Zabobony depopulacji

Obrazek użytkownika gps65
Świat

Co je­st waż­niej­sze: licz­ba lu­dzi czy ich ja­ko­ść? Jak lu­dzie wy­mrą, to żad­na ich ja­ko­ść się nie ucho­wa! Te­zy, że ja­kaś mą­dro­ść, szczę­ście czy du­cho­wo­ść są waż­niej­sze spo­łecz­nie niż roz­mna­ża­nie, ro­dzi­na i dzie­ci to szko­dli­wy za­bo­bon. Ta­ki po­gląd pro­pa­gu­ją psy­cho­pa­ci i po­li­tycz­ni wro­go­wie.


  Spo­łecz­no­ść ma­ją­ca przy­ro­st na­tu­ral­ny po­ni­żej pro­gu od­na­wial­no­ści nie­uchron­nie wy­mrze. Wszel­ka ja­ko­ść ta­kie­go spo­łe­czeń­stwa bez­pow­rot­nie za­nik­nie. To tak jak­by się za­sta­na­wiać nad ja­ko­ścią ae­ro­dy­na­micz­ną ko­goś spa­da­ją­ce­go w prze­pa­ść. Ta krót­ko­trwa­ła ja­ko­ść ty­pu po­la­tu­chy z bło­ną lot­ną nie ma żad­nej war­to­ści, pó­ki nie po­zwo­li wzbić się do gó­ry. Więc pó­ki nie je­ste­śmy nie­śmier­tel­ni, to co­kol­wiek by­śmy nie stwo­rzy­li i jak­kol­wiek by­li­by­śmy mą­drzy, to nie ma to żad­nej war­to­ści, je­śli nie ma­my po­tom­ków.

  Re­for­my sys­te­mu eme­ry­tal­ne­go nic nie po­mo­gą w kwe­stii sta­rze­nia się spo­łe­czeń­stwa. Je­śli za­mie­ni­my dzi­siej­szą pi­ra­mi­dę fi­nan­so­wą, któ­rą je­st pań­stwo­wy sys­tem eme­ry­tal­ny, ja­kimś sys­te­mem ka­pi­ta­ło­wym, to to i tak nic nie po­mo­że. Eme­ry­tur nie bę­dzie­my mie­li w obu przy­pad­ka­ch. Tyl­ko wzro­st dziet­no­ści mo­że ura­to­wać na­szą cy­wi­li­za­cję. Bez po­tom­ków nic po nas nie po­zo­sta­nie.

  Moż­na żyć z zy­sków z za­ku­mu­lo­wa­ne­go ka­pi­ta­łu, ale by on przy­no­sił zy­sk, lu­dzie są nie­zbęd­ni. Im mniej lu­dzi ko­rzy­sta­ją­cy­ch z ka­pi­ta­łu, tym mniej zy­sku z nie­go. Więc na­wet pry­wat­ne oszczęd­no­ści nic nie po­mo­gą, gdy lu­dzie za­czną wy­mie­rać. Mo­gę pró­bo­wać za­bez­pie­czyć się na sta­ro­ść, in­we­stu­jąc w nie­ru­cho­mo­ści, by je po­tem wy­naj­mo­wać. Ale gdy lu­dzie wy­mrą, gdy bę­dzie ich mniej niż do­mów, to ni­ko­mu mo­je­go nie wy­naj­mę, więc i tak nie bę­dę miał z cze­go żyć.

  To, że bo­ga­tym za­le­ży na de­po­pu­la­cji to bzdur­ny mit — im mniej lu­dzi, tym mniej wart każ­dy ma­ją­tek i tym mniej ra­do­ści z ko­rzy­sta­nia z nie­go. Wszyst­ko na świe­cie wy­ma­ga ludz­kiej pra­cy — wszyst­ko trze­ba ser­wi­so­wać — do­my trze­ba od­ku­rzać, me­tal czy­ścić z rdzy, ka­dłu­by ło­dzi skro­bać i ma­lo­wać co se­zon. Bez lu­dzi wszel­kie do­bra przez nas wy­two­rzo­ne tra­cą sens — psu­ją się, gni­ją, pa­lą, rdze­wie­ją i je grzyb za­ra­sta.

  Wia­ra w spi­sek de­po­pu­la­cyj­ny, w to, że bo­ga­cze te­go świa­ta ce­lo­wo pro­mu­ją me­cha­ni­zmy po­wo­du­ją­ce wy­mie­ra­nie lu­dzi, to bzdu­ra. Do de­po­pu­la­cji ewen­tu­al­nie dą­żą zbrod­ni­czy ide­olo­dzy, któ­ry­ch mo­ty­wa­cją je­st mi­zan­tro­pia, czy­li w isto­cie cho­ro­ba psy­chicz­na. Wiel­kim kor­po­ra­cjom na pew­no na tym nie za­le­ży. Za­le­żeć mo­że pań­stwom. Po­li­tycz­nie mo­że to mieć tyl­ko ta­kie wy­tłu­ma­cze­nie, że le­wi­ca na Za­cho­dzie dą­żąc do de­po­pu­la­cji dzia­ła z in­spi­ra­cji Krem­la, bo Ro­sji za­le­ży, by Za­chód wy­marł, a oni się roz­ro­śli. Na szczę­ście ru­scy są też na wy­mar­ciu.

  Mo­da, któ­ra dziś opa­no­wa­ła Za­chód (w tym nas, Po­la­ków) na nie­po­sia­da­nie dzie­ci, je­st po­dob­na mo­dzie na eko­lo­gi­zm czy kli­ma­ty­zm — wszyst­kie te mo­dy in­spi­ru­je Kreml. To, że ru­chy eko­lo­gicz­ne na Za­cho­dzie są opła­ca­ne z Ro­sji, je­st już do­brze zna­ne i udo­ku­men­to­wa­ne. Cho­dzi o to, by zwięk­szyć zna­cze­nie su­row­ców z Ro­sji.

  Do­kład­nie te sa­me źró­dła ma pro­pa­gan­da nisz­cze­nia ro­dzi­ny i pro­pa­go­wa­nie bez­płod­no­ści w po­sta­ci wszel­ki­ch dzi­wac­tw zwa­ny­ch LGBT. No i du­że zna­cze­nie ma też wspar­cie le­wi­cy dla abor­cji — to je­st je­den z waż­niej­szy­ch ele­men­tów po­wo­du­ją­cy­ch za­chod­nie wy­mie­ra­nie. Jak wi­dać le­wi­co­we po­glą­dy to sil­ne na­rzę­dzie Krem­la w sia­niu de­struk­cji i śmier­ci.

  Więc je­śli w ogó­le je­st ja­kiś spi­sek de­po­pu­la­cyj­ny, to je­go przy­wód­cą nie je­st Bill Ga­tes, ale Wła­di­mir Pu­tin. De­po­pu­la­cję ja­ko spi­sek wiel­ki­ch kor­po­ra­cji i Ame­ry­ki ogła­sza­ją w Sie­ci głów­nie ru­skie trol­le, któ­re przy oka­zji wiel­bią Pu­ti­na. Na szczę­ście, pó­ki co, ma­so­wo gi­ną na woj­nie miesz­kań­cy by­łe­go ZSRR, a nie oby­wa­te­le Za­cho­du. No i do­brze.

  Czas by­śmy się zre­flek­to­wa­li i za­czę­li pło­dzić dzie­ci w zdro­wy­ch mo­ral­nie, tra­dy­cyj­ny­ch ro­dzi­na­ch. Wszyst­ki­ch, któ­rzy nie ma­ją dzie­ci, czy to z po­wo­du nie­od­po­wied­nie­go miesz­ka­nia, czy z po­wo­du sek­su­al­ny­ch za­bu­rzeń, na­le­ży po­tę­pić. Wszyst­ki­ch, któ­rzy mor­du­ją em­brio­ny i pło­dy, na­le­ży su­ro­wo ka­rać. Ko­bie­tę, któ­ra ma mniej niż trój­kę dzie­ci, na­le­ży uznać za bez­war­to­ścio­wą. Ży­cie, któ­re nie je­st prze­ka­zy­wa­ne da­lej, nie ma sen­su.

  Je­śli są ja­kie­kol­wiek ar­gu­men­ty za ogól­no­świa­to­wą de­po­pu­la­cją, to w pierw­szej ko­lej­no­ści na­le­ży wy­trze­bić lud­no­ść Afry­ki i Azji, a Eu­ro­pej­czy­ków, Ame­ry­ka­nów z obu Ame­ryk czy Au­stra­lij­czy­ków zo­sta­wić w spo­ko­ju. Już naj­wyż­szy czas wziąć bia­ły­ch lu­dzi pod ochro­nę — tak jak in­ne gi­ną­ce ga­tun­ki. Ta ochro­na po­win­na być po­dob­na — na­le­ży nas wy­pu­ścić na wol­no­ść i po­zwo­lić żyć swo­bod­nie, bez żad­ny­ch ogra­ni­czeń i za­mor­dy­stycz­ny­ch pań­stw.

Grzegorz GPS Świderski

PS. Notki powiązane:

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (8 głosów)

Komentarze

"Spo­łecz­no­ść ma­ją­ca przy­ro­st na­tu­ral­ny po­ni­żej pro­gu od­na­wial­no­ści nie­uchron­nie wy­mrze. Wszel­ka ja­ko­ść ta­kie­go spo­łe­czeń­stwa bez­pow­rot­nie za­nik­nie. To tak jak­by się za­sta­na­wiać nad ja­ko­ścią ae­ro­dy­na­micz­ną ko­goś spa­da­ją­ce­go w prze­pa­ść."

Przewiduję, że jednak JAKOŚĆ spada ze spadochronem.

Ciężkie, dębowe meble służyłyby człowiekowi przez następne dziesiątki lat, gdyby nie przyszła moda na meble z płyty wiórowej, które od samego początku użytkowania już "się kolebią".

Stawiałbym więc na ilość o dobrej jakości.

"To, że bogatym zależy na depopulacji to bzdurny mit…"

Też tak uważam.

Najmniej zasmuceni wysokim bezrobociem są pracodawcy. Bo im większa podaż pracownika na rynku, tym mniej można mu za robotę zapłacić.

Chodzi tu raczej o skrót myślowy.

Wyobraźmy sobie człowieka "bogatego", zamieszkującego samotną wyspę, który ma wszystko, czego zapragnie w zasięgu ręki. Oprócz jednego. Obecności drugiego człowieka.

Okazuje się wtedy, że jest najbiedniejszym z biednych.

Bogactwo bardzo często jest tylko etapem w walce o władzę, co skutkuje tym, że to najbogatsi dzierżą władzę nad światem.

Bogaci, którzy stają w poprzek panującej ideologii, zazwyczaj przestają być bogaci.

Nie odważyłbym się więc rozdzielać bogactwa od władzy. Świadomy, że krzywdzę nielicznych.

dratwa3

Vote up!
4
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645651

Samotność to problem psychologiczny, a nie socjologiczny. Wbrew pozorom przy większym zagęszczeniu ludzi problemy psychiczne związane z samotnością rosną, a nie maleją. Ale to nie jest kwestia ogólnej liczby ludzi na Ziemi, ale problem skupiania się w jednych miejscach, czyli problem miast.

Vote up!
2
Vote down!
0

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645656

Nie o samotność mi chodzi.

Majętność jest środkiem do podwyższania sobie statusu społecznego. Gdy nie ma w pobliżu drugiego człowieka, majętność przestaje być przydatna.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645660

Dlatego ważniejsze niż majątek jest posiadanie rodziny, a w szczególności dzieci. Majętność traci sens nie tylko wtedy, gdy brak kolegów, ale głównie wtedy, gdy brak krewnych. 

Vote up!
2
Vote down!
0

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645662

"Dlatego ważniejsze niż majątek jest posiadanie rodziny, a w szczególności dzieci"

Ja też tak uważam.

Przy czym sprecyzujmy, że małżeństwo nie jest jeszcze rodziną. Rodziną staje się małżeństwo z chwilą narodzin pierwszego dziecka.

Jestem gorącym zwolennikiem Programu 500+, który ma za zadanie zapewnić młodym ludziom, decydującym się na potomstwo, pewne materialne minimum, niezbędne przy wychowywaniu tych dzieci. A niezdecydowanych zachęcić .

W ten sposób państwo polskie ujmuje potencjalnym rodzicom odrobinę odpowiedzialności w wychowaniu ich pociech.

Zdaję sobie jednak sprawę, że program ten sytuacji całościowo nie uzdrowi.

Bo problem leży dużo głębiej.

Po wojnie, często w materialnej nędzy, rodziło się bardzo dużo dzieci, toteż tłumaczenie, że niż demograficzny jest skutkiem materialnej niepewności nie przekonuje mnie.

Za pierwszą przyczynę zapadłości demograficznej uważam konsumpcjonizm. Bezstresowe wychowanie i pogoń za wygodnictwem skutkują lękiem przed odpowiedzialnością.

Za drugą przyczynę tej zapaści, groźniejszą w skutkach od pierwszej, uważam wspomnianą przez Ciebie ideologię lgbt. Bo jej zadaniem jest zabijanie w dzieciach naturalnego instynktu macierzyństwa i ojcostwa.

Program 500+ leczy skutki. I dobrze.

Gdy jednak nie wyeliminujemy przyczyn tej zapadłości, wielu z tych, którzy dzisiaj pobierają 500+, w przyszłości będą dźwigać do więzienia paczki swoim pociechom.
A emerytury będą się jeszcze bardziej kurczyć.

Toteż, by nawet niewielka ilość nie uleciała nam przez palce, optuję za tym, by od razu przemieniać ją w jakość.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
1
Vote down!
-1

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645666

Gdy wprowadzano program 500+ można było twierdzić, i mieć nadzieję, że jego celem jest zwiększenie przyrostu naturalnego. Dziś już dokładnie wiadomo, że to nie działa. A więc ma inne cele - głównie socjalne, czyli wyborcze. PiS tak sobie kupuje elektorat. A tymczasem Polska nadal się demograficznie kurczy. Mądrzy ludzie to wiedzieli od początku. Socjalizm bohatersko walczy z problemami, które sam stwarza - i zawsze z nimi przegrywa. Pomoc socjalna państwa zawsze powoduje odwrotne skutki niż deklarowane. Wypowiedzieli wojnę biedzie i bieda wygrała. Wypowiedzieli wojnę demografii i demografia wygrała. Cokolwiek państwo zrobi w tych sprawach, to zawsze zaszkodzi - więc lepiej by nic nie robiło. 

Vote up!
2
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645670

"Pomoc socjalna państwa zawsze powoduje odwrotne skutki niż deklarowane."

Wszystko jest kwestią perspektywy, z której dokonuje się oglądu.

Socjalistyczna jałmużna jest celem samym w sobie. Toteż biorca podchodzi do tego bezrefleksyjnie i kombinuje, jak wyrwać więcej.

Gdy jednak pomoc państwa staje się jednym z elementów większej układanki, wspartej elementami wychowawczymi, pomoc ta wymusza jakoby na biorcy postawę solidaryzmu wspólnotowego.

"Dziś już dokładnie wiadomo, że to nie działa."

Gdy przy codziennym goleniu zerkamy w lustro, wydaje nam się, że w ogóle się fizycznie nie zmieniamy.

Dopiero przy przeglądaniu albumu ze swoimi zdjęciami z przeszłości odkrywamy, jak bardzo czas nas przemienił.

Trwałe zmiany dokonują się powoli, dlatego uważam, że wyrokowanie w tej kwestii jest przedwczesne.

"PiS tak sobie kupuje elektorat."

Może to uporządkujmy.

PiS realizuje program swojego elektoratu. Jeśli robi to wiarygodnie, powiększa swój elektorat.

KUPOWANIE elektoratu bardziej kojarzy mi się z festiwalem obietnic. I tu bym raczej zachęcał Cię do przyglądania się opozycji.

dratwa3

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645685

Vote up!
1
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645687

Dyskutujemy na dotykające nas problemy z dwóch różnych perspektyw, więc i na wspólne wnioski nie liczę.

Paradoksalnie, jako człowiek wierzący, mocno trzymam się ziemi.

Jednocześnie przekonany jestem, że, by móc cokolwiek trwałego zbudować, trzeba to budować na fundamencie duchowym. Wszystko inne rozsypuje się jak domek z kart.

Przeczytałem fragment zalinkowanego tekstu. Dlaczego tylko fragment? Bo nie doszukałem się tam duchowego aspektu, z którego pojęcie "socjal" wyrasta. A bez tego aspektu czytanie tej notki byłoby dla mnie lizaniem lizaka przez szybę.

Chciałbym się mylić, niemniej, czytając Twoje notki, mam nieodparte wrażenie, że fascynujesz się budową rośliny, ignorując istnienie korzenia. Bo go nie widać.

Jeśli poszedłem za daleko, wybacz.

dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645689

A zatem jak jest fundament duchowy, to już można kraść, mordować, gwałcić i oszukiwać? Jak zbudujemy na tym fundamencie duchowym aparat przemocy zniewalający obywateli, dojący z nich kasę i zmuszający do uległości, to wszystko będzie w porządku, tak? A jeśli nie, to po co rozważać fundament duchowy? Państwo jako terytorialny monopol na stosowanie siły, inicjujący akty przemocy wobec niewinnych jest niemoralnym bandytą i nie ma kompletnie żadnego znaczenia czy ma jakiś fundament duchowy, czy nie ma. A wszystkie państwa takie właśnie są, a te z fundamentem duchowym są jeszcze bardziej opiekuńcze, socjalne, czyli bandyckie. Każdy bandyta ma zawsze jakieś nadnaturalne, transcendentne, duchowe, mętne, ezoteryczne czy religijne uzasadnienie swojego bandytyzmu.

Vote up!
1
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645694

To nie problem fundamentu duchowego.

To problem tych, którzy tej myśli nie potrafią ogarnąć. I tych, którzy uparli się nie chcieć jej ogarnąć.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645696

Ale fundament duchowy to nie jest jakaś jedna konkretna myśl. To wiele różnych, często sprzecznych myśli, których wspólną częścią jest nieracjonalność, transcendencja, ezoteryka, mity, nierealność etc. Jeden nie ogarnia jednego rodzaju duchowości, ale ogarnia inny, a inny na odwrót. Ale można wyjść poza nie i je wszystkie ogarnąć - wtedy zauważymy, że one wszystkie służą tylko i wyłącznie do budowania aparatu terroru, do oszukiwania ludzi i czynienia z nich niewolników. Duchowość ma uzasadnienie ewolucyjne - to służyło ludziom pierwotnym do budowania stad, które były niezbędne do życia. Człowiek jest zwierzęciem stadnym operującym językiem, a to determinuje duchowość. Wszystkie znane i zbadane kultury znają religię, których jest wiele. Dzięki legendom, mitom, ezoteryce, wierze i różnym metodom otumanienia umysłu można po prostu lepiej utrzymać stado - im większe, tym lepiej. W 90% istnienia naszego gatunku wystarczało do tego 150-osobowe stado - trzy razy większe niż najbardziej rozwinięte małpy. I to odziedziczyli też ludzie cywilizowani - te metody duchowe rozwinęli i unowocześnili tak, że potrafią dzięki nim za mordę trzymać milionowe stada. 

Vote up!
1
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645700

"Ale fundament duchowy to nie jest jakaś jedna konkretna myśl."

Jest to zestaw duchowych wartości, które pozwalają na budowanie zdrowych relacji między ludźmi.

dratwa3

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645715

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika gps65 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

A są duchowe wartości, które budują chore relacje między ludźmi? Jeśli tak, to znaczy, że sama duchowość dla zdrowia ludzkich relacji nie ma znaczenia. 

Vote up!
0
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645717

"A są duchowe wartości, które budują chore relacje między ludźmi? Jeśli tak ..." to może kilka wymień.

Upewnię się tylko, że rozmawiamy o wartościach chrześcijańskich, na których cywilizacja zachodnia wyrosła.

dratwa3

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645726

Czy buddyzm, prawosławie, islam, sikhizm, taoizm nie mają żadnych wartości duchowych? Te religie to nie jest duchowość? Faszyzm ze swoją ezoteryką to też wartości duchowe. Mówimy o wartościach duchowych, a nie chrześcijańskich. Czy buddyzm buduje zdrowe relacje między ludźmi? Czy te wszystkie religie nie są fundamentem niektórych państw? Czy tylko w imię wartości chrześcijańskich mam prawo inicjować akty przemocy wobec niewinnych ludzi, co robią wszystkie państwa? Można zbudować aparat terroru na bazie duchowości sikhijskiej?

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645734

Satanizm również porusza się w przestrzeni duchowej. Czy uważasz, że on też posiada wartości duchowe?

Czy śmieci w kontenerze mają jakąś wartość? Dla zbieraczy złomu i owszem. Dla pozostałych są jednak bez wartości.

Uważam, że wartości duchowe winno się rozpatrywać w kategoriach moralnych.

To nie człowiek jest dla wartości duchowych, lecz wartości duchowe są dla człowieka.

Są dlatego wartościowe, że pomagają człowiekowi porządkować relację z samym sobą, jak i z innymi ludźmi.

Jako katolik wiem, że prawda o mnie czyni mnie wolnym od egoistycznego mniemania o sobie, przez co uzdalnia mnie do ofiarnej miłości.

"Czy tylko w imię wartości chrześcijańskich mam prawo inicjować akty przemocy wobec niewinnych ludzi, co robią wszystkie państwa?"

To nie wartości chrześcijańskie są sprawcą aktów przemocy. To inicjatorzy aktów przemocy wobec niewinnych ludzi posiłkują się taką interpretacją, która pozwala im osiągnąć zamierzone cele.

---

Ze swojej strony stawiam kropkę w tym wątku.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645745

Satanizm to wręcz kwintesencja wartości duchowych. Posługuje się na maksa mitami, ezoteryką, transcendencją, zmyśleniami, nieracjonalnością czy symbolami. Po co w ogóle powoływać się na ogólnie pojęte wartości duchowe, jeśli w istocie chodzi o wartości chrześcijańskie? Przecież to są zupełnie inne kwestie - duchowość to jest wielokroć szersze pojęcie niż katolicyzm.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645748

Jeszcze mała dygresja w temacie pomocniczości państwa.

Wyobraźmy sobie rodzinę, gdzie matka z ojcem ofiarnie troszczą się o swoje dziecko. I od czasu do czasu obdarzają je kieszonkowym. Zachodzi tu duże prawdopodobieństwo, że dziecko w sposób roztropny spożytkuje te pieniądze.

Drugi przypadek zakłada, że rodzice są tak zapracowani, iż nie poświęcają dziecku niezbędnego do jego wychowania czasu, zbywając je kieszonkowym. Tutaj zachodzi duże prawdopodobieństwo, że dziecko wyda te pieniądze na jakieś zioło.

To nie kieszonkowe są problemem, lecz braki w wychowaniu.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645686

Rodzice opiekują się dziećmi, które są niesamodzielne, po to, by się w końcu usamodzielniły i nie potrzebowały opieki. Państwo opiekuńcze to prawie dobre porównanie - ono nas traktuje jak niesamodzielne dzieci. Ale jest pewna różnica - ta opieka jest permanentna i nie kończy się usamodzielnieniem. Opieka dorosłymi jak dziećmi to w istocie niewolnictwo. Dzieci też są niewolnikami rodziców - poziom tego zniewolenia jest maksymalny, gdy dziecko się rodzi, a potem systematycznie maleje aż do całkowitego uwolnienia dziecka z niewoli i uczynienie go wolnym człowiekiem, gdy dorośnie. Państwo kontynuując opiekę nad dorosłymi, kontynuuje to niewolnictwo. Ta państwowa opieka jest bardziej analogiczna do hodowli bydła. To nie to, ile nam państwo zabiera, a potem ile daje, jest problemem, ale to, że nas traktuje jak bydło. Nawet jeśli jest idealnym hodowcą, to jest to wciąż niewola. Państwo opiekuńcze to państwo niewolnicze. Dorośli ludzie nie muszą być hodowani, mogą żyć na wolności - państwo opiekuńcze jest zbędne. 

Vote up!
1
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645693

Od lat żyje obok mnie w stanie półdzikim kocia społeczność. Którą codziennie dokarmiam, nie ingerując specjalnie w ich życie. I, w odróżnieniu od tych, którzy opiekują się pojedynczymi kotami, mam codzienną okazję całą tą społeczność obserwować.

Kocice instynktownie gotowe są oddać życie za SWOJE kociaki. Gdy kociaki trochę podrosną, kotka znika wraz z nimi na kilka dni zupełnie. Uczy je zasad przetrwania.

Po powrocie przez krótki czas się jeszcze nimi opiekuje, po czym kociaki stają się dla niej obcym ciałem.

Pierwsze w odstawkę idą kotki, jako potencjalne rywalki. Po nich dopiero kocurki, jako potencjalni adoratorzy.

I choć dalej żyją obok siebie, stają się sobie obcy.

-

Podstawową misją rodzica jest wychowanie dziecka na uczciwego człowieka, zdolnego do budowania we wspólnocie zdrowych relacji z innymi ludźmi. Drugim w kolejności zadaniem jest pomoc w wykształceniu swego dziecka.

Pomijam tu oczywisty obowiązek chronienia dziecka przed grożącym mu niebezpieczeństwem.

Gdy dziecko staje się pełnoletnie, usamodzielniając się, uwalnia rodzica z odpowiedzialności za nie.

Czas rodzica-wychowawcy się kończy, lecz więź, w odróżnieniu od kotów, pozostaje.

Choć dziecko dokonuje już samodzielnych wyborów, rodzic, nie ingerując w życie swego dziecka, na miarę swoich możliwości je wspiera. Szczególnie w sytuacjach trudnych.

Jeśli narodowa wspólnota budowana jest na wzorcu wspólnoty rodzinej, patologiczny socjal staje się błogosławionym solidaryzmem.

dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645695

Jeśli wychowywanie dzieci przez rodziców miałoby być analogią do państwa, to proszę wyjaśnić, jakie w państwie są mechanizmy powodujące, że obywatel wychodzi spod opieki państwa i staje się w pełni wolnym człowiekiem. Zasiłki, socjał, darmowa edukacja i wszelka pomoc państwa to analogia opiekowania się niesamodzielnymi dziećmi. A co w państwie jest analogią usamodzielnienia się dziecka? W rodzinie rodzic opiekuje się dzieckiem przy pomocy swojej własnej pracy i majątku. Co jest do tego analogią w państwie, które by mieć na opiekę nad obywatelami musi odebrać im ich owoce pracy?

Vote up!
0
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645701

Jesteśmy dziećmi tej samej matki, czyli Ojczyzny. Młodymi lub starymi, zdrowymi albo schorowanymi, zaradnymi, czy też mniej zaradnymi. I, jak to w normalnej rodzinie bywa, wzajemnie się w naszej wspólnej biedzie wspieramy. A niezbędnym narzędziem do realizowania solidaryzmu społecznego są podatki.

Traktowanie podatków jako daninę to cecha charakterystyczna dla tych, którzy nie odczuwają więzi z wspólnotą. Dla tych ludzi pojęcie solidaryzmu wspólnotowego jest abstrakcją. Myślą tylko o sobie.

Pozdrawiam
dratwa3

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1645716

Kiedy nasza matka Ojczyzna pozwala nam na samodzielność i możemy się wyzwolić spod jej opieki? Jak wygląda ta procedura prawnie? Czy jest jakaś możliwość, by ktokolwiek uznał, że już nie chce opieki tej matki i chce żyć samodzielnie? W rodzinie tak można, a w państwie?

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645760

Zastanawia mnie dlaczego widzi się i krytykuje pomoc państwa dla najsłabszych. Czy ulgi podatkowe dla firm czy przedsiębiorców nie są też robione kosztem innych podatników?. Konkretny przykład. Właściciel firmy uznał sobie że kupi nową maszynę chociaż wątpliwe było zapotrzebowanie na taki sprzęt. Ale on kupił bo dostał dotację na rozwój firmy. Z jakich pieniędzy pochodziła ta dotacja, przecież ktoś musiał na to wyłożyć. Na marginesie kupiona maszyna nie spłaciła nawet zakupu. Czy preferencje dla przedsiębiorców w zakupie różnych towarów to nie jest dzielenie społeczeństwa na lepszych i gorszych. Nie mam nic przeciw przedsiębiorcom. Skoro potrafią to niech robią interesy ale sami niczego nie zdziałają jeśli nie będzie pracowników i klientów. Klientów których będzie stać na oferowane produkty.

Vote up!
2
Vote down!
0

jonasz

#1645704

Państwo to aparat terroru mający terytorialny monopol na przemoc. Ten aparat pomaga, komu chce, temu, kto pozwala mu trwać i lepiej terroryzować ludność. Jak to uzna za korzystne, to pomoże biednym albo bogatym. Ale wcześniej wszystkim odbierze owoce ich pracy. Więc to, komu akurat pomaga, nie ma kompletnie znaczenie - ta pomoc jest po prostu niemoralna. Zabieranie bogatym i dawanie biednym jest tak samo złe, jak zabieranie biednym i dawanie bogatym - państwo wszystko to robi.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1645735

Vote up!
1
Vote down!
0
#1645744