Na Ćwiąkalskim czapka gore?
Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości coraz częściej porównywany z Jerzym Jaskiernią zdecydowanie sprzeciwia się powołaniu sejmowej komisji śledczej ds zbadania sprawy Olewników. Teoretycznie nie powinien mieć żadnych powodów do obaw: ani on sam ani Platforma nie trzymała w garści prokuratury i policji, w okresie, gdy doszło do najpoważniejszych zaniedbań. A jednak wątpliwości związane z jakością, czy raczej bylejakością prowadzonego obecnie, pod jego "patronatem" śledztwa są tak spore, że próba ich wyjaśnienia, mogłaby dla ministra i jego współrpracowników oznaczać spory problem.
Minister Ćwiąkalski juz zdecydowanie opowiedział się przeciwko powoływaniu komisji śledczej nie omieszkując oczywiście przy okazji zaatakować Zbigniewa Ziobro. - Nie można prowadzić śledztw w takich sprawach przy otwartej kurtynie, jeżeli ma się przesłuchiwać poszczególne osoby, czy ewentualnie stawiać zarzuty, czy wyjaśniać pewne wątpliwości- mówił Cwiąkalski, w PR.
Sęk w tym, że komisja śledcza, co przemilczał minister Ćwiąkalski nie miałaby zająć się poszukiwaniem kolejnych winnych porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, ale wyjaśnieniem mechanizmów, które sprawiły, że prokuratura i policja popełniały- jak wiele wskazuje- rozmyślne błędy. To właśnie te błędy przyczyniły się do okrutnej śmierci Krzysztofa.
Oczywiście minister Ćwiąkalski zapewnia, zaklinając rzeczywistość, że śledztwo jest intensywnie prowadzone, wreszcie, że w 2009 roku zostaną ujawnione istotne informacje. Ciekawie się zapowiada ten 2009 rok w resorcie Cwiąkalskiego- podwyżki dla sędziów, podwyżki dla prokuratorów, reforma sądownictwa, reforma prokuratury, rewelacje w sprawie Olewników… Cóż, znając dotychczasowe osiągnięcia tego pana i jego najbliższych współpracowników z Ministerstwa Sprawiedliwości jedyną istotną informacją, jaką zapewne usłyszymy od ministra Cwiakalskiego w 2009 roku, w powyższych sprawach będzie- że w 2010 roku już na pewno zostaną te obietnice zrealizowane. A w 2010, że…
Niechęć do komisji śledczej w sprawie Olewników - ze strony ministra Cwiąkalskiego nie dziwi. Od wiosennego posiedzenia komisji sprawiedliwości w tej sprawie nie dzieje się, mimo licznych medialnych zapowiedzi Cwiąkalskiego- dosłownie nic. Oczywiście można symulować prace, enty raz z rzędu maglować Rutkowskiego czy pisać niezliczoną ilość wniosków formalnych...Tylko jak długo da się prowadzić grę pozorów? Faktem jest, ze to śledztwo prowadzone jest jak to barwnie w niedawnej rozmowie z „ND” określił pan Włodzimierz Olewnik- „tak jakby kazano komuś jechać do Gdańska przez Afrykę i Rosję. Jak nie zeżre go coś w Afryce to jest spora szansa, ze zginie w Rosji.”Prokuratura Ćwiąkalskiego w blokowaniu powołania komisji ma własny interes.
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego- ujawnienie politykowi SLD – Grzegorzowi Korytowskiemu, powiązanemu z gangsterem Eugeniuszem Drohomireckim, również dokumentów niezwiązanych z tymże politykiem, a dotyczącym Korytowskiego, możliwość skopiowania akt, materiałów dowodowych i w efekcie przekazanie ich „Genkowi”- to dla ludzi Ćwiąkalskiego tylko "błąd taktyczny".
Ktoś inny mógłby zadać pytanie o rolę w tej sprawie ówczesnego wiceministra sprawiedliwości – dzisiaj prokuratora krajowego Marka Staszaka. A konkretniej- o to, czy miał wiedzę o nieprawidłowościach, a jeżeli tak – dlaczego nie podjął żadnych działań. Staszak oczywiście dzisiaj zaprzecza by cokolwiek miał z tym wspólnego- ale faktem jest niezaprzeczalnym, że rodzina Olewników starała się dotrzeć wówczas niemal wszędzie, i trudno mi wierzyć, by wysyłając skargi, pisma, prośby o interwencję zlekceważyła również wiceministra sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Przypomnę, że Włodzimierz Olewnik w swoim niedawnym apelu artykułował bardzo jasno „Podejrzewam, że w uprowadzenie zamieszane są osoby związane z organami wymiaru sprawiedliwości, a być może organami władzy państwowej w Polsce. Świadczy o tym między innymi zachowanie prokuratora krajowego Marka Staszaka w programie "Teraz My" emitowanym w dniu 29.09.2008 r., w stosunku do mojej córki Danuty, jak i do mnie oraz późniejsze jego wypowiedzi w mediach, w których kłamie, że naruszyłem nietykalność cielesną prokuratora. Ponadto w audycji RMF FM w dniu 7.10.2008 r. podawana była informacja uzyskana od prokuratury, że Włodzimierz Olewnik nie uniknie sankcji za naruszenie nietykalności cielesnej prokuratora oraz że winny być "wzięte pod lupę" dotychczasowe interesy firmy "Olewnik". Uważam to za zastraszanie mnie, jak również za pastwienie się i maltretowanie psychiczne. Ponadto trudności, jakie stwarza prokurator Staszak w odtajnieniu akt sprawy, powodują - moim zdaniem - podejrzenie, że mataczy i ukrywa dowody. Pragnę nadmienić, że w czasie prowadzenia śledztwa po uprowadzeniu śp. Krzysztofa prokurator krajowy Marek Staszak pełnił funkcję zastępcy Prokuratora Krajowego i - jak sądzę - sprawę znał.”
Sam Staszak kilka tygodni później podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości nie potrafił odnieść się do meritum apelu szydząc z Olewnika, że ten nie rozróżnia funkcji w prokuraturze, bo on sam przecież nigdy żadnym zastępcą Prokuratora Krajowego nie był”.
Ktoś mógłby zainteresować się kulisami śledztwa w sprawie rzekomego znieważenia jednego z prokuratorów przez pana Olewnika, o czym tak chętnie rozpowiada prokurator Staszak. Naoczni świadkowie zdarzenia twierdzą, że padły ostre słowa, ale nie nastąpiło wyczerpanie znamion czynu karalnego. Więc jaki sens ma hucpa robiona przez prokuraturę wobec Olewnika seniora?
Ktoś mógłby chcieć wyjaśnić dlaczego nie odtajniono najważniejszego w zasadzie materiału, którego odtajnienia gorąco domaga się rodzina Olewników i ich pełnomocnicy. Chodzi o biling rozmów telefonicznych prowadzonych krótko po porwaniu Krzysztofa. Według Olewników- tam kryje się nazwisko faktycznego sprawcy porwania. Dokument jest w Kancelarii Tajnej i choć teoretycznie pełnomocnicy Olewników mają do niego dostęp, to praktycznie nie mogą nic z tym zrobić- wykonać jakichkolwiek czynności procesowych, powołać się na niego we wniosku. Dokument uparcie jest wśród utajnionych, więc tak jakby go nie było. Kto boi się telefonicznego billingu?
Ktoś wreszcie mógłby zapytać-
dlaczego, mimo obietnic prokuratora krajowego Marka Staszaka i spółki, nawet nie zaczęto wyjaśniać wątku- próby zniszczenia firmy Olewników przez zmasowane kontrole skarbowe i podatkowe. A ta sprawa warta jest szczególnej uwagi, jeśli chodzi o mechanizm tego działania- to akurat ten model wobec ludzi, wobec przedsiębiorców, na których zagięto parol, a którzy próbują walczyć o swoje prawa, nadal jest stosowany
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2631 odsłon
Komentarze
Re: Na Ćwiąkalskim czapka gore?
11 Grudnia, 2008 - 00:28
Republika kartoflana: o to kraj, w jakim żyjemy
znowu o Niesiołowskim
11 Grudnia, 2008 - 00:49
A jednak miałem rację - twierdząc, że ten traszny człowiek jest niezatapialny.
Tydzień temu napisałem cały artykuł o panu SN w którym nie użyłem ani jednej inwektywy pod jego adresem.
Teraz już się miarka przebrała.
Użyję tylko zwrotów używanych powszechnie przez tego bohatera narodowego.
Otóż odzywka że domaganie się komisji sejmowej w sprawie śmierci K. Olewnika jest żerowaniem na cudzym nieszczęściu jest po prostu haniebna i podła jeśli się zauważy, że to pan Olewnik o to się zwrócił do marszałka sejmu. Człowiekowi zamordowano syna, prokuratura jak się zdaje chce go zaszczuć, bo zobaczył w aktach dokument, którego nie powinien zauważyć i ten człowiek nie ma już do kogo pójść po sprawiedliwość?
Jeśli sejm się nie godzi na taką komisję - to znaczy, że społeczeństwo jest zupełnie bezbronne wobec jakiejś mega-mafii, o której nie wolno nam wiedzieć, bo się jacyś możni "ochroniarze" tej mafii nie zgadzają.
Jeśli papierowe i elektroniczne media w tej sprawie nie rykną wielkim głosem - to znaczy, że nie mamy już dziennikarzy, jeśli nie odezwie się społeczeństwo - to znaczy, że zatraciliśmy instynkt samozachowawczy.
Powiedzmy, że Pan Olewnik nie budzi apriorycznej sympatii - ale to nie jest powód, żeby człowiek, któremu nic dotychczas nie zarzucano już nie miał się gdzie schronić przed wyraźnym pościgiem.
AW
Spełniają się marzenia Michnika
11 Grudnia, 2008 - 06:36
To jest właśnie to "państwo prawa" według Adama Michnika. Widać marzenia się spełniają, nadredaktor wyśnił, że nad Wisłą nie powstanie po 1989 roku jakaś tam nacjonalistyczna Polska, tylko bananowa "Irlandia" zarządzana przez "eurokratów". I wszystkim żyje się lepiej.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Sprawa Olewnika
12 Grudnia, 2008 - 01:46
Już daję Panu odpowiedz na zadane pytanie-kto się boi tych pytań-
otóż pan Ćwiąkalski.I trudno się dziwić.Jak może mieć czyste sumienie ktoś kto bronił i brał pieniądze od gangsterów.Taki człowiek jak on rąk czystych mieć nie może.