przedłużone "i" w sposób płynny łączące sąsiadujące zgłoski (do tego celu używano przedtem "y"), lecz wkrótce zaczęto "j" używać pidobnie jak "g" zamiast "ž" i "dž", n.p.: jazz (dżez), jam (dżem)… 

Nasz rodzimy Słowiański język jest systematycznie kaleczony takimi okupacyjnymi przekrętami rzymian (ci używali też "c" zamiast znanego im "k") i androfagów jak "genus", "generatio", "generator", "gender" (do "ženy" dodana typowo germańska końcówka "-er"), "genitalia", czy "genetyka". W okupowanej Galli (wymawianej poprawnie przez "g" nie "Žalia" ani "Džalia", czyli t.zw. "Francji") zachowała się tylko poprawna wymowa błędnie zapisywanego "ž", "ą" i "ę". 

 

Brian wspomniał deratyzację - "Zyklon B" sprzedawany jest aktualnie pod nazwami "Drano Fix", "Drano Max", "DrainFix" i t.p. i ponoć wystarczy wsypać do kanału, którym przemieszczają się szczury, lecz 

UWAGA ! 

to świństwo spływa do rzek i zatruwa ryby oraz inne stworzenia podobnie jak Cloaca Maxima Treskoviana, lub Cloaca Maxima Ahrensiana (Trzaskowskiego vel Ahrensa). 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1665673