Me(r)dialna hipokryzja. Upadek

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kultura

Stała się rzecz straszna, proszę państwa… Do funkcjonariuszy prorządowych me(r)diów powoli zaczęła docierać prawda.

Jak donosi polskojęzyczny Onet (w przypadku tego portalu i zatrudnionych tam funkcjonariuszy słowo donosi jest o wiele bardziej adekwatne od słowa informuje) stała się rzecz niesłychana.

Na spotkaniu przedwyborczym kandydata obywatelskiego dr Karola Nawrockiego jakiś facecik z logiem TVN24 po przedstawieniu się zwyczajnie nie mógł dojść do głosu.

I nie dlatego, by uniemożliwił mu tego sam kandydat bądź któryś z organizatorów.

W części poświęconej na zadawanie pytań do mikrofonu podszedł Bartosz Bartkowiak, szczeciński reporter TVN24. Zebrani na konferencji ludzie zareagowali buczeniem. Karol Nawrocki uśmiechnął się, po czym zapewnił, że odpowie na pytanie. — Dajmy panu redaktorowi powiedzieć, drodzy państwo — uspokajał Nawrocki. Jego sympatycy zareagowali, głośno skandując "Republika!".

]]>https://www.onet.pl/informacje/onetszczecin/dziennikarz-wybuczany-na-kon...(link is external)]]>

Straszne, prawda? Funkcjonariusz me(r)dialny został wreszcie potraktowany w sposób wypracowany przez stację telewizyjną założoną przez esbeckich konfidentów przez całą minioną dekadę.

Ich słynny slogan „cała prawda całą dobę” stał się symbolem zakłamania na miarę 100 obietnic przedwyborczych obecnego premiera.

Chłopaki z Wiertniczej nie raz i nie dwa udowadniali Polakom, że w imię lewackich wartości przemilczeć potrafią dowolne fakty. A jeśli się nie da, to przynajmniej odpowiednio je nagiąć.

To zresztą ogólny sposób na „rzetelne dziennikarstwo” obecnie prorządowych me(r)diów. Pamiętamy wszak, jak taki jeden z Czerskiej, nazwiskiem bodaj Hugo-Bader, natarł się czarną pastą do butów i udawał Murzyna na trasie Marszu Niepodległości. Niestety, rachuby zawiodły… nikt nawet nie splunął w jego stronę. Żurnalista H-B popełnił zatem tekst, w którym opisywał… nienawistne myśli pod swoim adresem, jakie jego zdaniem kotłowały się w głowach mijających go „polskich nazistów”.

Jeśli ktoś myśli, że tego typu „żurnalistyka” odeszła w niebyt zapewne odciął się na trwałe od „miłujących prawdę niezależnych me(r)diów”. Oto niejaki Cuchnowski z Czerskiej opisując apartament, jakim dysponował obywatelski kandydat na Prezydenta dr Karol Nawrocki jako dyrektor IPN zaczął snuć przypuszczenia, kogóż on tam mógł przyjmować…

W retorsji jakiś normalny dziennikarz powinien wydalić tekst o Cuchnowskim, w którym sugerowałby, z jakimi to menelami czy też autentycznymi agentami wpływu Putina mógł chlać…

Albo jaki sPiSek zobaczył niejaki Piątek po kolejnym joincie. ;)

Mimo to w oczach najgłupszych już chyba lemingów ww. uchodzą za… dziennikarzy.

Najzabawniejsze jest to, że oni sami w to gorąco wierzą.

Fanzin political fiction z Czerskiej ciągle pamięta, jak na początku lat 1990-tych był istną wyrocznią. Ba, ludzie skądinąd inteligentni „rozmawiali Michnikiem”. Dość szybko jednak przyszło otrzeźwienie, w czym wielką zasługę położyła… sama „wyborcza”.

Słynny tekst Michała Cichego z 1993 r. zapoczątkował jej upadek.

„Wybuczenie” Bartkowiaka z TVN24 to po prostu zwykła odpowiedź ludzi mogących bezpośrednio przekazać funkcjonariuszowi me(r)dialnemu to, co sądzi o jego mateczniku.

Bez wątpienia Bartkowiak byłby fetowany, gdyby znalazł się na jakimś mityngu organizowanym przez SilnychwKupie czy też krajowym spędzie ćpunów organizowanym przez dziadka 70+ w czerwonych porciętach.

Ale w konfrontacji z ludźmi, a nie tylko z pisiorami, jak pogardliwie wyzywają wszystkich, którzy nie raczą podzielać tęczowo-różowych bajdurzeń, są bezradni.

To staje się coraz bardziej widoczne.

Nie da się bowiem na dłuższą metę zarzucać prawicy, że jest… populistyczna, następnie sięgnąć po władzę składając o wiele większe obietnice praktycznie każdej grupie społeczeństwa, zaś po zdobyciu władzy cynicznie odciąć się od nich pod pozorem, że umowa koalicyjna akurat tego nie przewiduje.

Nic dziwnego, że w obiegu pojawiło się kolejne pytanie:

- Czym różni się populizm od POpulizmu?

- Populizm to wsłuchiwanie się w głos ludu, POpulizm natomiast to stek cynicznych kłamstw i kłamstewek.

Zabawa trwa… Podział środowiska zwanego ongiś dziennikarskim jest faktem. Co więcej, podział ów widoczny jest już dla każdego.

Zachwyceni, przynajmniej oficjalnie, jesteśmy niezależnymi blogerami z krajów uznawanych za… zamordystyczne.

Faktycznie, w Arabii Saudyjskiej, Iranie czy Pakistanie bycie niezależnym blogerem może oznaczać nawet śmierć.

Tymczasem po wejściu do UE dotknął nas syndrom gotowanej żaby. Powoli, pod pozorem równości i wykorzeniania „mowy nienawiści” itp. nawet nie zauważyliśmy, jak znowu rosną mury.

Lewactwo najwyraźniej inaczej nie potrafi.

Co prawda zamiast „dyktatury proletariatu”, czyli twardych rządów kompartii w ramach tzw. realnego socjalizmu mamy do czynienia z tęczowo-różową soft dyktaturą.

Ale to naprawdę niewiele zmienia.

Wszak podstawowa wolność, jaką jest wolność słowa na poziomie przeciętnego obywatela, wydaje się zdecydowanie mniejsza, niż była w czasach… Edwarda Gierka.

Propaganda sukcesu istniała wówczas bezsprzecznie. Ale społeczeństwo, inaczej niż dzisiaj, umiało czytać pomiędzy wierszami.

Poza tym powszechny był pewnik, że „prasa kłamie”, co obejmowało także inne media.

Na szczęście istniały rozgłośnie pozwalające na czerpanie informacji spoza oficjalnego obiegu.

Dzisiaj rolę Radia Wolna Europa czy też znanych w Sowietach tzw. samizdatów (otrzymałeś bibułę, to po przeczytaniu albo puszczasz dalej, albo, jak masz maszynę do pisania, powielasz w trzech – pięciu egzemplarzach i rozdajesz znajomym) pełnią portale społecznościowe oraz takie jak nasz.

Dlatego tak bardzo liberalna lewica chciałaby móc je wyłączyć przynajmniej odpowiednio wcześniej przed wyborami.

A wszystko dlatego, że zgodnie z zapowiedziami cenzura lewicowa ustąpiła i nie mogą już blokować całkowicie nienawistnych im autorów.

Widzę to po własnym profilu facebookowym. Kiedy jeszcze w 2023 r. zamieściłem coś, co nie spodobało się szeroko pojętemu lewactwu dostawałem tzw. bana nawet na miesiąc (w sumie ponad pół roku za ostatnie 5 lat). Po zmianie prezydenta USA walę ostro (podstępem wciągnięto mnie do grupy opanowanej przez MocnychwKupie*) lewakom, co o nich myślę i… najwyżej dostaję bana wewnątrz grupy na 2 tygodnie.

Zmiana zatem jest wyraźnie odczuwalna.

I to przeszkadza.

Ongiś uważany za patrona wszelkiej maści lewaków Wolter powiedział:

- Nienawidzę twoich poglądów, ale zrobię wszystko, byś mógł je głosić.

A dzisiaj żurnalistka Sznaps, pardon, Schnepf, w upadłej telewizji poważnie rozważa możliwość wprowadzenia cenzury.

Ba, nawet do tego nawołuje…

A wszystko dlatego, że zdaniem liberalnej lewicy (faktycznie zaś popłuczyn po Marksie, Engelsie, Leninie i Stalinie) chrześcijaństwo ma zniknąć w Europie.

Warto zatem przypomnieć, co o takim rozwiązaniu sądził Alexis de Toqueville (1805-1859):

Jeśli chrześcijaństwo rzeczywiście ma zniknąć, jak twierdzi wielu, czeka nas to, co przed jego pojawieniem zdarzyło się już starożytnym, długotrwały upadek moralny, występna i niespokojna starość, po której ostatecznie, nie wiem skąd i jak, przyjdzie kolejna odnowa.

To, co obserwujemy, nie jest walką pomiędzy Tuskiem i Kaczyńskim czy też szerzej, między lewicą liberalną a prawicą.

To walka o zachowanie Cywilizacji.

23.02 2025

____________________________________

* założyli grupę pod nazwą sugerującą poparcie dla Zjednoczonej Prawicy. A kiedy zebrało nas się blisko 25 tys. admin zmienił nazwę grupy i zaczął publikować treści jednoznacznie atakujące Prawicę, Konfederacji nie wyłączając.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

Lewackie strategie stosowania przemocy

 

14 listopada w Nowym Wspaniałym Świecie, lokalu „Krytyki Politycznej", odbyło się spotkanie Porozumienia 11Listopada. To ono zorganizowało blokadę Marszu Niepodległości Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Akcja zakończyła się walką między skrajnymi odłamami zgromadzeń i ich obu z policją. Na spotkaniu zebrali się przedstawiciele młodych radykałów – m. in.: Pracowniczej Demokracji (wprost odwołującej się do komunizmu) czy Antify Poland (bojówka anarchistyczna). Dyskusja na Nowym Świecie pozwalała poznać „lewacką" wizję świata, a także zaobserwować nowe relacje sił i uznania między „młodymi radykałami" a częścią dzisiejszych wpływowych elit, których reprezentantami byli Seweryn Blumsztajn z „Gazety Wyborczej" czy Halina Bortnowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Jak zauważa Dawid Wildstein, przedstawiciele nowej lewicy nie ukrywali, że celem blokady i inicjatyw z nią związanych jest nie tylko opór przeciw marszowi.

Podniesiona została potrzeba strukturalnych przemian społecznych i politycznych. Zaznaczono brak akceptacji dla systemu funkcjonującego w Polsce oraz potrzebę rewolucji. Nie używając eufemizmów, rozprawiano o potrzebie eskalacji konfliktu. Deklarowano, że przemoc jest nieuniknionym następstwem umasowienia protestu i że do tego właśnie dąży Porozumienie 11 Listopada. Zastanawiano się też nad sposobami łamania i omijania prawa.

Za: https://wpolityce.pl/polityka/108015-biesy-na-nowym-swiecie-w-lokalu-finansowanym-z-publicznych-pieniedzy-tworzy-sie-strategie-stosowania-przemocy?wersja=mobilna(link is external)

Vote up!
2
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1666478