I znów rosyjska prowokacja
Najwyraźniej informacja zamieszczona przez NDP to troszeczkę za mało. Dla nadania odpowiedniego znaczenia trzeba więc użyć „dziennikarki stanu wojennego”, 70-letniej Joasi ze Stasi, jak ją ongiś za plecami nazywano.
Żurnalistka stanu wojennego Joanna M. Wiórkiewicz podaje taką oto wiadomość:
Pomorska 16 Dywizja Wojsk Zmechanizowanych z Olsztyna już od jakiegoś czasu oficjalnie, we własnych mundurach walczy z armią rosyjską w Donbasie - donoszą wielojęzyczne źródła w mediach społecznościowych Twittera i Telegramu.
Według niektórych źródeł jest to 15 tysięcy żołnierzy, według innych 12 tysięcy plus 2000 polskich instruktorów. Od kilku tygodni wymienia się liczbę 1200 poległych żołnierzy plus wielokrotnie więcej rannych i okaleczonych. Tyle, że z Ukrainy niemal codziennie docierają do polski kolejne trumny, tak więc ta liczba może być realnie wyższa, tym bardziej że na froncie na przedpolach Bachmutu, gdzie mają miejsce szczególnie zacięte walki, walczą niemal wyłącznie Polacy.
W Olsztynie, gdzie ma swoją siedzibę 16 Pomorska Dywizja Zmechanizowana, niemal codziennie odbywają się wojskowe pogrzeby. Salwy honorowe drażnią mieszkańców i były przyczyną licznych skarg na zarząd miasta i administrację 16. dywizji.
Aby uniknąć niepotrzebnego hałasu, władze postanowiły stworzyć osobny cmentarz.
(…)
Powyższe fakty nie pozostawiają wątpliwości - Warszawa przystępuje do wojny. Rząd powodowany jest niewątpliwie złudnym przekonaniem (czy oni tam nie mają prawników?!) , że NATO w razie czego podejmie działania odwetowe i obroni nasz kraj.
Kreml zastanawia się, co z tym fantem zrobić.
Co z takim fejkiem zrobić?
Przecież jedyni Polacy, walczący w Ukrainie, to ochotnicy. I nie służą w polskim umundurowaniu bynajmniej.
Ale tego nie jest w stanie zabronić żadne Państwo. Przypomnieć należy, że z orkami Putina walczą ochotnicy również z Rosji i Białorusi.
Czy z tego powodu należy pisać, że w Rosji trwa wojna domowa?
Niestety. Problem Wiórkiewicz jest ciut szerszy, niżby wynikało to z jej wielokrotnie zrytego już beretu.
Takie publikatory, jak NDP czy ścierwoneon naprawdę mają dość niewielki zasięg w Polsce. Liczba odsłon robiona jest sztucznie i ma na celu uwiarygadnianie się. Ale ich rolą nie jest przekonywanie społeczeństwa polskiego!
Oni są tu po to, by dawać argumenty ruskim.
Żeby za daleko nie szukać. 28 listopada 2022 r. czołowy propagandysta Putina, niejaki Sołowiow, podał, że na Ukrainie zginęło 1200 polskich żołnierzy. Jako źródło podał... polską prasę.
Tyle tylko, że ta „polska prasa” to polskojęzyczna ruska agenda dezinformująca NDP.
Okazuje się, że na portalu NDP pojawił się tydzień temu artykuł „Niechlubny koniec. Amerykańskie kwatery dla polskich najemników”. Opisano w nim rzekome plany stworzenia cmentarza wojskowego na wzór amerykański dla Polaków walczących na Ukrainie.
– W ciągu 10 miesięcy krwawych walk tylko według informacji z publicznie dostępnych źródeł na Ukrainie zginęło ponad 1,2 tys. obywateli Polski, w tym żołnierzy i weteranów 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Liczba rannych i okaleczonych również wynosi kilka tysięcy osób – napisano.
Na dane wzięte z NDP powołały się m.in. portal Lenta.ru, agencja Regnum czy zajmujący się tematyką wojskową portal Topwar.ru.
Informacja powyższa została opublikowana 29 listopada 2022 r. Do Joasi ze Stasi dotarła zatem po przeszło miesiącu.
Czy powinniśmy się tego obawiać?
A może po prostu wzruszyć ramionami i uznać, że starowinka Joasia ma po prostu zryty beret?
Tyle tylko, że pamiętamy, jaka zadyma wywiązała się wokół nieszczęsnego tweetu Sikorskiego, dziękującego USA za zniszczenie Nord Streamu.
Casus belli to nie jest, ale można się założyć, jak mocno ten wpis będzie wykorzystywany w Internecie.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej popularne (za sprawą… francuskich komunistów, a zatem na rozkaz Stalina) było hasło: nie będziemy umierać za Gdańsk!
Chciałbym się mylić, ale te fejki NDP a teraz babuni Joasi wyglądają na próbę rozbicia NATO. Po prostu społeczeństwa zachodnie nie będą teraz umierać za ambicyjki imperialne Kaczyńskiego, który chciałby zawojować Rosję.
Taka to będzie gra kremlowskich specjalistów od propagandy.
Zgoda, może i niezbyt wysokiego lotu…
Ale obserwując od pewnego czasu ścierwoneon i zamieszczane tam przez „spółdzielczego oszusta” ruskie materiały propagandowe i tak należy stwierdzić, że intryga babci Joasi ze Stasi wygląda przy nich na wybitnie wyrafinowaną.
Trzeba też pamiętać, że trwa wojna. W realu tuż za naszą wschodnią granicą. W wirtualu również u nas.
Powstaje pytanie, czy powinniśmy jako Państwo pozwalać na jawnie antypaństwową robotę ludziom Kremla?
Pewne ograniczenia, jakich ścierwoneon doznał w maju, najwyraźniej niczego nie nauczyły „redakcję”.
Ba, odnoszę wrażenie, że to nawet rozzuchwaliło co niektórych renegatów.
Ani w USA, ani w Izraelu, ani… w Rosji! portal publikujący treści antypaństwowe nie przetrwałby 12 godzin od ich opublikowania.
Tymczasem ścierwoneon grzecznie podaje siedzibę wydawcy!
Najwyraźniej czegoś nie rozumiem. A Wy?
1.01 2022
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 612 odsłon
Komentarze
To tylko schizofrenia paranoidalna
2 Stycznia, 2023 - 00:40
Nigdy nie należy drwić z ludzi tak poważnie upośledzonych
Damian Duda
2 Stycznia, 2023 - 00:51
Damian Duda
https://twitter.com/DamianDuda17
Nie tylko nie rozumiem.
2 Stycznia, 2023 - 07:43
Mam wrażenie że bezczynność instytucji państwa wynika z personalnej słabości najważniejszych osób w państwie. Którzy zwyczajnie nie chcą otwierać nowych frontów walki z lewactwem. Tyle że w moim przekonaniu zakres i nasilenie ataków na rząd, ale jednocześnie na nas, Polaków i Polskę, wskazuje że mamy do czynienia z pełnoskalową wojną medialną. Która jest częścią wojny hybrydowej o której nawet sam rząd jeszcze kilka miesięcy temu mówił, przy okazji konieczności zatamowania napływu nachodźców z Białorusi.
Bo jeśli nie to jest powodem zaniechania przeciwdziałań eskalacji medialnych ataków… to co nim jest? A skądinąd wiemy, że ataki medialne poza swoją skutecznością wynikającą z szybkości i zasięgu przepływu informacji, oznaczają że innego rodzaju atak ma duże prawdopodobieństwo gdzie jedynie miejsce i czas nie są znane.
Od miesięcy rząd prowadzi politykę uspokajania społeczeństwa. Wręcz usypiania czujności aplikując nam zastrzyki słodkiej narracji będącego pewnym siebie i swoich racji. Rządu, który wie co i po co robi to, co robi. Tymczasem skutki tych działań są coraz bardziej opłakane i już dawno przestały mieć charakter wyłącznie medialnej ściemy. Jeszcze nie są katastrofalne, ale…
Wielu myślących ludzi zastanawia determinacja rządu dotycząca pozyskania wątpliwej przydatności funduszy z KPO. Zrobiono z tego niemal nasze być albo nie być, podczas gdy jest to jedynie pożyczka i jakieś pieniądze na warunkach które odbierają nam nie tylko suwerenność, ale przede wszystkim godność. I twarz. Oraz odzierają nas z możliwości sterowania naszymi sprawami.
Co to ma wspólnego z ruskimi agentami wpływu? Obawiam się, że metoda usypiania naszej czujności w imię spokoju i nie otwierania nowych frontów (do których ochoczo przyłącza się jak zawsze usłużna antypolska tzw opozycja) zaczyna być dla wygody tego modus operandi, stosowana i w innych przypadkach. A to samo w sobie z pozoru niewinne działanie (w zasadzie oszustwo) kryje za sobą niebezpieczeństwo chęci ukrywania stanu faktycznego oraz oddala krytykę. Tak niezbędną w demokracji.
Jednak wydaje się, że brak reakcji odpowiednich organów państwa, ma znacznie głębsze przyczyny. Chciało by się mieć pewność, że ludzie na najwyższych stanowiskach w państwie przejawiają troskę o nasze bezpieczeństwo działając tyle przewidująco i dalekosiężnie co z niezwykle wyostrzonym widzeniem wszelkich przejawów wpływu agentury, potwierdzonym bezpardonowym zwalczaniem jej.
Bo jaki jest sens posiadania wiedzy o jej istnieniu i działaniu jeśli nie jest aktywnie i skutecznie likwidowana?
Niestety, działanie takich jak wymienione portali, czy choćby tylko istnienie Komunistycznej Partii Polski wraz z jej stroną internetową, nie pozwala spać spokojnie i wierzyć, że państwo/rząd skrupulatnie wypełnia swoje obowiązki. Wręcz przeciwnie. W obliczu trwającej krwawej i barbarzyńskiej wojny za naszą wschodnią granicą oraz destrukcyjnych, dezorganizujących, szkodliwych działań tak zwanej opozycji totalnej pod wodzą zdeklarowanego wroga polskości, zachodzi podejrzenie że o nasze bezpieczeństwo nie dba się,
Tak, to mocne oskarżenie, głównie pod adresem odpowiedniego ministra. Ale obserwując choćby tylko ostatni rok można nabrać przekonania, że wiele wydarzeń związanych z zagrożeniem nie miało by miejsca, gdyby odpowiednio wcześniej reagowały odpowiednie służby. Gdyby w sądach pracowali ludzie godni zaufania, Polacy realizujący wyłącznie interes państwa polskiego, w imieniu którego ferują wyroki.
I tu dochodzimy do źródła. Jest nim prezydent.
Prezydent Duda uniemożliwił Dobrej Zmianie przeprowadzenie reform ustroju sądów w Polsce. Jego ówczesna decyzja, usprawiedliwiana opiniami jakichś osób o których naród nie ma zielonego pojęcia jaką faktycznie pełnią rolę, oraz jakie faktycznie możliwości sprawdzenia konstytucyjności stanowionego prawa ma prezydent i jego biuro, uniemożliwia jakiekolwiek zmiany w sądownictwie.
Waga tego problemu staje się naszym być albo nie być suwerennym państwem. Zatem skutki działań prezydenta daleko wykraczają poza jego uprawnienia, nie tylko jako strażnika konstytucji, uzurpując sobie prawo o decydowaniu o konstytucyjności prawa, równolegle z Trybunałem Konstytucyjnym.
Brak reakcji instytucji porządku i bezpieczeńtwa może wynikać także z faktu, że nawet jeśli zostaną podjęte odpowiednie działania, w momencie gdy sprawa trafi przed sąd, zostanie ona potraktowana bez należytej surowości lub nawet oddalona. Mamy tego przykłady niemal codziennie. W takiej sytuacji powierzanie bezpieczeństwa nawet w ręce ludzi oddanych i zdeterminowanych nie gwarantuje go. Tworzone są jedynie jego pozory z czym mamy do czynienia obecnie.
Wróg widzi to, obserwuje i wykorzystuje dla swoich celów. I my także to widzimy i przyglądamy się temu biernie bezradni. Bezradni bezradnością naszego słabego pańtwa.
Jak długo jeszcze?
Humpty Dumpty
2 Stycznia, 2023 - 11:37
"Ani w USA, ani w Izraelu, ani… w Rosji! portal publikujący treści antypaństwowe nie przerwałby 12 godzin od ich opublikowania"
... nie przetrwałby...
Pzdr. :)
1normalnyczlowiek