Sado-populizm. Dlaczego Ziobro musi iść do pierdla

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Od zarania dziejów kara śmierci wykonywana publicznie należała do najbardziej pożądanych przez gawiedź spektakli.

I to wcale nie tak dawno. W tzw. „wieku rozumu” we Francji został stracony Robert François Damiens, nieudolnie usiłujący dokonać zamachu na króla Francji Ludwika XV. 28 marca 1757 roku dokonano jego wielogodzinnej egzekucji. Wg wiarogodnych przekazów podczas jej trwania zdarzyło się kilkakrotnie, że obserwujące ją kobiety doznały… orgazmu.

Ironią dziejów jest, że kolejny władca, Ludwik XVI, raptem 36 lat później skończył życie na gilotynie.

I też w otoczeniu tłumu gapiów. W tym przypadku o orgazmach wśród widzów historia milczy.

Generalnie publiczne wykonywanie wyroków śmierci było spektaklem, na który nie trzeba było zapraszać.

Tak było przez tysiąclecia.

Dzisiaj co prawda kara śmierci wykonywana w cywilizowanych krajach (USA) dokonywana jest potajemnie w ukryciu poza murami.

Ale to wcale nie oznacza, że gawiedź żądna krwi przeminęła.

Dr hab. Marek Migalski w krótkim tekście zamieszczonym na wp.pl pisze:

Gdyby zapytać respondentów, jakich najbardziej posunięć władzy im brakuje, to pewnie wspominaliby coś o służbie zdrowia, cenach żywności, opłatach za prąd czy gaz. Ale postawię hipotezę, że tym, czego najbardziej pragnęliby zwolennicy "koalicji 15 października", są fizyczne cierpienia polityków Zjednoczonej Prawicy i psychiczne jej wyborców.

Wiem, że brzmi to strasznie, ale w większości krajów zachodnich ta negatywna emocja – chęć zdawania bólu realnego i symbolicznego przeciwnikom politycznym – jest jedną z najważniejszych w życiu społecznym.

Timothy Snyder nazywa ją "sado-populizmem" i analizuje na przykładzie działań Donalda Trumpa i Władimira Putina. Ja stosuję do opisu szerszego zjawiska obecnego praktycznie w każdej demokracji zachodniej. Konstytutywnym fenomenem polityki w tych krajach jest właśnie upokarzanie przeciwników rządu – zarówno w słowach, jak i w czynach.

Władza zadaje realny i symboliczny ból oponentom – i zyskuje dzięki temu poparcie w swoim segmencie elektoratu. W Polsce za czasów rządów PiS jego prominentni politycy najpierw wprowadzali jakieś prawo, które uderzało w wartości lub nawet interesy opozycji, a potem – gdy ta podnosiła alarm – cieszyli się, kwitując wszystko hasłem: "Słychać wycie? Znakomicie".

Takie działania spotykały się z aprobatą, a nawet entuzjazmem, dużej części zwolenników Zjednoczonej Prawicy. Gdy widzieli oni, że "lewactwo" i "lemingi" krzyczą o niesprawiedliwości i łamaniu prawa, jedynie zacierali ręce i prosili władzę o więcej. Gdy posłanki Lewicy były bite i traktowane gazem na marszach Strajku Kobiet, to takie zachowania policjantów znajdowały poklask wśród wyborców Jarosława Kaczyńskiego.

Migalski łże. Otóż posłanki lewicy nie były bite i traktowane gazem na marszach Strajku Kobiet!

Wystarczy skorzystać z ChatGSP.

Jedyna „uderzona” była Scheuring – Wielgus ale nie przez policjanta tylko jakąś wkurzoną babcię.

I nie pałką, ale torebką w plecy. 😉

Natomiast do przepychanek dochodziło kilkakrotnie. ChatGSP nie jest jednak w stanie wskazać więcej niż cztery posłanki, które zostały odepchnięte podczas prób przerwania policyjnego kordonu!

Ale dla Migalskiego bicie posłanek Lewicy za PiS stało się faktem mającym usprawiedliwiać to, co dzieje się obecnie.

Taki to symetrysta…

Trudno jednak odmówić mu racji, gdy pisze:

Otóż jeśli ktoś myśli, że szpitalne zdjęcia posła Romanowskiego czy Zbigniewa Ziobro wzruszą kogoś po "demokratycznej" stronie, to bardzo się myli. Jest dokładnie odwrotnie – gros zwolenników gabinetu Tuska czerpie satysfakcję z takich obrazków i chce ich więcej. Brzmi to okrutnie, ale władza popełni błąd nie w przypadku kontynuowania ostrych rozliczeń ancien regime’u, lecz w przypadku ich zaniechania. Antypisowski elektorat chce widzieć polityków poprzedniej władzy w więzieniach i jeśli nie doczeka się tego, uzna swoich reprezentantów za fujary i fajtłapy, za polityków niedotrzymujących kampanijnych obietnic, za słabeuszy.

Już na początku 2024 r. nie brak było wpisów w mediach społecznościowych, że co prawda żyje się zauważalnie gorzej, niż za PiS, ale co to znaczy wobec odsunięcia katotalibanu od władzy!

Teraz Ziobro ma przykryć kolejne uderzenie w kieszenie Polaków.

Ogłoszenie miesiąc wcześniej zamiaru aresztowania byłego ministra sprawiedliwości najwyraźniej ma jeden cel.

Ma wystąpić o azyl.

Ziobro w tuskowym więzieniu zbyt prędko stanie się męczennikiem.

I to realnym, a nie jakąś mutacją Adamowicza czy „Szarego Człowieka”.

Natomiast na Węgrzech czy w USA będzie doskonałym celem tuskowej propagandy.

Wg zamierzeń grupy trzymającej Tuska, pardon, władzę przełom roku ma zdominować dyskusja o tym, czy kolejny „pisior” okazał się tchórzem i uciekł przed niezawisłym sądem, czy też jest to tylko przejaw coraz widoczniejszej paranoi Tuska.

Drastyczne podwyżki cen energii mają w ten sposób przejść niezauważone.

Na wszelki wypadek szykowany jest jednak wariant symetryzmu.

Owszem, Tusk znęca się nad opozycją, ale tak przecież wcześniej robił PiS! Więc to tylko dalszy ciąg tego samego.

W taką narrację wpisuje się Migalski.

I dlatego tekst swój kończy ostrzeżeniem skierowanym do mniej zdecydowanych zwolenników Tuska:

W dużej mierze o tym, czy obecna koalicja utrzyma się u władzy także po 2027 roku, rozstrzygnie to, jak skutecznie i spektakularnie rozprawi się z poprzednikami. Jeśli zrobi to skutecznie i widowisko, ku uciesze swych zwolenników, ma szanse na rządzenie przez kolejną kadencję. Jeśli jednak zawiedzie w tej materii, to za kilka lat sama będzie ostro rozliczana przez dzisiejszą opozycję, gdy ta dojdzie już do władzy. Nie mam żadnych wątpliwości, że ludzie Kaczyńskiego i Ziobry nie rozczarowaliby swoich wyborców, którzy dziś marzą o jednym – zobaczyć Tuska, Hołownię, Czarzastego i ich przybocznych w więzieniach i szpitalach. A może nawet w gorszych miejscach.

]]>https://wiadomosci.wp.pl/sado-populizm-klucz-do-sukcesu-rzadu-tuska-opin...]]>

Tak więc wybory 2027 roku znowu będą plebiscytem. Jesteś za tym, by Tusk, Hołownia, Czarzasty i setki jeśli nie tysiące ich przybocznych skończyły w więzieniu, szpitalu czy na cmentarzu? To głosuj na Prawicę.

Ale jeśli masz Boga w sercu i chcesz, by Polska nadal rozwijała się demo(n)kratycznie, musisz zagłosować na Tuska i jego akolitów.

Trudno nie stwierdzić, że jest to przesłanie skierowane przez idiotę (przypominam, co Migalski bredził o śp. mjr Macieju Krakowianinie) do idiotów.

Niestety również do ludzi, którym się wydaje, że w polityce wszyscy kierują się chrześcijańskimi zasadami. I takimi kierują się podczas głosowań.

25.11 2025

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (5 głosów)

Komentarze

 Dopóki się tzw.rodakom czyli durnej masie zjadaczy netu do doopy nie naleje, nic nie nastąpi.

 Przypominam: największe Realne protesty zaczęły się gdy w sklepach szalał wiater a półki przed upadkiem zabezpieczały butelki z octem.

 Lub ładnie, językiem Partaj Miłości Własnej:

 pszes( pusty. ) rzołondek do serca.

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Dr.brian

#1671088

materii i ludzi, którym brakujące dobra można ukraść

Vote up!
2
Vote down!
0

Czesław2

#1671089