Na granicy
Celncy raz byli na wjeździe, a raz na wyjeździe z granicy. Dotyczyło to zarówno Niemców jak i Polaków. Trzeba, więc, było bardzo uważać. Bo celnicy mimo pozorów obojętności wcale tacy nie byli. Ciekawiło ich w jakim celu ludzie jeżdżą za granicę.
Stwarzało się więc pozory. Ja przewoziłem z powrotem soki i czekolady. Przeważnie. Raz w tygodniu zawoziło się te fanty do domu. No, ale w tygodniu trzeba je było jakoś przechować.
Las do którego jeździłem był bardzo zaśmiecony. Przeważnie były to różnego rodzaju kartony. Oczywiście już puste. Wychodząc z założenia, że pod latarnią najciemniej, przechowywałem tam swoje zakupy. Papierosy zresztą też. Niemcy wynosili śmieci na ullcę. Przyjeżdżał samochód i je zabierał. Wiedziałem kiedy. I stawiałem tam swoje worki. Z papierosami. Nigdy mi się nie zdarzyło kiedykolwiek, aby ktoś je zabrał. Ktokolwiek. W Polsce,, niestety, tak.
Zajżdżam kiedyś do lasu, a tam ani śladu po moich ukrytych rzeczach. Co tu dużo mówć, trochę się zmartwiłem. Ktoś miał niezły prezent. Tym bardziej, że towaru trochę się zebrało. Z dwóch tygodni.
Kiedyś ktoś mnie poprosil, bym go zawiózł na peryferie miasta. Zrobiłem to. Gdy zakręcałem z powrotem coś mi błysnęło w krzakach na poboczu drogi. Zatrzymałem samochód i poszedłem tam. Niezbyt zakryte stały tam kartony, z różnym dobrem. Słoikami także. Krem orzechowy. Niektórym może się moje zachowanie nie spodobać. Bo kartony zabrałem z sobą. Taka mała rekompensata za to co sam straciłem.
Raz w tygodniu Niemcy urządzali wystawki. Każda miejscowość w innym dniu. Tak na przykład wyposarzyłem się w odkurzacz czy telewizor. Chociaż z telewizorem było trochę inaczej.
Padał deszcz. Pojechałem po swoje faje do lasu. A tam niespodzianka! Stoją sobie w tym lesie i w tym deszczu dwa telewizory. Jeden dałem swojemu ówczesnemu kierowcy, a drugi sam wziąłem. Byłem pewny, że nie będzie działał. Bo w głowie mi się nie mieściło, że ktoś mógłby wyrzucać tak nowoczesny i sprawny sprzęt. Ale po wylaniu z niego wody zadziałał.
Na przejściu granicznym było pomieszczenie w którym odzyskwałem niemiecki podatek od zakupionych tam towarów. Kiedyś byłem świadkiem rozmowy polskich celników, z jedną z osób. Celnik pierwszy powiedział:
- Nie przepuszczę Pana. Nie ma takiej możliwości.
I sobie poszedł. Lecz drugi celnik został:
- Co za dupek! Tu wszyscy go znają. Ale chyba mógłbym Panu pomóc.
Pomoc nieco koszfowała, ale widocznie była opłacalna. Za kilka dni sytuacja się powtórzyła. Z małą różnicą. Teraz dupkiem był ten drugi celnik. C.D.N...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1216 odsłon
Komentarze
Marian, - czegoś tu nie rozumiem
28 Lipca, 2013 - 11:46
Czyżby Niemcy wywozili śmieci i jakieś pełne i puste kartony... do lasu? Postaraj mi się to wyjaśnić.
Pozdrawiam,
________________________
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)