Wybory wygrał PiS...czy Zjednoczona Prawica ?

Wczoraj "PKW" wydusiła z siebie informacje o zwycięstwie PiS-u w wyborach. Ale czy na pewno PiS wygrał tak by mieć bezwzgledną większość w sejmie i móc samodzielnie utworzyć rząd? Większość zwolenników Zmiany odpowie od razu twierdzaco. Bo przecież 235 posłów i do tego 61 senatorów  to liczba wystarczajaca do rozpoczęcia procesu przemian. Jest jednak jednio niewielkie ale...a nawet dwa. Nazywają się te wątpliwości - Solidarna Polska i Piolska Razem. Jarosław Kaczyński planując marsz po władzę musiał oczyścić sobie prawą flankę i "zapomniał" o zdradzie ludzi Ziobry z 2011 roku czy platformanych korzeniach kolegów Gowina. Nie do końca jednak zapomniał, bo zarówno Ziobro jak i Gowin startowali z ostatnich miejsc listy PiS-u, a do tego Ziobro w Kielcach. Zwycięski komitet wyborczy nosił szyld PiS-u, ale startowali z jego list kandydaci tzw. Zjednoczonej Prawicy - czyli trzech ugrupowań - PiS, SP i PR a do tego członkowie "kanapy" Marka Jurka czyli Prawicy Rzeczpospolitej. Skąd moje czarnowidztwo dzień po gigantycznym sukcesie? Ano stąd, że już dzisiaj obydwaj "liderkowie" - Ziobro i Gowin zaczęli domagać się od prezesa Kaczyńskiego miejsc w nowym rządzie Beaty Szydło. Oczywiście spowodowali przeciek o tym do me(n)diów. Chcą po jednym stanowisku ministerialnym i po jednym wiceministrze. SP Ziobry ma w Sejmie sześciu posłow, PR Gowina - dziewięciu. To razem 15 osób, w sam raz do założenia własnego klubu poselskiego. A w takim wypadku klub PiS będzie liczył tylko 220 posłów...nie będzie więc mieć większości ! Nie wiem co tkwi w głowie Ziobry, ale człowiek, który po zdobyciu mandatu z listy PiS w 2011 roku, cynicznie i z premedytacją rozbił opozycję, zdolny jest nadal do wszystkiego. Posłowie od Gowina to w większości "spady" z PO, obrotowi zupełnie. Pamiętajmy - większość sejmową ma Zjednoczona Prawica a nie PiS !  Myślę, że teraz za wcześnie jeszcze na naciski i obaj "liderkowie" zadowolą się pewnie mniejszym łupem np. dwoma wiceministrami, zwłaszcza, że Gowin ma obiecany jeden z resortów od dawna. Trzeszcząca w szwach PO-sitwa i układ parlamentarny nie zachęcają jeszcze do gwałtownych decyzji. Ale na Ziobrę trzeba uważać - stara zasada mówi, że jeśli ktoś zdradził raz zrobi to bez wahania ponownie. Lista ludzi zawdzięczających Jarosławowi Kaczyńskiemu polityczny byt, stanoiwiska i zaszczyty jest długa. Nie mniej długa jest lista tych, którzy mimo tego zamiast wdzięczności odpłacili liderowi PiS-u zdradą i zaprzaństwem. "Trzeci bliźniak" Dorn, kiedyś marszałek Sejmu z PiS-u skończył jako kandydat PO-bandy. Michał kamiński szef kancelarii śp. Prszydenta Lecha Kaczyńskiego to dziś główny wróg PiS-u i szef doradców Kopacz-ki. Ex-premier Marcinkiewicz, Giertych, Sikorski, Kluzik - Guzik, Paweł Kowal, Poncyliusz, Zalewski, Mężydło, nie wpuszczony do PiS-u Niesiołowski i dziesiątki innych, to żywe dowody zdrady i politycznej prostytucji. Jest na tej liście hańby miejsce dla Ziobry, Kempy, Mularczyka, Kurskiego, Cymańskiego. W trudnym momencie machnęli ręką na godność i honor i poszli swoją drogą. Gdy okazało się, że samodzielnie nie mają żadnej szansy w tym roku, wrócili z lisimi uśmiechami i prośbą. Teraz są znów posłami z łaski Jarosława Kaczyńskiego. Nie wierzę im wcale!

Jak się to ma do wielkiego projektu Zmiany Polski? Ano takie rewolucyjne plany robi się z wiernymi zasadom zapaleńcami- państwowcami a nie koniunkturalnymi graczami politycznymi. Dla nich Polacy i ich sprawy właśnie przestali się liczyć...przynajmniej na trzy i pól roku. Cieszę się bardzo ze zwycięstwa i może dlatego na zimne dmucham. Trzymam kciuki za prezesa Kaczyńskiego i ludzi jemu podobnych...więc chyba na wyrost się martwię...