Jeden dzień

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Pokój mam odpowiedni. Jest w nim telewizor, monitory-głośniki, radio. Oraz różne szafy i szafki. Balkon też jest. Zamykam na klucz drzwi. Wejście do niego znajduje się w korytarzu. Wspólnym dla mnie i dla sąsiada. Są też łazienka i ubikacja. Też dla nas wspólne. Potem jest korytarz dla wszzystkich. Po obu jego stronach znajdują się kwatery innych mieszkańców. Korytarz jest dosyć wąski. Ale dwa wózki inwalidzkie się bez problemu miną.
Zza jednych z drzwi wychyla się jakaś starsza pani. Nigdy jej tu nie widziałem. Widocznie przyszła na miejsce swojej poprzedniczki. Która niedawno dostała poważnego udaru mózgu:
- Kto mi nastawi telewizor?
- Niech Pani zadzwoni po opiekuna.
- Jak?
- O to niech się Pani spyta sąsiadki.
- Której?
- Ma Pani przecież jedną.
- Ale są dwa pokoje.
- No, tak. Z tym, że jeden jest Pani.
- A Pan na którym piętrze mieszka?
- Na tym, co Pani.
- A kto mi nastawi telewizor?
Na szczęście wyszła sąsiadka. A ja pojechałem do windy. I zjechałem na parter. Tam zatrzymała mnie Pani, której także wcześniej nie widziałem:
- Wie, Pan? Szukam miejsca dla swojego brata. Zanim porozmawiam z kierownictwem, chciałabym najpierw porozmawiać z mieszkańcami. A Pan ma takie wesołe oczy...
No, tym stwierdzeniem to mnie nieco zaskoczyła. Bo całkiem niedawno ktoś mi powiedział, że jestem nakwiększym pesymistą jakiego kiedykolwiek spotkał. I podał szeroko znany przykład szklanki w połowiie napełnionej wodą. Pesymista widzi ją w połowie pustą. Ja jestem takim narzekaczem. Ale skutek osiągnął: przestałem się wypowiadać na jakiekolwiek tematy. Teraz to dopiero jestem optymistą! A swoją drogą to wolę inną definicję pesymisty. Że jest to optymista tyle, że z doświadczeniem. I wiem już dlaczego jest tak jak jest. Mamy w kraju za wielu optymistów.
Pani kontynuowała:
- Brat był stomatologiem. Nieźle mu się powodziło, miał żonę i córki. Udał się na jakąś niby prostą operację. Wystąpiły nieprzewidziane komplikacje. Dostał udaru. Jedno oko mu całkowicie odjęto. Na drugie ledwo widzi. I to pod niewielkim kątem. Piotr jest mądry, ale wielu ludzi irytuje.
Obejrzała mój pokóji i pokiwała głową:
- Piotr nie jest w pokoju sam. To rodzi konflikty. Ma Pan tutaj o wiele lepiej.
I mówiła dalej:
- Teraz Piotr ma tylko mnie. Chcę dla niego jak najlepiej, ale jest ciężko. Gdyby nie pewna organizacja nie byłoby mnie stać nawet na leki. Aha! Mieszkam kilkaset kilometrów stąd.
Niedaleko wejścia do budynku znajdują się: portiernia, stołówka, świetlica,
kawiarenka internetowa. Kaplica też jest. I pokoje administracyjne. Pod jedną ze ścian
stoją krzesła. Długi szereg. Często są zajęte przez mieszkańców. Ja lokuję się nie opodal. Mam tu zasięg bezprzewodowego interntu i spotykam się ze znajomymi. Oraz myślę. Na przykład, co by się stało gdyby przestępczość osiągnęła taką skalę jak "pomyłki" wymiaru sprawiedliwości?
Wracając do siebie, słyszę jednostajne "hallo... hallo, hallo... hallo". I słyszę tak w kółko. Rano, wieczorem i w dzień. Czasami gdy zdarza mi się obudzić w nocy, też przeważnie to słyszę. A gdy nie słyszę to jestem zaniepokojony.
Nawet nie wiem kiedy znalazłem pod drzwiami swojego pokoju. "Otwieram drzwi i nie mówię już nic. Do czterech ścian".

Brak głosów