Prokurator Ewa Wrzosek powinna odpowiadać karnie

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Spróbujmy chociaż na chwilę odrzucić wszelkie uprzedzenia natury politycznej.

 

Popatrzmy na ciągle jeszcze prokurator Ewę Wrzosek poprzez pryzmat prawa karnego. Tego prawa, które przez minione dekady służyło do tępienia niezależnych, a czasem tylko zbyt odważnych dziennikarzy, oskarżanych z art. 212 kk pod byle pozorem.

Zastosujmy wobec niej ten sam przepis, który przez ponad dwa lata pozwolił na ciąganie po sądach dziennikarza (nb. piszącego i na tym portalu) za to tylko, że ujawnił przebieg rozprawy za zgodą oskarżonego, choć sędzia usiłował utajnić proces tak, by do opinii publicznej dotarła jedynie informacja o skazaniu.

Mowa o art. 241 § 1 kk.

§ 1. Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Pamiętać należy, że umorzenie postępowania karnego, wszczętego przez mgr Wrzosek, miało miejsce we czwartek 23 kwietnia 2020 r. A zatem do jego uprawomocnienia musi minąć tydzień, liczony od daty doręczenia postanowienia pokrzywdzonemu bądź w określonych przypadkach zawiadamiającemu.

Na chwilę obecną postępowanie trwa nadal.

Z całą mocą należy również podkreślić, że prokurator Ewa Wrzosek nie jest osobą prowadzącą postępowanie, a zatem…

W odniesieniu do rozpowszechniania wiadomości z postępowania przygotowawczego warunkiem karalności jest brak zezwolenia. Ustawa nie określa organu uprawnionego do udzielenia takiego zezwolenia, lecz przyjąć należy, że jest nim prokurator (por. art. 298 KPK), a po wpłynięciu aktu oskarżenia – sąd. Zezwolenie może mieć charakter ogólny bądź indywidualny, dotycząc określonych wiadomości. Udostępnienie akt sprawy stronom, obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym oraz innym osobom, określone w art. 156 KPK, nie uprawnia tych osób do publicznego rozpowszechniania wiadomości z postępowania przygotowawczego do czasu ich ujawnienia na rozprawie głównej.

(prokurator Aleksander Herzog w: Kodeks karny. Komentarz, red. prof. dr hab. Roman Stefański, 2019)

A zatem, proszę państwa, powinna okazać zezwolenie pochodzące od aktualnie prowadzącej postępowanie prok. Edyty Dudzińskiej.

Jeśli takie zezwolenie zostało wydane, nie widzę najmniejszego problemu.

Jeśli jednak nie, to wówczas szeroko komentowane wypowiedzi mgr Wrzosek powinny być przedmiotem postępowania karnego.

Przypominam, że w wywiadzie udzielonym czerskiemu Oku powiedziała:

Zanim wszczęłam śledztwo, zrobiłam postępowanie sprawdzające. Opierałam się nie tylko na zawiadomieniu, ale uzyskałam informacje i opinie m.in. zarządu głównego Towarzystwa Epidemiologów i Rzecznika Praw Obywatelskich.

Zakres materiałów zebranych w ramach postępowania sprawdzającego dostarczył mi podstaw do wszczęcia śledztwa ws. sprowadzenia niebezpieczeństwa zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób, poprzez przedsięwzięcie działań mających na celu przeprowadzenie wyborów prezydenta, w okresie ogłoszonego rozporządzeniem ministra zdrowia stanu epidemii.

Śledztwo toczyło się w kierunku czynu z art. 165 prf. 1 pkt.1 [mówi on, że „Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej, lub roślinnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat – red.]. Po wszczęciu śledztwa zgodnie z metodyką postępowań zasięgałabym opinii biegłych, zbierała dalsze dowody, przesłuchiwałabym świadków. Nie przesądzam, jak skończyłoby się śledztwo.

(…)

Jak wszczęłam śledztwo, to przygotowałam o tym informację dla prokuratury okręgowej. Z regulaminu prokuratury wynika obowiązek, że mamy informować o sprawach medialnych. Tę informację zostawiłam po godz. 15 w sekretariacie. I po godzinie 16 poszłam do domu. A po kilku godzinach zobaczyłam depeszę PAP, że moja sprawa została umorzona. Byłam zaskoczona i jestem zaskoczona do tej pory. Teraz już wiem, że śledztwo umorzyła prokurator Edyta Dudzińska [zastępczyni szefa mokotowskiej prokuratury – red.]. W czwartek nie było jej w prokuraturze i wiem, że pojawiła się w niej kilkanaście minut po tym, jak ja z niej wyszłam do domu.

(…)

Jeśli ktoś zapozna się z zakresem śledztwa, powinien dostrzec, że nie są w nim akcentowane motywy polityczne. Równi dobrze można tę sprawę wszcząć w kierunku przekroczeniu uprawnień lub niedopełnienia obowiązków. Ja w to nie poszłam, tylko w zagrożenie zdrowia, które może każdy spowodować.

Tyle w wywiadzie dla OKO.press.

Najweselsze stwierdzenie pani prokurator to chyba jednak to o braku akcentów politycznych.

W tym samym wywiadzie stwierdza przecież, że planowała przesłuchanie czołowych polityków PiS, w tym Jacka Sasina, Łukasza Szumowskiego czy też Jarosława Kaczyńskiego.

Faktycznie, aPOlityczność aż trzeszczy. ;)

 

Co tam, panie, Konstytucja, która określa ściśle terminy wyborów. Ja, magistra Wrzosek, wam POkażę!

Widzimisię pojedynczego funkcjonariusza wymiaru sprawiedliwości, i to najniższego szczebla, ma wywrócić konstytucyjny porządek Państwa europejskiego średniej wielkości!

Toż tu psychiatra jest potrzebny, i to w trybie pilnym. ;)

 

A na poważnie. Co ma pomyśleć zwykły obywatel, który codziennie jest bombardowany sprzecznymi informacjami?

Totalitarna oPOzycja (znana obecnie jako KOKON, czyli KO + KONfederacja) albo straszy śmiercią, którą może wywołać samo tylko odebranie koperty wyborczej, albo nazywa całość cyrkiem medialnym, mającym uzasadnić wprowadzenie dyktatury w Polsce.

I, co przecież nie ulega wątpliwości, ma w efekcie doprowadzić do zainstalowania anten 5G w celu wymordowania Polaków. Tak przecież zapewniają oPOzycyjne szury. ;)

 

Tymczasem wystarczy spojrzeć na rzetelne analizy przedwyborcze.

Kidawa-Błońska zajmuje w nich ostatnie miejsce.

PO czeka już nie tyle klęska, co katastrofa.

 

Parcie do przełożenia terminu wyborów jest więc tylko desperacką próbą zyskania czasu potrzebnego do wymiany całkowicie skompromitowanej kandydatki.

 

W tej walce sięgnięto nawet po szeregowego prokuratora Prokuratury Rejonowej.

Zupełnie tak, jakby społeczeństwo uważało prokuratorów za wyrocznie prawne.

 

Tonący potrafi chwycić się nawet brzytwy.

Nic dziwnego, ze KOKON pełzając po dnie łapie się za Wrzosek.

 

25.04 2020

 

fot. screen z youtuba

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (10 głosów)

Komentarze

że obecne postępowanie dyscyplinarne wobec prok. Wrzosek jest kolejnym czwartym. Osoba, od której wymaga się apolityczności, pewnie do końca świata i jeden dzień dłużej będzie miała kolejne postępowania dyscyplinarne niezależnie od zapisów stosownych paragrafów o apolityczności. Czy to jest normalne? To po co wydaje się przepisy, które w zasadzie nie mają znaczenia? Czy jest na to jakaś racjonalna odpowiedź?

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

Szpilka

#1627623

Vote up!
2
Vote down!
-2
#1627626