I jeszcze jeden...

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Byłem pewien, że to już koniec, z sądami. I nigdy już o nich nie wspomnę. No, niestety. Wspomnę:
Zostałem oskarżony o ojcostwo i skazany. Dowodów mojej winy, oczwiiście, żadnych nie było. Były za to dowody mojej niewinności. Ale sąd je ukrył mając nadzieję, że nigdy nie ujrzą światła dziennego. Przez czas mojego udowodniania niewinności (blisko 15 lat) byłem wielokrotnie więziony, nie mogłem legalnie pracować i straciłem bespowrotnie zdrowie.
Badania DNA świadczące o mojej niewinności robiłem wielokrotnie. Ale były lekceważone. Za to zeznanie oskarżającej mnie osoby świadczące o jej kilkuletniej ciąży sąd wziął za pewnik i mnie skazał. Nawet jak już było wiadomo, że kłamała i był znany prawdziwy ojciec dziecka, niczego to nie zminił w moim życiu. Dalej byłem oficjalnie tym ojcem. Sąd się tylko mnie spytał dlaczego chcę zmienić prawomocny wyrok? Odpowiedziałem, że dlatego iż jestem niewiny. A sąd na to, że to nie ma żadnego znaczenia. Teraz wiem, że sprawiedliwość, a sądy to dwie różne rzeczy. Często sprzeczne.
Niespodziewanie, prawie rok temu, wyrok został zmieniony, zostałem uniewinniony. Niespodziewanie także dla pomagających mi prawników. Winna także została oczyszczona, z wszelkich zarzutów. Na podstawie dowodów, które nigdzie nie istnieją. Czyli nie ma osoby winnej to i nie ma winy. O odszkodowamiu mogę, więc, zapomnieć. Nie dałem się wykończyć przez tyle lat to może wreszcie zdechnę w jakimś przytułku, chory i bez grosza przy duszy.
Przy okazji dowiedziałem się wielu dziwnych rzeczy. Takich jak to, że w naszym prawie(?) nie istnieje coś takiego jak recydywa. Przykładowo, jak ktoś popełni jakieś przestępstwo i zostanie za nie skazany, drugi raz nie może. Za to samo. Czyli jak kogoś zabijesz i raz poniesiesz karę, to później możesz już zabijać bezkarnie do woli. Poinformował mnie o tym na piśmie prokurator.
Jeśli już jestem przy prokuratorach. Jeden z nich, niby mi pomagający, a z którym nigdy w żyxciu nie zamieniłem nawet słowa, udzielił jednej z gazet wywiadu. Na mój temat. Wszystko było by dobrze gdyby nie to, że informacje tam podane były w 100% fałszywe.
Na jedną z Pań sędzi parę razy napisałem skargę do prezesa tamtejszego sądu. Ze skutkiem wiadomym. Nie wiedziałem tylko, że wiceprezesem jest sędzia przeze mnie skarżona. Bym sobie darował.
Jak jeszcze chodziłem do liceum to czasami odwiedzała mnie koleżanka. Często ze swoją znajomą. Pożniej została sędzią. Ta znajoma. Uważam ją za cześciowo winną mojej teraźniejszej sytuacji. Gdybym wtedy to przewidział... Byłbym zapewne zdrowy, a w więzieniach i tak byłem. Poza tym już dawno bym wyszedł. I przynajmniej bym wiedział za co siedziałem.
Po tym przydługim wstępie czas na meritum. Kilka dni temu szukałem w internecie informacji na swój temat. Jeszcze nie tak dawno nie znakazłem żadnych. Teraz tak. Między innymi taką, która dała mi do myślenia. Wypowiadała się na mój temat osoba, z tak zwanego świecznika. Szeroko znana. Najpierw się ucieszyłem, potem zastanowiłem. Gdy spojrzałem na to z innej strony i się trochę zastanowiłem to mi wyszło, że sprawiedliwość w sądzie nie ma żadnego znaczenia. A rozgłos i owszem. Czyli jest jak u przestępców. Nie obrażając przestępców.

Brak głosów

Komentarze

Cyt : "Gdybym wtedy to przewidział.." kon.cyt.
Właśnie, gdybyś to przewidział i gdybyś przyszłej pani Sędzi poświęcił przynajmniej tyle samo czasu, zaangażowania, uczuć i pieszczot co koleżance, to dziś byłbyś być może zdrowy, wolny, szczęśliwy i bogaty.
Ja rozumiem, że koleżanka, twojej koleżanki, przyszła pani Sędzia była brzydka i prawdopodobnie nie w twoim typie (za chuda, za gruba, obleśna, itd ? ) i "gitara" nie chciała Ci na jej widok i dotyk zagrać, ale na Boga Marianie, trzeba było zamknąć oczy, pobudzić wyobraźnię i zaspokoić niewiastę. Sam teraz widzisz jaki był z Ciebie leszcz.
Nic nie wzbudza w kobiecie takiej nienawiści do faceta, jak wzgardzona kobiecość i chęć oddania się.
Konsekwencje ponosisz do dziś..............a mogłeś ją ujeździć i ujeżdżać do dziś jak łysą kobyłę.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#374761

Przykładowo, jak ktoś popełni jakieś przestępstwo i zostanie za nie skazany, drugi raz nie może. Za to samo. Czyli jak kogoś zabijesz i raz poniesiesz karę, to później możesz już zabijać bezkarnie do woli. Poinformował mnie o tym na piśmie prokurator.

A Ty go źle zrozumiałeś. Nie można skazać za to samo przestępstwo, ale można skazać za przestępstwo tego samego rodzaju. Trzeba to umieć odróżnić.

Odwołując się do podanego przez Ciebie przykładu, jeśli ktoś już został skazany za zabójstwo Jana Kowalskiego, to nie można go powtórnie skazać za to samo zabójstwo tego samego Jana Kowalskiego. Natomiast jeśli potem zabije Józefa Nowaka, to nie tylko zostanie skazany, ale dodatkowo będzie sądzony w warunkach recydywy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#374760

Sprawa komplikuje się niestety w przypadku gwałtu.
Załóżmy że jakaś Ela Naiwna zgwałci jakiegoś Aleksandra Niepoprawnego pięciokrotnie w ciągu doby, to wyrok może otrzymać taki sam jak za jedno zgwałcenie.

Komplikacja przestępstwa a więc i wyroku ewoluuje w przypadku jeżeli Eli Naiwnej spodoba się gwałcenie Aleksandra i po wyjściu z pierdla zgwałci go ponownie raz albo pięciokrotnie i powtórzy to znów po ponownym odbyciu kary i tak aż do uwiądu starczego.

W sumie Ele Naiwną sąd potraktuje łagodniej i mniejszy wyrok dostanie gwałcąc Aleksandra przez miesiąc 50-ciokrotnie, jednym cięgiem, niż 1 albo 5 razy parokrotnie w odstępach.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#374765