Dzień piąty
Szykowałem się do snu. Podjechałem pod wyłącznik światła i próbowałem je zgasić. Jak co noc. Ale stała się rzecz przeze mnie nie do przewidzenia. Jedną ręką światło gasiłem, a drugą załączałem. Wielokrotnie zdarzenie się powtarzało. Jak ja miałem iść spać? W końcu zastosowałem trik. Swiatło jeszcze raz włączałem, a druga ręka je wyłączała. O to mi chodziło! To było około roku temu. Teraz nawet nie jestem w stanie podnieść głowę.
Dzisiaj mnie przestraszono przy posiłku, żeby czasami coś mi nie odbiło. I żeby czasami nie przyszło mi do głowy zagłodzić się. Postraszono mnie psychiatrą, ale mi nawet nie było w głowie popełniać samobójstwa. Już sobie to wyobrażam jak strzelam sobie w łeb gumką do majtek, lub się wieszam w sposób karkołomny. I sobie skręcam przy tym kark.
Leżę i patrzę na sufit. Żyć nie jest lekko a umierać nie tak łatwo. Więc żyję. Bo tak mi wygodniej.
Spisał: Zenon Mantura
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 788 odsłon