Obrazki z pamięci
Ponoć każde pokolenie ma swoją wojnę. Dokładnie taką, na jaką zasługuje.
1.
Moje (a sądząc po wpisach wielu innych blogerów – nasze) pokolenie miało to szczęście, że jedyna wojna naszego życia była wojną polsko-jaruzelską.
Przy czym trudno zamykać się do jednego pokolenia. Bo przecież doświadczenia mieli ludzie młodsi od nas o około dekadę. Wtedy jeszcze dzieci, ale na tyle dorosłe, by pamiętać.
Jednak to, co nas różni, to możliwość aktywnego przeżywania początku lat osiemdziesiątych zeszłego już wieku.
To my, a nie oni, manifestowaliśmy z okazji 3-go maja. To nas pałowano lub tylko zlewano wodą 31 sierpnia czy 11 listopada.
I, co najgorsze, to nam zabrano rewolucję. Zupełnie jak kość wytresowanemu Burkowi.
2.
Z pewnym niedowierzaniem jeszcze nagle zobaczyliśmy, jak po cichym dogoworze pragmatycznego skrzydła PZPR z tzw. koncesjonowaną opozycją nagle doszło do „samoistnej” reinkarnacji instytucji obywatelskich skazanych raptem 6 lat wcześniej na zapomnienie.
Druga fala NZS, druga Solidarność… Gdzieniegdzie zachowani jeszcze NIEZŁOMNI nagle stali się obciążeniem dla „patriotów”. O włatcach PRL-u nie wspominam, bo to wszak oczywiste.
3.
Wałęsa rozgromił Miodowicza!
Nikt, kto tego nie przeżył nie wie, co to znaczy uniesienie.
Pamiętam, że wyszedłem z domu, bo musiałem się przejść. I spotykałem innych ludzi, radosnych tak samo.
Tak samo zresztą było po pierwszych quasi-demokratycznych wyborach. Pielgrzymka od punktu do punktu i patrzenie na senacką katastrofę kompartii.
4.
Wyrwany z czeluści Komitetu Uczelnianego PZPR dr Leszek Balcerowicz stał się symbolem powrotu do normalności. Obiecywał pół roku wyrzeczeń. Cóż to znaczyło wobec 45 lat komuny???
Próby tłumaczenia ludziom, że proponowana droga stanowi samobójstwo ekonomiczne, najczęściej okazywało się mówieniem do ściany. Czy raczej do ścian – kandydaci na posłów spoza OKP generalnie przez społeczeństwo byli olewani.
5.
Część zachłysnęła się wolnością gospodarczą. By zdobyć fortunę wystarczyło mieć dostęp do towaru.
Pamiętam, że czasem zdarzało się nie dojechać do targowiska, bo wcześniej ktoś kupował zawartość całego Żuka. A potem już samodzielnie handlował detalicznie.
Jednocześnie powoli, aczkolwiek zauważalnie, następowały zmiany w programach szkolnych. Kumpel, szczęśliwy ojciec dwojga ze zdumieniem skonstatował zmianę w podręczniku do historii. Po prostu z roku na rok wypadły tematy dotyczące… stosunków Polski i Rzeszy Niemieckiej. Cóż, wtedy traktowaliśmy to jako naturalne odbicie po komunie; wszak NIGDY WIĘCEJ WRZEŚNIA wbiło nam się do głów jeszcze mocniej, niż obchodzony w kwietniu MIESIĄC PAMIĘCI NARODOWEJ.
6.
Pamiętam, jakie zdziwienie wywołało odebranie Gazecie Wyborczej prawa do używania symbolu Solidarności.
Wtedy już zaczęły pojawiać się pierwsze rysy. Część z nas opowiadała się za Wałęsą, jednak Michnik grał mądrze na odwiecznym przekonaniu Polaków o swojej wyjątkowej inteligencji. Zaczęto dosłownie „mówić Wyborczą”. Ludzie powtarzali słowa Michnika i traktowali je jako własne.
Co Wyborcza i jej nadredaktor uznali za właściwe z miejsca stawało się właściwe dla milionów.
I pewnie wszystko byłoby fajnie, gdyby nie powrót peerelowskiego trójodbioru świata. Tak jak ongiś mówił Laskowik – co innego widzę, co innego słyszę, co innego myślę.
Nic dziwnego, że ludzie zmęczeni nominalnie solidarnościowym rządem, w praktyce zaś pozbawiani miejsc pracy i wyganiani za byle jaką pracą zagranicę oddali władzę w ręce postkomunistów. Od faktycznego kresu rządów PZPR (6 lipca 1990 r. Kiszczak oddał tekę ministra Spraw Wewnętrznych Krzysztofowi Kozłowskiemu, Siwicki zaś oddał MON) raptem 5 lat wystarczyło, aby prezydentem został były prominentny działacz PZPR Aleksander Kwaśniewski. Ba, okazuje się, że po jawnym komuchu Jaruzelskim prezydentem został komuch niejawny. Zatem linia prezydentów mających mniej lub bardziej wyraźne umocowanie w kompartii skończyła się dopiero wyborem Lecha Kaczyńskiego.
7.
Ktoś coś tam jeszcze na temat obalenia komuny w 1989 roku?
Ukułem wówczas nowy termin polityczny. Zamiast powszechnie używanej transformacji zacząłem używać pojęcia transmutacja ustrojowa.
Jak ktoś nie wie, albo nie pamięta – transmutacja miała oznaczać zamianę jakiegoś metalu w złoto, czym parali się przez wieki alchemicy.
Transmutacja polityczna zaś była po prostu zabiegiem stricte werbalnym – nagle ludzie, którzy walczyli w obronie socjalizmu stali się obrońcami demokracji, uprzednio tylko wiernopoddańczą uległość Moskwie zamienili na takąż wobec Berlina i ciut dalszej Brukseli.
8.
Więc tak naprawdę rocznicę czego obchodzimy 13 grudnia?
Jakby nie patrzeć owa niedziela zapoczątkowała jedynie długotrwały proces udupienia, czy też raczej skundlenia Narodu. Elity bowiem, i to z obu stron, jakoś dziwnie były odległe od tlącej się na ulicach nienawiści.
9.
Oto przemilczany epizod „walki podziemnej” z 1986 roku. Nocą z 12 na 13 września we Wrocławiu jadący wrocławską ulica Legnicką samochód osobowy marki ŁADA wpada w poślizg i uderza w jadący naprzeciw autobus. Kierowca i pasażer osobówki giną na miejscu.
Obaj nawaleni niczym stodoła po żniwach. I pewnie wypadek byłby potraktowany jako jeden z wielu podobnych, gdyby nie jedno ale.
Otóż Ładą kierował szef wrocławskiej SB podpułkownik Anatol Pierścionek zaś pasażerem był Edward Majko. Prominentny działacz podziemnej Solidarności.
Raz jeszcze powtarzam – obaj pijani w trupa, co zresztą potwierdził wypadek.
Gdy sprawa wyszła na jaw prędziutko z Majki zaczęto robić alkoholika odsuniętego od wszelkich spraw związkowych.
Tak więc szef wrocławskiej bezpieki szukał sobie jedynie kompana do chlania wg obowiązującego oficjalnie przekazu.
Kto chce, niech wierzy.
10.
A potem padającej na pysk w całym obozie komunie w Polsce podano rękę. I to tak skutecznie, że aby utrzymać władzę nie musiała robić aż takich przedstawień jak w Rumunii i np. rozstrzelać Jaruzelskiego z rodziną.
U nas jedynym, który trafił do więzienia za czyn związany ze stanem wojennym ciągle pozostaje Zygmunt Miernik. Jak ktoś nie pamięta, jego straszne przestępstwo polegało na rzuceniu tortem w sędzię nie mogącą wydać wyroku na Kiszczaka.
Ba, nawet proces bandytów z „Wujka”, mających na sumieniu śmierć dziewięciu górników, to w dużej mierze była farsa.
Przez przypadek wyszło na jaw, jak wielkie wsparcie miały te osoby od postkomunistów piastujących rozmaite funkcje już w III RP.
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy nagle dostałem wezwanie w charakterze świadka do SR w Z., Wydział IV Pracy. Nie miałem pojęcia, o co chodzi. Nazwisko powoda było mi znane, ale z czasów stanu wojennego, nie z III RP.
Pod salą podobnych mi świadków było kilku.
Dopiero po wejściu okazało się, o co kaman. Pozwany, wcześniej zaś z-ca dowódcy plutonu specjalnego ZOMO na „Wujku”, był właścicielem dużej firmy ochroniarskiej, pilnującej m.in. banków. Zatrudniony zaś w niej były funkcjonariusz SB (imię i nazwisko znane piszącemu jeszcze z czasów pierwszego NZS) podstawiał lewe faktury po to tylko, by za ich pomocą wyciągać kasiorę z firmy.
Zaś dane do faktur miał z zaprzyjaźnionego biura rachunkowego z usług którego jako że tanie korzystało około 300 podmiotów.
Jako świadek musiałem tylko potwierdzić, że ani jedna przedstawiona faktura nie była wystawiona ani przeze mnie, ani też wspólnika. Łącznie chodziło o około 450 tysięcy złotych. Korzystając z możliwości po złożeniu zeznań pozostałem na sali jako świadek. Zeznający po mnie przedstawiali dokładnie ten sam obraz – nigdy nie wystawiali okazanych im faktur.
Łączna kwota „uszczupleń” sięgała 2 mln złotych.
Jakie więc musiały być obroty firmy, skoro ubytek blisko 2 mln złotych był niezauważalny dla właściciela?
W postępowaniu powodem był były ubek, zwolniony w końcu przez byłego zomowca z pracy, gdyż się notorycznie upijał w tejże. Przedstawione faktury miały być dowodem, jak on ciężko pracował pilnując aż takiego frontu robót zleconego podwykonawcom. Nie przewidział tylko jednego – że sąd będzie chciał dogłębnie poznać fakty. No i że podejrzenie wzbudzą pieczątki wykonane wg tego samego schematu.
Nie wiem, czym ta konkretnie sprawa się zakończyła. Wiem tylko, że w innym procesie z-ca dowódcy kompanii ZOMO został w końcu skazany, zaś wspomniany ubek zmarł wskutek przepicia. Nic mi jednak nie wiadomo, by miał jakąś sprawę karną, choćby o podrabianie dokumentów. A to przecież zostało wykazane na sali sądowej przynajmniej w sześciu przypadkach.
11.
Kariera niezweryfikowanych zupełnie pretorianów byłego reżimu zadziwia do dzisiaj.
Oto np. absolwent szkoły oficerskiej w PRL, potem wzorowy kursant w „szkole szpiegów” w Jeleniej Górze, obsadzany w roli agenta w placówkach dyplomatycznych PRL, nagle w III RP przeistoczył się w prawnika oraz gwiazdora pewnej uważanej za prawicową telewizji internetowej.
Wydawać by się mogło, że jego postać powinna posłużyć wszystkim lewicowcom do ataku na prawicę – w tym przypadku akta IPN są bowiem odtajnione i dostępne dla każdego mającego dostęp do sieci.
Ale panuje cisza. Bo to przecież ciągle „ich” człowiek; jak można się domyślać czeka tylko na sygnał, by poprowadzić we „właściwą stronę” ludzi widzących w nim prawicowo-prawniczy autorytet.
Na portalach pełno tego. Ba, WSI-owcy specjalnie nawet się nie kryją, że utworzyli portal, który umiejętnie przeplatając otrzymane z Moskwy fejki prawicowymi treściami realizuje swój antypolski program.
Desant „ubecki” rozsiany jest po całym necie. Często są to ludzie zażarcie patriotyczni. Łatwo jednak poznać ich po obiektach ataku. Totalnie krytykują PiS, zarzucając mu „żydowskość” i pilnowanie „obcych interesów” oraz ostrzegają przed rzekomą „plandemią”.
Uwaga – nie każdy antyszczepionkowiec to agent. Przeważająca część tych osób stanęła w poprzek nauce w dobrej wierze. Ba, czasem tylko ze względu na bunt przeciwko medycynie wywołany osobistym doświadczeniem.
Są przecież przypadki NOP-ów o wyjątkowo ciężkim przebiegu. Co prawda statystycznie są one pomijalne, niemniej zdarzają się i są przyczyną ogromnych tragedii.
Zdarzają się również przypadki wypierania – skoro brat czy syn został uznany za chorego psychicznie antyszczepionkowość daje paradoksalnie nadzieję. Bo z faktu, że ogół lekarzy myli się zalecając szczepienia wywodzą sobie, że również psychiatrzy pomylili się wobec ich bliskich.
12.
Grzech zaniechania popełniono zaraz po „odzyskaniu niepodległości”, jak wmawia nam się przy okazji każdego 4 czerwca.
Tymczasem wystarczy spojrzeć w kalendarz i porównać daty. Jak już wcześniej pisałem ludzie należący do głównych animatorów stanu wojennego, Kiszczak i Siwicki, opuścili „niekomunistyczny” rząd Mazowieckiego na początku lipca 1990 roku.
Rok później, 1 lipca 1991 roku, podpisano w Pradze protokół o likwidacji Układu Warszawskiego. Rozpoczął się także trwający aż do 28 października 1993 roku proces wycofywania wojsk sowieckich (pod koniec już rosyjskich) z Polski.
Co mogło się wydarzyć?
Pamiętacie może koncepcję NATO-bis, wrzuconą niby od niechcenia przez najgłupszego prezydenta III RP podczas wizyty w Niemczech?
Dzisiaj wiele wskazuje, że była to sonda – gdyby ówczesny rząd Niemiec przychylił się do tej koncepcji kto wie, czy nie mielibyśmy dzisiaj ruchu bezwizowego z Białorusią i Rosją, zaś „turyści” zamiast lotów do Mińska wybieraliby lotniska w Poznaniu czy we Wrocławiu.
Na szczęście IM nie wyszło.
Naród bowiem ciągle jeszcze nie był wystarczająco stłamszony. Trzeba jednak powiedzieć, że jedno, co zrobiono wyjątkowo błyskawicznie, to rozwalenie tzw. klasy wielkorobotniczej, by zastosować nomenklaturę marksistów-leniwców.
Dopuszczeni do władzy członkowie opozycji reglamentowanej doskonale zdawali sobie sprawę, że tylko bunt mas może ich zdmuchnąć w niebyt.
Niszczono zatem jak leci, bez sentymentu.
Polska miała bowiem stać się zapleczem ludnościowym państw zachodnich. Dochodziło do absurdów, gdy np. chciano zlikwidować hutę, będącą monopolistą wschodnioeuropejskim w zakresie wytwarzania walców hutniczych, jako rzeczoznawców powoływano przedstawicieli konkurencyjnej firmy z Kanady. Oczywiście byli jednogłośnie ZA likwidacją polskiego zakładu. Ktoś jednak przytomnie zapytał, a skąd w takim razie będziemy brać produkowane do tej pory w S. części? - No jak skąd – usłyszał. - My wam sprzedamy.
13.
Dzisiaj ludzie, którzy wyprzedawali społeczny, a zatem wg nich „niczyj” majątek za bezcen, zarabiając przy tym pokaźne pieniądze jak dla indywidualnego człowieka, zasiadają w miejscach, skąd mogą nie tylko pouczać Polaków, jak mają żyć i jakie powinno być NASZE PAŃSTWO, ale mogą też temu Państwu szkodzić.
I czynią to bez żenady.
Bo w kraju ciągle istnieje Targowica, przebierająca nóziami niecierpliwie czekająca już od 2015 roku, że ponownie dorwie się do koryta. Wszak dowiedli już wystarczającą ilość razy, że właśnie tak postrzegają władzę.
Sierpień’80 wcale nie skończył się 13 grudnia rok później. Moje pokolenie pozwoliło na zawłaszczenie rewolucji.
Naród został wyautowany przez garść cwaniaków czerwonego bądź tylko różowego koloru.
Dzisiaj, tak jak towarzyszysz Miller (czy ktoś jeszcze pamięta, że jego żona na powitanie cesarza Akihito ubrała sukienkę z napisami „cute”, „sexy” i „romance”, czyli słodka, seksowna i kochliwa? Takiego buractwa nie zaliczył nigdy nawet Wałęsa czy też Komorowski skacząc po fotelach) poucza nas jako europoseł PO, czym jest demokracja.
Inny, zięć zasłużonego jeszcze w Hiszpanii towarzysza, członek ostatniego składu KC PZPR, bez oporu obrzezał się na demokratę i jest już członkiem PO. Do 2019 poseł tejże partii, obecnie natomiast… rzecznik praw przedsiębiorców. Tyle, że na Ukrainie.
Nie mamy zatem prawa mówić o walce o wolność z pozycji kombatanckich. To tak, jakby po odbiciu Stalingradu Stalin zarządził koniec wojny i zdemobilizował Armię Czerwoną.
Walka trwa. Nie oczekujmy jednak wielkich spektakli ulicznych, jak w Lubinie 31 sierpnia 1982 roku, kiedy to „władza ludowa” z zimną krwią kazała strzelać do manifestantów.
Dzisiaj frontem coraz wyraźniej stają się portale społecznościowe i inne, na których powoli zaczyna już widać, kto jest kim.
Budowane przez lata legendy sypią się niczym domki z kart.
Pal sześć, gdy okazuje się, że tak naprawdę za blogerem (~ ką) kryje się wyłącznie prywata. Wzruszmy ramionami, gdy mamy do czynienia z jawnym kretynem (~ ką), ale…
To nie czas, by analizować pobudki. ONI wiedzą, jak mają grać tłumem. W końcu uczyli się tego nieprzerwanie od 1917 roku co najmniej.
Nam zaś ciągle wydaje się, że walka powinna być szlachetna. ONI zaś są pragmatykami, dla których liczy się wyłącznie końcowy efekt.
W tej walce po ICH stronie jest przyzwolenie na każdy chwyt.
Byle tylko zniszczyć przeciwnika.
Jak bowiem ongiś powiedział słynny niemiecki socjalista Adolf Hitler – zwycięzcy nikt nie pyta.
Nie możemy zatem cofnąć się nawet o krok.
Bo ciągle my stoimy tutaj, a ONI tam, gdzie stało ZOMO.
14.12 2021
Ps. Metody pozostały im jednak te same. Dalej atakują przeciwników za pomocą pałek.
fot. pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 637 odsłon
Komentarze
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika insurekcjapl nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Włącz rozum, chłopku nieroztropku15 Grudnia, 2021 - 06:12
Jest dziś z kim walczyć, czy nie ma? Kto idzie łeb w łeb za wdrażaniem sanitaryzmu? Czy PiS jest u władzy i ma w tej tyranii wyszczepiania "dwunożnego bydlęctwa" wsparcie opozycji? Daje to czy nie do myślenia? Bo to Kaczyński i Morawiecki wydają okólniki, łamiące pryncypia nawet tej przecież niedoskonałej konstytucji Kwaśniewskiego, by na chama wdrażać segregację obywateli, przymus mengelowskich doświadczeń, siać strach i krok po kroku aplikować jawny faszyzm... Jest z kim walczyć, czy też nie? Na śmierć i życie - z tym że tylko z jednej strony. Bo druga, ty niedojdo intelektualna, faszerując się algorytmową kolczastą trutką, sama się anihiluje, co zresztą coraz bardziej widać. Stoisz baranie po stronie morderców narodu, strojąc się w piórka analityka historycznego. Ze strzykawą w ręku. Ty faryzeuszu jeden! Powiem więcej: najchętniej to byś wziął nagan do ręki i osobiście dobijał tych, co by nie dali sobie nadziać na łeb kaftanu obezwładniającego - do nakłucia igłami z PiS-u.
insurekcjapl
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika JerzyD nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Jesteś Niepoprawny!15 Grudnia, 2021 - 08:00
Jeden z niewielu tu na forum, który nie boi się nazywać rzeczy po imieniu.
Autor publikacji pracuje usilnie nad odbudową swej wątpliwej wartości image, a Ty mu "z bańki". Czytając choćby wstęp do jego prac odnoszę wrażenie, jakbym Frasyniuka opowieści czytał. Fakt amnestii wdrożony przez właściciela portalu komentujących nie obowiązuje.
Za Twój komentarz oczywisty PLUS.
To, że Patmo i HD są żydami jestem niemal pewien. Czy Ty @Gawrion również? Twe działania na to wskazują.
pieńki
15 Grudnia, 2021 - 12:39
pieńki
stany umysłu
niższe niż maleńki
z falochronu
pozostały pieńki
PS Po totalnym praniu mózgów dobrze, że tyle pozostało!
jan patmo
;)
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika uczeń został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
15 Grudnia, 2021 - 12:43
"Nam zaś ciągle wydaje się, że walka powinna być szlachetna."
Towarzysze! Jak nie chcą igłami, to sierpłami, młotami...
Szanuję dr Katarzynę Ratkowską za uczciwość w podejściu do Covid 19.
sierpy i motyki
15 Grudnia, 2021 - 13:07
sierpy i motyki
walka klasowa
szlachetne nawyki
zbrojny oręż
sierpy i motyki
jan patmo
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika uczeń nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Dzięki WSI15 Grudnia, 2021 - 17:00
cyfryzacja miast i wsi.
Więc GMO dla każdego!
.
... ej nie znacie się na dobrej poezji ;)
Szanuję dr Katarzynę Ratkowską za uczciwość w podejściu do Covid 19.
Jan "Grafoman" Patmo
16 Grudnia, 2021 - 07:24
nawet jednego zdania nie skleci poprawnie -
choćby składnię liczbową dopasować:
"maleńki/pieńki"
Byle tylko rymy częstochowskie się zgadzały
tej umysłowej ofierze
Byle tylko puścić bąka w atmo...
insurekcjapl
kochanieńki
16 Grudnia, 2021 - 14:23
kochanieńki
geniuszu kochanieńki
jak spróchniałe pieńki
jan patmo
@ Humpty Dumpty
16 Grudnia, 2021 - 08:27
Witaj! Wszystkie komentarze, nie na temat Twojego artykułu. Obnażanie spadkobierców komuny, zawsze na czasie. Atrykuł na 5. Dzięki za wysiłek wkładu. Ja się cieszę osobiście, że wreszcie obalono pokoleniową propagandę komuny "mniejszego zła", Jednak komunistycznych bandytów, trzeba cały czas personalnie obnażać. Pozdrawiam!
ronin