Wiek emerytalny. Wróci stare?

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Gospodarka

Drugie pytanie referendalne wg PiS ma dotyczyć wieku emerytalnego. Tymczasem media, od 8 lat totalitarnie oPOzycyjne, nie pozostawiają cienia wątpliwości, co czeka nas w ciągu najbliższych miesięcy po ewentualnej wygranej Tuska i skupionej wokół niego tzw. opozycji.

A wszystko przecież pod hasłem polepszenia doli polskiego emeryta. Oto Business Insider informuje:

Szef rządu na konferencji prasowej przypominał, że Donald Tusk 10 lat temu podniósł wiek emerytalny. Jednocześnie chwalił się, że to jego rząd go z powrotem obniżył. Zapomniał jednak dodać, że w ten sposób skazuje emerytów, a szczególnie emerytki, na groszowe emerytury. Ekspert wylicza, że różnice mogą sięgać nawet 1,2 tys. zł miesięcznie.

(…) PiS nie chce się do tego przyznać, ale doskonale wie, że w Polsce konieczne jest przesunięcie momentu przejścia na emeryturę. Czy to przez podwyżkę wieku emerytalnego, czy stosowanie innego rodzaju zachęt.

Zwraca na to uwagę choćby prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Pod koniec 2022 r. mówiła, że "warto odłożyć choć o rok moment przejścia na emeryturę, ponieważ bezpośrednio przekłada się to na wzrost świadczenia".

Prof. Uścińska przekonywała wówczas, że najważniejsza zachęta do wydłużania aktywności ekonomicznej i odraczania emerytury jest zaszyta bezpośrednio w systemie emerytalnym.

Im dłużej pracujemy i później zaczynamy pobierać emeryturę, tym jest ona wyższa. Jeden rok to nawet 15 proc. Jeżeli pracujemy, to na nasze konto emerytalne wciąż wpływają składki, a cały zebrany kapitał jest corocznie waloryzowany — w tym roku 9,33 proc. Ponadto do obliczeń przyjmuje się krótsze trwanie życia — wyjaśniła prof. Uścińska.

Zachęca więc do tego, co rząd PO-PSL wprowadził przymusowo 10 lat temu. Bo taka jest po prostu konieczność w świetle starzejącego się społeczeństwa.

]]>https://businessinsider.com.pl/praca/emerytury/pis-znow-gra-wiekiem-emer...]]>

Tymczasem prawda jest o wiele mniej skomplikowana. Każdy rok pracy ponad wyznaczony ustawowo wiek emerytalny oznacza oszczędności dla Skarbu Państwa. To nie jest tak, że emeryt dostanie więcej. Mówi wszak o tym wyraźnie prezes Uścińska – do wyliczeń wysokości miesięcznej emerytury bierze się pod uwagę krótszy okres wypłacania świadczenia, czyli śmierć emeryta.

Trzeba zdawać sobie sprawę, że sumy pobranych świadczeń w obu przypadkach będą podobne. Albo niższa kwota wypłacana przez większą liczbę lat, albo też wyższa odpowiednio krócej.

Jak wygląda to w praktyce?

Ongiś znajoma mając odpowiednią ilość lat pracy w wieku 55 lat postanowiła skorzystać z dobrodziejstwa, jakim było tzw. świadczenie przedemerytalne.

Wówczas otrzymała z ZUS pismo z informacją, że jeśli będzie wpłacała składki do osiągnięcia wieku 60 lat, wysokość przyszłych świadczeń znacząco wzrośnie.

Proste podsumowanie wysokości wpłaconych ewentualnie składek oraz tego znaczącego wzrostu świadczenia oznaczały, że aby zrównoważyć jedno z drugim musiałaby być na emeryturze równo… 200 lat.

O ile wiem, metodyka obliczeń nie uległa zmianie.

Suma wpłacanych składek ciągle jest bowiem wyższa, niż wypłacone świadczenia. Jedynie niektóre zawody i tylko w sporadycznych przypadkach mogą liczyć na zrównanie wysokości składek i otrzymanych świadczeń np. górnicy.

Uwaga, proszę nie mieszać do tego wszelkich mundurowych czy też togowych (za wyj. tzw. wolnych zawodów). Te grupy zawodowe bowiem nie należą do Systemu i rozliczane są wg innych zasad.

Cytowany wyżej tekst został opublikowany 5 stycznia tego roku. Stanowił wyraźny sygnał tego, co pod pozorem troski o wysokość emerytur szykuje nam oPOzycja.

W przekonaniu tym utwierdza powtórzenie powyższych tez w tekście opublikowanym dzisiaj.

Wiek emerytalny w Polsce od lat pozostaje niezmienny, choć były zaawansowane plany jego podwyższenia. Przy okazji zbliżających się wyborów rządzący powrócili do kwestii długości czasu pracy Polaków. Tym bardziej że europejskie prognozy zalecają podniesienie wieku nawet do 70 lat. Czy czeka nas nowy wiek emerytalny, które zostaną uwzględnione w waloryzacji emerytur w kolejnych latach?

(…) Pytanie referendalne, które proponuje rząd, można rozpatrywać w szerszym — europejskim — kontekście, ponieważ europejskie prognozy w tej kwestii nie są optymistyczne dla Polaków. Coraz częściej pojawiają się sugestie, że wiek emerytalny w naszym kraju powinien zostać wydłużony nawet do 70 lat.

]]>https://businessinsider.com.pl/gospodarka/bedzie-wyzszy-wiek-emerytalny-...]]>

Tak naprawdę wcale nie chodzi o dobro emerytów. To tylko pokłosie liberalnej polityki obecnej eurolewicy.  Model ubezpieczeń społecznych wprowadzonych jeszcze przez kanclerza Bismarcka (przy średniej długości życia oscylującej koło 36 lat i wieku emerytalnym… 70!) wraz ze starzeniem się społeczeństw stał się największym obciążeniem dla budżetu.

A zatem cięcia świadczeń (tak bowiem trzeba nazywać wydłużanie wieku emerytalnego) przyniosą znaczące obniżenie wydatków budżetowych.

Że tak jest upewnia w szczególności planowana wobec mikro i małych przedsiębiorców reforma ZUS zakładająca, że na wyraźne życzenie płatnik będzie mógł przestać opłacać składki na FUS i FP* wyłącznie tylko od swojej osoby. Opłacać będzie musiał jednak składkę zdrowotną. Co to da w praktyce?

Po tzw. aferach ubezpieczeniowych mamy dziesiątki a nawet setki tysięcy małych i mikro przedsiębiorców (w tym tzw. samozatrudnionych) z zadłużeniami względem ZUS sięgającymi nawet 600 tysięcy złotych. I chociaż ZUS daje możliwość zawarcia tzw. układu ratalnego pozwalającego na rozłożenie zaległości na raty faktem jest, że konieczność opłacania miesięcznie łącznej składki często przekraczającej 3000,- zł zdecydowanie przekracza możliwości wielu. Odciążenie z płacenia składek bieżących pozwoli więc na spłatę zaległości.

Co więcej od czasów pierwszej afery ubezpieczeniowej (z pracą nakładczą) nie wiadomo, gdzie podziewają się odsetki pobierane od zaległości wobec ubezpieczyciela.

A w przypadku ww. płatników czasem przekraczają nawet dwukrotnie kwotę zaległych składek.

Przyznam, że porównując powyższe z planem podwyższenia okresu składkowego do 70-tki widać jak na dłoni, że jedyny interes, jaki przyświeca tej „reformie” jest czysto fiskalny.

Warto pamiętać, że tylko w Polsce przyjęło się mówić o składkach na ubezpieczenie społeczne jako czymś odmiennym od podatków. Tymczasem zarówno w teorii prawa finansowego, jak i w opracowaniach europejskich mowa jest o tzw. daninach publicznych.

Pamiętajmy o słowach Tuska, potwierdzonych przez Trybunał Rzeplińskiego – pieniądze ze składek nie należą do ubezpieczonych.

Tymczasem powoli zaczyna mówić się o tzw. dochodzie gwarantowanym. Czy doprawdy trudne byłoby połączenie dochodu z emeryturą?

Powiedzmy, że każdy, kto osiągnął wiek 65 lat otrzymałby minimum 2000 zł. Jeśli komuś mało, mógłby przez swoje życie zawodowe opłacać dodatkowe ubezpieczenie bądź odkładać jakieś kwoty w Banku.

Poza tym systemem musiałaby być jeszcze składka zdrowotna.

Inaczej tego zrobić się nie da. Społeczeństwo coraz starsze będzie wymuszać kolejne podwyżki wieku emerytalnego.

Czas, kiedy ów dojdzie do 100 lat wcale nie musi być aż tak odległy.

Tymczasem totalitarna oPOzycja ukrywa swoje zamiary, jak przynajmniej można wnioskować z cytowanych wyżej publikacji.

Reforma ZUS, czyli odejście od XIX-wiecznych rozwiązań, jest konieczna.

Ale nie poprzez wydłużanie wieku emerytalnego, bo to jedynie odwlekanie końca.

Reforma, jaką postuluję, przy okazji doprowadzić powinna do upadku największej europejskiej instytcji biurokratycznej, jaką jest ZUS.

Po prostu przestanie być konieczne zatrudnianie armii urzędników (wg szacunków jakieś 50 tysięcy) oraz drugie tyle w wyspecjalizowanych biurach rachunkowych pracujących wyłącznie na potrzeby Zakładu.

Zamiast tego mamy jednak cyrk z zapewnianiem, że nic się nie zmieni, i dlatego pytanie referendalne jest niepotrzebne.

Tymczasem w pamięci tkwią jeszcze słowa eksperta ekonomicznego Platformy Obywatelskiej Bogusława Grabowskiego – żeby wygrać wybory politycy oPOzycji muszą kłamać.

I właśnie w kategoriach kłamstwa należy postrzegać zapewnienia o utrzymaniu wieku emerytalnego po ewentualnym zwycięstwie Tuska i jego kamaryli w jesiennych wyborach.

Tymczasem reforma ZUS jest potrzebna przynajmniej od czasów stanu wojennego. Model bismarckowski nie ma racji bytu w społeczeństwie starzejących się ludzi.

12.08 2023

_________________________________

* Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i Fundusz Pracy

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika czytelnikk został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Na poczatek proponuje dac szanse Paniom i zrownac wiek emerytalny dla oby plci.
Niech sie tez ciesza sowitsza emerytura.

Vote up!
0
Vote down!
-4
#1653747

 

ciagnie narrację kłamstw, w które klamcy często wierzą i z zapałem ciagną przez zażarte dyskusje pseudoekspertów i pseudopolityków. Jestem nieomal pewien, że żaden z nich od posła Tomasza Lenza, przez wszystkie Leszczyny do samego Tuska zielonego pojęcia nie mają nie tylko o bismarckowskim modelu ubzpieczeń społecznych, ale zupełnie nic nie wiedzą o funkcjonowaniu pieniądza w gospodarce finansowej państwa. Absolutne zero Kelvina kompetencji. Ta niekompetencja jest wręcz przerażajaca.

Mam takie przekonanie, że ich wiedza o tak ważnym dla kazdego skutecznego polityka zagadnieniu oscyluje według jakiegoś obłędnego stacjonarnego modelu gry o sumie zerowej, prowadzonej w dziecięcej skarbonce. Ile blaszek wrzucisz do porcelanowej świnki, tyle z niej wyjmiesz. A skąd te blaszki w śwince pochodzą - oczywiście obowiązuje jeden slogan - "z naszych podatków". W takim pseudonaukowym obłędzie wszelka dyskusja najzwyczajniej nie ma sensu.

Jeden z tego patologicznego tańca wypływa wniosek - pod żadnym pozorem nie wolno oddawać tym matołom żadnej władzy.

UZASADNIENIE

Rząd Zjednoczonej Prawicy z mocną inicjatywą naprawdę kompetentnych ludzi złamał jeden z podstawowych dogmatów takich facetów jak na przeykład Leszek Balcerowicz albo ten Bogusław Grabowsk, którzy trzymaja się jak pijany płotu dogmatu według którego pieniądze w budżecie biorą się tylko z naszych podatków, a państwo nie prowadzi żadnej polityki gospodarczej, jest jedynie biernym dystrybutorem tych pieniedzy. Jest to banalne dziedzictwo gospodarki planowej, która podobno znikła w roku 1989. Dziwne, ale zarówno Leszek Balcerowicz, Bogusław Grabowski, Izabela Leszczyna a prawdopodobnie nawet wynbitny ekonomista od Janusza K. Mikkego pan dr. Sławomir Mentzen trzymaja się tego kanonu. Państwo nie zarabia żadnych pieniędzy. 

Tymczasem Mateusz Morawiecki i jego ekipa pracują według zupełnie innego paradygmatu państwa prowadzacego aktywną politykę gospodarczą, zgodnie z regułami gry o sumie niezerowej. Oznacza to, że podatki są jednym ze źródeł dochodu budżetu, ale nie jedynym, ponieważ budżet prowadząc aktywną politykę gospodarczą, jest podmiotem rynku finansowego, który zarabia pieniadze.

Jak gospodarka rynkowa, to gospodarka rynkowa.

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1653764

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Jerzy Drwal nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

"Ongiś znajoma...", ongiś znajomy..., pan Kazek mówił, pani Lodzia policzyła...

Jest powód że praktycznie żadne państwo na świecie nie pozwala dłużej żyjącym kobietom iść na emeryturę wcześniej niż krócej żyjącym mężczyznom. Ewenement na skalę światową.
Na dodatek panie dostają jeszcze rok albo dłużej gratis macierzyńskiego.

Nawet państwa ropą płynące nie są w stanie takiego systemu utrzymać.

Co tu jest tak trudnego do zrozumienia? Bardzo uproszczę by zobrazować:
Masz pulę powiedzmy 120 tys PLN na swoją emeryturą.
- przechodzisz w wieku 70 lat, bierzesz ją przez 10 lat, więc dostajesz 12 tys rocznie, czyli 1 tys miesięcznie.

- przechodzisz w wieku 60 lat, pobierasz emeryturę przez 20 lat czyli 6 tys rocznie, czyli 500 PLN miesięcznie.

Więc co wolisz? Pracować dłużej żyjąc dostatnio, a po przejściu na emeryturę dostawać ją dwa razy wyższą, czy bidować za połowę tego przez 20 lat?

Jednak nie ze swoich składek pobierasz emeryturę tylko z podatków pracujących ludzi. Więc kiedy wszyscy przechodzą na emeryturę później, to więcej osób na twoją emeryturę łoży składki. Ty zaś pobierasz ją przez krótszy okres więc wszystko się spina i jest z czego wypłącać "godną" emeryturę.
Kiedy przechodzi się tak jak dzisiaj, zwłąszcza kobiety, to albo zarzynasz pracujących podatkami (w tym ukrytymi, jak składka zdrowotna, akcyzy), albo państwo musi się zadłużać.

Do choroby jasnej - nie da się pracować powiedzmy 10 lat, pobierać emeryturę przez lat 40 i jeszcze domagać się by byłą ona wysoka. No da się?
Poważnie?

Vote up!
0
Vote down!
-2

Jerzy Drwal

#1653766

na tzw. kapitał początkowy. I to stanowi podstawę do obliczeń emerytury. Doucz się, a potem dyskutuj.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1653770

O emeryturze nie będę sie wypowiadał, ale zapewne jesli ktoś ma pracę, na emeryturę nie przechodzi. Ja sam straciłem na reformie Tuska 30 tyś bo jako bezrobotny musiałem czekać do 67 roku na jej wypłacenie.

Ale wkurza mnie gdy dołącza się składkę zdowotną do kwestii emerytury. Z jednej strony wszyscy narzekają na służbe zdrowia że nie wydolna, z drugiej podniesienie składki przez panstwo o marny procent to już horror. A koszty zakupu sprzętu: tomografów, rezonansów, DaVinci - to są miliony. Nie licząc kuracji specjalnych dla dzieci z zanikiem mięśni czy nowotwory. Na to skądś muszą znaleźć się pieniądze, ale młodzi i zdrowi o tym nie myślą, patrza tylko swoim interesem. 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1653819

Muszę przypomnieć o jednym. Jestem(częściowo) z pokolenia które harowało za śmieszne stawki budując sukces Polskiego Kapitalizmu. Wiem, na początku w budżetówce, lecz musiałem na okrągło dorabiać, jak wielu z moich kolegów. Jakie składki były od tego odprowadzane?

Ile wynosiły składki ludzi harujących półlegalnie lub całkiem na czarno po 12 godzin dziennie?

Przecież wszyscy nie mogli wyjechać na szparagi(choć osobiście tego żałuję, jednak ciężka choroba syna zatrzymała mnie tutaj). Kosztem nas wszystkich powstawały fortuny, budowano wielkie gmachy, siedziby zakładów powstałych oficjalnie "z niczego".

Z niczego czy raczej czyim kosztem?

Ech, chyba przekleję tu z drobnymi zmianami notkę"Powrót taty".

Gorycz suck- cessu polskiego kapitalizmu.

Vote up!
4
Vote down!
0

brian

#1653798