Podróże. Show.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Kultura

kontynuacja

  Żeby bardziej rozpropagować utwór, dał go do internetu. Dołączył do niego klip filmowy. Takie jakby migawki video, z fragmentów rzeczy znalezionych w przepastnych czeluściach netu. Oglądałem to wideo wielokrotnie w przeszłości, kiedy jeszcze śpiewał  to Lennon.

  Przed półfinałami "Squaier" zrobił przegląd wykonawców. Z każdej grupy wybrał jednego. Z początku było trudno przekonać kogokolwiek do wybrania jego twórczości. Ale wkrótce stała się ona gwarantem sukcesu i otwierała drogę do finału. Nie trzeba było już nikogo namawiać. A jeden z jurorów stwierdził nawet., że jest prawdziwym geniuszm. Potem mówili to już wszyscy jurorzy. Aż miło było tego słuchać. I na dodatek wszystkim "jego" wykonawcom towarzyszył "jego" zespół.

  Na swój półfinał przygotował piosenkę, którą zatytułował "I love rock'n'roll". Uważał, że jest dostatecznie przebojowa, aby zapewnić mu finał. Z góry załorzył, że się do niego dostanie. Na sto procent. Na sam finał da "Whole lotta". Napisany niedawno. "Squaier" uważał ten utwór za najlepszy.

  Półfinałowe występy telewizja transmitowała na żywo. Mu to w żaden sposób nie przeszkadzło. Wręcz przeciwnie. Przed telewizorami zasiadła cała jego rodzina i znajomi. Piosenkę dokładnie rozpisał na instrumenty. Nie zostawił miejsca na improwizację i zbieg okoliczności.

  Wstęp był wyzwalany tiggerami. Zaskoczenie. Nie tego się spodziewno po osobie często nazywanej geniuszem. Czyżby na wyrost? Zanim zdążyło minąć zaskoczenie, urwała się muzyka z komputera. Grali już do końca "na żywo".     

  Ostre, przebojowe, riffy gitarowe, zawładnęły słuchaczami. Jury także. Śpiew "Squaiera" zabrzmiał znakomicie. Gdy skończyli zapadła cisza. A potem zapanował totalny chaos. Nawet członkowie jury wstali i klaskali. Gdy już zapanował spokój, jeden z nich powiedział:

 - Myślałem,  że strzeliłeś sobie "samobuja", gdy okazało się, że niektórym uczestnikom przekazałeś swoje utwory. I to tak dobre. Teraz jestem pewny, że wiedziałeś co robisz. A tak na marginesie: jeśli to jest utwór półfinałowy, to nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego,, który przygotowałeś na finał. Bo nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że mogło by Ciebie w nim zabraknąć. Znakomicie!

  Do finału, tak jak przypuszczał, się dostał. Koledzy z zespołu już nie myśleli o wyrzuceniu go. Tylko, prawie jak każdy, go podziwiali.

  Po raz pisrwszy w historii programu wszyscy zwycięscy półfinałów śpiewali piosenki jednego autora. Jego. Co tu dużo mówić, bardzo to połechtało jego próżność. Ale do finału już im nic nie napisał. Bo sam chciał wygrać. Nie zamierzał karmić konkurentów. Nic to, że pieniądze z wygranej programu były mu w zupełności nie potrzebne. Teraz miał je już z innych źródeł.

  Piosenka, którą przygotował na ten wieczór, też była jego. Pamiętam ją jednak jako utwór AC/DC. C.d.n...

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (4 głosy)

Komentarze

Ciesze sie Panie Marianie, ze znowu Pan pisze.Juz od ok.2 lat czytam panski blog, co prawda od czasu do czasu ale czytam.Same zycie!
Pozdrawiam serdecznie i zycze b.duzo zdrowka.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1449565