Po latach tłustych pora na chude

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Gospodarka

„Tercet egzotyczny”, który werbalnie ciągle twierdzi o gotowości objęcia rządów w Polsce, coraz bardziej zaczyna być rozbieżny w swoich poglądach na rzecz podstawową bez względu na wyznawaną ideologię – gospodarkę.

Oto kolejny ekspert fanzinu political fiction z Czerskiej (znanego również jako Gazeta Wyborcza) niejaki Piotr Stefaniak stawia sprawę jasno. Jak można było się domyśleć jeszcze przed wyborami na realizację „postulatów” Tuska piniendzy ni ma i nie byndzie.

W tekście zatytułowanym Lewicowi "wujkowie dobra rada" namawiają przyszły rząd do gospodarczego samobójstwa (publikacja 1 listopada 2023 r.) Stefaniak nie bawi się w kreowanie innej rzeczywistości ekonomicznej. Pisze po prostu, jak jego zdaniem jest.

Dokładnie w czasie, gdy publikowane są alarmujące dane o polskim deficycie, lewicowa Polska Sieć Ekonomii ogłasza, że sytuacja jest świetna i można hojnie szafować pieniędzmi.

(…)

O ile w 2015 r. Polska była przygotowana na kolejne lata wzrostu, bo wcześniej z sukcesem została przeprowadzona przez dwa kryzysy światowe, o tyle dziś, po ośmiu latach rządów socjalistów z prawej sceny politycznej, czekają nas lata chude.

Niestety spływające ostatnie dane tylko potwierdzają te smutne prognozy: faktyczny deficyt publiczny w 2023 r. zbliży się do 200 mld zł i będzie procentowo drugim wynikiem w UE po Słowacji; dochody podatkowe kształtują się poniżej prognoz, a na przyszły rok odchodząca ekipa przygotowała budżet z jeszcze większą luką pomiędzy wydatkami a dochodami.

(…) Poziom długu faktycznie jest dość niski w porównaniu z innymi krajami UE, ale dużo ważniejszym parametrem jest koszt jego obsługi i tu niestety plasujemy się w samej czołówce. Komisja Europejska prognozuje ten koszt w 2024 r. nawet na ponad 100 mld zł (dla porównania: koszt 800+ to ok. 65 mld zł). Pamiętajmy też, że w polskiej konstytucji i ustawie o finansach publicznych mamy zapisane limity długu na poziomie 55 proc. i 60 proc., które bardzo niedługo możemy osiągnąć.

W tym wszystkim musi odnaleźć się przyszła koalicja, której partie przed wyborami obiecały „wszystko wszystkim". Strategia okazała się, na razie, skuteczna – mimo nierównych wyborów, udało się przejąć władzę od partii o zakusach autorytarnych. Dzięki mobilizacji wyborców i tytanicznej pracy liderów opozycji Polska zeszła z drogi Węgier czy Turcji. Jednak podwyżki w sferze budżetowej, przywrócenie odliczania składki zdrowotnej od podatku (mam nadzieję, że rządzący pamiętają nie tylko o przedsiębiorcach, ale także o etatowcach, którzy stracili na „Polskim ładzie" najwięcej), budowa setek tysięcy mieszkań czy dziesiątki innych pomysłów będą kosztować nawet ponad 100 mld rocznie.

KPO nie jest panaceum

Luki w państwowej kasie nie zrekompensuje niestety KPO, z którego Polska – miejmy nadzieję – zacznie szybko korzystać. Po pierwsze, wielkość całego programu jest mniejsza niż prognozowany deficyt w 2024 r. Po drugie, nie są to pieniądze, które idą do budżetu. Oczywiście dzięki tym środkom uda się przeprowadzić wiele potrzebnych inwestycji, dzięki czemu będziemy mieli wyższy wzrost PKB i przez to wzrosną wpływy podatkowe, ale to zupełnie inna skala przychodu. Nie łudźmy się więc, że ze środków z KPO podniesiemy nauczycielom czy urzędnikom pensje.

Sytuacja nowej ekipy rządowej nie jest więc godna pozazdroszczenia. Tuż po zaprzysiężeniu nowego rządu mogą nas czekać potwierdzenie ciężkiego stanu finansów i trudne decyzje o zaciskaniu pasa i odłożeniu części obietnic na później. Do stanowisk premiera i ministra finansów szykowane są bardzo odpowiedzialne osoby, które doskonale wiedzą, że ani UE, ani rynkom finansowym deficyt rzędu 8-9 proc. PKB by się nie spodobał (na tyle należałoby go szacować w przypadku realizacji najbardziej kosztowych pomysłów z kampanii wyborczej).

]]>https://wyborcza.pl/7,75968,30362088,lewicowi-wujkowie-dobra-rada-namawi...]]>

Tymczasem Polska Sieć Ekonomii jest innego zdania.

W opublikowanym na tych samych łamach liście otwartym do przyszłego rządu czytamy:

(…) Nie widzimy żadnych przesłanek, aby przegląd finansów publicznych miał wykazać olbrzymie ukryte deficyty lub „greckie" długi. Z całą stanowczością stwierdzamy, że stać nas jako państwo na realizację obietnic, a pieniądze „są i będą". Zarówno podwyżki dla pracowników sfery budżetowej, zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia do 8 proc. PKB i zmniejszenie nierówności w dostępie do ochrony zdrowia, inwestycje w transport publiczny i mieszkania czy transformacja energetyczna są priorytetowe.

]]>https://wyborcza.pl/7,75968,30362057,pieniadze-sa-i-beda-list-otwarty-do...]]>

Pod Listem podpisanych jest wiele osób. Zdaniem Stefaniaka są to jednak ludzie dość luźno związani z ekonomią:

W rzeczywistości zbyt wielu uznanych autorytetów z tej dziedziny raczej tu nie znajdziemy. Licznie za to są reprezentowani ludzie teatru, kultury, literaturoznawcy, filozofowie, socjologowie, publicyści, studenci i aktywiści, tacy jak Jan Śpiewak czy była kandydatka ruchów miejskich na prezydenta Warszawy Joanna Erbel.

(op. cit.)

Tak naprawdę bowiem dla Piotra Stefaniaka guru polskiej ekonomii (po Balcerowiczu, jak można dorozumieć) pozostaje bakałarz Rostowski, nie wiedzieć czemu przezywany profesorem.

Sygnatariusze wzywają nowy rząd do pełnej i szybkiej realizacji obietnic wyborczych, stwierdzając ex cathedra, że „środki są i będą". To parafraza słynnych słów Jacka Rostowskiego, który w 2015 r. stwierdził, że nie ma środków na ówczesne obietnice PiS. Po dwóch ostatnich latach, kiedy wszyscy zapłaciliśmy (i ciągle płacimy) inflacyjną cenę za tamte „prezenty", finansowane długiem, możemy stwierdzić, że były wicepremier miał rację.

(ibid.)

Piniendzy ni ma i nie byndzie na „postulaty” Tuska.

Cyniczny łgarz poszedł na całość.

Owszem, ilość osób, którzy mogli być (i najczęściej byli!) niezadowoleni z polityki wewnętrznej PiS jest spora.

To przede wszystkim pracownicy szeroko pojętej sfery budżetowej.

Ale powstaje pytanie, czy Tusk i jego potencjalna ekipa zamierza realizować wcześniejsze obietnice, dla osłabienia znaczenia zwane „postulatami”?

Tutaj w grę wejdą opinie takich tuzów intelektu, jak cytowany wyżej Stefaniak. A i przydadzą się posłowie i posłanki Konfederacji, wg których „dziura budżetowa Morawieckiego” sięga połowy budżetu Polski.

Kto oglądał POLSAT ten wie, o kogo chodzi. ;)

A Lewica staje okoniem. To niestety oznacza, że Lewica podzieli los PiS-u.

***** Lewicę!

Przy czym hasło to będzie dotyczyło raczej partii RAZEM, bo przecież multimilioner Czarzasty od dawna marzy jedynie o korycie, co generalnie sprawia, że idee lewicowe są dlań mniej imperatywne.

A zatem czeka nas spychanie Kaczyńskiego do jednego wora z Zandbergiem i jego partią, próba uczynienia z PiS-u wrogów rodzaju ludzkiego, a w szczególności wiernych agentów Putina*, oraz… przykręcanie śruby społeczeństwu.

To ostatnie wszak nie zdziwi nikogo, kto żył w latach 2007-2015.

Przerażające jest, że po 8 latach wraca cień bakałarza Rostowskiego, zaś jego słynne powiedzenie o braku piniendzy za moment ożyje i stanie się lejtmotywem kolejnej kadencji tuskowego imposybilizmu.

Po prostu: wiemy co, wiemy jak i wiemy komu, ale... nie mamy za co.

Niestety. 15 października okazało się, że spora część Polaków musi sobie odświeżyć pamięć.

2.11 2023

____________________________________

* na łamach fanzinu z Czerskiej Kaczyński i PiS zostali nawet określeni mianem „lodołamacza Putina”, mającego rozwalić UE w interesie Kremla. O współpracy Niemiec z Rosją cichosza, choć to właśnie Nord Stream umożliwił rozpoczęcie „specjalnej operacji wojskowej” w 2022 roku.

mem: fb

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

   Nic jeszcze nie jest przesądzone, bo to pierwszy  M.Morawiecki otrzyma misję tworzenia rządu, jako zwycięska partia PIS. Nie wyjdzie, to opozycja do końca grudnia musi zaklepać budżet, co będzie prawie czasowo niemożliwe. Więc prawdopodobnie czekają nas w nowym roku ponowne wybory.

Vote up!
6
Vote down!
0

ronin

#1655836

Ciekawy jestem co sobie myślą racjonalni wyborcy opozycji, którzy słyszą co kilka dni, że kolejne obietnice będą trudne do zrealizowania.
Może u niektórych chociaż przyjdzie refleksja...

Vote up!
4
Vote down!
0
#1655853

że „lodołamaczem Putina” w rządzonej przez mafijne PO-PSL Polsce był ówczesny premier Tusk, jako przydupas Merkel - sowiecko-rosyjskiej agentki i jednocześnie kanclerza Niemiec...

Vote up!
5
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1655837

Chudemu Rujowi

Pluskwo bez krwi,
Gnido łonowa,
Kleszczu co śpi,
Pleśnio mlekowa,
Lokaju zasrany,
Zwisie przeszczepa,
Platfusie zdeptany,
Zarazo ze skrzepa,
Od Polski won chamie,
Lewacka wywłoko,
I za to, że kłamiesz,
To Guy ci w oko!

Autor:

https://twitter.com/Fazikunio/status/1720124340824326171

Vote up!
5
Vote down!
0
#1655848

Vote up!
4
Vote down!
0
#1655856

To towarzystwo hyżego ruja, przebudziło się teraz i widzą, że obiecanki, które składali przed kodziarstwem na tych autokarowych spędach, staje się niemożliwe...zatem "doradcy" wymyślili wielką dziurę budżetową, propaguje to stachu lubnauer.

Serdecznie pozdrawiam. 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1655874