Stultorum imperare

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Posłanka Anna Maria Żukowska należy do bardziej rozpoznawalnej części naszych deputowanych.

Aktualnie wybrana do KRS-u, dzięki czemu stracił on używany od lat przedrostek neo- oraz awansował z fantomu Ziobry i Kaczyńskiego na Organ konstytucyjny (tak: Gasiuk-Pihowicz).

Nikt jednak nie jest doskonały, jak wiadomo co najmniej od słynnego filmu Pół żartem, pół serio… ;)

Co prawda posłanka Żukowska wniosła co nieco do biologii człowieka jako takiego, ale to osiągnięcie nie powinno przyćmiewać innych.

Oto na usuniętym „twitterowym” (obecnie X) koncie posłanka pisze.

Powyższa niezbyt fortunna wypowiedź dała okazję do używania sobie na pani posłance wielu mniej lub bardziej rosyjskich polskojęzycznych aktualnie działających na odcinku „prawdziwych polaków”.

Wiadomo bowiem powszechnie, że Anna Maria Żukowska nie tylko jest nieheteronormatywna, ale na dodatek należy do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej.

Tymczasem pojęcie NARÓD w polskim prawie konstytucyjnym obecne jest od ponad wieku.

Słowo NARÓD dla oznaczenia zbiorowości wszystkich mających polskie obywatelstwo i mieszkających w granicach RP obecne było już w konstytucji marcowej.

Tylko tak można bowiem odczytywać fundamentalny (niestety, zbyt często pomijany w praktyce) art. 4 Konstytucji.

1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.

2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.

W art. 4 Konstytucji RP wskazany został podmiot władzy zwierzchniej, którym jest Naród rozumiany – w świetle postanowień Preambuły – jako "wszyscy obywatele Rzeczypospolitej". Naród, o którym mowa w tym przepisie, stanowi przy tym kategorię polityczną, wspólnotę równoprawnych obywateli, a nie kategorię etniczną (zob. wyr. TK z: 31.5.2004 r., K 15/04, OTK-A 2004, Nr 5, poz. 47; 12.1.2005 r., K 24/04, OTK-A 2005, Nr 1, poz. 3).

Konstytucja z 1921 r., wprowadzając w odrodzonym państwie polskim zasadę suwerenności narodu, dała impuls do ożywionej dyskusji na temat jej rozumienia. Przejawiały się w niej poglądy występujące w nauce prawa konstytucyjnego w innych demokratycznych krajach europejskich. Można było z jednej strony spotkać głosy uznające naród z prawnego punktu widzenia za fikcję personifikacyjną, gdyż brak było w państwie organu realizującego pełnię jego władzy (W. L. Jaworski, Prawa Państwa Polskiego, Kraków 1921, z. II, s. 116). Z drugiej strony starano się w sposób pozytywny zdefiniować pojęcie suwerena. Utożsamiano je z różnymi podmiotami: narodu etnicznego, korpusu wyborców, ogółu mieszkańców (tak W. Zakrzewski, Pojęcie narodu w Konstytucji Marcowej, PiP 1946, z. 5–6). W nauce upowszechnił się z czasem pogląd nawiązujący do francuskiej doktryny prawa konstytucyjnego, w myśl którego naród jest zbiorowością polityczną obejmującą wszystkich obywateli bez względu na ich przynależność etniczną (zob. W. Komarnicki, Polskie prawo, s. 215). Znajdował on swoich zwolenników nawet po uchwaleniu Konstytucji PRL, która wprawdzie wyraźnie uznawała lud pracujący za suwerena, ale równocześnie podkreślała narodowy charakter państwa, co świadczyć miało, że również naród jest podmiotem władzy państwowej (szerzej W. Zamkowski, Dyktatura, suwerenność, demokracja, Ossolineum 1974, s. 45).

(Konstytucja. Komentarz, red. B. Banaszak, 2012)

Tymczasem pani Żukowska jakby nigdy nic zawęża pojęcie Narodu do kategorii… etnicznej.

Przyznam, że albo cytowany wpis stanowi fałszywkę (trudno sprawdzić, jako że Żukowska usunęła konto z portalu X po wpadce z poparciem Izraela wbrew stanowisku partii), albo też pani Żukowska nie jest godna tego, by zasiadać w Parlamencie.

Od kierowcy, szczególnie zawodowego, wymagamy przynajmniej znajomości znaków drogowych.

Natomiast od posła winniśmy wymagać znajomości podstawowych pojęć, którymi przynajmniej w teorii powinien się posługiwać.

Bo przecież nie chodzi tylko o Naród. Są jeszcze inne pojęcia, ochoczo obracane na wszystkie sposoby w ubiegłej kadencji m.in. przez ww. Żukowską – demokracja, praworządność, niezawisłość

Skoro wyraźnie nie zna denotacji podstawowego pojęcia - Narodu zachodzi uzasadniona wątpliwość znajomości zakresu pojęciowego innych używanych przez nią wyrazów.

Mimo to zabiera głos, by... pouczać innych.

Co więcej, walczy w obronie pojęć, których znaczenia nie pojmuje bądź pojmuje je opacznie!

To z jednej strony żałosne, z drugiej – przerażające w niemal równym stopniu.

Demokracja to rządy durniów powiedział ongiś JKM. Czasem należy się z nim zgodzić...

17.11 2023

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

tekst i musiałem wkleić raz jeszcze.... ;)

Vote up!
2
Vote down!
0
#1656248

"Komunizm jest jak opium dla ludu w tym znaczeniu, że znieczula i paraliżuje intelekt ludzki. Opium jest narkotykiem, który stępia wyższe intelektualne zdolności człowieka, ale dopuszcza funkcjonowanie niższych funkcji wegetatywnych i zwierzęcych.

    Człowiek pod wpływem narkotyku nie może myśleć, ale może oddychać; nie ma własnej woli, ale może trawić; nie jest zdolny nadążać za procesem myślenia, ale jego krew krąży. Komunizm jest opium w tym znaczeniu, że całkowicie niszczy rozum ludzki. W systemie komunistycznym człowiek nie może podejmować własnych decyzji, lecz musi zaakceptować decyzje podjęte przez dyktatora; nie ma sumienia, ponieważ sumienie jest tyko państwowe.

    Właśnie dlatego komuniści tak często zaprzeczją samym sobie, najpierw 'hajlują' nazistom' jak najlepszym przyjaciołom, aby wkrótce wrzeszczeć z całych sił, wskazując ich jako najgorszych wrogów."

    - pisze abp Fulton J. Sheen w znakomitej książce "Komunizm a sumienie Zachodu".

Vote up!
2
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1656250