Naszywka

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog
   Napisałem "Naszywka z przodu"w formie książki .Z założenia to miała być taka jakby zapasowa pamięć. Wziąłem część wpisów z blogu. Dodałem do nich początek, środek lub koniec. Lub napisałem całkowicie nowe notki. W zależności od potrzeb. Tytuł wziąłem od Darka, syna mojej dziewczyny. Gdy zakładał ubranie patrzył na naszywki. Gdy są z tyłu - znaczy dobrze, gdy są z przodu -źle.  
   Moja choroba jest na tyle pieniądze-żerna, że postanowiłem zrezygnować z internetu. Ale nic to i tak nie dało. Przyplątały się dodatkowe chorubska. Takie jak odleżyny, wstrzymanie moczu, przeziębienia , parkinson i inne. Napisał bym, że umieram , ale niektórym osobom mogłoby się wydawać ,że przesadzam. Powiem więc krótko: zdycham. Leki kosztują. I dodam: nie stać mnie kompletnie żeby żyć. Ale żeby nie było za prosto, na umieranie też mnie nie stać. Pogrzeb kosztuje. Osobiście jest mi obojętne co się ze mną stanie po śmierci. Dla mnie mógłbym być owinięty gazetą lub zapakowany w duży karton i wrzucony do śmietnika. Ale mam bliskich. A dla nich to już mogłoby już nie być tak obojętne. A więc teraz niszczę nie tylko swoje życie a także tych ,którym życzę jak najlepiej. I to jest dopiero prawdziwy ból.
   Proszę nie komentować tego wpisu. Wszystko zostało już napisane. Teraz będę już pisał o czymś lżejszym. Koniec poważnych tematów. Przynajmniej za mojego życia.
Aha, sprzedam połowę "Naszywki z przodu". Prawa autorskie. Forma sprzedaży do ustalenia na P W.(poczta wewnętrzna).
   Od kilku tygodni leżę w łóżku. I nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek wstanę. Kto jest winny obecnemu mojemu stanowi? Pozostawiam ocenie czytelników. Fakt pozostaje faktem. Jestem dziadem. Stanąłbym z kapeluszem i żebrał, ale nic by z tego nie wyszło. Prędzej bym wpadł do kapelusza niż coś z niego wyciągnął.
   Wydaje mi się, że leżąc i myśląc wpadłem na pomysły rozwiązania paru kwestii. Jak chociażby bezrobocia. Jest pewien lud, gdzie pogrzeby są bardzo drogie. Jak ktoś umrze to go wozi się na wózku. Wszyscy udają, że nie umarł tylko zaniemógł. Dopóki nie zbierze się odpowiedniej sumy na pogrzeb.
   U nas mógłby się przyjąć ten zwyczaj. Rozwiązało by to problem z bezrobociem. Kto by pomyślał o pracy targając ze sobą przodków od powstania styczniowego. Lub co gorsze, przodka rycerza, gdyż mógłby zaistnieć problem. Przodek miał by zbroję ładną i kutą, lecz dziwny płaszcz. Z namalowanym na nim czarnym krzyżem. Lecz nie taki straszny krzyż jak go malują. Przykład dał nam były premier. Też miał w rodzinie takiego z czarnym krzyżem. Wystarczyło jednak powiedzieć tylko, ze zostało się wcielonym na siłę.
   Na tym zakończę swoje przemyślenia. Koniec.
     Spisał: Zenon Mantura
 
 
   
    

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (10 głosów)