„Pierwsza dama” – niepamięć czy hipokryzja

8 lutego na Konwencji programowej Solidarnej Polski pani Beata Kempa zaatakowała najświętszą świętość lewicy, czyli LGBT. W krótkich, żołnierskich prawie słowach, oceniła partnera Roberta Biedronia.

Się działo.

Najpełniej sprawę opisał dziennik.pl:

Jak widać nawet przebywanie w Brukseli. nie nauczyło Pani szacunku do drugiego człowieka. Pokazała Pani dzisiaj swoją "klasę", a właściwie to jej brak - zareagował na Twitterze poseł Krzysztof Śmiszek, prywatnie partner Biedronia.

"Pomyśleć, że tak ją kiedyś broniłam gdy w radiu Wołek nazwał ją "prymitywną chamicą" - skomentował Kataryna.

Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik pytany w niedzielę w TVN24 o określenie "kandydatka na pierwszą damę" odpowiedział, że żywi do Beaty Kempy wielki szacunek. Jak podkreślił, poruszanie tego tematu to "próba wytknięcia każdego zdania". Proszę pamiętać, że takie święte oburzenie, które okazali pan Biedroń i pan Śmiszek nie pojawiło się, gdy Biedroń wystąpił w spocie, w którym malowano Maryję na tęczowo i obrażano Polaków. Jest to próba wyciągnięcia każdego zdania, które się gdzieś pojawia - oświadczył wiceminister.

Szef SLD Włodzimierz Czarzasty ocenił, że Wójcik, który uczestniczył w konwencji Solidarnej Polski, powinien był zareagować na słowa Kempy. To była arogancka, niegrzeczna, nieprzyjemna, chamska wypowiedź. Nie zareagował pan jak były podnoszone okrzyki "pedał". Ja bym nigdy nie odniósł się do kwestii pana rodziny, bo rodzinę trzeba kochać - podkreślił Czarzasty.

Również Robert Biedroń odniósł się do słów europosłanki na Twitterze. Możecie nas obrażać ale i tak nas nie zatrzymacie. Bo my już wiemy, że nadchodzi zwycięstwo Polski godności nad Polską pogardy - oświadczył.

]]>https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/6437997,beata-kempa-robert-biedron.html]]>

Pora przypomnieć, cóż takiego uczyniła Beata Kempa. Otóż na wspomnianej Konwencji powiedziała jedno zdanie, które wywołało trzęsienie ziemi po lewej stronie mediów:

Panie Biedroń, widzimy jak pan i kandydatka na pierwszą damę, radośnie oklaskujecie ataki na Polskę.

W słowach tych Krzysztof Śmiszek dostrzegł zaawansowaną homofobię.

I może bym zapomniał o sprawie, gdyby nie nieoceniony czasami facebook. Któryś z moich znajomych odgrzebał zapomniany już wywiad, jakiego tenże Śmiszek udzielił SuperExpressowi 9 stycznia 2020 r.

Na łamach SuperE.xpressu pan poseł Śmiszek ogłasza wszem wobec:

- Mój mąż zmierzy się z Dudą w drugiej turze.

Niedowiarkom podaję adres źródła:

]]>https://www.se.pl/wiadomosci/polityka/partner-biedronia-zapowiada-moj-maz-zmierzy-sie-z-duda-w-drugiej-turze-aa-8tJ9-UEQb-5zfB.html]]>

Oto najprawdziwsza zagwozdka.

Otóż jeszcze w listopadzie ub. r. lider SLD Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z red. Robertem Mazurkiem (Poranna rozmowa radia RMF FM) sprawę określił jasno.

W projekcie ustawy Lewicy będą małżeństwa homoseksualne.

]]>https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/poranna-rozmowa/news-czarzasty-o-wprowadzeniu-maksymalnej-pensji-nie-mamy-takiego,nId,3345355#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox]]>

Już w listopadzie 2015 r. zawiązana została Koalicja na Rzecz Związków Partnerskich i Równości Małżeńskiej. W jej skład weszło pięć par gejów i lesbijek oraz wspomagające je organizacje pozarządowe – Kampania Przeciw Homofobii, Miłość Nie Wyklucza, Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wsparcia prawnego udzieliły kancelarie prawne – Pietrzak, Sidor i Wspólnicy oraz Tataj Górski Adwokaci.

Celem Koalicji jest doprowadzenie do wydania przez Europejski Trybunał Praw Człowieka wyroku zobowiązującego Polskę do przyjęcia przepisów umożliwiających parom osób tej samej płci zawieranie związków partnerskich lub małżeństw.

Małżeństw. Dokładnie tak samo nazywających się, jak funkcjonujące obecnie.

Skoro aż tak bardzo środowisko LGBT+ jest przywiązane do uświęconej tradycją nazwy godzi się chyba z jej treścią?

A treścią małżeństwa jest przede wszystkim mąż i żona.

Skoro pan poseł Śmiszek używa słowa „mąż” nazywając tak swojego partnera, słowa związanego z małżeństwem w jego tradycyjnym rozumieniu, logicznym następstwem jest określenie drugiej części układu partnerskiego „żoną”.

Tak oto spełnia się postulat równościowy – małżeństwo heteroseksualne składa się z męża i żony i tak samo małżeństwo homoseksualne.

Tymczasem środowisko LGBT+ najwyraźniej równość pojmuje jako słowo-straszak. Ale nie da się zjeść ciasteczka i mieć jeszcze to samo ciasteczko.

Skoro związek homoseksualny ma się nazywać tak samo, jak tradycyjny - małżeństwo, to również osoby go tworzące dla zachowania równości powinny nosić tradycyjne nazwy.

Jeśli zaś jest inaczej, to nie nazywajmy homozwiązku małżeństwem, albowiem jego treść jest zdecydowanie inna.

Na to jednak środowisko LGBTQ+ nie chce się zgodzić.

Wyjątkowej hipokryzji posła Śmiszka dowodzi także dość star tekst Janusza Omylińskiego Kod seks-czatów i slang gejów. Tajemny język branży opublikowany 12 marca 2012 r. na portalu na:Temat. Autor pisze o języku panującym wewnątrz grupy LGBTQ+.

Starszy gej to „dziadek”, albo „ojciec” – to drugie słowo czasem opisuje dużo dojrzalszego partnera, albo takiego też sponsora. „Mąż” albo „żona” to określenia osoby, z którą jest się w stałym związku. W takich relacjach, niektórzy homoseksualiści mówią do siebie żeńskimi formami swoich imion. Przyjaciółka geja to „pedałówka”, a heteroseksualnych nazywa się „heterykami” – w konkretnym kontekście to słowo może mieć wydźwięk pejoratywny.

]]>https://natemat.pl/4759,kod-seks-czatow-i-slang-gejow-tajemny-jezyk-branzy]]>

Obojętnie co chcielibyśmy i moglibyśmy zrobić, nie damy rady wykorzenić ze świadomości społecznej określenia „pierwsza dama” zastrzeżonego wyłącznie dla żony prezydenta.

Zgodnie z zasadą równości musi być ono rozciągnięte także na „żonę”.

W czym zatem tkwi „chamstwo” i „arogancja” stwierdzenia pani Kempy?

Geje domagają się małżeństw takich samych, jak heterycy.

Domagają się także prawa do adopcji, zaś wedle niektórych głów profesorskich w ich związkach przychodzi na świat więcej dzieci, niż w tradycyjnych.

Skąd więc, u licha, oburzenie na europosłankę Kempę?

Czy bycie „pierwszą damą” to obciach?

A może pod płaszczykiem sloganów o równości środowisko LGBTQ+ czuje całą fałszywość swoich dążeń?

Przecież Masza Gessen, rosyjska homoseksualna działaczka ruchu lesbijek, homoseksualistów, biseksualistów i transwestytów już dawno powiedziała, o co naprawdę chodzi.

„Nie chodzi o prawo homoseksualistów do zawarcia małżeństwa, ale o to, że instytucja małżeństwa powinna przestać istnieć. Walka o małżeństwa dla homoseksualistów zazwyczaj wiąże się z ukrywaniem tego, co mamy zamiar zrobić z małżeństwa, kiedy ten cel osiągniemy. Mówienie, że instytucja małżeństwa wówczas nie ulegnie zmianie, jest kłamstwem. (…) Sądzę, że ona nie powinna istnieć.”

(za:]]> https://www.gosc.pl/doc/1541683.Lesbijka-Chcemy-zdemontowac-malzenstwo]]> )

No i nie możemy wykluczyć jeszcze jednego.

Bywają ludzie tacy obraźliwi, że aż strach — zauważył ongiś Józef Szwejk. Być może taki właśnie jest dr Śmiszek.

13.02 2020